20 kwietnia 2009

SasuNaru - mimo wszystko 5. Coś miłego

Sasuke Uchiha obudził się w doskonałym humorze, co zdarzało się bardzo rzadko. Nieświadom tego, co robi, zanucił pod nosem i udał się do łazienki z zamiarem wzięcia prysznica. Wycierając włosy, zerknął w lustro. To wręcz nierealne, ale się uśmiechał.

- I co się głupku szczerzysz? – zapytał swojego odbicia, które nie raczyło nic odpowiedzieć. Swoja drogą to dziwne, że tak mówi do siebie, zwłaszcza, że zawsze kierował te słowa do młotka… Młotka… Oblicze ostatniego członka klanu pokrył rumieniec. Sasuke przypomniał sobie wczorajszą dwuznaczną sytuacje, z której czerpał jakaś niewyjaśnioną przyjemność. Obmył twarz zimną wodą w nadziei, że policzki przybiorą swój zwykły odcień.

- Chyba nie jestem normalny – poinformował lustrzanego siebie.

Z silnym postanowieniem zwracania większej uwagi na to, co robi i pod żadnym pozorem nie zbliżania się do tego blond idioty na bliżej niż metr, poszedł na trening.

Okazało się, że obietnicy danej sobie mógł dotrzymać z łatwością, bo Uzumaki na spotkanie drużyny siódmej się nie stawił. Uchiha, tak zaabsorbowany wyrzuceniem z głowy krępującego obrazu z blondynem w roli głównej, zapomniał już, w jakich okolicznościach ten obraz powstał. Wygłupił się tylko, rzucając kąśliwą uwagę, że pewnie młotek dostał niestrawności po wczorajszym obżarstwie, po czym został uświadomiony przez Kakashiego, że Uzumaki jest przecież odsunięty od treningów na dobre dwa tygodnie z powodu obrażeń ręki.

Trening bez Naruto może i był bezpieczniejszy, bo przynajmniej nie doszło do żadnej niewygodnej sytuacji, ale był też nudny, o czym Uchiha przekonał się bardzo szybko. Kakashi zaszył się gdzieś ze swoją zboczoną książeczka, a przecież Sasuke nie będzie się bił z Sakurą. Czarnowłosy uznał, że to strata czasu i jak ma to tak wyglądać przez dwa tygodnie, to on podziękuje. Gdzieś miedzy drugą a trzecią godziną bezsensownych - według niego - ćwiczeń, doszedł do wniosku, że odwiedzi młotka. Po drodze zastanawiał się, czy nie przynieść mu czegoś do jedzenia, jednak jedyną rzeczą, jaka przychodziła na myśl i z jakiej blondyn mógłby być zadowolony, był ramen, a to, w związku z wczorajszymi skojarzeniami, skutecznie odwodziło od pomysłu.

Sasuke wskoczył na parapet mieszkania Uzumakiego i zastukał w szybę, po czym, nie czekając na odpowiedź, wszedł do środka, bo okno było otwarte. Przy okazji wdepnął w jakiś kubek. Przeklinając pod nosem, rozejrzał się dookoła. Jego oczom ukazywał sie obraz nędzy i rozpaczy. Wszędzie porozrzucane były upaćkane czymś ubrania, opakowania po zupkach, a nawet gdzieniegdzie resztki ich zawartości. W środku tego bajzlu siedział Naruto, brudny jak nieboskie stworzenie.

- Cześć, draniu – blondyn nic sobie nie robił z wyglądu zarówno swojego własnego, jak i otoczenia – fajnie ze wpadłeś.

- Co tu się stało? – czarnowłosy patrzył z niedowierzaniem.

- To wszystko przez głupią rękę – Uzumaki spojrzał na nią z pogardą, wygodnie pomijając fakt, że dłoń zawdzięcza taki stan jego własnej głupocie i próżności. – Chciałem zjeść ramenik, ale pobrudziłem wszystkie swoje ciuchy i w ogóle – pomachał kubkiem, rozchlapując dookoła resztę zupy.

Uchiha wytrzeszczył oczy. Co prawda u niebieskookiego porządek nigdy nie gościł, ale to przechodziło już wszelkie pojecie. Minął dopiero jeden dzień od kiedy ma unieruchomioną rękę, a jego mieszkanie już wyglądało, jakby przeszło przez nie tornado. Sasuke obiecywał sobie co prawda, że przez jakiś czas będzie się trzymał z daleka od niebieskookiego, tak w celu uporządkowania myśli, jednak nawet on, nieczuły, zimny drań, nie mógł przyjaciela zostawić w tym stanie.

- Wstawaj, młotku – westchnął z rezygnacją. – Sam sobie nie poradzisz w takich warunkach. Zatrzymasz się na jakiś czas u mnie.

- U ciebie? Sasuke ty, ty… jesteś miły? – oczy Naruto zrobiły się wielkie jak wieczka kubków po ramenie.

- Nie przeginaj z tymi stwierdzeniami – brunet starał się, by jego głos zabrzmiał groźnie, ale mu nie wyszło. – Robię to tylko i wyłącznie dlatego, że nie mam czasu codziennie tu przychodzić i się tobą zajmować. Tam będziesz pod ręką – odwrócił się, próbując jakoś ogarnąć powstały syf, ale po chwili dał sobie spokój, bo nawet nie wiedział od czego zacząć.

Uzumaki spakował już szczoteczkę do zębów i szukał jakiegoś czystego ubrania, jednak wwszystkie były uświnione zupkami. Miał jutro iść na zmianę opatrunku, jak on się pokaże w czymś takim?

- Sasuke…

- Dam ci coś czystego, jutro zrobi się pranie – Uchicha odpowiedział na nie zadane pytanie. – A teraz chodź, bo dostanę białej gorączki, jak jeszcze choć minutę zostanę w tym bałaganie.

Tej nocy Naruto, leżąc w jednym z pokojów rezydencji, pomyślał, że drań jak chce, to potrafi był miły. Zasypiając, postanowił, że też zrobi dla niego coś takiego, tylko jeszcze nie wie co.

Jako że garderoba Sasuke składała się głównie z białych koszul z dekoltem do pępka, których założenia Uzumaki stanowczo odmówił, i granatowych koszulek z logiem Uchiha, Naruto zbytniego wyboru nie miał. Ubrany w niebieski t-shirt i białe szorty, stanął rano przed lustrem w przedpokoju. Wyglądał jak blond wersja uparciucha. Śmiejąc się sam z siebie, podążył w stronę kuchni z zamiarem wyniuchania czegoś do jedzenia.

Sasuke, z kubkiem herbaty w rekach, zlustrował od stóp do głów wchodzącego chłopaka. Pasowała mu ta granatowa koszulka, na jej tle blond włosy wydawały się jeszcze jaśniejsze i bardziej błyszczące. A może to za sprawą promieni słonecznych, które go właśnie oświetliły? Tak czy inaczej, prezentował się na pewno lepiej, niż w tym obrzydliwym, pomarańczowym dresie.

- I jak wyglądam? – Uzumaki okręcił się kilka razy, a potem przyjął pozę a’la Sexy no jutsu. Zamrugał przy tym zalotnie rzęsami, nie zdając sobie zupełnie sprawy z wrażenia, jakie wywarł na przyjacielu.

- Dalej jak młotek, strój nic tu nie pomoże – burknął Uchiha, odwracając się w stronę zlewu. Był zły na siebie za własne myśli.

- Co do jedzenia? Może jakiś ramen? – zapytał z nadzieją w głosie blondyn, rozsiadając się wygodnie przy stole. - Będziesz mnie karmił jak wtedy? – dodał, nieświadomy, że trąca niebezpieczną strunę.

- Nie!

- Ostatnio jakoś mogłeś – Uzumaki droczył się.

- Uznajmy to za chwilową niepoczytalność z mojej strony.

- No nie bądź taki, Sasukeeee…

- Specjalnie przygotowałem coś, co możesz jeść sam – brunet postawił na stole talerz z kanapkami i wyszedł z kuchni.

- Co go ugryzło? – mruknął Naruto i zabrał się za opróżnianie naczynia.

Sasuke siedział na werandzie, opierając ręce o barierkę. Miał zamknięte oczy. Było mu przyjemnie, bo słońce grzało dość mocno. Nie usłyszał nawet, jak Naruto podchodzi z tyłu, żeby zasłonić mu oczy rękami.

- Zgadnij kto to? – zamruczał mu do ucha. Bruneta aż ciarki przeszły, to było takie miłe uczucie.

- Ciężko byłoby się nie domyślić, skoro drapiesz mnie po twarzy tymi bandażami – skomentował złośliwym tonem.

- E tam – Naruto uśmiechnął się.– Co robisz?

- Siedziałem i relaksowałem się, korzystając z chwili spokoju, gdy miałeś usta zamknięte jedzeniem - odpowiedział Sasuke, nadal nie otwierając oczu. Promienie oświetlały jego twarz, która w tym momencie wyglądała niesamowicie. Blondyn doszedł do wniosku, że drań jest naprawdę przystojny, nic dziwnego, że wszystkim się podoba. To znaczy, oczywiście, wszystkim dziewczynom – dodał szybko w myślach. Tylko, że to nie one siedziały teraz w takiej odległości od niego i nie one bezkarnie spoglądały na ten profil, który nagle został zasłonięty przez spadający kosmyk włosów. Naruto jak w transie podniósł dłoń z zamiarem odgarnięcia go z policzka przyjaciela, lecz gdy tylko przysunął rękę, brunet złapał go za nadgarstek.

- Co chciałeś zrobić? – zapytał, otwierając oczy i patrząc przenikliwie w przerażone, jasnoniebieskie tęczówki Uzumakiego.

- Ja... nic, ja… tylko chciałem… - Naruto nie umiał odpowiedzieć, choć dobrze zdawał sobie sprawę , po co wyciągnął rękę. Ta myśl przerażała go bardziej niż fakt, że Uchiha nadal ściskał jego nadgarstek.

Sasuke patrzył na niego i nie puszczał. W tym wszystkim było coś fascynującego. To spojrzenie blondyna, te jego szeroko otwarte błękitne oczy, włosy koloru pszenicy, których nagle zapragnął dotknąć, i myśl, co Naruto właściwie zamierzał zrobić, bo na pewnie nie chciał go uderzyć. Tego Uchiha był pewny.

- Dokończ… – wyszeptał nagle. Te słowa same jakoś wypłynęły mu z ust.

Nie spuszczał z chłopaka oczu. Uwolnił jego nadgarstek, ale Naruto nawet nie drgnął, jakby ogarnął go jakiś paraliż. Przyjemny paraliż…

- Co? – zapytał, nie będąc pewny, czy to nie tylko jego wyobraźnia.

- Dokończ to, co chciałeś zrobić – powtórzył jeszcze ciszej.

Czarne źrenice sprawiały, że blondynowi robiło się gorąco i zimno na przemian. Podniósł rękę i powoli, delikatnie odgarnął z czoła bruneta kosmyk włosów, który tam nie pasował. Sasuke zamknął oczy, ten dotyk był taki… taki elektryzujący . Nigdy nie czuł czegoś podobnego, nie był w stanie się poruszyć. W głowie słyszał jakby szum, tysiąc myśli na sekundę, ale nie chciał się zastanawiać, dlaczego tak się czuje. Chciał tylko, aby to pozostało, nie zniknęło, trwało…

Gdzieś w oddali zabrzmiał dzwonek. Raz, potem drugi, trzeci… Pierwszy ocknął się Naruto.

- Sasuke – powiedział prawie niesłyszalnie.

- Mm?

- Sasuke, ktoś dzwoni do drzwi…

- Mhm – brunet nie kontaktował jeszcze z rzeczywistością.

- To może ja pójdę otworzyć – podniósł się blondyn i ruszył w kierunku wejścia.

Uzumaki pociągnął za klamkę drzwi rezydencji i stanął twarzą w twarz z Sakurą.

- Dzień dobry Sasu…. – zamrugała szybko oczami. – Naruto?

Haruno przyglądała mu się ze zdziwioną miną. Blondyn dopiero po chwili zorientował się, jak to musi wyglądać. Otwiera drzwi w domu czarnowłosego, ma na sobie jego ubrania, a na dodatek gapi się nieprzytomnie.

- Czyżby Sasuke-kun mianował cię honorowym członkiem klanu Uchicha? – Sakura powoli odzyskiwała swój cięty język, jakim zawsze raczyła Uzumakiego, a którego nigdy nie używała w rozmowie ze swoim ideałem.

Naruto zarumienił się, gdyż takie słowa po tym, co się przed chwilą stało brzmiały dwuznacznie. Zastanawiało go też, co tak naprawdę się wydarzyło, bo sam nie był pewien…

- O co chodzi? – tym razem w drzwiach pojawił się prawowity gospodarz. Też był jakiś nieswój, co nie uszło uwadze dziewczyny.

- Kakashi-sensei kazał mi powiedzieć, że w tym tygodniu treningi są odwołane, bo ma jakieś sprawy do załatwienia – mówiła, przyglądając się podejrzliwie kolegom z drużyny.

- W porządku – skinął głową. – Dziękuje, że mnie powiadomiłaś – dodał po chwili. Już miał zamykać drzwi, kiedy…

- Dlaczego Naruto ma na sobie twoje ubrania? – krzyknęła Sakura i aż się cofnęła, zasłaniając usta ręka, nie wierząc, że była aż tak wścibska.

Po chwili milczenia Sasuke uznał, że jednak może odpowiedzieć na to pytanie.

- Młotek będzie u mnie mieszkał póki co, bo sam sobie nie radzi nawet z jedzeniem – przerwał, widząc piorunujący wzrok Uzumakiego. – A ubrania mu pożyczyłem, bo jego własne były nie do użytku.

- Draniu, co ty mówisz? – blondyn roześmiał się, próbując zachować twarz przed dziewczyną. – Może zaproś Sakurkę na herbatę, co? Co ty na to Sakura-chan, co…

- Nie – przerwał mu zdecydowanym tonem Uchiha. – Zaraz wychodzimy, zapomniałeś, że masz iść na zmianę opatrunku? – Sasuke wciągnął blondyna do środka, jeszcze raz podziękował Sakurze i zamknął drzwi.

- Co ty wyprawiasz, draniu? Do szpitala mam iść później, przecież jest jeszcze dużo czasu – awanturował się niebieskooki.

- Nie mam teraz ochoty na żadnych gości, idę na górę – trząsnęły drzwi zamykanego pokoju.

Naruto kręcił się sam po domu, nie za bardzo wiedząc, co ma ze sobą zrobić. W końcu uznał, że skoro Sasuke jest tu gospodarzem to powinien zadbać, aby się nie nudził. Wszedł po schodach i zapukał delikatnie do pokoju Uchihy. Nic. Zapukał głośniej. Dalej nic. Zapukał jeszcze głośniej. Zero odpowiedzi. Nacisnął klamkę, żeby zobaczyć, czy drań przypadkiem nie śpi. Nie spał. Leżał z otwartymi oczami i wpatrywał się w sufit.

- Sasuke…

- Czego chcesz? – brunet nawet nie uraczył go spojrzeniem.

- No wiesz, ja tu przychodzę w dobrych intencjach, a ty taki? – rozzłościł się Naruto. – Zaraz cię spiorę!

- Nie jesteś zdolny do walki z taką ręką, młotku - czarne oczy popatrzyły ironicznie.

- Nie? Ja ci pokaże, kto nie jest zdolny - blondyn rzucił się na niego. Niefortunnie, bo Sasuke akurat postanowił wstać, przez co Uzumaki nie wyrobił zmiany kierunku i wyrznął zranioną dłonią w kant szafy. – Ałłłłłaaaaaa!

Ściskając rękę, zgiął się w spazmie bólu.

- Draniu, to wszystko twoja wina, ałłłaaaa – darł się.

- Nawet cię nie dotknąłem – czarnowłosy podszedł do niego. – Bardzo boli?

- A jak myślisz – w oczach Uzumakiego mieszały się łzy bólu i wściekłości.

- Chodź, zaprowadzę cię do szpitala – pomógł mu wstać.

- NARUTO! TY IDIOTO! - Tsunade omal nie dostała apopleksji, kiedy zobaczyła, jak chłopak się urządził. - JA CI ZROBIĘ SESJĘ SPECJALNĄ I NAUCZĘ PANOWANIA NAD SOBĄ!

Czekający na korytarzu Sasuke, zaczynał mu już współczuć, słysząc te krzyki. Kiedy po półgodzinie niebieskooki wyszedł z gabinetu, bolała go zarówno ręka, jak i uszy.

- Ona jest straszna – szepnął do Uchihy, rozglądając się, czy przypadkiem Piatej gdzieś tu nie ma i nie słyszy.

Sasuke miał ochotę się roześmiać na widok tej zmarnowanej miny blondasa. Nagle stwierdził, że chce zrobić dla tego młotka coś miłego.

Przechodzili właśnie koło Ichiraku. Naruto sercem się tam wyrywał, ale mógł tylko smętnie spojrzeć. Przynajmniej tak mu się wydawało, dopóki brunet nie złapał go za ramie i nie pchnął lekko w stronę restauracji. Uzumaki spojrzał pytająco.

- Wchodź, ja stawiam – powiedział.

- Ale wiesz, że ja nie… Że ty będziesz musiał mnie… – niebieskooki zrobił niepewna minę i spuścił wzrok.

- Ehh, co mi tam, wchodź. Przynajmniej będę potem mógł powiedzieć, że jesz mi z ręki – zażartował Uchiha, a jego usta ukształtowały się w coś, co od biedy można byłoby uznać za uśmiech.

3 komentarze:

  1. Komentarze przeniesione z http://sasunaru-drogapowrotu.blog.onet.pl

    Boski naprawde świetnie piszesz opo bardzi mi się podoba xD
    A jeśli chodzi o ,,Odbudowe klanu Uchoha" to całkowicie się z toba zagadzam.Zresztą Saskuke i Saskure...to kompletne przeciwięstwa więc pozostaje SasuNaru(kocham to)pozdro ^^
    ~Klaudynka, 2009-03-22 00:39

    No nie, to było słodkie. Śliczne. Naprawdę ładnie Ci wychodzi to pisanie. Oby tak dalej ^^
    ~Green, 2009-03-22 01:14

    O tak było pięknie i jak to dobrze, że mieszkają razem hehe. Większe pole popisu do zbliżeń ;) A co do odbudowy klanu. Sądzę, że Kishimoto, w ogóle się na tym nie skupi, poza tym odbudowa klanu nie koniecznie wiąże się z jakimiś uczuciami. Sasuke gdyby naprawdę na tym zależało pokierował by się pewnie genealogią owej dziewczyny i sprawdził jej siłę umiejętności, jednak teraz kiedy chce zniszczyć Konohę musiałby osiąść w innej z wiosek, lub założyć nową na miejscu Konohy, żeby idea klanu miała w ogóle rację bytu. Jeśli jakimś cudem Naru zdoła go nawrócić no to będzie mógł takiej dziewczyny szukać w Konoha. Ale fakt, że przynajmniej na ten czas nie widać dla niego żadnej kandydatki, jeśli miałoby być między nimi głębsze uczucie. A co do Yaoi czytałam na jednej ze stron, wypowiedzi pana Kishimoto, który uznał, że bez problemu można z jego opowieści zrobić shonen-ai i jeśli akcja będzie wymagać taki status uzyska ta manga, czyli być może akcja skończy się relacjami Sasuke-Naruto bez zarysowanych scen erotycznych ale zawsze. Na mój gust tak byłoby dobrze.
    ~Elbereht, 2009-03-22 02:43

    Serio? *O* shonen-ai?!!!!! O raaaany, Kishimoto kocham cię!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Przecież to już jest shonen- ai, już od dawna X___x X3. O boże, boże, boże, tak, proszę, taaaak. Co do nawrócenia Sasuke, ja wierzę, że go nawróci, to znaczy, wierzę, że Sas tak naprawdę nigdy się nie zeźlił, że ma jakiś plan i tylko tak gada, żeby wykiwać Madarę. No bo jak on zniszczy Konohę, która już została zniszczona przez Peina? O_o Po za tym, może chcieć ochronić Naruto.... i już zupełnie nie czaję tych szczeniar, które twierdzą że Sasuke będzie z Sakurą XDDD. Oooch- shonen-ai *o*
    SaNu a jak ty myślisz, Sasuke się zeźlił, czy nie zeźlił? O_o wiesz co stwierdziłam, że przecież tak na dobrą sprawę, to on jeszcze nic nie zrobił złego O_o. Najgorszą rzecz jaką do tej pory zrobił było przebicie Naruto chidori, ale to też mógł zrobić nie po to, żeby go zabić, choć oczywiście Naruto miał tak myśleć, tylko po to, żeby Naruto wzięto do szpitala, żeby się za nim nie szwędolił i nie narażał, taką mam teorię, że to wszystko miało na celu zniechęcenie głupka do pościgu, nie pozbawienie go życia, no a że Naruto jest uparty, Sas musi stosować drastyczne środki O_o.
    ~Lloyd, 2009-03-22 08:35

    Nie wiedziałam, że Kishimoto coś takiego powiedział, nie no to by było idealnie, po prostu idealnie. A co to tego, czy Sasuke da się nawrócić. Po pierwsze: po tym, jak traktował swoich przeciwników u Orochimaru, nie sadzę, żeby był w stanie wymordować ludzi. Po drugi: Itachi był jednym z najgorszych bohaterów (no, co prawda on powybijał rodzinę), ale okazało się, że jednak to było na rozkaz. Skoro nawet on nie okazał się tak bezwzględny, to Sasuke będzie? Po trzecie: przecież polowa mangi to są głownie relacje Sasuke i Naruto (w każdej walce się tam na końcu przytulali, bo jeden drugiego ratował^^), a drugie pól to pogoń Naruto, zeby nawrócić Uchihe. Gdyby okazało się, że blondaskowi się nie uda to będzie bez sensu, jak od poczatku każdy tam powtarza, że Naruto ma moc zmieniania ludzi. Udało mu się zmienić Gaare, a Sasuke się nie uda?
    ~SaNu, 2009-03-22 09:19

    Popieram, ja popieram, podpisuję się rękami i nogami :)
    ~Lloyd, 2009-03-22 10:36

    O kurczę, poczytałam wypowiedzi na zagranicznych forach i z tego co piszą, to faktycznie istnieje szansa, chodź raczej teoretyczna na razie, na zakończenie jako SasuNaru:)
    ~SaNu, 2009-03-22 10:34

    Ale nawet jak to pozostanie teorią to i tak czytelnicy wiedzą swoje:) Właściwie na mój gust to ta manga nie ma dopisku shonen-ai tylko po to by przyciągnąć więcej fanów, bo przecież gdyby niektórzy przeczytali shonen-ai zaparliby się rękami i nogami na nie, nim by ją przeczytali, a to widać od początku, że coś jest na rzeczy jak powiedziała Lloyd:) Co do zeźlonego Saska, może wyraziłam się skrótowo, ale też nie wierzę, żeby z jego napaści coś wyszło pewnie skonfrontuje się z Naru i on go przekona zwłaszcza jak zobaczy, że Itachi mu tam podarował dla ochrony część swoich "mocy". Myślę, że na razie po prostu czuje się zagubiony i trochę wkurzony na wioskę sama bym była wściekła,(a być może zniszczenie przez Pain'a było po to by Sasek nie miał co niszczyć hihi) a co do złego Ity od początku nie wierzyłam, że on od tak sobie ich wyciął zwłaszcza, jak dojrzałam Fugaku, ten koleś od razu mi się nie spodobał. Pozostaje nam tylko wierzyć, że autorowi nie odbije i nie połączy Naruto z Sakurą, jak już to osobiście wolałabym Hinatę...
    ~Elbereht, 2009-03-23 10:52

    *O*. Piękne, ja popieram moje poprzedniczki, że piszesz prześlicznie. I notka długa. Naruto jako to zagubione dziecię się jawi XDDDDD, Sasuke jako rycerz..... dobra bez głupot ;] Prześlicznie... rany = = '' jak mi brakuje słów.... == ''a chcę napisać jakiś konkret... no, już wspominałam, a może nie, ale chyba tak, że bardzo podoba mi się twoja kreacja Naruto i Sasuke, i to, że mimo upływu lat, nic się nie zmieniło i Sakura wciąż jest taka sama jak dawniej, chociaż dzisiaj, jak raz, zrobiło mi się trochę jej żal. Pomyśl: kochasz tak cudownego chłopaka, a on traktuje cię jak psa = =''
    Z niecierpliwością czekam na kolejną noteczkę i dzięki że mnie powiadamiasz. Moją opinię co do odbudowy klanu umieściłam pod częścią 4 ^^>
    ~Lloyd, 2009-03-22 08:22

    SaNu, opowiadanie boskie, masz ładny styl i choć schemat jest oklepany ciekawie go przedstawiłaś D:
    Co do SasuNaru w mandze. shounen-ai? Było by miło, ale wątpie. Niektóre hm"wywiady" są tylko wymysłami fanek,
    ~Hana, 2009-03-22 12:43

    To jest coś niesamowitego!! Żeby tak szybko pojawiła się kolejna, fascynująca i zadowalająco dłuuuuga notka.
    Wprawiło mnie to w piekielnie szczęśliwy nastrój!!
    Taaaak...Sasuke, Twój Sasuke, bardzo mi się podoba. Jest taki prawdziwy, posiada uczucia co wskazuje na to, że naprawdę jest człowiekiem, a mimo wszystko zachowuje ten swój dystans do pewnych rzeczy.
    Naruto jest taki "swój". Ma w sobie ten miejscowy brak inteligencji ale tak naprawdę nie jest wcale głupi i kojarzy fakty bardzo dobrze.
    Ahhh....cudownie się tak zrelaksować podczas czytania Twojego opowiadania. Miejscami uśmiechając i wyobrażając sobie, poniekąd, inny przebieg akcji. Jednak tak jak jest, tak mi się podoba i mam nadzieje, że nie przyspieszysz nagle akcji.
    "moje spojrzenie na miłość SasuNaru" - zgadzam się z Tobą bo nie wyobrażam sobie aby mogliby być z kimś innym. Bo tak naprawdę to od początku należą do siebie. Tworzą niepowtarzalną więź, która należy tylko do nich.
    Byłabym niezmiernie wdzięczna gdybyś mogła mnie powiadamiać na gg. Mój numer to 15654813.
    Cya...:*
    PS: Czekam na kolejna notkę z uwielbieniem!
    ~Siruwia, 2009-03-22 17:06

    Rozpłynęłam się ... Absolutnie. Błagam, pisz dalej! Życzę wena. Pozdro.
    ~Animka, 2009-03-22 17:44

    Popieram rezte komentarzy. Naprawdę słodkie ^^
    ~Karori - Kimi, 2009-03-22 19:07

    Oh! Dziś odkryłam Twojego bloga i muszę powiedzieć,że bardzo mi się podoba! Czekam na następne notki.
    Aha! Jaszcze jedno. Zgadzam się w zupełności z Twoim spojżeniem na miłość SasuNaru. :D Mnie też ta kwestia, jakby to powiedzieć - fascynuje...
    ~Maczka, 2009-03-23 02:32

    właśnie odkryłam tego bloga i muszę powiedzieć, że twoje opowiadanie zapowiada się na jedno z ciekawszych. Mam nadzieję, że pisanie cię nie znudzi zbyt szybko, bo niewiele jest naprawdę dobrych blogów. Akame, Lloyd, Elbereht, ZoeRocks, Marronek, dattebayo, Siruwia, Hiru... no dobra może jest sporo dobrych blogów, ale jakoś ostatnio rzadko pojawiają się nowe notki, więc kolejny blog wpisujący się do grupy dobrych naprawdę mnie cieszy;) pozdrawiam!
    ~JMM, 2009-03-23 09:30

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej,
    taki piękny poranek, Sasuke się uśmiecha, a potem mily dla Naruto, bardzo dobrze, że zatrzasnaoł przed nosem drzwi... co będzie psuła mu humor... ;)
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Monika

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejka,
    cudo, piękny poranek Sasuke taki uśmiechający się, a potem miły dla Naruto, jak dobrze że zatrzasnał drzwi przed nosem Sakury...
    weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Zośka

    OdpowiedzUsuń