Tekst pisany fragmentami przez trzy osoby: mnie, Koko i Yukami. Był tworzony dla zabawy, więc proszę nie traktować go zbyt poważnie..
____________________________________________________
― Kretynie, zostałaby z niej miazga, a mordowanie pracownicy Orochimaru chyba nie jest dobrym pomysłem ― warknął Sasuke, powoli zbierając się po ciosie.
―
Można by ją w sumie zamknąć w kabinie. Nieprzytomna raczej nie zwróci na siebie
uwagi, a kabin tu wystarczająco dużo, żeby nikt nie interesował się jedną
zamkniętą. Zwłaszcza, że prawie nie ma tu kobiet ― mruknęła Sakura w zamyśleniu
i spojrzała uważnie na Sasuke. Trochę szkoda było jej rezygnować z możliwości
zapewne zapierającego dech w piersiach widoku, ale Uchiha bez wątpienia jeszcze
przez chwilę był niedysponowany. ― Naruto, zawlecz ją tam. ― Wskazała jedną z
kabin.
―
Ale jak ty niby chcesz ją tam zamknąć? Nie będę tam z nią sterczał trzy
godziny! ― oburzył się Naruto.
―
Zamkniesz od środka i spokojnie wyjdziesz sobie górą!
Naruto
spojrzał na drzwi kabiny. Po zamknięciu faktycznie było od góry wystarczająco
dużo miejsca, jakoś się przeciśnie.
― No
dobra ― skwitował i przystąpił do wykonywania polecenia. Wszystko szło gładko,
póki nie zaczął wychodzić. Było mu tak wygodnie z powodu nagłego braku obcasów,
że niestety zapomniał o swojej sukience i stringach.
―
Cholera ― mruknął, przerzucając jedną nogę przez sąsiadującą ścianę. Wąska
kiecka podsunęła się do góry, odsłaniając owłosione udo. Podarte pończochy,
których przecież nie zmienił, rozdarły się całkowicie, poza tym stringi wżynały
mu się w pośladki.
―
Nie, to zły pomysł ― mruknął Sasuke, który w końcu doszedł do siebie. ― A jak
obsługa ją tu znajdzie? ― wyraził watpliwość co do genialnego planu pozostałej
dwójki.
― To
wymyśl coś lepszego ― warknął Naruto, lądując z powrotem we wnętrzu kabiny.
Uchylił drzwi i wystawił głowę na zewnątrz.
―
Musimy jakoś ją stąd wynieść ― zarządził Sasuke. ― Jak ją ktoś ocuci, to po
misji ― stwierdził, rozglądając się dookoła.
―
Niby jak, w worku? ― prychnął Naruto.
Sakura
nic nie mówiła, ale jej mina też wyrażała powątpiewanie. Na myśl jej przyszło,
że może ukochany nie jest taki, jakim go zawsze widziała. I jeszcze ten
cellulit...
―
Nie, słuchajcie! ― Sasuke wziął z umywalki perukę Naruto i zaczął zakładać ją
na głowę nieprzytomnej dziewczyny. ― Trzeba ją tylko trochę ucharakteryzować...
― wyjaśnił swój plan. Sakura aż klasnęła, wyrzucając sobie w duchu brak wiary w
genialnego Sasuke, a Naruto parsknął i z oburzoną miną zamknął się w kabinie.
―
Tylko się pośpieszcie ― krzyknął, kiedy wychodzili z łazienki.
―
Przepraszam... przepraszam... ― Sakura i Sasuke manewrowali między gośćmi z
uwieszoną na ich ramionach dziewczyną w blond włosach. ― Koleżanka za dużo
wypiła ― wyjaśniali tym, którzy zwrócili na nich uwagę. Przepraszam... ―
przepychali się do wyjścia.
―
Zamówić taksówkę? ― zapytał przy wyjściu goryl, który kilka godzin wcześniej
skrytykował tyłek Sasuke.
―
Nie, dziękuję, poradzimy sobie ― uśmiechnęła się sztucznie Sakura. Chwilę
później wywlekli nieznajomą przed lokal.
Zniecierpliwiony
Naruto, siedząc w kabinie na klapie sedesu, z nudów zaczął tworzyć origami z
papieru toaletowego.
―
Skoro zrobienie tysiąca żurawi przynosi szczęście, to może szybciej wrócą,
jeśli mi się uda – burknął pod nosem, zaczynając składać piątego z kolei
koślawego ptaka. Miał złe przeczucie. Nie to, żeby jego przeczucia często się
sprawdzały, ale w genialnym planie Sasuke naprawdę wiele mogło pójść nie tak.
―
Jak to nie masz pieniędzy na taksówkę? To po co ci ta torebka? – warknął
Sasuke, mierząc Sakurę wściekłym spojrzeniem.
―
Jak... jak to po co? – nabzdyczyła się dziewczyna. – Każda prawdziwa dama… ―
zaczęła, ale Uchiha jej przerwał.
―
Skończ, pewna prawdziwa dama mówiła mi to już kiedyś – wycedził przez zęby,
podciągając do pionu osuwającą się, nieprzytomną nieznajomą. Sakura spojrzała
na niego dziwnie, zastanawiając się jaką to prawdziwą damę Sasuke mógł mieć na
myśli. Miała szczerą nadzieję, że nie chodziło mu o tę świnię Ino. Zanim jednak
zdążyła skomentować to na głos, ich uwagę przyciągnęło dwóch mężczyzn. Jeden
wyraźnie już do niczego się nie nadawał, pijany jak cholera, a drugi
prawdopodobnie postanowił być miły i wsadzić kolegę do taksówki. Sakura
przekrzywiła głowę w zastanowieniu.
―
Sądzisz, że dałoby radę wcisnąć mu tą dziewczynę? – zastanowiła się na głos, a
Sasuke na jej słowa uniósł brew w powątpiewaniu. – No co, chyba wszystko jedno,
gdzie pojedzie?
Naruto
siedział na kiblu, nudząc się niemiłosiernie. Tworzenie żurawi było zbyt
monotonne, zresztą papier też się skończył, więc nie miał materiałów na
kontynuowanie swojego dzieła. Martwił się trochę, że jeśli przyciśnie go
potrzeba, to co wtedy zrobi bez papieru? Oczywiście mógł użyć żurawi, ale
kiedyś słyszał, że przynosi to pecha. No, przynajmniej tak mu się wydawało.
Zaczął się zastanawiać, jak idzie Sasuke i Sakurze. I ile im to jeszcze zajmie.
Nienawidził siedzieć w miejscu i to jeszcze w tak małym pomieszczeniu. Dlaczego
to Sasuke nie dał swojej peruki, teraz to ja mógłbym się wykazać, a ten drań
siedziałby na kiblu i układał origami, pomyślał z frustracją. Kiedy już miał
wychodzić z kabiny, usłyszał, jak drzwi do toalety otwierają się z hukiem i
ktoś ciężkim krokiem wchodzi do środka.
―
Cholera, nie sądziłem, że zaprosi tego gada Orochimaru ― usłyszał i miał dziwne
wrażenie, że gdzieś już słyszał ten wysoki, trochę arogancki głos.
Ostrożnie
stanął na sedesie, żeby spojrzeć z góry na wnętrze łazienki. Z wrażenia o mało
nie spadł. To Hidan, którego poznał niedawno na przyjęciu! Tego mógł być
pewien. Był z nim ktoś jeszcze.
― A
jakby tego było jeszcze mało, podobno są tu ludzie tej starej torby Tsunade.
Naruto
zdusił w sobie śmiech. Ciekawe, co powiedziałaby jego szefowa, gdyby to
usłyszała. Hidan skończyłby naprawdę źle.
―
Pain mówił, że gdzieś tu ją schował, w jednej z kabin ― mruknął drugi
mężczyzna, a Naruto zmrużył oczy, przyglądając mu się uważnie. Facet musiał być
naprawdę stary, bo miał dużo zmarszczek. Jednak dopiero po chwili, kiedy Hidan
bardzo energicznie otworzył drzwi pierwszej z kabin, chłopak zdał sobie sprawę,
że wdepnął w niezłe gówno. I co on teraz, do diabła, ma zrobić?! Bez peruki na
pewno zostanie jakoś zdemaskowany. Bo nawet jeśli ci dwaj go nie skojarzą, to
facet w kiecce, rozdartych pończochach i rozmazanym makijażu był na takim
przyjęciu jak to wysoce podejrzany. A skoro słyszeli już plotki o tym, że
ludzie z Konohy tu są, to na pewno jakoś sobie dośpiewają resztę. Naruto zszedł
z powrotem na posadzkę w kabinie najciszej jak umiał. Rozejrzał się w panice,
słysząc, jak Hidan otwiera kolejne drzwi coraz bliżej niego, ale zobaczył tylko
stos żurawi z papieru toaletowego. Zaklął szpetnie w myślach. Nie miał żadnej
drogi ucieczki. Jedyne, co mógł zrobić to jakoś ukryć swoją tożsamość, ale jak
niby? Cholera, przecież nie zwinie się w kulkę pod stosem orgiami i nie będzie
udawał, że go nie ma! W końcu prosty, lecz genialny pomysł przyszedł mu do
głowy. Uklęknął przy muszli, schował w niej twarz i wydał z siebie cudowną
serię dźwięków imitujących wymioty.
Witam,
OdpowiedzUsuńto się porobiło... najpierw Orochimaru, później Hidan i Kakazu.... ciekawe co by było jak by pojawił się Itachi tutaj jeszcze... wynoszenie tej dziewczyny genialne... no i brawa dla Naruto za pomysł...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia