19 sierpnia 2010

Rywale - rozdział 28

Kto nigdy nie był o drugiej w nocy na pływalni należącej do Akademii Wychowania Fizycznego – ma czego żałować. Niby to samo pomieszczenie: dwa baseny – jeden pełnowymiarowy, drugi mniejszy, śliskie białe kafelki, po obu stronach zamiast ścian szyby sięgające aż po sufit, wpuszczające zazwyczaj mnóstwo światła – nic nowego. A jednak nikt za dnia nie odniesie tego niesamowitego wrażenia, jakie robi światło księżyca, odbijając się od wody i rzucając tak zwane zajączki na ściany.
Naruto usiał na krawędzi basenu i pomachał nogami, mącąc idealnie gładką taflę.
– Fajnie jest zrobić coś nielegalnego. – Odwrócił głowę w stronę stojącego obok Sasuke. – Poza tym wszystko tu wygląda jak z innej planety.
– Tak myślałem, że ci się spodoba. – Sasuke przykucnął za nim i przesunął nosem po jego szyi. Raz, drugi... Przy trzecim Naruto spiął ramiona i roześmiał się.
– Łaskocze.
– Ty i te twoje łaskotki. – Sasuke nic sobie z tego nie robiąc, ponowił próbę dobrania się do szyi chłopaka, ale ten  go odepchnął.
– Przestań, draniu.
– Chciałbyś. – „Drań" uśmiechnął się, pochylając głowę tak, by widzieć twarz Naruto. – Do tego można się przyzwyczaić, będę cię łaskotał do skutku, aż w końcu przestaniesz reagować – stwierdził tonem znawcy.
– No ty chyba sobie jaja robisz! – Naruto zerwał się gwałtownie i usiłował wstać, ale obejmujące go ciasno ramiona skutecznie to uniemożliwiły.