23 października 2016

Rywale - rozdział 46

Naruto, chociaż umawiał się z Sasuke, że zadzwoni do niego, gdy będzie już w mieszkaniu, teraz uznał ten pomysł za kompletnie bezsensowny. W końcu po odprowadzeniu Hinaty miał tylko kilka kroków do jego domu. Co też oczywiście wykorzystał.
– A, to ty. – Itachi, wpuszczając go do środka, machnął tylko ręka, jakby sugerując, że nie musiał nawet pukać. Przecież był chłopakiem Sasuke. „Chłopak Sasuke” – jak to fajnie brzmiało. Uśmiechnął się sam do siebie. Kto wie, może zostaną kiedyś rodziną? To by była naprawdę ciekawa opcja. Może w końcu jego brat ogarnąłby te swoje humory i byłby milszy nawet dla niego?
– Kurwa! Zajebię cię, Itachi!
A może i nie…
– Co tam się dzieje? – Naruto właśnie postawił stopę na stopniu schodów prowadzących na piętro, ale słysząc kolejną serię przekleństw, które dochodziły z pokoju na górze, odwrócił się i uniósł pytająco brwi.

6 października 2016

Rywale - rozdział 45


Kiedy Sasuke zamknął drzwi za niespodziewanymi gośćmi i wrócił do kuchni, Naruto leżał z głową na blacie i trząsł się ze śmiechu. „Jogurt” nadal nie został starty z podłogi, więc Sasuke, czując, że w tej kwestii nie ma co liczyć na swojego chłopaka, wziął mop i posprzątał pozostałości po ich zabawie. To, co się wydarzyło przed chwilą, było po prostu żenujące, zupełnie nie rozumiał, co tak bawi Naruto.
– Inuzuka to największy kretyn, jakiego znam – mruknął pod nosem, wyciskając mop i jeszcze raz przecierając podłogę. – Jak on w ogóle zdał w zeszłym roku egzaminy?
– Oj, nie obrażaj go, to mój przyjaciel. Poza tym Kiba nie jest głupi, on jest po prostu trochę… naiwny. I niedomyślny. – Naruto podniósł głowę i oparł ją na rękach. Patrzył, jak Sasuke zaciera ślady, to nic, że trochę po fakcie. Widział, że jest zły.
– Jest tak samo niedomyślny jak ty? – mruknął Sasuke, kiedy odstawił już wiadro do łazienki. Miał zamiar dokończyć pracę na metodykę, wziął więc z biurka swój laptop i usadowił się wygodnie na łóżku, kładąc go na kolanach. Chciał zapomnieć o tej niezbyt przyjemnej sytuacji, która powodowała u niego poczucie dyskomfortu Co jak co, ale nie miał ochoty nikogo wtajemniczać w intymne szczegóły ich związku. Ten kretyn, Inuzuka, może faktycznie był tak naiwny, że w swojej ignorancji pomylił spermę z jogurtem, ale Shikamaru już o to nie podejrzewał. Cholera, że to musiało stać się w właśnie dzisiaj. Kliknął folder z zapisanym wcześniej plikiem i przejrzał pobieżnie wyniki swojej pracy. Jeszcze sporo zostało do napisania.

2 października 2016

Rywale - rozdział 44


Kakashi jak zagroził, tak zrobił. Całe pozostałe czterdzieści pięć minut treningu wyżywał się na swoich studentach, wymęczając ich niesamowicie.
Sasuke jednak, siedząc już teraz w szatni, zauważył jeden plus tej sytuacji. Wszyscy byli tak wyczerpani, że nawet nie chciało im się plotkować. Czasem tylko łapał jakieś spojrzenie, ale postanowił się tym nie przejmować.
Kierowali się właśnie do auli, kiedy zobaczyli Hinatę. Naruto uprzedzał już Sasuke, że musi z nią porozmawiać, więc machnął mu tylko ręką, żeby poczekał i podbiegł do niej. Sasuke oczywiście nie zamierzał czekać i też zaczął iść w ich kierunku.
– Hinata, poczekaj. – Naruto odciągnął ją od innych studentów i gestem pokazał, żeby zeszli ze środka holu gdzieś pod ścianę.
Zdziwił się, widząc jej reakcję. Nie zaczerwieniła się jak zawsze, raczej zbladła. Ale w końcu skinęła głową. 
– Słuchaj, chciałbym z tobą porozmawiać.
– Zaraz mamy wykład – spuściła wzrok.
– Nie, to znaczy nie teraz i nie tutaj, raczej w jakimś spokojniejszym miejscu. Wiem, że jestem ci winien wyjaśnienia, dlatego czy możemy spotkać się jutro po zajęciach?
Hinata podniosła głowę i spojrzała na niego, a zaraz potem ponad jego ramię. Odwrócił głowę. To był Sasuke, a jego słynne uchihowe spojrzenie nie sprawiało raczej, że wyglądał miło i sympatycznie. Hinata zerkała zdezorientowana raz na jednego, raz na drugiego. Wyraźnie się zdenerwowała.
– Przyjdę sam – uspokoił ją Naruto. Akurat do tej rozmowy nie był mu potrzebny ani Sasuke, ani jego odstraszający wzrok.

1 października 2016

Rywale - rozdział 43


Sasuke i Naruto pojawili się na uczelni dość wcześnie rano. Pierwsze zajęcia mieli na basenie, więc woleli się na spokojnie przebrać i uniknąć ataku wścibskich spojrzeń, które na pewno pojawiłyby się, gdyby ludzie widzieli, że przyjechali razem. Sasuke miał świadomość, że w końcu wszyscy i tak się zorientują w sytuacji, ale chciał mieć dla siebie i Naruto chociaż spokojny poranek.
Oczywiście po tym wszystkim, co wydarzyło się wczoraj, nie wypuścił go z domu. I choć spanie w dwie osoby na jednoosobowym łóżku nie było jakoś szczególnie wygodne, to żaden z nich nie narzekał. Sasuke westchnął i rozejrzał się po praktycznie pustym jeszcze parkingu. Miał ochotę pocałować Naruto, ale komórka w kieszeni jego spodni zaczęła dzwonić i wibrować. Wyjął ją i spojrzał na wyświetlacz.
– Inuzuka? – spytał sam siebie. – A ten czego może ode mnie chcieć? – Naprawdę się zdziwił, ale odebrał.
– Uchiha? – Kiba, który jak się okazało, znalazł swój wyciszony telefon za łóżkiem w akademiku, darł się do słuchawki. – Posłuchaj, Naruto miał wypadek! Musisz natychmiast się z nim zobaczyć!
– Jaki wypadek? – Sasuke uniósł brwi. Albo Kiba coś pomieszał, albo on sam źle zrozumiał. Przecież Naruto stał obok niego i miał się całkiem nieźle, a nawet, sądząc po rozleniwionym uśmiechu na twarzy, lepiej niż nieźle.