19 sierpnia 2010

Rywale - rozdział 28

Kto nigdy nie był o drugiej w nocy na pływalni należącej do Akademii Wychowania Fizycznego – ma czego żałować. Niby to samo pomieszczenie: dwa baseny – jeden pełnowymiarowy, drugi mniejszy, śliskie białe kafelki, po obu stronach zamiast ścian szyby sięgające aż po sufit, wpuszczające zazwyczaj mnóstwo światła – nic nowego. A jednak nikt za dnia nie odniesie tego niesamowitego wrażenia, jakie robi światło księżyca, odbijając się od wody i rzucając tak zwane zajączki na ściany.
Naruto usiał na krawędzi basenu i pomachał nogami, mącąc idealnie gładką taflę.
– Fajnie jest zrobić coś nielegalnego. – Odwrócił głowę w stronę stojącego obok Sasuke. – Poza tym wszystko tu wygląda jak z innej planety.
– Tak myślałem, że ci się spodoba. – Sasuke przykucnął za nim i przesunął nosem po jego szyi. Raz, drugi... Przy trzecim Naruto spiął ramiona i roześmiał się.
– Łaskocze.
– Ty i te twoje łaskotki. – Sasuke nic sobie z tego nie robiąc, ponowił próbę dobrania się do szyi chłopaka, ale ten  go odepchnął.
– Przestań, draniu.
– Chciałbyś. – „Drań" uśmiechnął się, pochylając głowę tak, by widzieć twarz Naruto. – Do tego można się przyzwyczaić, będę cię łaskotał do skutku, aż w końcu przestaniesz reagować – stwierdził tonem znawcy.
– No ty chyba sobie jaja robisz! – Naruto zerwał się gwałtownie i usiłował wstać, ale obejmujące go ciasno ramiona skutecznie to uniemożliwiły.

– Jak miałem kilka lat, byłem uczulony na truskawki, nie mogłem zjeść nawet jednej. A mój mało rozgarnięty brat drażnił się ze mną, specjalnie przynosił je do domu. I któregoś razu tak się wściekłem, że zjadłem wszystkie z koszyka naraz – powiedział Sasuke, który przypomniał sobie historię sprzed lat –  I wiesz co? Odchorowałem to, ale pozbyłem się też alergii. 
– Niby jak? – Naruto już wyczuwał jakiś podstęp.
– Nie wiem, ale chyba się uodporniłem. – Sasuke przesunął ręce tak, że znajdowały się w okolicach pasa. – A teraz czas uodpornić ciebie na łaskotki – stwierdził, wprowadzając swoje słowa w czyn, jednocześnie zamykając Naruto usta swoimi własnymi, żeby tylko nie śmiał się za głośno. 

Naruto rzucał się i próbował wyrwać, ale dopiero dość mocne ugryzienie w język przyniosło jakiś skutek. Jakimś cudem udało mu się nawet podnieść z brzegu basenu i przewrócić Sasuke na plecy. Usiadł na jego biodrach i chwycił za nadgarstki, przyciskając je do zimnych kafelków. 
– Ty... Ty jesteś jakimś sadystą! – Pochylił się, łapiąc zachłannie oddech, zupełnie tak, jakby przed chwilą skończył uprawiać wyczerpujący seks.
Sasuke uśmiechnął się tajemniczo. Ten obraz dawał do myślenia. W świetle księżyca doskonale widział sylwetkę Naruto, jego notorycznie wpadające w oczy kosmyki, klatkę piersiową, unoszące się i opadające ramiona. Im dłużej mu się przypatrywał w taki sposób, tym bardziej szalała wyobraźnia, a i inne części ciała zaczynały reagować. Taka bliskość naprawdę robiła swoje.
            Naruto, jakby odgadł jego myśli, bo po chwili wstał i z miną wyrażającą coś w stylu chciałbyś, zszedł do basenu. 
Woda była chłodna, chłodniejsza o kilka stopni od tej, którą zwykle mieli w dzień. Zanurzył się na chwilę, żeby ochłonąć. Nie tylko Sasuke zaczynał reagować, zachowanie jego własnego organizmu też pozostawiało dużo do życzenia. Przynajmniej w tej chwili, bo teraz chciał całkowicie panować nad sobą. Przecież drań musiał ponieść karę za te łaskotki. Niestety, to nie było takie proste. Sam widok tego ideału w bokserkach rozbudzał w nim masę uczuć, a co dopiero jego dotyk…
Odwrócił się, widząc, jak obiekt jego rozmyślań zszedł po drabince, dołączając do niego.
– Wiesz, że igrasz z ogniem? – Sasuke podpłynął bliżej i złapał go za ramię. – Najpierw mnie napastujesz, a potem co? – Zmrużył oczy.
– Myślałem, że przyszliśmy popływać. – Naruto roześmiał się, znów chowając głowę pod taflę wody, jednak to chyba przestało działać. Może i sama woda chłodziła, ale w połączeniu z bliskością tego cholernego Uchihy oddziaływała zupełnie na odwrót.
– Przestań, bo się utopisz. Wypiłeś kilka piw. – Sasuke zmusił go do wynurzenia. Mimo tego włamania był na tyle odpowiedzialną osobą, by reagować na takie rzeczy.
– Nie przesadzaj.
– Nie przesadzam. A jak będziesz dalej tak robił, to popływasz, ale w brodziku. – Wskazał ruchem głowy na mały basen, mieszczący się na prawo od głównego. Uśmiechnął się przy tym jednak jakoś tak nie złośliwie, nie kpiąco, ale... łagodnie? 
Przez to Naruto nawet już nie protestował, co w każdym innym przypadku zapewne by nastąpiło. Gdyby miał czas się nad tym dłużej zastanowić, doszedłby do wniosku, że znajomość z Sasuke go zmienia. Doszedłby do wniosku, że przy nim czuje się tak, jak nie czuł się jeszcze nigdy przy żadnej innej osobie. Doszedłby jeszcze pewnie do wielu innych wniosków, gdyby miał czas się zastanawiać, ale czasu nie miał, bo jego od niedawna prywatny chłopak przycisnął go do ściany basenu i pocałował tak, że po raz kolejny świat wywrócił się do góry nogami.

– No, to było... – Tym razem te słowa padły z ust Naruto, gdy w końcu oderwali się od siebie, łapiąc oddech. – Nieoczekiwane! – Roześmiał się, na wspomnienie sytuacji w klubie. Bardzo niespodziewanej, a zarazem ekscytującej sytuacji. Był wtedy naprawdę zazdrosny. Tamta kelnerka nie miała prawa dotykać jego chłopaka! Jego chłopaka… Uśmiechnął się. Strasznie podobało mu się to określenie. Sasuke był jego i tylko jego!
– Tylko tyle? – Ten zmarszczył brwi, łapiąc jednak grę.
– Nie... – Niebieskie oczy błysnęły przekornie. – Ale nie wiedziałem, że stać cię na taką namiętność.
– W takim razie mało jeszcze o mnie wiesz – mruknął niskim głosem Sasuke i wplótł palce w jasne, mokre kosmyki. – Uwierz mi, potrafię o wiele więcej.
– Tak? – Naruto brnął dalej, chyba nie do końca świadomy, jak prowokacyjnie brzmią jego słowa. – Na przykład co jeszcze potrafisz?
Sasuke uśmiechnął się tylko w odpowiedzi, co zdecydowanie nie wystarczyło Naruto.
– Wiedziałem, że tylko gadać... 
Sasuke westchnął. Och, jak on go prowokował. Czy on naprawdę musiał go tak prowokować? Ale skoro tak… No cóż., sam się prosi. Teraz najchętniej pokazałby mu, co sądzi o takiej impertynencji, ale nie mógł sobie na to pozwolić, jeszcze musiał się hamować. Chciał, żeby Naruto dobitnie dał mu do zrozumienia, czego chce. I jak bardzo tego chce!
– No więc? – Naruto otarł się prowokacyjnie o najwrażliwsze części jego ciała, przez co Sasuke na chwilę zapomniał, jak się oddycha. Cholera! Za to, że w takim momencie potrafił nad sobą zapanować, powinni dać mu medal. – Powiesz mi, co potrafisz?
Ręce pod wodą zawędrowały w okolice żeber i przesuwały się po nich wolno w dół. Sasuke przymknął oczy. Dłonie były coraz niżej, aż w końcu musnęły okolice gumki bokserek. 
– A jesteś pewien, że tego chcesz? – zapytał i westchnął, czując palący mimo chłodu wody dotyk. Pożądanie coraz bardziej dawało o sobie znać, bo Naruto radził sobie naprawdę świetnie w uwodzeniu go. Miał ochotę wziąć go tu i teraz. Nieważne, że byli w miejscu, w którym tak naprawdę ktoś mógłby ich teoretycznie zobaczyć. Nawet przez głupie okno. Oczywiście ten ktoś musiałby najpierw wspiąć się na górkę, a potem przykleić nos do szyby i długo się wpatrywać, żeby coś zauważyć, jednak ludzie po alkoholu mieli różne dziwne pomysły. Zupełnie jak on, kiedy kilka godzin temu prosił Shikamaru o klucze. To była naprawdę głupota. Wcześniej, gdy był tu z Itachim i Sasorim, istniało po prostu niebezpieczeństwo, że ktoś ich złapie i weźmie to za studencki wygłup, ale teraz… W takim momencie… Gdy za chwilę…
– Tak, powiedz! – Naruto przesunął palcami po jego przyrodzeniu.
– Dość! Koniec zabawy! – Sasuke nie wytrzymał. Przestało go obchodzić cokolwiek. Chwycił Naruto i przyciągnął go do siebie zaborczo. – Nie tylko powiem...­ – wyszeptał wprost w jego ucho wibrującym od emocji głosem. – Ja ci to udowodnię. – Wbił się ustami w jego szyję, na co chłopak tylko jęknął. To już zdecydowanie nie łaskotało. To już nie był tamten delikatny dotyk, ten był o wiele bardziej brutalny. Wywoływał lekki ból, dreszcze i podniecenie.
Naruto odchylił głowę do tyłu, dając Sasuke większe pole manewru. Pożądanie wręcz paliło go od środka. Jak mógł wcześniej pomyśleć, że woda była chłodna? To jakiś absurd.
Usta Sasuke zjechały na obojczyk i zajęły się nim, przygryzając lekko skórę. Idąc dalej w dół, musiałby już zanurkować, a wtedy na pewno nie byłby tak skuteczny. Po chwili podniósł głowę i spojrzał na Naruto z niemym pytaniem w oczach. Gdy ten tylko skinął głową, szybkim ruchem pozbył się jego bokserek, rzucając je gdzieś za siebie, a chwilę później podniósł go i posadził na brzegu basenu, na wprost siebie. Jego głowa znajdowała się teraz mniej więcej na wysokości bioder Naruto, który poruszył się sugestywnie, dając do zrozumienia, żeby w końcu brał się do roboty. 
– Ty zawsze jesteś taki niecierpliwy? – Sasuke próbował zażartować, ale przez buzujące emocje nie wyszło do końca tak, jakby chciał. Tym bardziej, że erekcja Naruto aż lekko drgała, czekając, aż się nią zajmie. Chciał się jeszcze trochę podroczyć, ale w końcu spojrzenie tych niebieskich oczu sprawiło, że uległ. Co ten młotek z nim robił… Pochylił się i ścisnął jego pośladki.
Naruto tylko uśmiechnął się słabo, a już po chwili, gdy usta Sasuke spełniły jego niemą prośbę, ten wyraz twarzy został zastąpiony przez błogie uniesienie. Objął go mocno udami i chwycił za włosy, opierając się czołem o mokre kosmyki. Było mu tak dobrze… Tak dobrze… Jęknął głucho. Kurwa! Sasuke właśnie robił mu loda. I robił to tak perfekcyjnie, że Naruto mógł jedynie oddychać ciężko i wydawać wstydliwe odgłosy. O tak, ten drań wiedział, jak spełnić jego pragnienia. Bawił się z nim, ssąc i liżąc, doprowadzał do ostateczności i wycofywał się, by po chwili rozpocząć wszystko od nowa. To było tak dobre. To było chyba najwspanialsze uczucie na świecie. Nic innego nie było ważne, tylko te usta na jego penisie, ten cholernie zdolny język, przez którzy zaraz… Ścisnął bardziej uda, czując, że to już ten moment. Odchylił się lekko, chciał widzieć Sasuke, chciał na niego patrzeć. Jeszcze chwila... Jeszcze sekunda...
– Sasuke… – jęknał i klepnął go ostrzegawczo w ramię, bo poczuł, że wszystko dookoła zaczyna się rozmazywać. Nawet nie zarejestrował, czy ten zdążył się odsunąć. Był w niebie...

Do rzeczywistości przywrócił go oczywiście nie kto inny, tylko Sasuke, wciągając go z powrotem do basenu. Jego wyraz twarzy był lekko ironiczny, ale oczy cały czas wyrażały pożądanie. Naruto uśmiechnął się i objął go za szyję. Cholera, jak ten facet go teraz kręcił! Był tak obłędnie przystojny. Już dawno przestał się dziwić, dlaczego prawie każda dziewczyna za nim biega. Wcześniej miał go za dupka, złość przesłaniała mu wszystko. A teraz… Teraz było zupełnie inaczej. Pochylił się i pocałował go mocno.
– Co to? – skrzywił się, czując nieprzyjemny posmak.
– Twoja sperma – odpowiedział z rozbawieniem Sasuke, pogłębiając pocałunek. Miał teraz w nosie to, że Naruto nie smakowało jego własne nasienie. Mógł go wcześniej ostrzec, że zaraz spuści mu się do ust.
– Niedobra – mruknął Naruto, odrywając się od niego. Przeciągnął kciukiem po zębach i języku, próbując pozbyć się tego smaku, ale w końcu przekonując się, że to na nic, machnął tylko ręką. Przecież Sasuke czekał… – To co, teraz twoja kolej, draniu? – uśmiechnął się, wyczuwając ręką wypukłość w bokserkach. Ścisnął twardego już penisa przez materiał. Reakcja była taka, jakiej się spodziewał. Sasuke westchnął z przyjemności.
Już po chwili bokserki wylądowały na brzegu basenu, a Naruto zmrużył oczy i przygryzł wargę. Przez chwilę zastanawiał się, ile czasu zdoła wytrzymać pod wodą, bo chciał to zrobić właśnie w ten sposób. Pocałował Sasuke w kącik ust i zsunął się na szyję, a potem niżej… I jeszcze niżej…
Sasuke jakby odgadł jego myśli.
– Możemy to zrobić inaczej – szepnął mu do ucha i przesunął palcami wzdłuż kręgosłupa, zatrzymając się tuż nad pośladkami. Tak cholernie chciał go wziąć… – Albo możemy z tym jeszcze poczekać – dodał, kiedy prze dłuższą chwilę nie doczekał się żadnej odpowiedzi.
– Sasuke…
– Naruto, nie, naprawdę. Nic na siłę.
– Sasuke, ale ja chcę się z tobą kochać… – Naruto podniósł głowę i spojrzał na niego. Niebieskie oczy wyrażały zdecydowanie i pewność.  – Naprawdę chcę, tylko… – urwał, a twarz pokryła się czerwienią. Choć może to było tylko złudzenie, może tylko cień.
Sasuke wydawał się być zdezorientowany. Naruto chyba naprawdę chciał, ale się… wstydził? Nie, niemożliwe. Przed chwilą, kiedy dochodził w jego ustach, nic na to nie wskazywało. Tylko jęczał, wzdychał i nawet poruszał lekko biodrami, stymulując się jeszcze bardziej. Spojrzał na niego uważnie. Wyglądał, jakby chciał mu coś powiedzieć, ale… Nie… Tak! No oczywiście! Sasuke miał ochotę pacnąć się w czoło. Ale był idiotą. Przecież to było oczywiste. Seks analny to zupełnie coś innego niż obciąganie, zwłaszcza dla osoby, która miała być tą stroną pasywną. A Naruto chyba dobrze wiedział, obaj dobrze wiedzieli, że to będzie właśnie on…  Był prawiczkiem, nie miał żadnego doświadczenia. Zresztą, ta sytuacja nie była typowa. Większość facetów przed swoim pierwszym razem z dziewczynami na pewno obawiała się, że nie stanie na wysokości zadania, a w ich przypadku… No cóż, Naruto musiał mieć świadomość, że będzie bolało. I choć pewnie nigdy by się do tego wprost nie przyznał, zwyczajnie się bał.
– Zaufaj mi – powiedział miękko Sasuke i wsunął palce w jasne włosy. Wiedział, że musi przejąć inicjatywę i go jakoś uspokoić. – Dobrze?
Naruto pokiwał głową w odpowiedzi, już po chwili poczuł dłonie na swoich pośladkach.

Przez wyporność wody Naruto wydawał się niesamowicie lekki. Teraz, oparty plecami o chropowatą ścianę basenu, objął nogami biodra Sasuke, a ręce zarzucił mu na kark, przyciągając go do siebie bardzo mocno. Schował twarz w zagłębieniu jego szyi, czując, że zaraz nastąpi coś, na co czekał już długo. Zbyt długo. Miał pewne obawy, ale naprawdę tego chciał.
 Sasuke nie spieszył się, mimo że pożądanie rozsadzało go od środka. Chciał wziąć Naruto teraz i już, i pieprzyć go tak, że zapamięta to do końca życia, ale jednocześnie wiedział, że jeżeli w tym momencie zawiedzie, może to zaważyć na ich przyszłych relacjach. Musiał się powstrzymać i go przygotować, choć wymagało to niesamowicie silnej woli.
– Będzie trochę nieprzyjemnie, ale… – zamilkł, kiedy Naruto pokręcił głową. Chyba kazał mu się zamknąć.
 Sasuke westchnął i wsunął palce miedzy jego pośladki. Naruto spiął się lekko, ale nic nie powiedział. Sasuke pocałował go miękko, starając się odciągnąć uwagę od tego – z pewnością nieprzyjemnego – uczucia.
– Mogę? – spytał zachrypniętym głosem po dłuższej chwili. Czuł, że Naruto nieco się rozluźnił i nie mógł już dłużej się kontrolować. Nie mógł się hamować. Tak bardzo go pragnął.
Odpowiedziało mu jedynie westchnięcie, ale to wystarczyło.
– Ty mnie kiedy doprowadzisz do szaleństwa – wyszeptał, patrząc w zamglone oczy Naruto.
– Myślałem, że już to zrobiłem… – Chłopak uśmiechnął się, ale już po chwili ten uśmiech został zastąpiony przez grymas bólu. – Kurwa!
Naruto właśnie przestał być prawiczkiem.

– Nawet nie było tak źle. – Naruto, nadal oparty o ścianę basenu, obejmował swojego chłopaka i kochanka, którego głowa leżała oparta na jego ramieniu. Uśmiechał się. Było… No cóż, nie miało to nic wspólnego z filmami dla dorosłych, w których aktorzy od pierwszego dotyku krzyczą i kwiczą, jakby przeżywali jeden orgazm za drugim. Rzeczywistość była skrajnie inna. Na początku to było coś okropnego. Wiedział, że będzie bolało, czytał na ten temat, ale nie miał pojęcia, że aż tak. No ale później… Później było lepiej. Dużo lepiej!
– Kilka minut temu co innego wyrwało ci się z gardła. – Sasuke podniósł głowę i zmrużył oczy. Widać było, że jest zmęczony, ale szczęśliwy.
– Ja nic nie mówiłem! – oburzył się Naruto, ale widząc ironiczne spojrzenie Sasuke, spasował. No dobra, mówił… I nie tylko mówił, ale jęczał, wzdychał i w ogóle… To było trochę żenujące. No dał się ponieść jak nigdy. –  Nic nie możesz mi udowodnić – burknął, próbując się bronić.
– Dobrze, następnym razem postaram się wziąć ze sobą telefon i cię nagrać. Jak jęczysz i jak wzdychasz. I jak w końcu krzyczysz moje imię, bo jest ci tak dobrze. Bo było ci dobrze, prawda?
– A skąd wiesz, że w ogóle będzie jakiś następny raz? – prychnął Naruto. Najwyraźniej miał jeszcze w sobie wystarczająco dużo energii, by mu dokuczać. 
– Bo… – wargi Sasuke musnęły jego szyję – bez tego – przeniosły się wyżej, gryząc ucho – uschniesz – wyszeptały prosto w usta, a pocałunek skutecznie zablokował wszelkie riposty, które cisnęły się jego chłopakowi do głowy.
Naruto, chcąc nie chcąc, uległ. Tak, to prawda, było mu dobrze. Cholernie dobrze. Pamiętał, jak dochodził, spuszczając się do chłodnej, ozonowanej wody. Tylko że on tego chłodu wtedy nie czuł. Czuł tylko Sasuke, który wbijał się w niego i patrzył w taki sposób, że w tamtym momencie był w stanie zrobić dla niego wszystko. Absolutnie wszystko.
            – A teraz chyba pora się stąd zabierać, zanim znajdą nas z samego rana sprzątaczki. – Sasuke skorzystał jeszcze raz z okazji i pocałował go, po czym podciągnął się na brzeg basenu. Wziął swoją mokrą bieliznę i czekał, aż Naruto też się wygrzebie, ten jednak rozglądał się zdezorientowany dookoła.
 – Sasuke, gdzie moje bokserki? – spytał, marszcząc brwi.
– Chyba gdzieś w wodzie. – Sasuke powiódł wzrokiem po tafli, ale nigdzie nie zauważył żadnego materiału. 
– No to pomóż mi szukać!
– Ty to nawet własne gacie potrafisz zgubić – westchnął, zupełnie pomijając fakt, że to on przecież gdzieś je rzucił. – Twoje, to ich szukaj.
– Ja ci dam następny raz, draniu – mruknął Naruto sam do siebie i odpłynął.
Sekundę później Sasuke wskoczył do wody. 
Najwyraźniej to usłyszał.

34 komentarze:

  1. Świetne:DWspaniale to opisałaś,bardzo mi się podobało C:
    jusoks

    OdpowiedzUsuń
  2. To się nazywa wyczucie. Z nudów zaczęłam czytać opowiadanie od początku, a tu nowy rozdział :D
    Co do postanowienia, to powodzenia. nie dawno robiłam to u siebie. Czytanie cudzych opowiadań nie jest tak męczące jak swoich.

    Dobra, teraz rozdział :D
    Akcja w basenie - pierwsza klasa. Niby żartobliwie i w ogóle, ale podczas czytania czułam taką nutkę romantyzmu.
    "Naruto właśnie przestał być prawiczkiem." - To zdanie mnie rozwaliło. Wcześniej dałaś takie opisy, a tu proste stwierdzenie. Bardzo pasuje do klimatu całego opowiadania, ale i tak szczęka mi opadła.
    No i zakończenie. Nie mam pojęcia, która część rozdziału była lepsza, obie były na wysokim poziomie.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę, że ktokolwiek by się odważył, byłby zagrożony ;) hiehie
    Ależ reumatyzmem zaleciało! Blask księżyca odbity w wodzie, Uchiha jak chce to jednak potrafi ;D
    Co do łaskotek na karku, hm, moje męże po 13 latach nadal je ma, więc teoria upadła ;) Przynajmniej na niego to nie działa.
    A chłopcy sobie dogodzili. Pięknie to wszystko opisałaś. Sasuke zdobywca i Naruto kusiciel. Każdy dobry w swoje klocki.
    Urwałaś w takim momencie, że teraz boję się cóż to się stanie. Jakoś za gładko poszło. Mam teraz lęki. Że też Sasuke musiał tak rzucić tymi gatkami.
    Bardzo się cieszę, że wen sprzyja :D Zaglądałam do Ciebie codziennie z nadzieją i odchodziłam z kwitkiem. Ale jesteś i nawet poprawki planujesz.
    To ja poczekam, bo właśnie chciałam sobie poczytać od początku. Ale skoro masz przyodziać tekst w nowe słowa... będę cierpliwa :D
    Wena moja droga i czasu. Ściskam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Po pierwsze : Shikamaru byłby zbyt dumny na Uke, a zbyt leniwy na seme. On pasuje jak dla mnie TYLKO do łaskawie mu panującej Temari no Sabaku...Zresztą z tego co pamiętam, to w jego domu też panował matriarchat, więc wszystko w normie xD

    Zauważyłam jeden mały błąd-literówkę:

    Bokse(R)ki chłopaka już wylądowały na brzegu, a Naruto przez chwilę zastanawiał się, ile czasu zdoła wytrzymać pod wodą, bo chciał to zrobić właśnie w ten sposób.


    Ogólnie bardzo podobają mi się stosunki( wiesz jakie;p zbieżność niezamierzona, aczkolwiek zauważona ;] ) pomiędzy Sasuke i Naruto. Właściwie powiem szczerze, że nie wiem co napisać, bo w tym rozdziale pomimo jakiejś stateczności działo się tak dużo, że trudno go określić. Mnie się podobał...

    A jeszcze zbliżają się kłopoty...Czyżby Kiba postanowił się wkraść na basen? A może to Itachi zabrał swoją 'wybrankę' jak za dawnych czasów wybierał się z Sasorim...Osz...Jednak mogłabym dużo pisać, ale nie będę Cię zamęczać xD

    Sasame

    OdpowiedzUsuń
  5. Rany, nie spodziewałam się, że dodasz tak szybko. :D
    Rozdział świetny. A tak w ogóle to coś tak czułam, że będą się kochać :3. Jednakże sama TA scena została niemal pominięta :C. Trochę szkoda, ale i tak wszystko wypadło super. Uwielbiam ich charaktery, to jak się do siebie zwracają i jak do siebie pasują. :P W tej sytuacji, zastanawia mnie co będzie dalej. Jakieś komplikacje? Coś może z Sakurą i Itachim? Czy może raczej wyda się, że są razem? A może postanowią się przyznać? No sama nie wiem, jest tak dużo możliwości :D. Liczę na twą kreatywność :DD. Wspaniale by było gdybyś tak częściej dodawała notki *___* No bo dwa razy w tygodniu to jest coś! xD Ale wiem, wiem, to niemożliwe. Pomarzyć jednak można, ne? ^^
    I tak w ogóle... ciekawe kiedy padną między nimi wielkie słowa...
    Mam wrażenie, że jeszcze trochę to potrwa... ale to dobrze ^^.
    Wiesz, można znaleźć wiele całkiem niezłych ff. Mają swoje i wady i zalety. Największą zaletą Twojego według mnie jest ten realizm. Wykreowałaś postacie kompletnie po swojemu, ale pododawałaś do tego różne rzeczy wyciągnięte z realu... wyszło to niesamowicie :D. Twoi bohaterowie wydają się niemal prawdziwi (nawet ci poboczni - wszyscy), są naprawdę ludźmi a nie pustymi, przerysowanymi z mangi postaciami, które mają się tylko pieprzyć by sprawić radość fankom yaoi. Twoje ff podchodzi pod zupełnie inną kategorię niż większość pozostałych. Takich opowiadań jest naprawdę niewiele. Nigdzie się tak nie wczułam jak u ciebie. Choć ten rytm - z bólem przyznaje - zakłóca to jak rzadko coś wstawiasz. Tu pojawiają się wady. Ta niesystematyczność jest jedną, a drugą jest... no ta powierzchowność w scenach erotycznych T.T. Wiem, że to już jest czyste narzekanie, ale nic nie poradzę, że jestem zboczona i uwielbiam czytać takie rzeczy. *_* Mam nadzieję, iż się nie obrazisz za takie spojrzenie xD. I tak - jak pewnie wiesz - Twój blog jest moim absolutnym numerem jeden ^^. Drugim jest blog Koko, który znalazłam u ciebie w linkach, także jesteś ważną częścią mojego życia jako fanki yaoi xD. Z tego też tytułu tak bardzo nagabuje cię o tą ocenę dla mnie. Bardzo możliwe, że stałam się przez to upierdliwa, za co przepraszam ^^". Oczywiście poczekam, jak prosiłaś. Cieszę się, że masz zamiar mnie ocenić :P. Mam nadzieję, że nie robisz tego tylko po to by się ode mnie uwolnić (choć szczerze ja sama innego motywu twojego postępowania wymyślić nie umiem xD. Pewnie jest wiele innych blogów o których swoją opinię napisałabyś chętniej. Ja w końcu mam tylko piętnaście lat. Pewnie do poprawki nadaje się u mnie tak wiele rzeczy, że aż nie warto sobie przy tym flaków wypluwać. Nie mniej - dziękuję ^^).
    Z niecierpliwością czekam na nexta.
    P.S. Wiesz, niedawno dowiedziałam się, że ten motyw z "misją na marsa" miał miejsce naprawdę xD. Normalnie prawie wyszłam z siebie ze zdziwienia. Bo widzisz, okazało się, że brat cioteczny mojej przyjaciółki zna kogoś kto był na tamtej imprezie xD. Tak, wiem to zupełnie zagmatwane i w sumie niepotrzebnie o tym piszę, ale jakoś nie mogłam się powstrzymać :P. A potem, jak już się dowiedziałam, że to się stało na prawdę (swoją drogą, naprawdę szkoda mi kolesia, który tam zginął... powinien przynajmniej dostać za to Darwina) to okazało się, że sporo osób o tym słyszało. Ta historia jest naprawdę prawdziwą legendą. To, że ją tu umieściłaś jeszcze bardziej dodaje wrażenia, że świat tego opowiadania jest prawdziwy :D.
    Matko, ale się rozpisałam xD. Mam nadzieję, że dasz radę doczytać to do końca xDD

    Yukami

    OdpowiedzUsuń
  6. Boże, już myślałam, że się nie wstawiło xD. Aż jakiś error mi wyskoczył O.o. Że niby za długie :o. Gadają głupoty, nie? xDD

    Yukami

    OdpowiedzUsuń
  7. A, zapomniałam jeszcze dopisać, że bardzo podobała mi się reakcja Sasuke na końcu. ^^ To było bardzo w jego stylu. Tak samo zresztą jak do blondyna pasowała jego wypowiedź "Nawet nie było tak źle". xD Coś pięknego.
    I już widzę oczami wyobraźni jak będzie wyglądała mina Naruto kiedy przyjdzie mu pływać w tym basenie na zajęciach. Cudo ^^.

    (znów)Yukami

    OdpowiedzUsuń
  8. szkoda, że nie opisałas dokladniej miłosnej sceny. Mam nadzieję, że ten opis też dodasz :) Wspaniały rozdzial, aż zacisnęlam zęby z wrażenia podczas czytania, jeszcze kilka takich i będziesz musiała opłacić mi dentystę xD Ale przeciwko takim epizodom nic nie mam :) Są naprawdę fascynujące ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. Jestem dzisiaj w pełni władz umysłowych, więc skoro już nic nie zagraża mojemu myśleniu, pokuszę się w końcu na komentarz.
    Po pierwsze, to sam fakt, że rozdział poświęcony był rzeczom przyjemnym, którym chłopacy się oddawali sprawił, że dzisiejszy dzień i dla mnie będzie lepszy, bo uśmiech mi z twarzy nie schodził podczas czytania.
    Twoi bohaterowie z pewnością wiedzą, jak wykorzystać uroki basenu nocą i cieszę się, że Uchiha nie odprowadził jednak blondyna do brodzika. Od razu skojarzyło mi się z jakąś staruszką prowadzącą za rękę golutkiego przedszkolaka. Ta wizja mogła zepsuć całą atmosferę, którą stworzyłaś, więc pozbyłam się jej jak najszybciej.
    Sasuke zdecydowanie wie, do czego blondyn musi się przyzwyczaić więc będę go wspierać w wyparciu łaskotek.
    Opowieść o truskawkach, cóż powiedzieć, po prostu mnie zabiła. Do mojej głowy przyczłapały się od razu słowa 'ichi go, ichi go, ichigo tabetai', dlatego nie mogłam powstrzymać się od śmiechu.
    Bo nie ma to jak w romantyzm wpleść radosną historyjkę o tym jak się prawie umarło xD
    Zazdroszczę widoków, które mógł podziwiać Uchiha, pewnie w momencie przyszpilenia go do kafelków, wcale nie kwapił się z podniesieniem.
    Dobrze, że zdrowego rozsądku nie stracił całkowicie w pewnym stopniu czuwając nad poczynaniami blondyna, bo jakby się utopił, to z kim by rywalizował?
    I moje ulubione wcielenie Naruto, kokieteryjne i zmysłowe. Mówiłam już, że zazdroszczę Sasuke?
    Taki ociekający wodą blondyn na pewno wywołał istne poruszenie w każdej części Uchihy.
    A prowokacja to chyba siostra Uzumakiego. Bliźniaczka. Nie odstępuje go na krok, gdyby został jej pozbawiony to noc w basenie zapewne wyglądała by trochę inaczej...na przykład zrobiliby sobie zawody.
    Dlatego, sama widzisz, nawet jeśli Naruto zauważył, że się zmienia, niech ta cecha zostanie z nim do końca życia...albo i dłużej.
    Pomimo tego, że sceny stosunku nie opisałaś to ja jestem tym usatysfakcjonowana.
    Jakbyś ofiarowała im trochę prywatności.
    No i na koniec jak zwykle, Uzumaki nie byłby sobą gdyby odpuścił droczenie się z Sasuke.
    W zasadzie czytało się lekko i przyjemnie, akurat na mój dzisiejszy stan poimprezowy.
    Powiedzmy, że to orzeźwienie dotarło aż do mnie.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. - Wow, to było... - tym razem te słowa padły z ust Koko, gdy właśnie zobaczyła 28 rozdział. – Nieoczekiwane! xD <- przepraszam, nie mogłam się powstrzymać :D No i żebyś nie mogła powiedzieć, 'tylko tyle?', dodam, że chodzi tylko o moje zaskoczenie tym, że tak szybko napisałaś 28. Szczerze powiedziawszy, kiedy zobaczyłam tą cyfrę przez długi czas zastanawiałam się, czy coś mi się przywidziało, czy hm, cyferki mi się nie pomyliły? (uwierz przy moich zdolnościach matematycznych wszystko jest możliwe :])
    Ale nie! Jednak nic mi się nie poknociło i oto jest :D
    Oko puszczone w moją stronę co, jeśli chodzi o łaskotki? ;D
    Ale ajajaj niegrzeczny Uchiha! :D Nie wolno tak biednego Naruto łaskotać, to niemoralne xD
    I przywołując historią Uchihy o truskawkach, cóż... ja jak byłam mała zjadłam dwa wielkie pudełka Kinderków i dostałam uczulenia :( z którego na szczęście też się wyleczyłam ;D I teraz mogę być szczęśliwym konsumentem czekolady ^-^ Taaa, życie czasami potrafi jednak być piękne ;)
    Oj, ja się tutaj zagadałam o łaskotkach, truskawkach, a jeszcze przecież nie skomentowałam oświetlenia. Naprawdę Oskar za efekty specjalne ;D Cieszę się, że chłopacy nasi kochani się nie potopili (chociaż bokserki Naruto zatonęły niczym Titanic) i było naprawdę, naprawdę romantycznie.
    Ja zazwyczaj jak się już wybiorę na basen, to wybieram pewien bardzo ładny ośrodek sportowy mieszczący się w górach, z owymi wielkimi oknami od podłogi do sufitu i... nieziemskim wręcz widokiem na góry, las, polany. I kiedy to właśnie opisywałaś, jak księżyc wpadał przez te wielkie okna, to ja od razu wyobraziłam sobie tamto miejsce... :D Awww ^___^
    >W świetle księżyca doskonale widział sylwetkę Uzumakiego, jego spadające na oczy kosmyki, unoszące się i opadające ramiona i klatkę piersiową. Im dłużej przypatrywał się Naruto w taki sposób, tym bardziej szalała wyobraźnia, a i inne części ciała zaczynały reagować. < waa! mi też zaczyna szaleć wyobraźnia :D Naprawdę piękna sceneria. Idealna dla tego opowiadania, idealna :]
    >doszedłby do wniosku, że znajomość z Sasuke go zmienia. Doszedłby do wniosku, że przy nim (...). Doszedłby jeszcze pewnie do wielu innych wniosków <= och, ale jednak pod koniec notki doszedł z innego powodu ;)
    No i muszę się zgodzić, Naruto świetnie uwodził pana Uchiha, bez dwóch zdań ;)
    I teraz mamy bardzo hm, okrojony? Chyba tak, to dobre słowo. A więc mamy bardzo okrojony opis pierwszego zbliżenia w dzisiejszej notce. Szczerze powiedziawszy nie przepadam właśnie za takim opisem i dziwi mnie, że coś takiego zastosowałaś, zważywszy na to, że w twojej kilku-partówce, znajdującej się na drugim blogu, jest to jednak zdecydowanie bardziej odważny opis :)
    >(...) uśmiech został zastąpiony przez grymas bólu.
    Naruto właśnie przestał być prawiczkiem.<
    i tyle? no wiesz, oczywiście padłam jak przeczytałam ostatnie zdanie, ale... no sądziłam, że jednak poświęcisz temu trochę więcej czasu.
    >- Ja ci dam: „następny raz”, draniu – mruknął Naruto sam do siebie i odpłynął.
    Sekundę później Uchiha wskoczył do wody.
    Usłyszał.<
    końcówka zabójcza :D


    Rozdział bardzo mi się podobał, nawet pomimo tego, że scenę erotyczną potraktowałaś po macoszemu. Mam nadzieję, że uda im się znaleźć bokserki Naruto, bo jeśli nie, wszystkich kiedy przyjdą za niedługo na pływalnie czeka miła niespodzianka ;D

    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Odblokowałam ^^ i dziękuję :D

    Yukami

    OdpowiedzUsuń
  12. Osz, normalnie, przez chwilę wczoraj myślałam, że z moją matmą jest jeszcze gorzej, gdy zobaczyłam rozdział 28. x___X Po czym okazuje się, że wszystko jest jak najbardzije w porządku, a ty w tak szybkim tempie po prostu rozdział dałaś!
    Uchiha, Naruto i łaskotki było rewelacyjne po prostu, to ejst mój ulubiony fragment. ^^. Zresztą ja w ogóle uwielbiam relacje między nimi, a uwodzenie Sasuke przez Naruto było świetne. I o ile podobał mi się ten fragment o tyle brakowało mi tego czegoś, co było między mimi we wcześniejszych rozdziałach. Takiej... fascynacji, tego ogromu emocji, tego takiego palącego pożądania. Czytając, nie czułam tego, jak bardzo siebie nawzajem pożądają. Nawet tak bardzo mi nie przeszkadzło pominięcie właściwej sceny, jak myślałam, że może, jednakowoż z chęcią bym przeczytała coś takiego. Bez tkliwości i zbędnej słodyczy, a po prostu wypełnione tymi emocjami, których jednak mi tu brakło.
    Końcówka rozdziału była bezbłędna, siedziałam i szczerzyłam się jak głupek i strasznie jestem ciekawa, co teraz, co się wydarzy. Mam nadzieję, że niedługo znowu nas czymś zaskoczysz i wena będzie Ci dopisywać. ^^

    Pozdrawiam

    Hibari.

    OdpowiedzUsuń
  13. Coś mi umknęło. Sasuke dopiero teraz kochał się z Naruto. Myślałam, że to mają dawno za sobą. Przepraszam, jestem roztrzepana i zapewne zapomniałam o wszystkim :]

    Łaskotanie i wzajemne relacje- świetne. Uchiha, który nie może wytrzymać i "pożąda", rewelacyjne!

    Najbardziej koniec mi się podobał. Oj, Uzumaki masz kłopoty ^^

    PS: Wiem, że notkę wcześniej o tym wspominałaś i prosiłabym ładnie o powiadomienie:] 11216207, dziękuję ^^

    By Pazurek

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie dość, że rozdział pojawił się tak szybko po tym, jak napisałam, to na dodatek dwa! I cholera, jak się cieszę, że Cię tak wena dopadła: D Mam nadzieję, że tak szybko nie zniknie, co? Będę trzymać kciuki! Co do sprawdzania wszystkich rozdziałów - to dobry pomysł. Miałam zamiar odświeżyć sobie całość, więc przy okazji mogę wyłapać błędy, jeśli oczywiście chcesz: ) Chociaż z interpunkcji orłem nie jestem...
    I oczywiście zajrzę w wolnym czasie na BC Groan - jeśli Ty polecasz, to musi być to naprawdę coś wartego uwagi. A właśnie dobrych blogów poszukuję, więc dziękuję za podsunięcie tego opowiadania, zapowiada się ciekawie.

    Przechodząc jednak do konkretów. Dzisiaj tak bardziej ogólnie.
    Świetnie rozegrana scena przy barze, mrauuu, Sasuke był taki cudowny <3 Taki zaborczy i pewny siebie, pokazał dziewczynom, że Naruto należy do niego, że on się nimi nie interesuje i to jeszcze w tak dobitny sposób, tak w jego stylu, no cudnie. Więcej takich przedstawień, więcej. I nie lubię Twojej Karin, bo nie lubię nachalnych dziewczyn. Wzbudziła we mnie jednak nić sympatii, taka pewna siebie, nieprzejmująca się, że brunet jest wobec niej chamski i w ogóle, a najbardziej tym, że spytała czy piwo z sokiem i rurką. Ten docinek ukryty niby w zwykłym pytaniu, hahaha, rozbawił mnie. Brawo dla niej! Ale i tak po nich spłynęło to jak po maśle, więc takie małe brawa, no.
    I sam początek - mistrzostwo! Pomyślisz pewnie, "tylko tyle?"; )
    "Jest Kiba, jest impreza"! hahahaha, padłam, naprawdę. Uwielbiam ten tekst, ile się go razy stosowało, to ja już nie policzę. Fajnie, że go tu dałaś, cholernie pasuje do Inuzuki: D
    Nie piłam Tequili (zawsze mi się kojarzyła z Tilą Tequilą, więc odmawiałam. ale nie powiem, Desperados jest dobry^^") Rozbawiła mnie sytuacja, w której Naruto tłumaczył Hinacie, co i jak. Faktycznie to dwuznacznie zabrzmiało, a pijane towarzystwo może myśleć tylko o jednym, haha xD
    A Uchiha zawsze taki inteligentny, poświecić sobie telefonem by nie wejść w szafkę, jak to uczynił Naruto, no haha <3 (tylko gdzie odłożył komórkę? Jakoś mi to umknęło.)
    I mrauu, łaskotki, łaskotki, ja też je mam. To straaaaaaszne.
    Świetny opis pływalni. Idealnie to sobie wyobraziłam, odwołując się do własnych wspomnień. Ja byłam kiedyś na basenie w nocy, kiedy światła były pogaszone i był opustoszały - fantastyczna sprawa. A dodać tam Naruto i Sasuke to więcej niż fantastycznie.
    "No ty sobie chyba jaja robisz!". I historia o truskawkach Uchihy. To tak się można uodpornić?: D
    I powtarzam się, uwielbiam Twojego Sasuke <3 Sadysta z niego, ale pomysł z łaskotaniem Uzumaki'ego, równocześnie zamknięcie mu ust własnymi to było epickie. I wszystko jest tam takie naturalne, ten erotyzm, ten dotyk, ta woda zamiast chłodzić, rozgrzewa dzięki bliskości Uchihy... jeeeej.
    "Doszedłby do wniosku..." w takich chwilach się nie myśli, no! Ciesz się chwilą, ciesz! Ile bym dała by być na miejscu Naruto... haha.
    "Wow, to było..." Super, że się do tego odniosłaś. Świetnie się to wpasowało w całą tą sytuację, prowokację. Czuło się napięcie między nimi.
    I wiesz, co mi się podoba? Że nie opisałaś tego dosadnie tylko tak lekko, oddziałując na wyobraźnie czytającego. Bez zbędnych słów, tylko domysły i uczucia, a wszystko było i tak jasne.
    Zdaniem " Naruto właśnie przestał być prawiczkiem." mnie zabiłaś.
    Trochę żałuję, że nie opisałaś tego trochę dokładniej. Czuję lekki niedosyt, tak nagle zakończyłaś to jednym zdaniem, co prawda oddziaływającym na wyobraźnie, ale jednak. Chciałabym przeczytać coś podobnego do "Kłamstwo nie staje się prawdą...". Tam opisałaś to w przecudowny sposób. Aż przeczytam to sobie jeszcze raz ^_^.
    "Ty to nawet własne gacie potrafisz zgubić." - hahaha, co za stwierdzenie! Parsknęłam śmiechem. Mam nadzieję, że Naruto jednak odpuści i będzie ten następny raz; )

    Rozpisałam się. Znowu. No cóż, pozdrawiam!: *

    Leniwa Anju, której nie chciało się zalogować do konta. No cóż... godzina mnie chyba tłumaczy?

    OdpowiedzUsuń
  15. O rany, a cóż to za ruski bot się przypałętał? O__o
    Wow, 28 rozdział! :D Spadłam z krzesła jak zobaczyłam, że jest.
    Nawet nie zdążyłam skomentować poprzedniego! XD A jest rzecz, o której chciałam wspomnieć, konkretnie tekst "Jest Kiba, jest impreza" XDDD Muszę ci powiedzieć, że jest to powiedzenie, którego używa w różnych konfiguracjach jedna z moich bliskich znajomych (ostatnia wersja brzmi "Jest krzyż, jest impreza") i po prostu nie mogłam ze smiechu, jak przeczytałam to też u ciebie :DD Wiem, że to było przypadkowe, ale nieważne! Uwielbiam takie przypadki XD
    Naruto z Sasuke na basenie, hmmmm ]:-> Blisko... bliżej... orgastycznie! XD Bardzo podobał mi się opis tafli wody i ta cała gra świateł. Można sobie wyobrazić poruszające się odblaski na ciałach chłopców i... ;>
    Mnie tam nie przeszkadza brak szczegółów przy ich zbliżeniu. Wiem, zostanę zaraz zamordowana przez Koko i Kuroneko, ale uważam, że to nawet lepiej! Wolę opisy uczuć (seks jak najbardziej ma być obecny, bo jest ważnym elementem miłości) a nie szczegółowego wkładania i wyjmowania ;P *chowa się przed toczącymi pianę zdeklarowanymi yaoistkami*
    No i ciekawa jestem, kto wejdzie na basen i co ujrzy (pływające gatki Naruto...?) XDD
    Ściskam serdecznie i przesyłam wenę :*

    OdpowiedzUsuń
  16. Powiem ci jedno... Ta noteczka była boska... Uwielbian twoje opowiadania Sanu-san... Są naprawdę nieprzewidujące... Mam do ciebie wielką prośbę... Czy mogłabyś mnie informować o nowych nociach pod numerem gg 16101496? Byłabym bardzo wdzięczna *.*
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  17. niesamowite opowiadanie :)) Czytam je już chyba po raz trzeci od początku i chyba dlatego muszę teraz to wszystko z siebie wylać. Też trochę piszę i jestem po prostu zauroczona Twoim wyobrażeniem Sasuke bo wydaje mi się idealne :P Zazwyczaj mam z nim największy problem bo nigdy nie wiem w jaki sposób go opisać by pozostał autentycznym draniem ale takim z odrobiną czułości dla Naruto ^^ Wychodzi zawsze albo za "draniowaty" albo za o dziwo "misiowaty" xDD
    A poza tym to ogromnie chylę czoła :DD

    OdpowiedzUsuń
  18. Witaj. Chcę tylko przekazać, że Twój blog bardzo przypadł mi do gustu, dlatego też znajduje się on w linkach na bloguwww.atak-yaoistki.blog.onet.pl. Nie myśl sobie, że to spam, po prostu zdytnio nie dysponuje czasem i chwilami nie daję rady wszystkiego komentować, ale musisz wiedzieć, że skoro jesteś w linkach to zapewne od pewnego czasu czytam Twoje opowiadanie : )

    Jeśli jednak interesuje Cię przedsięwzięcie na większą skalę to zajrzyj do menu. Kliknij na link "Najlepsze opowiadania yaoi" - masz szansę spotkać tam swojego bloga : )

    Pozdrawiam i przepraszam za kłopot.
    {www.atak-yaoistki.blog.onet.pl}

    OdpowiedzUsuń
  19. *Puk puk* Czy można?
    Oh, tak. Dawno nie pisałam komentarza. Oh, jeśli słowem "dawno" można uznać niemalże rok, to w końcu taki szmat czasu, nieprawdaż? Trochę niepoczytana jestem, ale żeby nie było - przez cały rok sumiennie czytałam Twoje opowiadanie Sanu, nie mogąc wprost doczekać się kolejnych rozdziałów. Tyle, że ze mnie taki wredny zwierz, że nie zostawiam po sobie komentarzy... A miałam zacząć. To jest podejście numer dwa.
    Ojej, wypadałoby się przedstawić, bo zapewne mnie nie pamiętasz. Poza tym, to był jeden, jedyny komentarz, który Ci pozostawiłam, to co ja śmiem robić takie założenia - masz całkowite prawo mnie nawet nie kojarzyć. Z tej strony monitora taka niewinna dziewczynka, która jest cichą fanką Twojego opowiadania. Normalnie podpisuje się Yoru albo Y., ale wtenczas na Twoim blogu podpisała się Moonlight i skomentowała rozdział 20 z 11 października.
    Pewnie w tym miejscu ponownie wkroczy moje rozpisywanie się i zajmowanie swoją paplaniną komuś cennego czasu, a ten u Ciebie jest zapewne co najmniej na wagę złota. Postaram się streścić w paru akapitach, nie rozwodząc się nad wątkami pobocznymi i nie czyniąc bezsensownych dygresji.
    Tak, to co lubię najbardziej w Twoim opowiadaniu to basen. Ale i nie tylko to. Podoba mi się sposób w jaki przedstawiasz swój własny świat. Jest on niezwyczajnie delikatny, harmonijny, pedantyczny wręcz (a może to takie złudzenie z racji tej klinicznej białości? Jakby co, to ja nic do szpitali i bieli nie mam, ba, wręcz przeciwnie - zapowiada się, że w jednym z nich będę pracować w "niedalekiej" przyszłości). Podoba mi się ta szczegółowość i przemyślana treść.
    Jedynce, co mogę się przyczepić, to skoczność akcji niekiedy i za mało obrazkowe opisy - niekoniecznie czynności (co to, to nie). Chodzi mi raczej o wystrój wnętrz, krajobrazy. Z reguły zachowujesz dobrze bohaterów. Miałaś parę wpadek, ale to w końcu jedna z najtrudniejszych rzeczy do perfekcyjnego wykonania w opowiadaniu. Oczywiście mam na myśli tutaj łańcuch przyczynowo-skutkowy. Bohater zgodnie z wizją narratora czyni coś bądź mówi. Czasami wydaje mi się, że za mało piszesz o złożoności psychologicznej bohaterów, ale znowuż - wiem, że jest to ciężkie.
    Nie robisz wielu błędów. A to dobrze świadczy o Tobie. W pamięci wypaliło mi się, że, jeśli autor publikuje swoją pracę nasianą pomyłkami i niedopatrzeniami jest to dla czytelnika znakiem, że go nie szanuje, ani nie poważa jego wolnego czasu (dodałabym i wzroku, a także zdrowego myślenia - choć tutaj byłaby polemika na temat, które myślenie powinno zaliczyć się do owego archetypu zdrowości).
    Wybacz mi, kiedy dostaję możliwość wypisania się trudno jest mi zachować umiar. Mam jednak nadzieję, że tym długim wywodem Cię nie wystraszyłam (ani wtedy, ani teraz). Pisałabym częściej, ale zastanawiam się, czy w końcu nie znudziłoby Ci się to wieczne czytanie takich głupot :)
    Pozdrawiam.

    Y.

    OdpowiedzUsuń
  20. Czy nie macie wrażenia, że im się już tyłki odmoczyły w tym basenie? ;) No ile można gaci szukać ;D Ja mogę POMÓC! hehe
    Wena moja droga, wypłyń z tego basenu :*
    Ściskam
    Daimon

    OdpowiedzUsuń
  21. A więc tak, na początek: Jestem tu nowa i dziś przeczytałam wszyyyystkie rozdziały ''Rywali'', tak bardzo trudno w to uwierzyć ;P i - no cóż - bardzo mi się spodobały. Osobiście, to wcześniej jakoś nie byłam fanką tego paringu, ale po przeczytaniu, zmieniłam troszkę mój pogląd na SasuNaru. Obiecuję zaglądać na bloga ;D I bardzo proszę o następny rozdział, bo strasznie mnie zaciekawiło to opowiadanie..eh.
    Dobrej nocki!
    Pozdr. ;))
    ~~Malutka~~

    OdpowiedzUsuń
  22. Przepraszam, że nie będzie konstruktywnej krytyki. Jest to pierwsze kiedykolwiek fanfiction, które czytałam w języku polskim i szczerze: "Czuję się z tym dziwnie i nie mam pojęcia co mogłabym napisać.". Chciałabym tylko wiedzieć czy jest to opowiadanie zakończone?

    OdpowiedzUsuń
  23. Noooooooo wreszcie jakis porzadny blog o SasuNaru .Przyznam szczerze bardzo podoba mi sie twoj styl pisania , inni czesto zmieniaja styl pisania z jedno osobowej na narratora itp.co czasami bywa naprawde meczace.Strasznie podoba mi sie jak opisujesz tu Naruto , nie jest on zbyt kluchowaty ale tez nie zimny.Jak by nie bylo problemu to daj mi znac o nastepnej notce na gg :11403765 , bylabym bardzo wdzieczna aa i jeszcze jedno niedawno zalozylam nowego bloga o SasuNaru , to moj piewsy blog i pierwszy raz pisze opowiadania wiec mam nadzieje ze przeczytasz moje opka i napiszsz mi co o tym myslisz.
    diabelny-charakterek.blogspot.com
    Pozdrawiam !!

    OdpowiedzUsuń
  24. Twój blog jest niesamowity! Już jakiś czas śledzę Twoją twórczość. Jestem zachwycona Twoim stylem pisania. Podobają mi się historię, które umieszczasz... Tak bardzo, że sama WKOŃCU odważyłam się napisać coś własnego i pokazać to światu. Dopiero zaczynam, ale mam nadzieje, że wiele sie nauczę od Ciebie! Czekam z wielkim pragnieniem na kolejnego posta na Twoim blogu. Pozdrawiam gorąco!

    OdpowiedzUsuń
  25. No i powiedz mi, kiedy nowa notka? Bo czekam, czekam, już grudzień a ja się nie doczekałam... Blog jest naprawdę świetny - wielu rzeczy uczę się od ciebie, mistrzu!: ) Czytam tych rywali już jakiś trzeci raz i zawsze z tak samo intensywnymi odczuciami...

    OdpowiedzUsuń
  26. o cholera to było piękne. Nigdy nie czytałam takiego wspaniałego bloga o SasuNaru , a muszę przyznać , że czytałam ich mnóstwo.
    Zaczęłam czytać Rywali dopiero dzisiaj i jestem bardzo zadowolona , żałuję tylko że dopiero teraz wpadłam na twoje opowiadanie.
    W każdym bądź razie dziękuję i gratuluję tak świetnego opowiadania

    Sol

    OdpowiedzUsuń
  27. Hm, nie dodało mi komentarza, który pewnie był za długi ;)
    Jeżeli się nie obrazisz, spróbuję go dodać na dwie raty. Może to coś da.
    Patka

    OdpowiedzUsuń
  28. Część I (ze względu na niemożność dodania całości):
    Łoh, trzeba wziąć głęboki oddech. Właśnie nawróciłam się (ponownie?) na SasuNaru.
    Przez ostatnie godzinki, kiedy to próbowałam - w możliwie jak najszybszym czasie, ze względu na dość późną godzinę - przelecieć całą fabułę "Rywali", przez moje biedna ciało przewinęła się cała paleta najróżniejszych emocji i nie mogłam się powstrzymać: komentarz musiał, po prostu musiał zostać spłodzony dzisiejszej nocy. I chociaż ziewam niemiłosiernie, a oczy bolą od samego patrzenia w ekran, to trza się skupić na moment i nabazgrać coś sensownego.
    Sensownego, tak...? No cóż, najłatwiej mi powiedzieć, że jestem pod wpływem tego opowiadania, szczerze i na nowo zapałałam miłością do Sasuke, który ostatnimi czasy (i ostatnimi blogami) pokazywał się niestety od najgorszej strony i nawet ciutkę bardziej lubię Naruto, będącego dotąd mi postacią zupełnie obojętną. Madżik, nieprawdaż?
    Pierwszą rzeczą, którą chciałabym wywalić na tapetę jest sama prostota fabuły. No i pięknie: shinobinowskie makabry odeszły w niepamięć, dając się wyprzedzić opisem życia zwykłych studentów (choć muszę przyznać, że pomysł z motywami pływackimi naprawdę przypadł mi do gustu; jest to raczej coś nowego), cichym i równie prostym wątkiem tulącym dwóch młodych mężczyzn, dopiero uczących się wspólnej miłości, akceptacji, dotyku i bliskości oraz – co jest zdecydowanym plusem – pamięcią o innych bohaterach fandomu Naruto. Mam w zwyczaju mijać te blogi, które, opowiadając o sasunarutach, zapominając jednocześnie o reszcie osób, koncentrując się na powyższej dwójce. Takie opowiadania szybko się nudzą, a akcja ciągnie się coraz to chaotyczniej; autorowi po jakimś czasie zwyczajnie zaczyna brakować pomysłów na przygody bruneta i blondynka. Dlatego w tym miejscu proponuję Ci, abyś poświęciła jeszcze więcej uwagi postaciom drugoplanowym. Zawsze to jakieś urozmaicenie ;)
    Jednocześnie uczulam, starając się robić to w miarę taktownie, aby z lekka ograniczyć kontakt fizyczny głównych bohaterów. Wszyscy widzą, że na tą chwilę jest pięknie, co zresztą wyraźnie okazywane jest przez komentujących, ale już za krótką chwilę może się to zrobić... niesmaczne? Inaczej: przesadzone. A tego nie chcemy ^^ W tym miejscu ode mnie masz dwa kciuki w górę, za 'nieopis' sceny basenowej. Podobało mi się to, bo zostawiło wielkie pole dla wyobraźni dla co natrętniejszych yaoistów, jednocześnie jednak nie "psując" estetyki.
    Patka

    OdpowiedzUsuń
  29. Nie wiem czemu, ale wpleciony wątek ItaSaku dziwnie mi przypasował. I chociaż do samej dziewczyny mam stosunek... lekko mówiąc ambiwalentny, to w Twoich rozdziałach zyskuje w moich oczach. Wcale nie jest przedstawiana tak źle, jak ją smarują nasze główne zakochańce – przynajmniej ja odnoszę takie wrażenie. To jest naprawdę dziwne i sprawia, że ciągnie mnie do tej historii bardziej – zmieniam swoje dotychczasowe zdanie o wszystkich postaciach, jakoś tak umiesz ich przekonująco przedstawić.
    Okej, jeżeli powyższym wystarczająco wyraziłam swoją aprobatę dla "Rywali", to teraz czas na trochę minusów. Pierwszym (choć w 'przednotce' zauważyłam, że chcesz to zmienić) jest fakt występowania sporej ilości literówek, które – mimo zmęczonego oka – dość łatwo było wyłapać. W tym miejscu przypominam sobie Twoje krótkie przesłanie do czytelników, które pozwolę sobie zacytować: "Czy brak jednego ogonka w „ę” przeszkadza w czytaniu? Wybaczcie, ale co napiszę, to wrzucam, nie siedzę nad tymi tekstami na tyle długo, żeby wyłapać wszystko." Bo otóż, moja Droga, jest to naprawdę ważne. Tak mi się przynajmniej wydaje, skoro poziom opowiadania trzymany jest na wyższym szczeblu i zdecydowanie powinno się o niego zadbać. I tak, wiem, jak ciężko sprawdza się swoje opowiadanie ;) Ale jest tu mała sprawa, którą warto sprostować: są takie uparciuchy (przykładowo jak ja) bardzo często zwracają uwagę na zwykły brak ogonka przy "e", powodując wręcz lekką irytację. Hm, ciężko zrozumieć, ale dziwne przypadki na świecie się zdarzają. A kompetentnych betek w internecie jest naprawdę wiele – zatrudnij jakąś na stałe, trzeba dbać o blogi z potencjałem ;)
    Pisałabym więcej, z prawdziwą przyjemnością, ale godzina naprawdę późna i głowa już nie tak świeża co rano.
    Dla podsumowania: podoba mi się Twój styl. Lekki, prosty, bez ciężkich słów, bądź zawiłych akcji. Pamiętam taki krótki pomysł, na który zwróciłam uwagę przez wzgląd na moje zamiłowanie do kawy. ^^ A był to pomysł z zupełnie odmiennym sposobem przyrządzania tegoż napoju przez Sasuke i Naruto. Dlaczego tak rzuciło mi się to w oczęta? Myślę, że to ładne podkreślenie faktu, iż mamy do czynienia z zupełnie odmiennymi charakterami, osobowościami, których to różnice objawiają się choćby w takich malutkich szczegółach ;)
    Więcej takich, więcej czasu, gdyż weny chyba nie trzeba ;) Jednocześnie składam prośbę o informowanie mnie o nowych rozdziałach na numer gg: 12768943. Będę wdzięczna, jestem tu nowa ^^
    Patka

    OdpowiedzUsuń
  30. To bylo najlepsze shouen-ei jakie czytalam..i musze ci to powiedziec bylo nie najlepsze tylko wprost genialne nigdzy nie trafilam na cos takiego!Gratuluje pomyslu i weny i pokornie blagam o dalszy ciag..:D

    OdpowiedzUsuń
  31. A i czy moglabys poimformowac mnie o nowych rozdzialach?proszee..:D nr gg:21783257

    OdpowiedzUsuń
  32. sama końcówka = cudo . To się nazywa szantaż emocjonalny ^ ^ Widzę że wreszcie coś dla spragnionych fanów się pojawiło. Mi tam osobiście bardzo podobała się postawa Shikamaru. W końcu najlepszy bohater :P

    shadowstar

    OdpowiedzUsuń
  33. Hejeczka,
    wspaniale, goraco och Sasuke taki rozpalony, czy będą mogli normalnie spojrzeć na basen teraz ;)
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Monika

    OdpowiedzUsuń