25 października 2011

Rywale - rozdział 36

Sasuke był wkurwiony jak mało kiedy. Nic nie udało mu się załatwić. Itachi nadal upierał się przy swoim i nie dał sobie niczego powiedzieć, nawet więcej, zatrzasnął mu drzwi przed nosem, kiedy zaczął mu wyjaśniać, dlaczego nie powinien robić takiej głupoty. Po raz kolejny kazał mu pilnować własnego nosa i – co dodał z lekkim uśmiechem – Naruto. Stwierdził, że jak nadal będzie zachowywał się jak dupek, to i on mu zwieje sprzed nosa. No co za idiota!  Jakby tego wszystkiego było mało, matka poprosiła go, żeby pojawił się na tej kolacji zaręczynowej. Zauważyła, że jest między nimi jakieś spięcie, ale nie mogła sobie wyobrazić, żeby Sasuke nie przyszedł. W końcu on i Itachi byli braćmi.
Sasuke na początku miał ochotę po prostu powiedzieć, co o tym sądzi i wyjść, ale widząc minę matki, obiecał, że się zastanowi. Nie miał ochoty kłócić się też z nią. Jeszcze zaraz ojciec zacząłby zadawać dziwne pytania, a nie zamierzał niczego w tym temacie wyjaśniać. Mimo że według niego Itachi robił największą głupotę w swoim życiu, to przecież jako starszy brat zawsze był w stosunku do niego lojalny. Nie wydał też jego związku z Naruto, więc i on powinien zachować się tak samo.
Westchnął ciężko i podniósł się z łóżka. Musiał wziąć prysznic i się jakoś porządnie ubrać. Ostatecznie uznał, że przemęczy się tę godzinę, byle tylko się od niego odczepili.