Naruto,
chociaż umawiał się z Sasuke, że zadzwoni do niego, gdy będzie już w mieszkaniu,
teraz uznał ten pomysł za kompletnie bezsensowny. W końcu po odprowadzeniu
Hinaty miał tylko kilka kroków do jego domu. Co też oczywiście wykorzystał.
–
A, to ty. – Itachi, wpuszczając go do środka, machnął tylko ręka, jakby
sugerując, że nie musiał nawet pukać. Przecież był chłopakiem Sasuke. „Chłopak
Sasuke” – jak to fajnie brzmiało. Uśmiechnął się sam do siebie. Kto wie, może
zostaną kiedyś rodziną? To by była naprawdę ciekawa opcja. Może w końcu jego
brat ogarnąłby te swoje humory i byłby milszy nawet dla niego?
–
Kurwa! Zajebię cię, Itachi!
A
może i nie…
–
Co tam się dzieje? – Naruto właśnie postawił stopę na stopniu schodów
prowadzących na piętro, ale słysząc kolejną serię przekleństw, które dochodziły
z pokoju na górze, odwrócił się i uniósł pytająco brwi.