28 września 2016

Chciałeś, to masz

Tekst staroć. Parodia. Ale zauważyłam, że nie mam go na blogu, a chce tu mieć wszystkie swoje teksty więc wklejam. 


Sasuke oparł ręce o drewnianą balustradę i spojrzał w dół. Strumyk płynął tak samo leniwie jak przed laty, zupełnie, jakby nic się nie zmieniło. Ten sam mostek, te same krzaczki przy brzegu, to samo bezchmurne niebo… Tylko czy on sam nie zrobił się aby odrobinę bardziej sentymentalny?
- Draniu – oświadczył uroczyście Naruto, przestępując z nogi na nogę i gniotąc coś w ręku. – To oficjalne ułaskawienie! – Rozprostował papier, niestety, tusz trochę się rozmazał i jedyne, co było widać, to jeden wielki kleks. – Zresztą, nieważne… - Wyrzucił urzędowy dokument do strumyka, który, jego zdaniem, coraz bardziej przypominał rynsztok. Cóż, tak bywa, gdy nie dba się o ekologię. A on sam był ostatnio zajęty dużo ważniejszymi i poważniejszymi sprawami, jak na przykład sprowadzenie stojącego tu i teraz Sasuke do wioski. Z tego całego zamieszania zaburczało mu w brzuchu.