30 grudnia 2016

Rywale - rozdział 50

Zakłady są niebezpieczne. Uważajcie, o co się zakładacie. Ja ostatnio przegrałam aż dwa. Konsekwencje pierwszego są w tym rozdziale. Dei, ty potworze!
Szczęśliwego Nowego Roku dla wszystkich :)
I…
Chciałam napisać Ci dedykacje, ale byłaś za bardzo niecierpliwa i to już przeczytałaś :) Więc po prostu, Verry, wszystkiego najlepszego z okazji urodzin ;)



Dni do końca roku mijały bardzo szybko. Nie było za dużo nauki, ponieważ mieli przerwę świąteczną, choć na treningi oczywiście chodzili prawie codziennie. Naruto i Sasuke odwiedziła Mikoto, która życzyła im wesołych świąt i podarowała kilka przysmaków, na widok których Naruto aż ślinka pociekła. Sasuke nadal nie dogadał się z ojcem i to miało raczej szybko nie nastąpić, bo państwo Uchiha, jak co roku, wyjeżdżali w tym okresie. To był bardzo dobry czas dla marketingu, dlatego zazwyczaj podróżowali po świecie, uczestnicząc  różnych eventach. Sasuke już dawno się do tego przyzwyczaił. W tym roku Itachiego też miało nie być, chciał spędzić święta ze swoją przyszłą rodziną w górach. Kilka razy pytał Sasuke, czy na pewno nie będzie mu z tego powodu przykro, a ten za każdym razem musiał mu tłumaczyć, że nie. Bo tak naprawdę było mu to na rękę. Zamierzał wolny czas spędzić z Naruto i zwyczajnie się polenić. Nie przepadał za świętami, było wokół nich za dużo zamieszania.

25 grudnia 2016

Rywale - rozdział 49


Resztę weekendu spędzili głównie na nauce. Sasuke, mimo że jego matka codziennie dzwoniła, nie zdecydował się wrócić do domu i porozmawiać z ojcem. Uznał, że w tym wypadku potrzebna jest dobra wola z obu stron, więc nawet marudzenie Naruto nic w tym wypadku nie dało. Zresztą, mieli sporo materiału do opanowania, dlatego w ogóle nie wychodzili z mieszkania. Co prawda zostawało jeszcze jutrzejsze popołudnie, ale woleli nie przekładać tego na ostatni dzień.
Poniedziałkowe zajęcia minęły dość szybko, a trening był na tyle intensywny, że wszyscy chyba mieli dość.
Kiba, którego po zajęciach wezwał do siebie Kakashi w celu omówienia błędów w jego technice, dopiero przed chwilą wszedł pod natrysk. Wyklinał trenera w myślach, bo akurat dzisiaj trochę się spieszył, był umówiony chłopakami z akademika na jedną ze swoich ulubionych gier online. Tym razem na pewno utłuką bossa! Szybko wziął prysznic, spłukał szampon z włosów i chwilę później, przewiązany w pasie ręcznikiem, szedł do szatni. Drzwi do pomieszczenia były uchylone i już łapał za klamkę, żeby otworzyć je szerzej, gdy usłyszał wyraźnie słowa:
– Przecież jesteśmy sami, wszyscy dawno poszli.

17 grudnia 2016

Nowy blog


Zapraszam na nowy blog SasuNaru
http://sasunaru-1.blogspot.com/

*Ten blog powstał na skutek rzuconego tak po prostu pomysłu: „Może napiszemy coś razem”? No i napisałyśmy. Powiem szczerze, że jeszcze nigdy niczego nie pisało mi się tak łatwo i przyjemnie. Ten tekst po prostu leciał, nawet nie wiedziałam, kiedy powstawały kolejne fragmenty. Co więcej, jestem z niego bardzo zadowolona.*

*Sama byłam zdziwiona, jak dobrze się zgrałyśmy i jak przyjemnie nam się pisało. Historia rzeczywiście sama "płynęła". Mam nadzieję, że ten fanfik spodoba się wam tak samo, jak spodobał się nam i zobaczycie w nim to samo ciepło, które widzę ja, wracając wielokrotnie do niektórych fragmentów.*

Fanfik pisze się bardzo szybko, więc mamy nadzieję, że uda nam się publikować regularnie.

Indra (Sanu) i Verry (Koko)

11 grudnia 2016

SasuNaru - NARUTO NEXT GENERATIONS - rozdział 2

W tym fiku klika faktów nie będzie się zgadzać z oryginałem, ale to są raczej drobne rzeczy. Tutaj Sasuke może dezaktywować Rinnegana tak jak Sharingana. Zdolny jest, nauczył się:) Poza tym w ogóle nie uwzględniam filmu The Last. To, co się tam wyprawiało, to istna parodia.
Miłego czytania:)       




Po kilku dniach Sasuke został przeniesiony do innej sali. Stan jego ręki był już na tyle zadowalający, że nie było potrzeby trzymać go pod stałą obserwacją. Zniknęła ta sterylna biel, zniknęły te wszystkie medyczne wynalazki podpięte do jego ramienia.
Sasuke z zadowoleniem poruszył palcami. Czuł je, mógł już nimi podnosić przedmioty, choć na początku miał z tym spore problemy. To głównie dzięki radom Naruto, który przecież sam przez to kiedyś przechodził, dość szybko doszedł do ładu z koordynacją.
Teraz ściskał w zabandażowanej dłoni gumową piłeczkę, którą czasami, znienacka, rzucał w swojego przyjaciela, rozpartego wygodnie w nogach jego łóżka. Niestety, dla niego niestety, Naruto jeszcze ani razu nie dał się zaskoczyć i za każdym razem ją łapał, nawet w chwilach, w których skupiał wzrok na czymś innym.

3 grudnia 2016

SasuNaru - NARUTO NEXT GENERATIONS - rozdział 1

Lovers to nowy fanfik w realiach mangowych. A tak konkretnie w realiach Boruto, kiedy to bohaterowie są już dorośli. Ktoś mi „delikatnie sugerował”, że powinnam napisać coś w tym klimacie. No i napisałam. Tak więc, Koko, specjalna dedykacja dla Ciebie :)




– A temu co? Zwariował? – mruknął Kiba.
 Od dobrych kilku minut przyglądał się Naruto, który w ekspresowym tempie stemplował i podpisywał dokumenty. Sterty papierów pojawiały się na biurku i znikały tak szybko, że pracownicy nie nadążali z donoszeniem ich. Oczywiście wszyscy w wiosce wiedzieli, że ich nowy Hokage jest pracoholikiem, ale teraz już przechodził samego siebie. Kiba przeciągnął ręką po swoich zapuszczonych, trochę przylizanych włosach i chwycił szpiczastą bródkę. Jeszcze trochę i prześcignie w długości zarostu stojącego obok kumpla, a wtedy wygra zakład.
– Kiba, jesteśmy w siedzibie Hokage, masz się wyrażać o Naruto z szacunkiem. Ciesz się, że jest zbyt zajęty, żeby w ogóle cię słuchać – westchnął cierpiętniczo Shikamaru.
Taaak, to była jedna z najtrudniejszych rzeczy na liście do zrobienia. I chyba najbardziej kłopotliwa. Co prawda jako główny doradca nie musiał się wcale tym zajmować, miał wiele innych ważnych obowiązków, ale chciał. Po prostu chciał. Problem polegał na tym, że Naruto został Siódmym Hokage już prawie pół roku temu, a większość osób, zwłaszcza z ich grupy wiekowej, nadal zwracała się do niego jak za czasów Akademii, zupełnie ignorując powagę funkcji, jaką teraz pełnił. Nie, żeby nie szanowali Naruto, wszyscy mieli świadomość, ja wiele mu zawdzięczają, ale pamiętali jednocześnie dawnego, rozwrzeszczanego blond idiotę, którym kiedyś niewątpliwie był. I teraz Shikamaru musiał się postarać, żeby zmienili podejście. Z kobietami poszło mu w miarę łatwo, one miały więcej ogłady, ale na przykład taki Kiba…

30 listopada 2016

Rywale - rozdział 48

Sasuke zdecydowanie się nie wyspał. I to wcale nie dlatego, że męczyły go jakieś koszmary związane z wczorajszym dniem i rozmową z ojcem, ale po prostu w nocy było mu tak zimno, że co chwilę się budził. To był taki drobny paradoks – mieć w łóżku osobę, która potrafi go rozpalić do czerwoności, a jednocześnie śpiąc z nią, marznąć. No niestety, ten problem powtarzał się notorycznie. Bo Naruto, świadomie czy też nie, zawsze zabierał całą kołdrę dla siebie i szczelnie się w nią zawijał. I potrzeba było sporej determinacji, żeby go z niej rozwinąć i zabrać kawałek dla siebie. Dlatego po dzisiejszej nocy Sasuke był już pewien, że jeżeli chce się wysypiać, musi kupić sobie drugą kołdrę.  Na początku zastanawiał się, czy nie lepsza by była jedna, ale dużo większa, dla nich obu, jednak znając możliwości Naruto, taką też zaanektowałby tylko dla siebie.
Wstał z łóżka i idąc do łazienki, omal nie wdepnął w opakowanie po pizzy, którą wczoraj zamówili. Naruto obiecał, że wyrzuci je do kosza na śmieci, ale jak widać na obietnicy się skończyło. Sasuke rozejrzał się po mieszkaniu. Oprócz kuchni, którą wczoraj sam posprzątał, reszta była w dużo gorszym stanie. Dzisiaj sobota, według Naruto, dzień porządków – przypomniał sobie.
– Ciekawe, co wymyśli, żeby jednak tego nie robić – mruknął sam do siebie i poszedł pod prysznic.

29 listopada 2016

Informacja


Miałam to zrobić razem z kolejnym rozdziałem, ale niestety, nie zdążyłam go napisać:) Tak więc… Chciałam poinformować, że do świata Sasunaru wraca ktoś jeszcze, ktoś, kogo na pewno dobrze znacie – Koko.  Z zupełnie nowym fanfikiem, tym razem w realiach mangowych. Pierwsza część  już jest:) Link znajdziecie obok.  Miłego czytania:)



16 listopada 2016

Rywale - rozdział 47


Minęły już dobre dwie godziny, odkąd Naruto wrócił do domu. Od tamtego czasu starał się znaleźć sobie zajęcie, ale na niczym nie potrafił się skupić. Złe przeczucia go nie opuszczały, mimo że próbował sobie wmówić, że będzie dobrze. Oczywiście po tym wszystkim, co się stało, był pewien uczuć Sasuke, ale martwiło go, co wyniknie z rozmowy z ojcem. Widać było, że Fugaku Uchiha jest wściekły. Na pewno będzie starał się przekonać syna do zakończenia tego związku. Jak nie prośbą, to groźbą. Naruto nie wiedział dokładnie, jakie relacje panują między Sasuke a jego rodzicami, nigdy o tym nie rozmawiali, obawiał się jednak, że jego ojciec, właściciel znanej na całym świecie korporacji, nie odpuści tak łatwo. Co, jeżeli postawi mu jakieś ultimatum? Jeżeli będzie kazał wybierać: rodzina albo ten związek? Dobrze, że przynajmniej Itachi był po ich stronie i dzisiaj stanowczo dał to rodzicowi do zrozumienia. Zresztą, on, od kiedy tylko zaczął przypuszczać, co ich łączy, zawsze, choć często w żartach, okazywał im wsparcie. Sasuke zwykle się tym irytował, uważał, że brat niepotrzebnie się wtrąca, ale Naruto miał na ten temat inne zdanie. Nie zawsze, zwłaszcza, gdy w grę wchodził kontrowersyjny związek, można było liczyć na poparcie kogokolwiek. Oni w tym wypadku mieli dużo szczęścia. Zaakceptowali to przyjaciele, zaakceptował Itachi, zaakceptowała nawet mama Sasuke. A to już było coś.

23 października 2016

Rywale - rozdział 46

Naruto, chociaż umawiał się z Sasuke, że zadzwoni do niego, gdy będzie już w mieszkaniu, teraz uznał ten pomysł za kompletnie bezsensowny. W końcu po odprowadzeniu Hinaty miał tylko kilka kroków do jego domu. Co też oczywiście wykorzystał.
– A, to ty. – Itachi, wpuszczając go do środka, machnął tylko ręka, jakby sugerując, że nie musiał nawet pukać. Przecież był chłopakiem Sasuke. „Chłopak Sasuke” – jak to fajnie brzmiało. Uśmiechnął się sam do siebie. Kto wie, może zostaną kiedyś rodziną? To by była naprawdę ciekawa opcja. Może w końcu jego brat ogarnąłby te swoje humory i byłby milszy nawet dla niego?
– Kurwa! Zajebię cię, Itachi!
A może i nie…
– Co tam się dzieje? – Naruto właśnie postawił stopę na stopniu schodów prowadzących na piętro, ale słysząc kolejną serię przekleństw, które dochodziły z pokoju na górze, odwrócił się i uniósł pytająco brwi.

6 października 2016

Rywale - rozdział 45


Kiedy Sasuke zamknął drzwi za niespodziewanymi gośćmi i wrócił do kuchni, Naruto leżał z głową na blacie i trząsł się ze śmiechu. „Jogurt” nadal nie został starty z podłogi, więc Sasuke, czując, że w tej kwestii nie ma co liczyć na swojego chłopaka, wziął mop i posprzątał pozostałości po ich zabawie. To, co się wydarzyło przed chwilą, było po prostu żenujące, zupełnie nie rozumiał, co tak bawi Naruto.
– Inuzuka to największy kretyn, jakiego znam – mruknął pod nosem, wyciskając mop i jeszcze raz przecierając podłogę. – Jak on w ogóle zdał w zeszłym roku egzaminy?
– Oj, nie obrażaj go, to mój przyjaciel. Poza tym Kiba nie jest głupi, on jest po prostu trochę… naiwny. I niedomyślny. – Naruto podniósł głowę i oparł ją na rękach. Patrzył, jak Sasuke zaciera ślady, to nic, że trochę po fakcie. Widział, że jest zły.
– Jest tak samo niedomyślny jak ty? – mruknął Sasuke, kiedy odstawił już wiadro do łazienki. Miał zamiar dokończyć pracę na metodykę, wziął więc z biurka swój laptop i usadowił się wygodnie na łóżku, kładąc go na kolanach. Chciał zapomnieć o tej niezbyt przyjemnej sytuacji, która powodowała u niego poczucie dyskomfortu Co jak co, ale nie miał ochoty nikogo wtajemniczać w intymne szczegóły ich związku. Ten kretyn, Inuzuka, może faktycznie był tak naiwny, że w swojej ignorancji pomylił spermę z jogurtem, ale Shikamaru już o to nie podejrzewał. Cholera, że to musiało stać się w właśnie dzisiaj. Kliknął folder z zapisanym wcześniej plikiem i przejrzał pobieżnie wyniki swojej pracy. Jeszcze sporo zostało do napisania.

2 października 2016

Rywale - rozdział 44


Kakashi jak zagroził, tak zrobił. Całe pozostałe czterdzieści pięć minut treningu wyżywał się na swoich studentach, wymęczając ich niesamowicie.
Sasuke jednak, siedząc już teraz w szatni, zauważył jeden plus tej sytuacji. Wszyscy byli tak wyczerpani, że nawet nie chciało im się plotkować. Czasem tylko łapał jakieś spojrzenie, ale postanowił się tym nie przejmować.
Kierowali się właśnie do auli, kiedy zobaczyli Hinatę. Naruto uprzedzał już Sasuke, że musi z nią porozmawiać, więc machnął mu tylko ręką, żeby poczekał i podbiegł do niej. Sasuke oczywiście nie zamierzał czekać i też zaczął iść w ich kierunku.
– Hinata, poczekaj. – Naruto odciągnął ją od innych studentów i gestem pokazał, żeby zeszli ze środka holu gdzieś pod ścianę.
Zdziwił się, widząc jej reakcję. Nie zaczerwieniła się jak zawsze, raczej zbladła. Ale w końcu skinęła głową. 
– Słuchaj, chciałbym z tobą porozmawiać.
– Zaraz mamy wykład – spuściła wzrok.
– Nie, to znaczy nie teraz i nie tutaj, raczej w jakimś spokojniejszym miejscu. Wiem, że jestem ci winien wyjaśnienia, dlatego czy możemy spotkać się jutro po zajęciach?
Hinata podniosła głowę i spojrzała na niego, a zaraz potem ponad jego ramię. Odwrócił głowę. To był Sasuke, a jego słynne uchihowe spojrzenie nie sprawiało raczej, że wyglądał miło i sympatycznie. Hinata zerkała zdezorientowana raz na jednego, raz na drugiego. Wyraźnie się zdenerwowała.
– Przyjdę sam – uspokoił ją Naruto. Akurat do tej rozmowy nie był mu potrzebny ani Sasuke, ani jego odstraszający wzrok.

1 października 2016

Rywale - rozdział 43


Sasuke i Naruto pojawili się na uczelni dość wcześnie rano. Pierwsze zajęcia mieli na basenie, więc woleli się na spokojnie przebrać i uniknąć ataku wścibskich spojrzeń, które na pewno pojawiłyby się, gdyby ludzie widzieli, że przyjechali razem. Sasuke miał świadomość, że w końcu wszyscy i tak się zorientują w sytuacji, ale chciał mieć dla siebie i Naruto chociaż spokojny poranek.
Oczywiście po tym wszystkim, co wydarzyło się wczoraj, nie wypuścił go z domu. I choć spanie w dwie osoby na jednoosobowym łóżku nie było jakoś szczególnie wygodne, to żaden z nich nie narzekał. Sasuke westchnął i rozejrzał się po praktycznie pustym jeszcze parkingu. Miał ochotę pocałować Naruto, ale komórka w kieszeni jego spodni zaczęła dzwonić i wibrować. Wyjął ją i spojrzał na wyświetlacz.
– Inuzuka? – spytał sam siebie. – A ten czego może ode mnie chcieć? – Naprawdę się zdziwił, ale odebrał.
– Uchiha? – Kiba, który jak się okazało, znalazł swój wyciszony telefon za łóżkiem w akademiku, darł się do słuchawki. – Posłuchaj, Naruto miał wypadek! Musisz natychmiast się z nim zobaczyć!
– Jaki wypadek? – Sasuke uniósł brwi. Albo Kiba coś pomieszał, albo on sam źle zrozumiał. Przecież Naruto stał obok niego i miał się całkiem nieźle, a nawet, sądząc po rozleniwionym uśmiechu na twarzy, lepiej niż nieźle.

30 września 2016

Rywale - rozdział 42


Natuto wsiadł do czerwonej terenówki Itachiego, dopiero teraz dostrzegając na przednim siedzeniu Sakurę. Mruknął tylko „cześć” i przesunął się na miejsce za fotelem kierowcy. Dziewczyna odpowiedziała, nie odwracając nawet głowy. Już na pierwszy rzut oka widać było, że ma nienajlepszy humor. No to jest nas dwoje – pomyślał Naruto.
Itachi spojrzał na zegarek, było już wpół do dwunastej.
– Słuchajcie, przepraszam was, ale musimy po drodze podjechać do firmy, jak nie dostarczę dokumentów przed południem, urwą mi głowę – poinformował i błyskawicznie zapiął pas. Po chwili wyjechał z parkingu i skręcił w stronę centrum miasta.
Naruto oparł głowę o szybę, obserwując szybko zmieniający się widok za oknem. Im więcej myślał o sytuacji, w której się w tym momencie znajdował, tym bardziej utwierdzał się w przekonaniu, że to wszystko w ogóle nie ma sensu. Itachi może i chciał pomóc, ale chcieć to wcale nie znaczy móc. Przymknął oczy. Dlaczego Sasuke musiał być tak uparty. Tyle razy go przepraszał, czy on nie miał w sobie za grosz wyrozumiałości? To był tylko głupi pocałunek. Nawet Itachi powiedział, że to przecież nie koniec świata. Nie mógł po prostu schować tej swojej cholernej dumy do kieszeni i z nim po prostu porozmawiać?
– Co tam mruczysz? – zapytał Itachi, wjeżdżając na teren firmy. Zaparkował, wyłączył silnik i odwrócił się, patrząc na swojego pasażera.

28 września 2016

Chciałeś, to masz

Tekst staroć. Parodia. Ale zauważyłam, że nie mam go na blogu, a chce tu mieć wszystkie swoje teksty więc wklejam. 


Sasuke oparł ręce o drewnianą balustradę i spojrzał w dół. Strumyk płynął tak samo leniwie jak przed laty, zupełnie, jakby nic się nie zmieniło. Ten sam mostek, te same krzaczki przy brzegu, to samo bezchmurne niebo… Tylko czy on sam nie zrobił się aby odrobinę bardziej sentymentalny?
- Draniu – oświadczył uroczyście Naruto, przestępując z nogi na nogę i gniotąc coś w ręku. – To oficjalne ułaskawienie! – Rozprostował papier, niestety, tusz trochę się rozmazał i jedyne, co było widać, to jeden wielki kleks. – Zresztą, nieważne… - Wyrzucił urzędowy dokument do strumyka, który, jego zdaniem, coraz bardziej przypominał rynsztok. Cóż, tak bywa, gdy nie dba się o ekologię. A on sam był ostatnio zajęty dużo ważniejszymi i poważniejszymi sprawami, jak na przykład sprowadzenie stojącego tu i teraz Sasuke do wioski. Z tego całego zamieszania zaburczało mu w brzuchu.

23 września 2016

Rywale - rozdział 41

– Zerwali, zerwali… – mamrotał Kakashi, wzruszając ramionami. –  Mało to par zry... Zaraz! Jak to zerwali ze sobą!? – wrzaskiem zaakcentował ostatnie słowa tak, że zapewne było go słychać w całym obiekcie pływalni.
Shikamaru westchnął i oparł podbródek na ręce. Było dokładnie tak, jak się tego spodziewał. – Czy ty próbujesz mi powiedzieć, że oni… – Trener podszedł i mrużąc oczy, wskazał go palcem, sugerując, że jego student najzwyczajniej w świecie z niego kpi. Niestety, wzrok Shikamaru mówił mu, że wcale tak nie jest. – Jak to w ogóle możliwe? – usiadł i spojrzał na nich zdezorientowany.
– No tak się dzieje, gdy chłopak zakochuje się w chło….
– Czy ty masz mnie za kretyna?! Wiem, jak to działa – przerwał mu. – Ale Uchiha?! Nasz Uchiha? Naprawdę? – Po prostu nie był w stanie w to uwierzyć. Przecież ten chłopak miał w całej akademii reputację playboya, który uwiódł niejedną dziewczynę. Ile to już było plotek, których oczywiście starał się nie słuchać, jak na nauczyciela przystało, a które zawsze jakimś sposobem do niego docierały. Sasuke miał na koncie niejedno złamane serce, z czego ponoć nic sobie nie robił. – Nie, to chyba mi się śni. – Odchylił się na krześle tak, że omal uderzył głową w ścianę.

16 września 2016

Rywale - rozdział 40

Początek nowego tygodnia nie zapowiadał się dla Naruto zbyt optymistycznie. Nie dość, że w nocy nie mógł spać, cały czas zastanawiając się nad tym, co powiedział Sasuke, to jeszcze, żeby dotrzeć na uczelnię, musiał wpakować się do zapchanego jak zwykle o tej porze autobusu, bo jego rower wymagał naprawy. Wczoraj chciał rozładować frustrację, więc dość długo jeździł po wyboistym leśnym terenie. Pech chciał, że w pewnym momencie nie wyrobił zakrętu i wygiął przednie koło. Sam też się trochę poobijał, czego dowodem były siniaki na biodrze i ramieniu.
 Westchnął i pchnął drzwi do auli. Od razu zauważył Sasuke, który siedział w drugim rzędzie i obojętnym wzrokiem wpatrywał się w jakiś bliżej nieokreślony punkt. Głowę opierał na rękach i nie zwracał uwagi na nic, co się dzieje dookoła niego. Nawet nie zauważył, że wszedł. Naruto znów poczuł nieznośny ścisk w żołądku. Zrobiło mu się żal, kiedy przypomniał sobie te wszystkie momenty, ten czas, gdy nawet na zajęciach się nie rozstawali. Zazwyczaj siedzieli w ostatnim rzędzie, gdzie mieli widok na wszystkich, ale mało osób miało widok na nich. Sasuke miał zwyczaj przysuwania się, udawał wtedy, że chce zajrzeć mu do notatek, ale obaj wiedzieli, że wcale nie o to chodzi. Czasem rzucał złośliwe komentarze, na temat zachowań niektórych osób, bywało, że zabierał mu długopis, twierdząc, że i tak nic ciekawego nie napisze, a on sam swojego zapomniał, a przez to, jak dogryzał Kibie, Naruto raz prawie został wyrzucony z wykładu, takiego dostał ataku śmiechu. A teraz Sasuke siedział sam i nie zwracał na niego najmniejszej uwagi. Tak strasznie za nim tęsknił… Nie miał pojęcia, jak wytrzyma nadchodzące dni. Podniósł głowę i rozejrzał się, szukał Shikamaru, ale…

13 września 2016

Rywale - rozdział 39

W poniedziałek rano Sasuke przyjechał na uczelnię w podłym nastroju. Właściwie to taki humor nie opuszczał go od wczorajszego poranka, kiedy to Naruto zafundował mu rewelacje z dnia urodzin Hinaty. Jednak im dłużej o tym myślał, tym częściej dochodził do wniosku, że to mógł być po prostu jakiś żart. Na imprezach, a zwłaszcza imprezach studenckich, miewały miejsce naprawdę różne dziwne sytuacje.
– Sasuke, poczekaj na mnie!
Odwrócił głowę. To był Neji, który właśnie zamykał swój samochód i machał, żeby się zatrzymał. Chwilę później podszedł, chowając kluczyki do kieszeni spodni.
– Szkoda, że cię nie było w sobotę – zaczął, poprawiając sportową torbę na ramieniu. – Działy się ciekawe rzeczy.
Sasuke tylko wzruszył ramionami. Nie miał ochoty rozmawiać na ten temat, w końcu przez to wszystko był teraz w takim a nie innym nastroju.
– Dobra, słuchaj, przejdę od razu do rzeczy, bo widzę, że jesteś nie w humorze. Pamiętasz, kiedyś pytałem cię o Naruto, czy on kogoś ma, i powiedziałeś, że tak.
– No tak, przypominam sobie. A co?
– A no bo widzisz, na urodzinach Hinaty on się z nią całował. I teraz tak się zastanawiam, wiesz, to moja kuzynka, nie chciałbym, żeby…

9 września 2016

Rywale - rozdział 38

Sasuke nie pożyczył Naruto samochodu. Nie pomogły żadne negocjacje, prośby ani nawet groźby. Uparł się jak osioł, że na weekendową premierę nowej gry wybierze się akurat Hondą. Również zapewnienia brata, że przecież może jechać razem z nim, nic nie dały.
– Nie będę puszczał żadnego reggae – spróbował jeszcze raz go przekonać Itachi, przytrzymując kolanem wielką, wyładowaną po brzegi, papierową torbę z zakupami i otwierając wygrzebanym chwilę wcześniej z kieszeni kluczem drzwi wejściowe. Sasuke tylko wzruszył ramionami i pchnąwszy drzwi ramieniem, wszedł do domu. On również niósł zakupy, dwie duże torby, zza których ledwo co widział. Łup! Akamaru skoczył w ich stronę jak śnieżny pocisk armatni, omal nie zwalając z nóg. Kilka pomidorów wypadło z torby Itachiego i potoczyło się po podłodze przedpokoju. Akamaru, próbując złapać wszystkie naraz, połowę porozgniatał łapami.
– Po co mamie tyle tego? – Sasuke odstawił zakupy na stół. Zdjął kurtkę i ubłocone buty. – Przecież ona nawet nie potrafi gotować.
– Potrafi, potrafi. Kiedyś robiła świetne naleśniki z serem, mówię ci. A, właśnie, zapomniałam ci powiedzieć, że to nie dla mamy, bo zdecydowali się pojechać dzień wcześniej,  tylko dla mnie. Chłopaki wpadają dzisiaj na becikowe.