Sasuke
zdecydowanie się nie wyspał. I to wcale nie dlatego, że męczyły go jakieś
koszmary związane z wczorajszym dniem i rozmową z ojcem, ale po prostu w nocy
było mu tak zimno, że co chwilę się budził. To był taki drobny paradoks – mieć
w łóżku osobę, która potrafi go rozpalić do czerwoności, a jednocześnie śpiąc z
nią, marznąć. No niestety, ten problem powtarzał się notorycznie. Bo Naruto,
świadomie czy też nie, zawsze zabierał całą kołdrę dla siebie i szczelnie się w
nią zawijał. I potrzeba było sporej determinacji, żeby go z niej rozwinąć i
zabrać kawałek dla siebie. Dlatego po dzisiejszej nocy Sasuke był już pewien,
że jeżeli chce się wysypiać, musi kupić sobie drugą kołdrę. Na początku zastanawiał się, czy nie lepsza
by była jedna, ale dużo większa, dla nich obu, jednak znając możliwości Naruto,
taką też zaanektowałby tylko dla siebie.
Wstał
z łóżka i idąc do łazienki, omal nie wdepnął w opakowanie po pizzy, którą
wczoraj zamówili. Naruto obiecał, że wyrzuci je do kosza na śmieci, ale jak
widać na obietnicy się skończyło. Sasuke rozejrzał się po mieszkaniu. Oprócz
kuchni, którą wczoraj sam posprzątał, reszta była w dużo gorszym stanie.
Dzisiaj sobota, według Naruto, dzień porządków – przypomniał sobie.
–
Ciekawe, co wymyśli, żeby jednak tego nie robić – mruknął sam do siebie i
poszedł pod prysznic.