Zazwyczaj głośny sygnał
budzika w mieszkaniu Naruto sprawiał, że chłopak zrywał się na nogi, tym razem
jednak przewrócił się tylko na drugi bok, naciągając na głowę poduszkę. Leżący
obok Sasuke otworzył leniwie oczy i zerknął na zegarek. Była siódma.
– Cholera – mruknął. Najwyraźniej nie usłyszał
budzika w swoim telefonie. Specjalnie ustawił go na wcześniejszą godzinę, żeby
rano wstać i pojechać jeszcze do domu po ubrania na zmianę. Teraz już nie
zdąży. Znów przymknął powieki i objął zagrzebanego w pościel Naruto, muskając
ustami jego szyję.
– Chyba musimy wstawać – stwierdził cicho,
jednak Naruto tylko pokręcił głową. Sasuke uśmiechnął się. – Uwierz, też
wolałbym tu zostać i… – przesunął dłonią po jego plecach – robić coś o wiele bardziej ekscytującego, niż
słuchanie wywodów Kakashiego, ale… – ugryzł lekko skórę na jego ramieniu – chyba
nie spodoba mu się nasza nieobecność.
Naruto przewrócił się
na plecy i spojrzał zaspanym wzrokiem.
– Trzeba było o tym pomyśleć, zanim zacząłeś
mnie molestować – stwierdził i ścisnął trzymaną w ramionach poduszkę.
– Żałujesz? – Sasuke podniósł się i opierając
głowę na ręce, patrzył na swojego uroczo wkurwionego chłopaka z uśmieszkiem
zadowolenia.