–
Zerwali, zerwali… – mamrotał Kakashi, wzruszając ramionami. – Mało to par zry... Zaraz! Jak to zerwali ze sobą!?
– wrzaskiem zaakcentował ostatnie słowa tak, że zapewne było go słychać w całym
obiekcie pływalni.
Shikamaru
westchnął i oparł podbródek na ręce. Było dokładnie tak, jak się tego spodziewał.
– Czy ty próbujesz mi powiedzieć, że oni… – Trener podszedł i mrużąc oczy,
wskazał go palcem, sugerując, że jego student najzwyczajniej w świecie z niego
kpi. Niestety, wzrok Shikamaru mówił mu, że wcale tak nie jest. – Jak to w
ogóle możliwe? – usiadł i spojrzał na nich zdezorientowany.
–
No tak się dzieje, gdy chłopak zakochuje się w chło….
–
Czy ty masz mnie za kretyna?! Wiem, jak to działa – przerwał mu. – Ale Uchiha?!
Nasz Uchiha? Naprawdę? – Po prostu nie był w stanie w to uwierzyć. Przecież ten
chłopak miał w całej akademii reputację playboya, który uwiódł niejedną
dziewczynę. Ile to już było plotek, których oczywiście starał się nie słuchać,
jak na nauczyciela przystało, a które zawsze jakimś sposobem do niego
docierały. Sasuke miał na koncie niejedno złamane serce, z czego ponoć nic
sobie nie robił. – Nie, to chyba mi się śni. – Odchylił się na krześle tak, że
omal uderzył głową w ścianę.