20 czerwca 2018

Rywale - rozdział 54

Witam. Jakoś ostatnio tak się zafiksowałam na Hidenie i kanonie, że ciężko było mi się zabrać za Rywali. Ale w końcu udało się:)
Tak jakoś wyszło, że i tu i w Hidenie akcja dzieje się w szpitalu. Ostatnio w ogóle dużo motywów (jak choćby ten ze sprzątaniem) jest podobnych, ale to akurat przypadek, że tak się zeszło w czasie:)
Jak ktoś jeszcze pamięta o tym ff, to zapraszam na kolejny rozdział:)



Szpitalny korytarz przed blokiem operacyjnym był o tej porze prawie pusty. Naruto siedział na jednym z krzesełek i czekał na Sasuke. Dopiero po półgodzinie odkąd tu przyjechał, udało mu się do niego dodzwonić. Nie miał pojęcia, co z Itachim, lekarze nie chcieli udzielić mu żadnych informacji, dowiedział jedynie od jednej z pielęgniarek, że został zabrany na blok.
Na miejscu, w parku, oprócz karetki pojawiła się też policja, dlatego musiał złożyć wstępne zeznania. Choć tak naprawdę nic nie wiedział. Słyszał jednak, co mówiły między sobą inne osoby, które też tam były. Ktoś słyszał, jak najprawdopodobniej któryś z napastników krzyknął: „to nie on”, niektórzy widzieli też kilku uciekających chłopaków.
To nie on… To nie on… Naruto też w pierwszej chwili myślał, że to nie Itachi. Był przekonany, że to Sasuke. Serce prawie mu wtedy stanęło, kiedy zobaczył go nieprzytomnego i zakrwawionego. A jeśli nawet on przez chwilę ich pomylił, bo Itachi miał na sobie charakterystyczną kurtkę Sasuke i na wpół jeszcze naciągnięty na głowę kaptur, to co, jeżeli ci napastnicy pomyśleli tak samo? Jeżeli chcieli dorwać właśnie Sasuke? Zacisnął ręce na brzegu niebieskiego plastikowego krzesełka. Coraz gorsze myśli zaczęły przychodzić mu do głowy, a żołądek nieprzyjemnie się zacisnął.

19 lutego 2018

Rywale - rozdział 53

Witam i zapraszam na rozdział 53.


Tamtego wieczora Naruto w końcu zamknął laptopa i ułożył głowę na poduszce. Po głowie ciągle tłukła mu się myśl, że Sasuke chce zostawić go tu samego. Fakt, było ciasno, ale jakoś do tej pory dawali radę. Może Sasuke, gdy znów zobaczył swój pokój w domu, doszedł do wniosku, że tak dużo przyjemniej mu się mieszkało? Sam nie wiedział, co ma o tym wszystkim myśleć, dlatego, kiedy Sasuke wrócił z łazienki, udał że śpi. Ale tej nocy zasnął naprawdę bardzo późno.

*

– Młotku, co z tobą? – warknął zirytowany Sasuke, gdy Naruto po raz już któryś z kolei nie odpowiedział na jego pytanie.
Nie dość, że ledwo udało mu się go wyciągnąć z łóżka na poranny trening, bo coś tylko odburknął, gdy zrzucił z niego kołdrę, to jeszcze przez całą podróż na uczelnie praktycznie w ogóle się nie odzywał. Sasuke nie miał pojęcia, co go ugryzło. Zapytał nawet, czy nie jest chory, bo poza tym dziwnym dla niego zachowaniem nie tknął śniadania, ale w odpowiedzi usłyszał lakoniczne „nie”. Świetnie.
– Nic. – Naruto wysiadł z samochodu, chwycił z tylnego siedzenia swoją torbę i ruszył w kierunku wejścia na pływalnię. Nawet na niego nie poczekał.
– No właśnie widzę – westchnął Sasuke, zamykając drzwi.