Ten
fanfik nie jest kanonem. Więc, o ile w Hidenie bym tego nie zrobiła, tutaj
bardzo mi pasowało do sytuacji:)
*
Minęło
kilka dni od momentu, w którym Sasuke i Naruto składali zeznania na policji.
Obaj powiedzieli wszystko zgodnie z prawdą, co początkowo nie spotkało się ze
zbyt pozytywną reakcją przesłuchującego ich policjanta. Był młody, niezbyt
doświadczony i chyba niezbyt nadawał się na to stanowisko. Nie dość, że nie
krył się ze swoją niechęcią do innych orientacji seksualnych, to jeszcze – choć
chyba głównie dlatego – potraktował sprawę lekceważąco.
I
w tym momencie nastąpił pewien przełom.
Bo rozwścieczony takim postępowaniem Sasuke, schował dumę do kieszeni i
postanowił porozmawiać z ojcem.
Spotkanie
nie przebiegało w najmilszej atmosferze, poza tym Fugaku, gdy tylko usłyszał z
jakiego powodu jego starszy syn znalazł się w szpitalu, trzasnął trzymaną w
ręku szklanką z whisky o blat biurka. Sasuke uznał wtedy, że to był głupi
pomysł, zwracać się z tym do niego i zaraz usłyszy podobną tyradę jak ostatnio,
ale… tu ojciec go zaskoczył. Spojrzał na niego twardo, upił łyk whishy, a po
tym powiedział po prostu:
–
Zajmę się tym.
I
wyszedł z gabinetu.