Minęły
już dobre dwie godziny, odkąd Naruto wrócił do domu. Od tamtego czasu starał się
znaleźć sobie zajęcie, ale na niczym nie potrafił się skupić. Złe przeczucia go
nie opuszczały, mimo że próbował sobie wmówić, że będzie dobrze. Oczywiście po
tym wszystkim, co się stało, był pewien uczuć Sasuke, ale martwiło go, co
wyniknie z rozmowy z ojcem. Widać było, że Fugaku Uchiha jest wściekły. Na
pewno będzie starał się przekonać syna do zakończenia tego związku. Jak nie
prośbą, to groźbą. Naruto nie wiedział dokładnie, jakie relacje panują między
Sasuke a jego rodzicami, nigdy o tym nie rozmawiali, obawiał się jednak, że
jego ojciec, właściciel znanej na całym świecie korporacji, nie odpuści tak
łatwo. Co, jeżeli postawi mu jakieś ultimatum? Jeżeli będzie kazał wybierać:
rodzina albo ten związek? Dobrze, że przynajmniej Itachi był po ich stronie i
dzisiaj stanowczo dał to rodzicowi do zrozumienia. Zresztą, on, od kiedy tylko
zaczął przypuszczać, co ich łączy, zawsze, choć często w żartach, okazywał im
wsparcie. Sasuke zwykle się tym irytował, uważał, że brat niepotrzebnie się
wtrąca, ale Naruto miał na ten temat inne zdanie. Nie zawsze, zwłaszcza, gdy w
grę wchodził kontrowersyjny związek, można było liczyć na poparcie kogokolwiek.
Oni w tym wypadku mieli dużo szczęścia. Zaakceptowali to przyjaciele,
zaakceptował Itachi, zaakceptowała nawet mama Sasuke. A to już było coś.