20 kwietnia 2009

SasuNaru - mimo wszystko 13. Mimo wszystko...

Tej nocy Sasuke w ogóle nie spał. Siedział na parapecie i rozmyślał. Był skołowany. Z jednej strony, po głowie mu chodziły słowa Sakury, która twierdziła, że to, co czuje do niego Naruto, to na pewno nie zwykła przyjaźń. Z drugiej strony, Uzumaki sam powiedział, że są dwa sposoby lubienia kogoś, a on uważa go za przyjaciela. Uchiha miał wielką ochotę iść do sypialni blondyna, wyciągnąć go z łóżka i wykrzyczeć mu jakim jest głupkiem, a na dodatek jego ukochanym głupkiem. Coraz trudniej przychodziło mu przebywanie z nim pod jednym dachem. A pewnie będzie jeszcze gorzej.

- Zwariuję przez tego młotka – ukrył twarz w dłoniach.

Starał się przez kilka dni unikać Naruto, co nie było łatwe. Manewrował tak, by nie zbliżać się do niego za bardzo i unikać kontaktu fizycznego. Uzumaki nie bardzo wiedział, o co chodzi draniowi. Kilka razy zbierał się na odwagę, by pójść i powiedzieć, co myśli o jego zachowaniu, o nim samym, i że nie wie, jak mógł się zakochać w takim dupku, ale zawsze jakoś rezygnował…

Sasuke stał na werandzie z kubkiem w rekach. Gapił się przed siebie i nawet nie zauważył wchodzącego blondyna.

- Tu jesteś, draniu – Uzumaki klepnął go w plecy tak, że brunet zakrztusił się herbatą.

- Co ty robisz, do cholery – wrzasnął, naprawdę zły.

Naruto otworzył usta ze zdziwienia i patrzył tymi swoimi niebieskimi ślepkami na przyjaciela.

- Sasuke… - dotknął jego ramienia. – Co się tobą dzieje?

Uchiha drgnął. Miał ochotę rzucić się na tego głupka i wytłumaczyć niewerbalnie, co się dzieje, ale zamiast tego odsunął od siebie przyjaciela.

- Nic – skłamał i odwrócił się z zamiarem wyjścia.

- Gdzie idziesz – blondyn chwycił go za rękę.

- Jestem zmęczony, chcę się położyć – wyrwał się z uścisku i poszedł na górę.

- Ta, jasne – szepnął sam do siebie Naruto.

Usiadł na drewnianej podłodze. Kilka kropel deszczu spadło na deski obok. Gdzieś w oddali rozległ się grzmot. Znowu burza… Przypomniał się dzień po tej tragicznej wiadomości, kiedy Sasuke był w stanie krytycznym. Też tu wtedy siedział, załamany, bał się, że przyjaciel może umrzeć. To był chyba najgorszy dzień w jego życiu… Zaczynało podać coraz mocniej, ale Uzumaki się nie ruszył. Nie wiedział dlaczego, ale przebywanie w tym miejscu go uspokajało. To nic, że moknął, i że było mu coraz zimniej. Nie myślał o tym… Nie wiedział, ile czasu tu tak siedzi…

Coś ciepłego spadło mu na ramiona. To Uchiha pochylił się i okrył go swoją bluzą.

- Naruto, chodź do środka – jego oddech na szyi blondyna spowodował, że przeszły go przyjemne dreszcze.

Wstał i dał się zaprowadzić do salonu.

- Poczekaj, zrobię ci gorącej herbaty.

- Nie trzeba.

- Rozchorujesz się, młotku. Kto to widział, żeby siedzieć na dworze w środku burzy – brunet przyłożył mu rękę do czoła, chcąc sprawdzić czy nie ma gorączki.

- A tam, nic mi nie będzie… - uśmiechnął się Uzumaki.

- Powinieneś się przebrać. Czekaj, zaraz ci coś przyniosę – podniósł się, ale Naruto chwycił go za rękę.

- Nie… Nie idź.

- Twoje ciuchy są całe mokre.

- Nieważne. Sasuke? - blondyn nie puszczał ręki przyjaciela.

-Tak?

- Pamiętasz, jak ci mówiłem, że cię lubię?

- Mhm.

- Ale ja wtedy kłamałem.

- Kłamałeś? – w czarnych oczach było widać zaskoczenie.

- To znaczy, nie kłamałem, ale… - spuścił wzrok.

- To kłamałeś czy nie?

- Tak… ale nie…

- Ty chyba faktycznie masz gorączkę. Zaczynasz bredzić.

- Nie, Sasuke… Nie mam gorączki, chodzi o to… No bo ja… - Naruto bawił się nerwowo końcami bluzy.

Uchiha ujął podróbek chłopaka i podniósł jego głowę.

- Co się dzieje? – zmusił blondyna do spojrzenia na siebie. Niebieskie oczy przyciągały go jak magnes. Pochylił się prawie dotykając policzka przyjaciela. – Powiesz? – zapytał cicho.

Uzumaki pokiwał głową. Jak w transie przybliżył się i wyszeptał do ucha bruneta.

- Lubię cię, ale tak inaczej…

Sasuke drgnął. Te słowa go zaskoczyły. Tak jak i elektryzujący, ciepły oddech w okolicach szyi. Ujął twarz blondyna w dłonie i niepewnie musnął ustami jego wargi.

- Inaczej, to znaczy tak? – głos miał lekko zachrypnięty z emocji.

Naruto kiwnął głową. Nie był w stanie nic powiedzieć. Uchiha objął go i przyciągnął siebie, ponawiając pocałunek; tym razem trochę śmielszy, choć nadal delikatny. To było dla nich obu niesamowite przeżycie. Jakby wyraz tych wszystkich uczuć, które łączyły ich od czasu, gdy się poznali. Od rywalizacji, poprzez przyjaźń, aż do miłości…

- Kocham cię, Sasuke.

- Ja też cię kocham, Naruto.

To wyznanie musiało kiedyś nastąpić. Wcześniej czy później, bez znaczenia. Ważne było to, co miało miejsce tu i teraz. Uchiha, z pozoru obojętny, nieczuły, zimny, w zetknięciu z ciepłymi ustami Uzumakiego, zrzucił swoją maskę i po raz pierwszy był w stanie okazać komuś tyle uczuć. Za to blondyn, po tylu latach samotności, miał wreszcie świadomość, że stał się dla kogoś najważniejszą osobą w życiu. Nie mieli pojęcia, że burza już dawno minęła, że deszcz przestaje padać. Nie obchodziło ich nic, poza nimi samymi. Nie w tym momencie…

Sasuke delikatnie przygryzł wargi blondyna i się odsunął. Coś mu przyszło do głowy.

- Naruto?

- Mmm? – tamten mruknął niezadowolony i otworzył leniwie oczy.

- Zastanawiam się tylko… Czy kiedy dotrze do ciebie, co właściwie robimy, znowu rozwalisz mi nos? – spytał, usiłując wyglądać poważnie, co niezbyt mu wychodziło.

Uzumaki burknął pod nosem coś, co brzmiało jak „Oj, zamknij się, draniu” i przyciągnął czarnowłosego z powrotem do siebie.

- Sasuke, tęcza – Naruto wybiegł na werandę.

Brunet podszedł i objął go.

- Znowu mi uciekasz? – wymruczał do ucha.

- Nie uciekam – Uzumaki obrócił się przodem do przyjaciela. Wplótł ręce w jego włosy i dotknął nosem policzka.

Sasuke wtulił twarz w jasne kosmyki.

- Wiesz, że musimy się zbierać na trening? – spytał blondyn. Poczuł jak Uchiha kręci przecząco głową.

- Nigdzie nie idziemy.

- Ale Kakashi…

- Kakashi mnie w tym momencie najmniej obchodzi.

- Taak? A kto cię obchodzi? – droczył się Naruto.

- Ty – brunet ugryzł go lekko w ucho.

- Ale nie możemy przecież tu zostać i zapomnieć o reszcie świata.

- Możemy.

- A treningi?

- Jakie treningi…

- Sasuuuke! Musze stać się silniejszy. W końcu moim marzeniem jest zostać Hokage, a zawsze trzeba walczyć o swoje marzenia.

- No tak, tak – uśmiechnął się Uchiha, całując po raz kolejny swojego „rozwrzeszczanego młotka”. A moim pragnieniem jest być zawsze przy tobie. Nie ważne, co się stanie, nie ważne jak potoczą się nasze losy, ważne jest to, że będę cię kochał. Kochał zawsze i mimo wszystko… – pomyślał.

* * *

- W takim razie to wszystko. Świetnie się spisaliście – młody Hokage uśmiechnął się łobuzersko. Ten wyraz zadowolenia nie zmienił się u niego od czasu, gdy był dzieckiem. – Zasłużyliście na kilka dni wolnego.

Patrzył jak wszyscy opuszczają jego gabinet. Byli w dobrych humorach. Kilkutygodniowa misja zakończyła się powodzeniem, praktycznie nie ponieśli żadnych strat, a teraz mogli pobyć ze swoimi bliskimi. Lee wystrzelił jak z procy, udając się zapewne do szpitala. Spotykał się z Sakurą, która już dawno zrozumiała, że populacja męska nie składa się tylko i wyłącznie z ostatniego członka tragicznego klanu i zaczęła przychylniej patrzeć na innych. Shikamaru odruchowo przekręcił obrączkę na palcu. Pewnie spieszył się do Temari i małego Asumy, który – jak zauważył Naruto – zaczynał już powoli przypominać ojca, dowodząc grupką dzieci w piaskownicy. Kiba najprawdopodobniej znów miał randkę z jakąś dziewczyną, sam już pewnie nie wiedział, która to z kolei…

Została tylko jedna osoba, stojąca pod ścianą z założonymi rękami.

- Dłużej się nie dało? – Uchiha, starając się wyglądać na znudzonego, podszedł do stolika, za którym urzędował blondyn.

- Oj, Sasuke – Uzumaki wstał i zarzucił mu ręce na szyję. – Im dłużej na coś czekasz, tym lepiej to smakuje.

- Czekałem prawie dwa miesiące – skrzywił się brunet. – I nie zamierzam już ani chwili dłużej – objął chłopaka i przejechał nosem po jego szyi.

- Łaskocze, przestań – zachichotał Hokage.

- Jeszcze nawet dobrze nie zacząłem, a ty już mi każesz przestać? – czarnowłosy ugryzł go lekko w ucho. – Zapomnij.

- Draniu, chciałem ci coś powiedzieć. – blondyn odsunął głowę. - Przybędzie nam nowy mały mieszkaniec wioski. Neji się postarał.

- Kolejna szczęśliwa rodzinka, co? – Uchiha musnął palcem wargi niebieskookiego.

- Sasuke – Naruto spoważniał. – Wiesz, że ty nigdy nie będziesz tego miał? No chyba, że mnie zost…

Brunet zatkał mu usta ręką i spojrzał groźnie.

- Nigdy cię nie zostawię, nawet nie waż się tak mówić. A wiesz dlaczego? Bo ze wszystkich ludzi na całym świecie, ty obchodzisz mnie najbardziej.

- Ale…

- Nie ma żadnego „ale”. Zrozum to w końcu.

Naruto pokiwał głową, a w jego oczach znów zabłysły iskierki szczęścia. Sasuke zabrał rękę.

- A teraz zamknij się i w końcu mnie pocałuj.

Jego życzenie zostało natychmiastowo spełnione.

No i mamy happy endJ Bardzo proszę o komentarze oceniające całe opowiadanko, będę za nie bardzo wdzięczna.

8 komentarzy:

  1. Komentarze przeniesione z http://sasunaru-drogapowrotu.blog.onet.pl

    Urocze ^^ Naprawdę słodkie.
    Szkoda tylko trochę, ze cała akcja rozegrała się tak szybko. Jednak wiem jak to jest, wszyscy czekają na happy end :]
    Pisz dalej ^^ Jestem Ciekawa co nowego dla nas stworzysz :D
    ~Karori - Kimi, 2009-04-08 17:55

    Może zacznę od tego rozdziału, który niezmiernie przypadł mi do gustu. Był lekki, przyjazny trochę melancholijny nie pytać czemu hehe tak jakoś mi się go czytało melancholijnie. Szkoda, że taki krótki, gdyż ja lubuje się w rozwodzeniu nad uczuciami, ale z drugiej strony wszystko zostało wyjaśnione, więc się nie czepiam:) W pewnym sensie oboje jednocześnie wyznali sobie swoje uczucia co też było moim zdaniem najwłaściwszym rozwiązaniem. Jednym słowem podobało się zresztą tak jak całe opowiadanie. Początek był dobry ten powrót Sasuke do wioski, przeprowadzka Naruto do posiadłości. Wszystko rozwijało się szybko, a jednak równomiernie bez zachwiań czasowych. Oboje tak jakby dojrzewali do siebie. Ta randka wytrąciła mnie w pewnym sensie z równowagi i mimo, że w kolejnym rozdziale kiedy opisywałaś, dlaczego Sasuke pozostał z resztą i nie odszedł, zgadzałam się z jego argumentami i jak najbardziej mi pasowały to jednak cała ta sytuacja jakoś mi wadziła nie pasowała mi do Uchihy. Samo to zgodzenie się na randkę, to że się nie zorientował, że to nie oni szli razem tylko z kimś. Ja się zorientowałam, a on nie hihi. Ale dobra przyjmijmy, że był, aż tak zakochany hehe. Zresztą ja tez wiele rzeczy udziwniam, więc doskonale to rozumiem. Podsumowując opowiadanie bardzo się podobało i liczę na więcej takich:) Pozdrawiam!
    ~Elbereht, 2009-04-08 18:02

    :):) A teraz poproszę to nowe XDXDXDXD. Oczywiście świetne :)
    ~Lloyd, 2009-04-08 18:25

    Ja się obrażę na ciebie...:D Ja tu czekam na komentarz a tu kiedy nowe. No nie, to jest dyskryminacja jednego opowiadania na rzecz drugiego:D
    ~SaNu, 2009-04-08 18:27

    Przepraszaaam (pokłony), tylko taka jestem już tego nowego ciekawa. Ale to przecież zrozumiałe że notka bardzo mi się podobała. Zwłaszcza... Naruto siedzący na werandzie i deszcz. Uwielbiam deszcz:) I to jak sas okrył goi swoją bluzą. Szlag by to ciężki, jak ja bym to chciała zobaczyć w realu, znaczy w Kishimotowym anime :) Zbojkotujmy faceta albo coś, zaszantażujmy XDDD. Jak napisałaś o małym obywatelu Konohy,m to przez sekundę myślałam, że to Naruto jest w ciąży. taki fik też czytałam.
    W sumie nie miałabym nic przeciwko^^. No i ogromnie się cieszę, że jest happyend. Nie wiem czemu ludzie mają teraz tendencje do emo opowiadań- smutów i samobójstw. Najgorsze, że chyba sama zaczynam mieć tę tendencję O_O. W każdym razie wiem, że u ciebie zawsze moge liczyć, a spokój, harmonię i miłość i to jest to, co lubię. Chociaż trochę pazura też się przyda. ;] Pozdrawiam:)
    ~Lloyd, 2009-04-08 18:35

    Świetne.^^ Niby nie lubię szczęśliwych zakończeń, ale to mi się szczególnie bardzo podoba..! Ostatnia notka jest najlepsza, bo już w niej wszystko jest w pożądku..xDD Będzie coś nowego?? xP.
    domin.jane_karo@poczta.onet.pl, 2009-04-08 19:55

    Iha, Kichi przeczytała. Całość mi się bardzo podobała, ze szczerego serca mówię, ale ten koniec mi się wydał taki... przesłodzony? oO' Co i tak faktu nie zmieni, że opowiadanie cud, miód i masło orzechowe ;)
    ~Kichisame, 2009-04-08 20:05

    nie mam czasu na komentarz, ale jak go znajde to napisze więcej... pewnie chowa sie gdzieś w krzakach, albo w stercie książek, które mam przejżec xD no. jednym słowem super. uwielbiam hepi endy xD
    z Panem Bogiem!
    ~hayashi, 2009-04-08 21:39

    Mi się całe opowiadanie bardzo podobało i już się nie mogę doczekać następnego. Masz ogromny talent naprawdę. Gorące pozderki i czekam na niusa :*:*:*:*:* rzecz jasna SasuNaru xD
    ~Cloud, 2009-04-08 22:10

    JEST UADNIE, ale!
    Jakoś tak akcja wcześniej rozwijała się przyjemnie powoli, pozwolę sobie napisać, że wlekła się miziając czytelnika pod brodą, bo był spokój, był wyskok w górę, cacy i uau. W tej notce za dużo mi było wszystkiego i jakaś taka mi się wymuszona wydała.
    NO I KOŃCÓWKA.
    Wywąchałam tu mieszankę Hitokage, Moe Doe i jeszcze jednego słodziaka, którego stworzyła Makomo-sensei, a którego tytułu nie pamiętam i kojarzę z niego tylko obrazki.
    ~Hitokage, 2009-04-09 00:29

    Z założenia to opowiadanie miało mieć nie więcej niż 10 rozdziałów, jest 13 i po prostu nie widział ma sensu w przeciąganiu tego wszystkiego. Wyszło jak wyszło:) Co do końcówki, widziałam 1 doujinshi z Naruto jako Hokage (nie czytałam ich za dużo), i to mi tylko podsunęło pomysł. Nie twierdzę, że nie jest do niczego podobna (nie znam wszystkich powstałych w tym temacie doujinshi), jeżeli już to wyszło tak nieświadomie.:)
    ~Sanu, 2009-04-09 09:32

    Nie no, lajcikowo ziom.
    A o czym będzie następny fanfick (FANFICK! nie opko, opcio, opowiadanko, APELUJĘ DO WSZYSTKICH KOMENTUJĄCYCH!) Sanu-saaaaaan? D:
    AJ LAW JU.
    W ogóle pasztet, mam dzisiaj dziwny humor :)
    PS Ten art w nagłówku narysowała Lloyd? No to ma talent dziewczyna.
    ~Hitokage, 2009-04-09 13:47

    Tak, to twórczość Lloyd. Następny będzie już wyrwany ze świata mangi, tylko postacie zostają. I pojawi się niedługo.
    ~Sanu, 2009-04-09 13:49

    yeaaah ^^ ale mam nadzieje, ze to jednak nie koniec.... znaczy nie taki koniec koncowy :PP notka oczywiscie zaje'bista =^^= czekman na neeext ;**
    ~ikuko, 2009-04-09 08:43

    Nio nio bosko!!! ><
    mam tylko nadzieje że nie skończysz pisać.Piszesz napraqwde świetnie jedyne ci mnie nie zadowoliło w tym opo to to iż taie kródkir >< czekam na kolejne opo pozdrawiam ^^
    ~Klaudynka, 2009-04-09 13:56

    Zawiedziona jestem, że harda nie było ;D
    Czemu oni do łóżka nie trafili? *-* A raczej czemu tego nie opisałaś? A buuu..
    Ale, żeby nie było, że mnie tylko seks interesował. 2 ostatnie rozdziały podobały mi się szczególnie (a zwłaszcza ten przedostatni)
    Bosko
    ~opinia moja jest xdd, 2009-04-12 00:01

    Bo to shounen-ai:)
    ~SaNu, 2009-04-12 09:52

    Czyli nigdy mam się harda nie spodziewac? ;(
    Eee no nie bądź takaaa..
    Napisz jak trafiają do łóżka *-*
    ~To znow ja xdd, 2009-04-14 20:48

    To było po prostu piękne. Takiego Sasuke to ja lubię, bo tego mangowego matołka to ja znieść nie mogę. Opowiadanie jest świetne. Ciepłe i z nutką grozy podszytej dramatem. Cud, miód i orezszki :P. SaNu, pisz dalej, bo efekty Twojej pracy są mrauu xD. Buziaki
    ~|O, 2009-04-15 19:26

    Eh, kurczę brakuje mi po prostu słów. Masz bardzo piękny styl pisania i ubierania wydarzeń i rzeczy w słowa.. Ten fanfick~ czytało się bardzo przyjemnie i to od 24 do 1:30 w nocy ;] Z resztą to było moje pierwsze przeczytane Shounen-ai i mimo, że wolę troszkę "ostrzejsze" sceny, tutaj mi to nie przeszkadzało.
    Oby tak dalej, pozdrawiam :)
    ~sasunaru_treylen@op.pl, 2009-04-18 01:35

    OdpowiedzUsuń
  2. miałam czytac jeden rozdzial dziennie, ale tak się nie da ;c przeczytałam w 3 dni XD cholercia, czyli dzisiaj 11 ;O

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja nie wytrzymałam i przeczytałam w jeden dzień xD Takiego opowiadania potrzebowałam!
    Ale w momencie, kiedy Uchiha "uświadomił sobie" że nie idzie na randkę z Uzumakim, nie mogłam wyrobić! Musiałam przerwać, iść się z tym przespać kilka godzin i dopiero potem wznowić czytanie x3 Rewelacja! (Ja się po prostu za bardzo wczuwam w sytuację bohaterów ^^" Uważam, że jeżeli nie wczuję się w ich sytuację i inne aspekty charakteryzujące ową postać, nie zrozumiem opowiadania i nic z niego nie wyniosę :3 Jest ze mnie niezłe pośmiewisko, gdy czytam sobie w pociągu książkę ^^" Ale ja nie o tym!)
    Opowiadanie jest nawet lekkie i bardzo przyjemnie się je czyta ^^ Do tego happyend, moje demony odeszły chyba na cały tydzień xD Dzięki za to opowiadanie x3
    Pozdrawiam i życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
  4. To było świetne. Aż mi się ciepło na sercu zrobiło od czytania tego. Myślę, że gdybym nie była tak leniwa, to mogłabym to czytać za każdym razem, kiedy mi się nudzi. Ogólnie nie trawie parringów z anime, ale dzięki tobie polubiłam parring SasuNaru.

    OdpowiedzUsuń
  5. To było cudowne! Przeczytałam całe opowiadanie z zapartym tchem i naprawdę, bardzo mi się spodobało. Masz talent :3 Późno natrafiłam na tego bloga, ale nie żałuję ani trochę, bo nie będę musiała czekać na kolejne notki, tylko wszystko mam na miejscu, do przeczytania :D

    Naruto był taki... eh, chciałabym go dla siebie :D

    Miyako

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajne opowiadanie ^^ Przyjemnie i szybko się czytało. Może i nie preferuję opowiadań takiego typu, ale bardzo przypadło mi do gustu :) Bohaterowi poprowadzeni całkiem ciekawie, choć raziła mnie trochę ta miękkość Uchihy xD

    Trochę mi głupio, że dopiero teraz przeczytałam to opowiadanie. Mimo iż bloga mam w zakładkach już dłuuugo.
    W każdym razie, regularnie śledzę na wattpadzie i tam staram się być aktywna xD

    Do napisania!

    OdpowiedzUsuń
  7. Hejka,
    uroczo, w końcu nastał moment w którym Naruto przyznał się, że lubi lubi i to bardzo Sasuke...
    weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Monika

    OdpowiedzUsuń
  8. Hejeczka,
    uroczo, w końcu nastał moment w którym Narutp przyznał się że "lubi lubi" i to bardzo Sasuke...
    weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Zośka

    OdpowiedzUsuń