20 kwietnia 2009

SasuNaru - mimo wszystko 4. Walentynek ciąg dalszy

Sakura stała jak wryta, spoglądając to na Naruto, to na Sasuke. Co im odbiło? Czemu tak na siebie patrzą.

- Dlaczego się tak dziwnie na siebie gapicie?– najwyraźniej do różowowłosej nie dotarło jeszcze, jaki jest powód ich zmieszania. A może po prostu nie pamiętała już incydentu, który miał miejsce kilka lat temu w klasie.

- Ja się nie gapię – Uchiha odwrócił się plecami do nich, wciąż płonąc czerwienią. Był zły na siebie, że tak dziwnie zareagował.

- E tam, Sakuraaa-chan – Naruto spiekł jeszcze większego buraka i nagle bardzo zainteresował się swoimi butami. Dobrze pamiętał tę sytuację, kiedy zły jak diabli na swojego rywala wskoczył na stolik. Ktoś go wtedy popchnął tak, że trafił ustami idealnie w wargi tego geniusza od siedmiu boleści. Jakby nie było, tak wyglądał właśnie jego pierwszy - i jedyny jak dotąd - pocałunek. Ale jeżeli to ma oznaczać akt miłości, to…Nie, dla biednego Naruto było aż za dużo wrażeń, jak na jeden dzień. Zaledwie kilkanaście minut temu został uświadomiony, iż podoba się jakiejś dziewczynie, a teraz jeszcze z książki dowiaduje się, że ma już jakieś powiązania miłosne. I to z kim! Z tym draniem, Uchihą!

- Cześć – pojawił się Kakashi. – Coś z wami nie tak? Nawet nie krzyczycie i nie pytacie o powód spóźnienia – dodał po chwili.

- Dzień dobry, Kakashi-sensei – odpowiedziała Sakura, nadal zbita z tropu. Uchiha, ciągle odwrócony plecami, burknął pod nosem coś, jakby przywitanie, a Naruto był tak wstrząśnięty swoim odkryciem, że nie zauważył nawet mistrza. Oczywiści Kakashi nie byłby sobą, gdyby tego odpowiednio nie skomentował.

- Czyżby dzisiejszy dzień tak na was wpłynął? – zarechotał. – A może miały tu miejsce jakieś miłosne ekscesy? – spojrzał na całą trójkę.

Blondyn na słowa: „miłosne ekscesy” poderwał się na nogi z zamiarem ucieczki, a czarnooki poważnie zaczął się zastanawiać nad taktycznym odwrotem. Zanim jednak oboje coś zdecydowali, sensei zakomunikował, że po treningu, w ramach pracy drużynowej, zaprasza na ramen.

Uzumaki ucieszył się, że będzie jadł ulubioną zupkę, a jeszcze bardziej, iż będzie ją spożywał w towarzystwie Sakury. Haruno uznała, że to jedyna szansa na randkę z Sasuke w dniu dzisiejszym, więc przytaknęła ochoczo. Sasuke nic nie uznał, poza tym, że Naruto to młotek, ale postanowił pójść dla świętego spokoju.

Podczas treningu brunet nie mógł przeboleć, że ta dzisiejsza sytuacja wprawiła go w takie zakłopotanie. Nie skupiał się dostatecznie na sparingu i oberwał parę razy. Uzumaki, u którego myśl o jedzeniu kolidowała z myślą o pierwszych pocałunkach, oberwał jeszcze więcej. W końcu Kakashiego zirytowała taka pseudo-walka i słowami, że obaj nie nadają się dzisiaj do niczego, zakończył tę parodię treningu. Na to Naruto oburzył się jeszcze bardziej, skoczył jak oparzony, wrzeszcząc, że kto jak kto, ale on się nadaje i… stało się. Chcąc pokazać, co potrafi, zaczął tworzyć swoją najlepszą technikę, zapominając, że mu nie wolno. Zanim sensei zdążył zainterweniować, rasenshuriken już wirował w prawej dłoni blondyna. To trwało dosłownie chwile, bo młotek zdołał się jednak opamiętać, ale i tak było już za późno. Nawet Uchiha, który nie widział wcześniej tego jutsu, zauważył, że coś jest nie tak. Niebieskooki wyginając usta w grymasie bólu, ściskał kurczowo swoja prawą rękę. Znów poranił ją sobie tak jak wtedy, gdy wykonywał technikę za pierwszym razem.

- Koniec na dziś. Naruto musi się udać do szpitala – Hatake podszedł do blondyna i przyjrzał się jego dłoni. – Tsunade nie dość, że zabije ciebie, to jeszcze ukatrupi mnie , bo obiecałem, że do tego nie dopuszczę.

- Zaprowadzę go tam – zaproponował, sam nie wiedząc dlaczego, Sasuke. Sakura, która miała nadzieję, że zostanie z brunetem sam na sam, a sensei zabierze Uzumakiego do kliniki, stała z rozczarowaną miną.

- Tak czy inaczej, za godzinę spotykamy się w Ichiraku - zakomunikował Kakashi i zniknął w chmurce dymu.

Naruto, jak się spodziewał, dostał burę od Tsunade. Darła się tak, że siedzący w poczekalni brunet, musiał zatkać sobie uszy. W końcu, po półgodzinie napominań, przestróg, a ostatecznie gróźb oraz solennym przyrzeczeniu, że więcej tego nie zrobi, Uzumakiemu udało się opuścić szpital, zabierając po drodze Uchihę. Kiedy dotarli do Ichiraku, Kakashi i Sakura już na nich czekali.

- Sasuke-kun! Zajęłam ci miejsce – machała radośnie różowowłosa, wskazując siedzenie obok siebie. Czarnowłosy rad nierad usiadł, a na końcu ulokował się Naruto. Od razu zamówił sobie dwie miski ramenu z ulubionymi dodatkami, jednak okazało się, że zapomniał o pewnym małym szczególe. Nie umiał jeść lewą ręką…

- Czemu nie jesz, młotku? – spytał brunet tonem „i tak mnie to nie obchodzi”.

Naruto wziął pałeczki w zdrową dłoń. Spróbował nabrać trochę swojej ulubionej potrawy i trafić nią do ust, jednak makaron ześlizgnął się na spodnie, robiąc plamę w pewnym kłopotliwym miejscu. Sasuke spojrzał na to z mina mówiącą „jaka z ciebie niezdara”, jednak zaraz zorientował się, na co on właściwie patrzy. Nie mogąc ukryć rumieńców, odwrócił głowę w drugą stronę, natrafiając na spojrzenie Sakury. Dziewczyna, która nie widziała, co się przed chwila stało, uznała ten rumieniec za komplement dla siebie i zaróżowiła się również. Uchiha wybrał więc trzeci wariant. Wlepił wzrok w potrawę i zaczął jeść. Kątem oka obserwował, jak Naruto gapi się bezradnie w swoją miskę. Był głodny, ale w tej sytuacji nie umiał sobie poradzić. Nie chciał być też narażony na kpiny, gdyby znowu się upaćkał.

- Chyba ktoś musi pokarmić Naruto – usłyszeli głos Kakashiego.

Uzumaki siedział między Uchihą a ścianą, wiec ten „zaszczyt” przypadł w udziale czarnowłosemu. Sensei rechotał, a Sakura żałowała, że też nie ma unieruchomionej ręki. Sasuke nie podobała się zbytnio ta wizja, ale wziął pałeczki przyjaciela i zaczął go karmić, dopiero po chwili zorientowawszy się, że nie powinien tego robić, bo... Po pierwsze - musiał się przysunąć do Naruto bardzo, bardzo blisko, żeby nie rozchlapać jedzenia, więc stykali się udami; po drugie – był zmuszony patrzeć na jego usta, żeby w ogóle wcelować; po trzecie - przez głupią książkę Sakury, cały czas miał przed oczami pocałunek sprzed kilku lat; a po czwarte - i najgorsze według Sasuke - w całej tej sytuacji wyczuwał jakąś przyjemność. Tak więc kategorycznie przysiągł sobie, iż młotka karmić nie będzie, po czym blondwłosy zjadł z jego pomocą dwie porcje ramen i udał się do domu w dobrym humorze. Uchiha też udał się do domu, ale jego humor pozostawiał wiele do życzenia, jako że „pan idealny” wyrzucał sobie brak stanowczości i asertywności, jaką zawsze się cechował, a którą w obecności młotka jak zwykle szlag trafiał.

4 komentarze:

  1. Komentarze przeniesione z http://sasunaru-drogapowrotu.blog.onet.pl

    Boskie Oj ten Naruto...i znowu renka nie do uzycia haha
    Wpaniale piszesz ^^
    Pozdro^^
    ~Klaudynka, 2009-03-20 17:34

    Heh, ładny pomysł ^^ podoba mi się. tylko Sakura jakaś taka nie swoja O.o no nic. czekam na dalszy ciąg ^^
    ~Green, 2009-03-20 17:51

    Podoba mi się Twoje opowiadanie. Jest ciekawe i oryginalne. Nie spotkałam się jeszcze chyba nigdy z wysłaniem Sasuke na misję zabicia Orochimaru. W każdym razie, miło będzie zobaczyć szybko kolejną notkę ^^
    ~J-kun, 2009-03-20 18:35

    Śliczne *o*. Naprawdę fantastycznie piszesz. Podoba mi się twoja kreacja Sasuke, Naruto i w ogóle twoje odtworzenie tego kishimotowego świata. Jest tam spokój i pogoda i aż przyjemnie się czyta ^^. Czekam na następną noteczkę i bardzo dziękuję za powiadomienie :* cmokam.
    ~Lloyd, 2009-03-20 19:45

    A właśnie, zapomniałam dodać, że genialnie wymyśliłaś tą misję Sasuke. Że to wszystko było z góry zaplanowane :) Kish mógłby podłapać ten pomysł :) Choć z drugiej strony Naruto miał prawo czuć się wykiwany, bo przecież narażał się i to ostro.
    ~Lloyd, 2009-03-20 19:47

    Chyba niestety nie ma na to szans w oryginale. W ogóle Sasuke powinien dostać parę razy w łeb i się tam opamiętać, bo już mnie wkurza to jego "jestem zło i mhrok^" zachowanie.
    ~SaNu, 2009-03-20 19:55

    Tak. Mnie też = = '' Uważam że kisz spaprał tę postać, taką (nie)fajną i (nie)słodką postać. :( Koffam mojego małego lewka konohy ^^ i wciąż wierzę, że przejrzy na oczy, jeżeli już nie przejrzał, bo może to wszystko to naprawdę tylko gra. Trzymam się tej wersji, ale Sas i tak ma u mnie kredyt zaufania = = ''Nic to, dowiemy się. ;]
    ~Lloyd, 2009-03-21 06:55

    Dziwne to troche.. Jedyne co mi się nie podobało to to, ze właściwie użyłaś tutaj anime.. I to niezbyt dalekich odcinków.. No nic. Mimo wszystko, miło by mi było gdybyś mogła mnie powiadamiać.. Zostawiam Ci moje gadu: 5246598. Z góry dziękuję ;]
    ~Karori - Kimi, 2009-03-20 20:39

    Domyslam się, że chodzi ci o to karmienie:) Staram się wykorzystywać niektóre elementy anime, na swój sposób są przydatne.
    ~SaNu, 2009-03-20 20:56

    "użyłaś anime"? nie czaję. Przecież w fiku głównie "używa się" anime. Ja też używam i nadużywam :) a kiedyś zwaliłam całe dojo, bo nie miałam pomysłów XD
    ~Lloyd, 2009-03-21 06:57

    Mwahahahaha!! W końcu zorganizowałam sobie trochę wolnego czasu i skorzystałam z Twojego zaproszenia na bloga.
    Muszę powiedzieć, że nie żałuje bo piszesz naprawdę genialnie. Nawet fakt, że opowiadanie jest osadzone w realiach mangi i anime mnie nie zraża. I nie dlatego, że nie lubię czytać o walkach, tylko z powodu tego, że mam powoli dość. Co znajduje jakiegoś nowego bloga to nie da się czytać tego co jest powypisywane.
    A Twój? Twój mnie wkręcił od razu i bez zbędnych wywodów nad tym w jakim świecie jest osadzony, po prostu nie mogłam przestać czytać.
    Podoba mi się taki powolny rozwój akcji. Wstrzymałam oddech w momencie gdy Uchiha i Naruto się w końcu spotkali. Nie wiedziałam jak zareaguje blondyn.
    Czy zacznie się wydzierać, skoczy na niego z pięściami czy się rozklei?
    Dosłownie byłam w szoku kiedy Uchiha go przeprosił.
    I nie masz racji mówiąc, że Twój blog się chowa przy moim bo to kompletna brednia.
    Twój styl pisania jest na wysokim poziomie. Potrafisz operować słowami i nie robisz błędów. Ciekawie zawiązujesz akcje i opisujesz sytuacje.
    Nic dodać nic ująć! Super...
    Cya...:*
    ~Siruwia, 2009-03-21 20:48

    Ja tutaj wchodzę i co? Szok normalnie, szok. Tyle notek, aż trzy kolejne uu. Przeczytałam Sasuke z głębi serca współczuję, ale nalewałabym się z niego jak Naruto, co do biednego Naruto z chorą łapką, też mu współczuję( cieszmy się, że w mandze dopracował już tą technikę tak, że go nic nie boli;) ) Sakura trochę mi szkoda, że nadal goni za brunetem bo staram się mieć do tej postaci jako takie ciepłe uczucia, ale mam nadzieję, że nie będzie, aż tak nachalna, jak reszta i nadal mnie ciekawi, co też ten Sasuke odkrył, a jeszcze nie powiedział Naruto.. Hm czyżby to, że jest gejem hihi Pozdrawiam serdecznie i gdyby ci się nudziło zapraszam do mnie http://naruto-sasuke-w-szkole-wojskowej.blog.onet.pl/ a ja z przyjemnością dodaję twojego bloga do linków:)
    ~Elbereht, 2009-03-21 21:19

    OdpowiedzUsuń
  2. nauczylem sie bardzo wiele

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej,
    och jak Sakura to mnie wkurza wciąż myśli, że Sasuke będzie z nią, że się nią interesuje, ale to niestety nigdy się nie ziści, bo Naruto ma do tego bliżej niż ona... choć jak widać Sasuke nie zdaje sobie sprawy, że bardzo zależy mu na młotku...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Monika

    OdpowiedzUsuń
  4. Hejeczka,
    o tak coraz bardziej mnie wkurza Sakura z tymi swoimi myślami (no nic nie poradzę, że za nią nie przepadam), że Sasuke będzie z nią, interesuje się nią, ale niestety to Naruto ma do tego bliżej niż ona... choć Sasuke nie zdaje sobie sprawy, że bardzo mu zależy na "młotku"...
    weny, weny życzę...
    Pozdrawiam cieplutko Zośka

    OdpowiedzUsuń