10 stycznia 2014

Szpieg, który nosił szpilki - rozdział 1

Tekst pisany fragmentami przez trzy osoby: mnie, Koko i Yukami. Był tworzony dla zabawy, więc proszę nie traktować go zbyt poważnie.


Sasuke policzył do dziesięciu, zanim otworzył drzwi. Spojrzał ostatni raz do lustra, złorzecząc na Tsunade, która zleciła im to zadanie i zaciskając mocno zęby, nacisnął klamkę.
— O cholera, Uchiha, ale z ciebie dupa! — usłyszał zachrypnięty, jak najbardziej męski głos wydobywający się z ust seksownej blondynki. Sasuke poprawił majtki, które wpijały mu się w wiadome miejsce i podwinął spódnicę, ukazując kawałek uda wciśniętego w czarną pończochę. Podciągnął ją, klnąc brzydko. Zignorował prowokacyjne gwizdanie Uzumakiego.
— Sam nie wyglądasz lepiej, kretynie — mruknął, wycierając wierzchem dłoni usta.
— Uważaj, rozmazałeś szminkę! — krzyknął Naruto, doskakując do niego i wycierając jego policzki.
— Jeśli ta noc minie, poproszę Mizune, żeby zrobiła mi pranie mózgu.
Naruto roześmiał się głośno i Sasuke z przerażeniem stwierdził, że ten idiota ma subtelność nosorożca. Ta misja na pewno zakończy się klęską.

— Masz szminkę? — zapytał Uzumaki, rozglądając się po pokoju hotelowym. Sasuke tylko wzruszył ramionami. — Cholera, Uchiha, musisz mieć torebkę. Każda dama nosi torebki! Patrz, taką jak moja! — Dopadł niewielki, wysadzany cekinami worek. — Może mam nawet szminkę? — wymruczał uradowany, szperając po torebce. Kiedy wyjął z niej kosmetyk, Sasuke przeszedł zimny dreszcz.
— Nie — zdołał jeszcze cicho zaprotestować, ale Naruto był nieprzejednany.
— No otwórz usta, muszę cię pomalować. O… tak dobrze. Cholera, zostało trochę na zębach.
Sasuke nie miał pojęcia, jak zdołał nie zabić Uzumakiego. Wiedział jedynie, że był cały czerwony na twarzy i czuł się jak skończony zboczeniec, kiedy jego przyjaciel go malował.
— Musimy już iść, przyjęcie zaraz się zacznie.
— A jak wyglądam, Sasuke? — Naruto obrócił się dookoła, kilka razy dając sobie klapsa w pośladki. Sasuke zacisnął mocno usta, nie komentując. — Kurde, stringi mi się wpijają w dupę.
— Założyłeś stringi?
— A ty nie? — zapytał zdziwiony Naruto, łapiąc go za pośladki. Sasuke sapnął zaskoczony i już miał potraktować tego kretyna swoim lewym sierpowym, kiedy ktoś zapukał do drzwi.
— To pewnie Sakura — szepnął Naruto i puścił mu oczko, uśmiechając się łobuzersko. Idąc koślawo w stronę drzwi, cudem się nie przewrócił, kiedy zachwiał się niebezpiecznie na swoich szpilkach. Poprawił jeszcze swój wypchany biust i otworzył drzwi.
Sasuke usłyszał pisk i zaraz do ich pokoju wparowała Sakura. Krzyknęła głośno, widząc go.
— Sasuke, to naprawdę ty? — zapytała z przerażeniem, a w odpowiedzi dostała poirytowane warknięcie, co było najlepszym dowodem na to, że ma do czynienia z ostatnim członkiem legendarnego klanu Uchiha.
— Nieźle, nie? Sam bym go przeleciał, gdybym nie wiedział, że pod tą kiecką ukrywa wacka.
— Naruto! — warknęła ostrzegawczo Sakura.
— Musimy już iść — powiedział chłodno Sasuke, wymijając ich. Zrobiło mu się gorąco, kiedy starał się iść wyprostowanym, równym krokiem na tych niemiłosiernie niewygodnych, niesamowicie chwiejnych szpilkach. Do diabła, jak kobiety mogły w tym chodzić?! A na dodatek ta obcisła sukienka tak strasznie go uwierała. I oczy piekły od tego przeklętego makijażu! To najgorsza misja, na którą wysłano drużynę 7. Kiedy z niej wrócą, zażąda od Tsunade premii albo jeszcze lepiej - podwyżki i rocznego urlopu. Sasuke wiedział jedno — nie będzie już tym samym człowiekiem po przeżyciu tego dnia.
  — Więc jaki jest plan? — zapytał cicho Naruto, kiedy schodzili ze schodów. Obaj mieli świadomość, że robią to jak para wykastrowanych goryli, ale niestety, nic nie mogli na to poradzić.
— Musimy znaleźć szefa gangu i… — zaciął się, nie mogąc wypowiedzieć tego na głos.
— I go uwieść — dokończył odważnie Naruto, a Sasuke skinął głową. — Później już pójdzie tylko lepiej — pocieszył go, uśmiechając się pokrzepiająco. — Jeśli któremuś… którejś z nas się to uda, skontaktuje się z resztą i urządzimy na tego ciula zasadzkę.
Sasuke kiwnął głową. Cały plan był już przygotowany. On, Naruto i Sakura mieli wkręcić się na przyjęcie i poderwać szefa gangu, który był dużym zagrożeniem dla Konohy. Problem polegał tylko na tym, że oni jako mężczyźni mieli znikome szanse uwieść starego, zboczonego faceta, który gustował tylko w kobietach. Skąpo ubranych, biuściastych panienkach, którymi musieli się stać. No i cóż, voila! Sasuke nigdy nie sądził, że zostanie zmuszony do udawania kobiety, ale jednak!

Poszło łatwiej niż myśleli. Tsunade miała rację, tu panienek było jak na lekarstwo. Każda, zwłaszcza z takimi balonami jak oni, była zapraszana bez mrugnięcia okiem. No dobra, zostali co prawda przeszukani (Sasuke i Naruto bali się, że dmuchane żabie pęcherze wypychające ich staniki pękną w pewnym momencie), ale reszta poszła już gładko. Drzwi zostały dla nich otwarte.

— Witam panie — niezbyt przyjaźnie wyglądający goryl w fioletowym fraku powitał całą trójkę przy wejściu na salę główną. Powoli taksował aprobującym wzrokiem Sakurę, potem Naruto, a na końcu, kiedy obejrzał sobie dokładnie Sasuke, zmarszczył nos.
— Co ci się nie podoba — warknął Sasuke, któremu nie spodobała się taka mina. Bo co by nie mówić, jakkolwiek starałby się ukryć ten fakt, ubodło go, że pierwszy raz na jego widok ktoś zmarszczył nos!. To wszystko przez tą idiotyczną szminkę, pomyślał.
— Masz płaski tyłek — goryl zaśmiał się gardłowo. Najwyraźniej zasady savoir-vivre'u, ba!, nawet dobrego zachowania jego nie dotyczyły. — Nie to co koleżanki — dodał i uśmiechnął się obleśnie w stronę Sakury i Naruto.
Sakura, powstrzymując się z całych sił przed uderzeniem oblecha torebką, obróciła się na pięcie i wmaszerowała zupełnie nie po kobiecemu do środka, ciągnąc za sobą obrażonego Sasuke i zażenowanego Naruto.
— Naprawdę mam tyłek jak baba? — Naruto próbował obejrzeć swój tył w kilku mijanych lustrach, ale nie było to takie proste, bo zasłaniali je inni goście przyjęcia, popijający w tym miejscu drinki.
— Nie, ale jeżeli jeszcze raz obejrzysz się w lustrze, stwierdzę, że coś z tobą nie tak — mruknął Sasuke, rozglądając się wokół. Sala była już prawie pełna, co oznaczało, że czas zacząć polowanie.

2 komentarze:

  1. Witam,
    rewelacja, istna rewelacja... Sasuke w szpilkach i w sukience.... Sasuke ma płaski tyłek, uśmiałam się z rego...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  2. Wykastrowane goryle- padłam!
    Fantastycznie napisane, przez cały czas czytania tekstu, uśmieszek sam się cisnal na usta. Hahahahah

    OdpowiedzUsuń