Kto nigdy nie był o
drugiej w nocy na pływalni należącej do Akademii Wychowania Fizycznego – ma
czego żałować. Niby to samo pomieszczenie: dwa baseny – jeden pełnowymiarowy,
drugi mniejszy, śliskie białe kafelki, po obu stronach zamiast ścian szyby
sięgające aż po sufit, wpuszczające zazwyczaj mnóstwo światła – nic nowego. A
jednak nikt za dnia nie odniesie tego niesamowitego wrażenia, jakie robi
światło księżyca, odbijając się od wody i rzucając tak zwane zajączki na
ściany.
Naruto usiał na krawędzi
basenu i pomachał nogami, mącąc idealnie gładką taflę.
– Fajnie jest zrobić
coś nielegalnego. – Odwrócił głowę w stronę stojącego obok Sasuke. – Poza tym
wszystko tu wygląda jak z innej planety.
– Tak myślałem, że ci
się spodoba. – Sasuke przykucnął za nim i przesunął nosem po jego szyi. Raz,
drugi... Przy trzecim Naruto spiął ramiona i roześmiał się.
– Łaskocze.
– Ty i te twoje
łaskotki. – Sasuke nic sobie z tego nie robiąc, ponowił próbę dobrania się do
szyi chłopaka, ale ten go odepchnął.
– Przestań, draniu.
– Chciałbyś. – „Drań"
uśmiechnął się, pochylając głowę tak, by widzieć twarz Naruto. – Do tego można
się przyzwyczaić, będę cię łaskotał do skutku, aż w końcu przestaniesz reagować
– stwierdził tonem znawcy.
– No ty chyba sobie
jaja robisz! – Naruto zerwał się gwałtownie i usiłował wstać, ale obejmujące go
ciasno ramiona skutecznie to uniemożliwiły.