11 stycznia 2014

Sasuke - ostatni wampir

Sasuke Uchiha! Nieee... Sasuke Uchiha – wampir! Nieee... Sasuke Uchiha – ostatni wampir!  O tak! To brzmiało dumnie. To brzmiało bardzo dumnie. To brzmiało tak bardzo dumnie, że Sasuke już bez cienia wahania kazał wygrawerować właśnie taki napis na prostokątnej metalowej plakietce.
 - Na Halloween? – uśmiechnął się i mrugnął porozumiewawczo gruby, łysy właściciel małego zakładu grawerskiego, jednak w zamian otrzymał jedynie wyniosłe spojrzenie czarnych oczu. Wzruszył więc ramionami i zniknął na zapleczu, być chwilę później przynieść zamówiony towar, inkasując za niego niemałą zapłatę.

Szpieg, który nosił szpilki - rozdział 8

Tekst pisany fragmentami przez trzy osoby: mnie, Koko i Yukami. Był tworzony dla zabawy, więc proszę nie traktować go zbyt poważnie.

____________________________________________________


— Czy ty wiesz, ile ja się nad tym napracowałem? – wściekał się Naruto, patrząc, jak Sasuke wychodzi z kabiny, a potem wykonuje na swoich pośladkach ostatnie poprawki, ugniatając je dłońmi i przeglądając się w lustrze nad umywalką. – I przez ciebie pewnie będziemy mieli pecha, dupku. To były żurawie na szczęście!
Sasuke spojrzał na niego pogardliwie.
— Nie wiedziałem, że jesteś przesądny, ale w sumie czego innego można się spodziewać po takim idiocie – prychnął.
— Przesądy nie są głupie! Jak coś się stanie, to ci przypomnę, co mówiłeś, draniu! – Naruto wskazał  oskarżycielsko palcem na Uchihę, ale ten tylko przewrócił oczami.

Szpieg, który nosił szpilki - rozdział 7

Tekst pisany fragmentami przez trzy osoby: mnie, Koko i Yukami. Był tworzony dla zabawy, więc proszę nie traktować go zbyt poważnie.

____________________________________________________


Sasuke poinformował taksówkarza, że znalazł dziewczynę jego pijanego pasażera i wcisnął ją na tylne siedzenia. Wcześniej ściągnął jej z włosów perukę i włożył ją sobie za sztuczny biust. Teraz trzeba było jeszcze tylko odwrócić uwagę kolegi, który zamówił taksówkę dla swojego nie nadającego się już do niczego przyjaciela. I tym właśnie zajęła się Sakura, która uśmiechając się i mrugając porozumiewawczo, doskonale wypełniła swoje zadanie.
— Chodź — powiedział cicho Sasuke, kiedy taksówka już bezpiecznie odjechała. Sakura pokiwała głową, żegnając się szybko i raczej nieczule z nowym kolegą, który, gdy odchodzili, wyglądał raczej na niepocieszonego.
Weszli z powrotem do hotelu. Sasuke wyczuł na sobie spojrzenie goryla, który kilka godzin temu skrytykował jego dupę.

Szpieg, który nosił szpilki - rozdział 6

Tekst pisany fragmentami przez trzy osoby: mnie, Koko i Yukami. Był tworzony dla zabawy, więc proszę nie traktować go zbyt poważnie..

____________________________________________________


― Kretynie, zostałaby z niej miazga, a mordowanie pracownicy Orochimaru chyba nie jest dobrym pomysłem ― warknął Sasuke, powoli zbierając się po ciosie.
― Można by ją w sumie zamknąć w kabinie. Nieprzytomna raczej nie zwróci na siebie uwagi, a kabin tu wystarczająco dużo, żeby nikt nie interesował się jedną zamkniętą. Zwłaszcza, że prawie nie ma tu kobiet ― mruknęła Sakura w zamyśleniu i spojrzała uważnie na Sasuke. Trochę szkoda było jej rezygnować z możliwości zapewne zapierającego dech w piersiach widoku, ale Uchiha bez wątpienia jeszcze przez chwilę był niedysponowany. ― Naruto, zawlecz ją tam. ― Wskazała jedną z kabin.
― Ale jak ty niby chcesz ją tam zamknąć? Nie będę tam z nią sterczał trzy godziny! ― oburzył się Naruto.
― Zamkniesz od środka i spokojnie wyjdziesz sobie górą!
Naruto spojrzał na drzwi kabiny. Po zamknięciu faktycznie było od góry wystarczająco dużo miejsca, jakoś się przeciśnie.
― No dobra ― skwitował i przystąpił do wykonywania polecenia. Wszystko szło gładko, póki nie zaczął wychodzić. Było mu tak wygodnie z powodu nagłego braku obcasów, że niestety zapomniał o swojej sukience i stringach.
― Cholera ― mruknął, przerzucając jedną nogę przez sąsiadującą ścianę. Wąska kiecka podsunęła się do góry, odsłaniając owłosione udo. Podarte pończochy, których przecież nie zmienił, rozdarły się całkowicie, poza tym stringi wżynały mu się w pośladki.
― Nie, to zły pomysł ― mruknął Sasuke, który w końcu doszedł do siebie. ― A jak obsługa ją tu znajdzie? ― wyraził watpliwość co do genialnego planu pozostałej dwójki.
― To wymyśl coś lepszego ― warknął Naruto, lądując z powrotem we wnętrzu kabiny. Uchylił drzwi i wystawił głowę na zewnątrz.
― Musimy jakoś ją stąd wynieść ― zarządził Sasuke. ― Jak ją ktoś ocuci, to po misji ― stwierdził, rozglądając się dookoła.
― Niby jak, w worku? ― prychnął Naruto.
Sakura nic nie mówiła, ale jej mina też wyrażała powątpiewanie. Na myśl jej przyszło, że może ukochany nie jest taki, jakim go zawsze widziała. I jeszcze ten cellulit...
― Nie, słuchajcie! ― Sasuke wziął z umywalki perukę Naruto i zaczął zakładać ją na głowę nieprzytomnej dziewczyny. ― Trzeba ją tylko trochę ucharakteryzować... ― wyjaśnił swój plan. Sakura aż klasnęła, wyrzucając sobie w duchu brak wiary w genialnego Sasuke, a Naruto parsknął i z oburzoną miną zamknął się w kabinie.
― Tylko się pośpieszcie ― krzyknął, kiedy wychodzili z łazienki.

― Przepraszam... przepraszam... ― Sakura i Sasuke manewrowali między gośćmi z uwieszoną na ich ramionach dziewczyną w blond włosach. ― Koleżanka za dużo wypiła ― wyjaśniali tym, którzy zwrócili na nich uwagę. Przepraszam... ― przepychali się do wyjścia.
― Zamówić taksówkę? ― zapytał przy wyjściu goryl, który kilka godzin wcześniej skrytykował tyłek Sasuke.
― Nie, dziękuję, poradzimy sobie ― uśmiechnęła się sztucznie Sakura. Chwilę później wywlekli nieznajomą przed lokal.
Zniecierpliwiony Naruto, siedząc w kabinie na klapie sedesu, z nudów zaczął tworzyć origami z papieru toaletowego.
― Skoro zrobienie tysiąca żurawi przynosi szczęście, to może szybciej wrócą, jeśli mi się uda – burknął pod nosem, zaczynając składać piątego z kolei koślawego ptaka. Miał złe przeczucie. Nie to, żeby jego przeczucia często się sprawdzały, ale w genialnym planie Sasuke naprawdę wiele mogło pójść nie tak.

― Jak to nie masz pieniędzy na taksówkę? To po co ci ta torebka? – warknął Sasuke, mierząc Sakurę wściekłym spojrzeniem.
― Jak... jak to po co? – nabzdyczyła się dziewczyna. – Każda prawdziwa dama… ― zaczęła, ale Uchiha jej przerwał.
― Skończ, pewna prawdziwa dama mówiła mi to już kiedyś – wycedził przez zęby, podciągając do pionu osuwającą się, nieprzytomną nieznajomą. Sakura spojrzała na niego dziwnie, zastanawiając się jaką to prawdziwą damę Sasuke mógł mieć na myśli. Miała szczerą nadzieję, że nie chodziło mu o tę świnię Ino. Zanim jednak zdążyła skomentować to na głos, ich uwagę przyciągnęło dwóch mężczyzn. Jeden wyraźnie już do niczego się nie nadawał, pijany jak cholera, a drugi prawdopodobnie postanowił być miły i wsadzić kolegę do taksówki. Sakura przekrzywiła głowę w zastanowieniu.
― Sądzisz, że dałoby radę wcisnąć mu tą dziewczynę? – zastanowiła się na głos, a Sasuke na jej słowa uniósł brew w powątpiewaniu. – No co, chyba wszystko jedno, gdzie pojedzie?

Naruto siedział na kiblu, nudząc się niemiłosiernie. Tworzenie żurawi było zbyt monotonne, zresztą papier też się skończył, więc nie miał materiałów na kontynuowanie swojego dzieła. Martwił się trochę, że jeśli przyciśnie go potrzeba, to co wtedy zrobi bez papieru? Oczywiście mógł użyć żurawi, ale kiedyś słyszał, że przynosi to pecha. No, przynajmniej tak mu się wydawało. Zaczął się zastanawiać, jak idzie Sasuke i Sakurze. I ile im to jeszcze zajmie. Nienawidził siedzieć w miejscu i to jeszcze w tak małym pomieszczeniu. Dlaczego to Sasuke nie dał swojej peruki, teraz to ja mógłbym się wykazać, a ten drań siedziałby na kiblu i układał origami, pomyślał z frustracją. Kiedy już miał wychodzić z kabiny, usłyszał, jak drzwi do toalety otwierają się z hukiem i ktoś ciężkim krokiem wchodzi do środka.
― Cholera, nie sądziłem, że zaprosi tego gada Orochimaru ― usłyszał i miał dziwne wrażenie, że gdzieś już słyszał ten wysoki, trochę arogancki głos.
Ostrożnie stanął na sedesie, żeby spojrzeć z góry na wnętrze łazienki. Z wrażenia o mało nie spadł. To Hidan, którego poznał niedawno na przyjęciu! Tego mógł być pewien. Był z nim ktoś jeszcze.
― A jakby tego było jeszcze mało, podobno są tu ludzie tej starej torby Tsunade.
Naruto zdusił w sobie śmiech. Ciekawe, co powiedziałaby jego szefowa, gdyby to usłyszała. Hidan skończyłby naprawdę źle.

― Pain mówił, że gdzieś tu ją schował, w jednej z kabin ― mruknął drugi mężczyzna, a Naruto zmrużył oczy, przyglądając mu się uważnie. Facet musiał być naprawdę stary, bo miał dużo zmarszczek. Jednak dopiero po chwili, kiedy Hidan bardzo energicznie otworzył drzwi pierwszej z kabin, chłopak zdał sobie sprawę, że wdepnął w niezłe gówno. I co on teraz, do diabła, ma zrobić?! Bez peruki na pewno zostanie jakoś zdemaskowany. Bo nawet jeśli ci dwaj go nie skojarzą, to facet w kiecce, rozdartych pończochach i rozmazanym makijażu był na takim przyjęciu jak to wysoce podejrzany. A skoro słyszeli już plotki o tym, że ludzie z Konohy tu są, to na pewno jakoś sobie dośpiewają resztę. Naruto zszedł z powrotem na posadzkę w kabinie najciszej jak umiał. Rozejrzał się w panice, słysząc, jak Hidan otwiera kolejne drzwi coraz bliżej niego, ale zobaczył tylko stos żurawi z papieru toaletowego. Zaklął szpetnie w myślach. Nie miał żadnej drogi ucieczki. Jedyne, co mógł zrobić to jakoś ukryć swoją tożsamość, ale jak niby? Cholera, przecież nie zwinie się w kulkę pod stosem orgiami i nie będzie udawał, że go nie ma! W końcu prosty, lecz genialny pomysł przyszedł mu do głowy. Uklęknął przy muszli, schował w niej twarz i wydał z siebie cudowną serię dźwięków imitujących wymioty.

Szpieg, który nosił szpilki - rozdział 5

Właścicielem głosu okazał się młody mężczyzna. Był nawet przystojny, ale Naruto nie zwrócił na to uwagi, zainteresowały go jedynie włosy nieznajomego — szare z lekkim fioletowawym połyskiem. Przypomniał sobie, że kiedyś, buszując po łazience Tsunade (sytuacja była naprawdę awaryjna!), znalazł w jednej z szafek opakowanie z fioletową płukanką do siwych włosów. Rozumiał, że Tsunade z racji wieku mogła się już zacząć interesować podobnymi specyfikami, ale ten facet? Chociaż, jakby się zastanowić, Kakashi też osiwiał w młodym wieku...
— Hidan — przedstawił się mężczyzna, skłaniając się po dżentelmeńsku.
— N... — zaczął Naruto, ale w porę się opamiętał. — Nimfadora — wymyślił na poczekaniu.

10 stycznia 2014

Szpieg, który nosił szpilki - rozdział 4

Tekst pisany fragmentami przez trzy osoby: mnie, Koko i Yukami. Był tworzony dla zabawy, więc proszę nie traktować go zbyt poważnie.


Naruto zmarszczył nos.
– Ej, co jest? Sasuke, znasz ją? – zapytał z zastanowieniem, zerkając na wciąż najbardziej na świecie przejmującego się swoją dupą Sasuke.
– Pierwszy raz ją widzę na oczy – ten mruknął obojętnie.
– A może poderwałeś jej faceta, co? Wiesz, taka zaryczana... – zastanowił się na głos Uzumaki. Nerwowa Sakura, do tej pory olewana przez obu mężczyzn, w końcu nie wytrzymała.
– Sasuke! Muszę ci coś powiedzieć – powtórzyła, tym razem z większym naciskiem. Czuła, jak jej świat drży w posadach, jednak nie mogła tego przemilczeć.
– Hn? – Sasuke w końcu postanowił na nią zerknąć.
– Kiedy dotknęłam... – zaczęła i natychmiast zarumieniła się soczyście, zaraz się poprawiając. – To znaczy... Naruto, nie uważasz, że z tyłkiem Sasuke jest coś nie tak? Był taki... miękki i nierówny w dotyku. A to... to może być...

Szpieg, który nosił szpilki - rozdział 3

Tekst pisany fragmentami przez trzy osoby: mnie, Koko i Yukami. Był tworzony dla zabawy, więc proszę nie traktować go zbyt poważnie.

____________________________________________________


W jednej chwili wypuścił gwałtownie powietrze i uśmiechnął się lekko do Sakury, która wyrosła przed nim jak grzyb po deszczu.
— Jak idzie? — zapytał, rozglądając się za Uchihą, który zniknął gdzieś ze swoim papierowym tyłkiem.
— Dowiedziałam się kilku przydatnych rzeczy — odpowiedziała cicho i rozglądając się szybko, pociągnęła Naruto do damskiej łazienki. — Gdzie Sasuke?
— Zbiera informacje — mruknął Naruto, starając się zachować powagę. Doskonale wiedział, że jeśli Sakura dowie się o ich zakładzie, będą mieli przechlapane. Po pierwsze dlatego, że dziewczyna, odkąd zaczęła pracować dla Tsunade, stała się straszną jędzą, dla której liczyła się tylko praca, a po drugie dlatego, że Sasuke w kobiecych ciuszkach podrywający każdego napotkanego mężczyznę nie był wizją z jej mokrych snów.
— Jak zwykle on pracuje, a ty się obijasz — zarzuciła mu nieznoszącym sprzeciwu głosem, ale Naruto, ku jej zdziwieniu, przytaknął.

Szpieg, który nosił szpilki - rozdział 2

Tekst pisany fragmentami przez trzy osoby: mnie, Koko i Yukami. Był tworzony dla zabawy, więc proszę nie traktować go zbyt poważnie.

____________________________________________________


Rozproszyli się, wcześniej uzgadniając, że dokładnie za pół godziny spotkają się obok jednego z wielkich luster. Naruto obiecał sobie, że przyjdzie wcześniej i dokładnie sprawdzi, czy jego dupa rzeczywiście jest tak kobieca, jak ją widział ochroniarz. Złorzecząc na niego w duchu, najzgrabniej  jak umiał, wtopił się w tłum gości.
Jego pierwszy cel był jasny. Musiał znaleźć stół z przekąskami. Naruto z doświadczenia wiedział, że jest to najlepszy punkt obserwacyjny. Podrapał się po głowie, ale nie przyniosło to żadnego efektu. Westchnął ciężko, odgarniając długie włosy z ramion. Było mu w nich strasznie ciepło i miał ogromną ochotę wrzucić tę okropną perukę do ponczu. Albo w jakiegoś oblecha, który właśnie pomacał jego tyłek! Odwrócił się gwałtownie, jednak żaden ze starych pryków, którzy go otaczali, nie zwrócił na niego uwagi.

Szpieg, który nosił szpilki - rozdział 1

Tekst pisany fragmentami przez trzy osoby: mnie, Koko i Yukami. Był tworzony dla zabawy, więc proszę nie traktować go zbyt poważnie.


Sasuke policzył do dziesięciu, zanim otworzył drzwi. Spojrzał ostatni raz do lustra, złorzecząc na Tsunade, która zleciła im to zadanie i zaciskając mocno zęby, nacisnął klamkę.
— O cholera, Uchiha, ale z ciebie dupa! — usłyszał zachrypnięty, jak najbardziej męski głos wydobywający się z ust seksownej blondynki. Sasuke poprawił majtki, które wpijały mu się w wiadome miejsce i podwinął spódnicę, ukazując kawałek uda wciśniętego w czarną pończochę. Podciągnął ją, klnąc brzydko. Zignorował prowokacyjne gwizdanie Uzumakiego.
— Sam nie wyglądasz lepiej, kretynie — mruknął, wycierając wierzchem dłoni usta.
— Uważaj, rozmazałeś szminkę! — krzyknął Naruto, doskakując do niego i wycierając jego policzki.
— Jeśli ta noc minie, poproszę Mizune, żeby zrobiła mi pranie mózgu.
Naruto roześmiał się głośno i Sasuke z przerażeniem stwierdził, że ten idiota ma subtelność nosorożca. Ta misja na pewno zakończy się klęską.

1 stycznia 2014

Rywale - rozdział 37

Następnego dnia Itachi niestety nie miał czasu, żeby przyjechać na uczelnię, ale zadzwonił do Naruto i wstępnie zgodził się na przechowanie małego psa, jak wywnioskował z słów jakiegoś innego chłopaka, co rusz wtrącającego się w rozmowę. Kiba, mimo iż obiecał, że będzie tylko stał z boku i słuchał, nie mógł się powstrzymać przed dorzuceniem swoich trzech groszy. W końcu ważyły się losy jego pupila i sądził, że nikt poza nim nie będzie potrafił wyjaśnić bratu Sasuke, jak wspaniałym psem jest Akamaru. Koniec końców, umówili się, że Naruto i Kiba przyprowadzą szczeniaka pod wieczór.
Itachi już po południu wyciągnął z garażu karton z rzeczami Pakuna. Mimo że nie planował kolejnego psa, to nigdy ich nie wyrzucił. Był beznadziejnie sentymentalny, jak twierdził Sasuke. Jednak, co by nie mówił, teraz  psie zabawki okazały się być przydatne. Kilka piłek, piszczący gumowy jeż i pomidor, kilka psich sznurków. Takich do gryzienia. O, i było jeszcze frizbi. Uśmiechnął się. Pakkun nie lubił się tym bawić, zawsze, kiedy rzucał mu kółko, odwracał się tyłem, jakby taka rozrywka była poniżej jego poziomu.

Dowód miłości

Sasuke miał świadomość, że Naruto przysuwa się coraz bliżej. Metodycznie, centymetr po centymetrze, z taką cierpliwością, o jaką nigdy by go nawet nie podejrzewał.
- Kochasz mnie? – usłyszał. Nie odwrócił się, ale kiwnął głową. – To mi to udowodnij… - głos Naruto, mimo że bardzo cichy, brzmiał dość pewnie.
Westchnął zrezygnowany. Czy temu młotkowi nie mogły wystarczyć drobne gesty, pocałunki, a nawet od czasu do czasu jakieś pieszczoty? Nie, on chciał więcej. Naczytał się durnych gazet dla nastolatek i ubzdurał sobie jakieś dowody miłości.
- Draniu… – Tym razem Naruto szturchnął go palcem w plecy, przypominając, że on przecież czeka. Potem doszło drugie szturchnięcie, trzecie i kilka kolejnych.