Skąd
na następny dzień pół uczelni wiedziało o ciąży Sakury, pozostawało słodką
tajemnicą. Przeciek z sekretariatu, gdzie taką informację zapewne zgłosiła,
decydując się na urlop dziekański, czy może ktoś podsłuchał rozmowę Naruto z
Sasuke? Nie wiadomo. Wiadomo za to, że kiedy tylko Sasuke przekroczył próg
auli, na której miały odbyć się zajęcia z Asumą, został zewsząd zaatakowany
rozczarowanymi spojrzeniami dziewczyn z roku. Patrzyły na niego z takim
wyrzutem, jakby…
–
Co jest, do cholery? – Złapał Naruto za kaptur kurtki, patrząc na niego
zdezorientowany, ale ten tylko wzruszył ramionami i pokręcił głową w
odpowiedzi.
Oczywiście,
też to widział, ale nie miał pojęcia, co się dzieje. Przeciskali się właśnie do
jednego z tylnych rzędów, starając się ignorować fakt, że wszyscy nadal patrzą
w ich stronę, jednak w pewnym momencie Naruto zagapił się i wpadł na jakąś
koleżankę z roku. Kojarzył ją tylko po kolorze włosów, były prawie czerwone.
Czerwone... Coś go tknęło. Taki, no
dobra prawie taki sam kolor, miała też kelnerka z „Wyjście Ewakuacyjnego”.
Widziała, jak się całowali, a Sasuke nie najlepiej ją potraktował. W jednej
chwili zrobiło mu się niesamowicie gorąco, a serce zaczęło bić tak szybko,
jakby miało wyskoczyć z piersi. Pociągnął Sasuke za rękaw i spojrzał na niego
przerażonym wzrokiem.