11 maja 2009

Rywale - rozdział 9

– No to, za mamusię – Neji podniósł kieliszek i spojrzał pijanym wzrokiem na zegar wiszący na jednej ze ścian. Wskazywał kilka minut po dziesiątej. Potrząsnął głową, jakby chciał pozbyć się tego widoku i spojrzał jeszcze raz. Nadal nic się nie zmieniło. Ale przecież musiało być już zdecydowanie dużo później.
– Za mamusię – zgodził się z nim Lee. – A ten zegar nie działa – wyjaśnił, widząc błądzące spojrzenie kolegi z roku.
To już trzecie butelka, którą razem pili. Neji trafił do pokoju Lee przypadkiem. Musiał się gdzieś schować przed Tenten, która po piątym piwie zaczęła snuć świetlaną wizję ich wspólnej przyszłości. Zawsze, gdy była w stanie wskazującym zachowywała się dziwnie, więc Neji, tłumacząc się, że musi do łazienki, zostawił dziewczynę z – równie pijaną – koleżanką Sakurą, mając nadzieję, że jutro i tak o wszystkim zapomni. Potem dołączył do nich jeszcze Sasori, który nigdzie nie mógł znaleźć Itachiego, a szukał chętnych do zabawy gaśnicą. Kompletnie mieszane i na co dzień mało co mające ze sobą wspólnego towarzystwo dawało jednak radę, a to za sprawą niczego innego jak trzech półlitrówek.
– A za tatusia? – Lee polewał już następną kolejką trochę chwiejną ręką, tak że nie do końca precyzyjnie trafiał w kieliszki.