Sasuke
siedział na łóżku, opierając się o wezgłowie. Było mu trochę niewygodnie, bo
jego zdaniem ten akurat mebel służył głównie do spania i innych, znacznie przyjemniejszych
rzeczy, jednak kanapy niestety Naruto nie posiadał. W ogóle jego mieszkanie –
jak zdążył zauważyć już kiedy tu ostatnio przychodził – było naprawdę niewielkie.
Jedno pomieszczenie, które pełniło rolę sypialni i pokoju dziennego połączone sporym
drewnianym blatem z kuchnią oraz łazienka i mały przedpokój. Sam był przyzwyczajony
do dużego domu i przestrzeni, zwłaszcza, od kiedy praktycznie mieszkali tam
tylko z Itachim. Jednak Naruto nie narzekał. Twierdził, że dla niego samego
taka kawalerka była akurat. Nie miał za dużo do sprzątania, choć z tego, co było
widać na pierwszy rzut oka, nawet to lubił sobie czasem odpuścić.
Naruto
od pewnego czasu kręcił się po pokoju, nie mogąc sobie znaleźć miejsca. Co
chwilę otwierał też drzwi lodówki, wsadzając do niej głowę i szukając czegoś,
czego najwyraźniej tam nie było.
– Naprawdę
sądzisz, że jeżeli za pięć minut jeszcze raz ją otworzysz, zmieni się jej
zawartość? – Sasuke zmrużył oczy.
– Draniu, nie czepiaj się – Naruto tylko jęknął,
padając na łóżko i obejmując rękami poduszkę. – Głodny jestem, muszę iść po coś
do jedzenia – westchnął cierpiętniczo, wywołując tym uśmiech na twarzy Sasuke.