10 stycznia 2010

Rywale - rozdział 22

Sasuke obudził się rano z nieznośnym bólem szyi. Mruknął coś półprzytomnie, chyba jakieś przekleństwo, zastanawiając się chwilę, jakim cudem ma tak dziwnie ułożoną głowę. W końcu jego łóżko nie miało żadnych zagłówków, a poduszki były bardzo wygodne…
– Kurwa! – zaklął i poderwał się gwałtownie, co zaowocowało jeszcze większym bólem. Dopiero teraz dotarło do niego, że wczoraj musiał zasnąć w salonie z głową na oparciu kanapy. W dodatku w ubraniu.
Wstał, rozmasowując sobie kark i zerknął na zegarek. Dochodziła siódma. Wczoraj czekał na Itachiego do późnej nocy, ale ten się nie pojawił. Sasuke, nadal lekko krzywiąc się z bólu, wyszedł z salonu, kierując się do swojego pokoju. Musiał wziąć gorący prysznic, żeby trochę rozluźnić mięśnie, poza tym wypadało doprowadzić się do ładu. Wszedł na schody, gdy natknął się na swoją starszą wersję, która zmierzała w szlafroku do kuchni. Wzrokowi Sasuke nie umknął fakt, że brat ma dzisiaj wyjątkowo podkrążone, nawet jak na niego, oczy.
– Ktoś tu się nie wyspał – rzucił z wyraźną kpiną w głosie, przystając i opierając się o barierkę schodów.