22 lipca 2010

Rywale - rozdział 26

To było  dopiero trzecie piwo, a Naruto już czuł, jak alkohol zaczyna uderzać  mu do głowy. Wokół panował przyjemny półmrok, z głośników sączyła się muzyka uzupełniana co rusz krzykami grających w bilard w sąsiedniej sali, a dodatkowo jeszcze bliskość Sasuke robiła swoje. No właśnie… Bliskość Sasuke. Jego cichy głos, kiedy coś do niego mówił, jego dotyk, niby przypadkowy, ale nie do końca, jego zapach… Naruto czuł się niemalże odurzony…
– To co, kto idzie po następną kolejkę? – Kiba wstał i wzniósł do góry pusty kufel, czekając, aż ktoś do niego dołączy.
– Ja. – Naruto przechylił się i wypił na raz resztę trunku. Uśmiechał się przy tym, jakby cały świat dzisiaj należał do niego. Ale gdyby się nad tym dłużej zastanowić, to chyba już dawno nie był tak szczęśliwy. Nie dość, że siedział tu z przyjaciółmi, to jeszcze miał przy sobie Sasuke. Jego Sasuke. I choć w tym momencie nie mógł zrobić tego, czego pragnął najbardziej, bo raczej całowanie go na oczach przyjaciół wprawiłoby ich w najlepszym razie w lekką konsternację, to jednak czuł te feromony. No nie było sensu już zaprzeczać. Wpadł po uszy.