18 września 2009

Rywale - rozdział 18

Naruto wysiadł na przystanku autobusowym tuż obok uczelni. Pogoda nie sprzyjała spacerom ani jeździe na rowerze, więc za dużego wyboru jeżeli chodzi o środek transportu nie miał. Poprawił plecak na ramieniu i ruszył, wymijając po drodze innych studentów. Nie chciał się spóźnić, tym bardziej, że pierwsze zajęcia były z Tsunade, a jej wolał nie podpaść po raz kolejny.
Aula była już prawie pełna. Rozejrzał się, szukając wzrokiem Kiby i Shikamaru. Wczoraj miał w telefonie czternaście nieodebranych połączeń, z czego jedenaście było właśnie od niego. Nie słyszał dźwięku powiadomienia, bo wyciszył komórkę, kiedy w piątek wieczorem oglądali z Sasuke film. Z Sasuke… Naruto poczuł, jak robi mu się gorąco, zwłaszcza, że właśnie go dostrzegł. Trzymał głowę opartą na rekach i miał przymknięte oczy. Najwyraźniej go nie zauważył. Naruto uznał, że porozmawia z nim później, bo właśnie Kiba machał do niego, robiąc przy tym dziwne miny. Ruszył na górę, ale gdy przechodził obok jednego z pierwszych rzędów, silne ramie pociągnęło go na najbliższe siedzenie. Tego kompletnie się nie spodziewał, dlatego stracił równowagę i  wyrżnął ręką w pulpit.
– Ała, draniu – jęknął, rozmasowując sobie łokieć i podnosząc z podłogi plecak, który zsunął mu się z ramienia. – Co ty wyprawiasz?
– Siadaj na tyłku – warknął Sasuke, nie zamierzając najwyraźniej nic tłumaczyć.