11 stycznia 2014

Szpieg, który nosił szpilki - rozdział 6

Tekst pisany fragmentami przez trzy osoby: mnie, Koko i Yukami. Był tworzony dla zabawy, więc proszę nie traktować go zbyt poważnie..

____________________________________________________


― Kretynie, zostałaby z niej miazga, a mordowanie pracownicy Orochimaru chyba nie jest dobrym pomysłem ― warknął Sasuke, powoli zbierając się po ciosie.
― Można by ją w sumie zamknąć w kabinie. Nieprzytomna raczej nie zwróci na siebie uwagi, a kabin tu wystarczająco dużo, żeby nikt nie interesował się jedną zamkniętą. Zwłaszcza, że prawie nie ma tu kobiet ― mruknęła Sakura w zamyśleniu i spojrzała uważnie na Sasuke. Trochę szkoda było jej rezygnować z możliwości zapewne zapierającego dech w piersiach widoku, ale Uchiha bez wątpienia jeszcze przez chwilę był niedysponowany. ― Naruto, zawlecz ją tam. ― Wskazała jedną z kabin.
― Ale jak ty niby chcesz ją tam zamknąć? Nie będę tam z nią sterczał trzy godziny! ― oburzył się Naruto.
― Zamkniesz od środka i spokojnie wyjdziesz sobie górą!
Naruto spojrzał na drzwi kabiny. Po zamknięciu faktycznie było od góry wystarczająco dużo miejsca, jakoś się przeciśnie.
― No dobra ― skwitował i przystąpił do wykonywania polecenia. Wszystko szło gładko, póki nie zaczął wychodzić. Było mu tak wygodnie z powodu nagłego braku obcasów, że niestety zapomniał o swojej sukience i stringach.
― Cholera ― mruknął, przerzucając jedną nogę przez sąsiadującą ścianę. Wąska kiecka podsunęła się do góry, odsłaniając owłosione udo. Podarte pończochy, których przecież nie zmienił, rozdarły się całkowicie, poza tym stringi wżynały mu się w pośladki.
― Nie, to zły pomysł ― mruknął Sasuke, który w końcu doszedł do siebie. ― A jak obsługa ją tu znajdzie? ― wyraził watpliwość co do genialnego planu pozostałej dwójki.
― To wymyśl coś lepszego ― warknął Naruto, lądując z powrotem we wnętrzu kabiny. Uchylił drzwi i wystawił głowę na zewnątrz.
― Musimy jakoś ją stąd wynieść ― zarządził Sasuke. ― Jak ją ktoś ocuci, to po misji ― stwierdził, rozglądając się dookoła.
― Niby jak, w worku? ― prychnął Naruto.
Sakura nic nie mówiła, ale jej mina też wyrażała powątpiewanie. Na myśl jej przyszło, że może ukochany nie jest taki, jakim go zawsze widziała. I jeszcze ten cellulit...
― Nie, słuchajcie! ― Sasuke wziął z umywalki perukę Naruto i zaczął zakładać ją na głowę nieprzytomnej dziewczyny. ― Trzeba ją tylko trochę ucharakteryzować... ― wyjaśnił swój plan. Sakura aż klasnęła, wyrzucając sobie w duchu brak wiary w genialnego Sasuke, a Naruto parsknął i z oburzoną miną zamknął się w kabinie.
― Tylko się pośpieszcie ― krzyknął, kiedy wychodzili z łazienki.

― Przepraszam... przepraszam... ― Sakura i Sasuke manewrowali między gośćmi z uwieszoną na ich ramionach dziewczyną w blond włosach. ― Koleżanka za dużo wypiła ― wyjaśniali tym, którzy zwrócili na nich uwagę. Przepraszam... ― przepychali się do wyjścia.
― Zamówić taksówkę? ― zapytał przy wyjściu goryl, który kilka godzin wcześniej skrytykował tyłek Sasuke.
― Nie, dziękuję, poradzimy sobie ― uśmiechnęła się sztucznie Sakura. Chwilę później wywlekli nieznajomą przed lokal.
Zniecierpliwiony Naruto, siedząc w kabinie na klapie sedesu, z nudów zaczął tworzyć origami z papieru toaletowego.
― Skoro zrobienie tysiąca żurawi przynosi szczęście, to może szybciej wrócą, jeśli mi się uda – burknął pod nosem, zaczynając składać piątego z kolei koślawego ptaka. Miał złe przeczucie. Nie to, żeby jego przeczucia często się sprawdzały, ale w genialnym planie Sasuke naprawdę wiele mogło pójść nie tak.

― Jak to nie masz pieniędzy na taksówkę? To po co ci ta torebka? – warknął Sasuke, mierząc Sakurę wściekłym spojrzeniem.
― Jak... jak to po co? – nabzdyczyła się dziewczyna. – Każda prawdziwa dama… ― zaczęła, ale Uchiha jej przerwał.
― Skończ, pewna prawdziwa dama mówiła mi to już kiedyś – wycedził przez zęby, podciągając do pionu osuwającą się, nieprzytomną nieznajomą. Sakura spojrzała na niego dziwnie, zastanawiając się jaką to prawdziwą damę Sasuke mógł mieć na myśli. Miała szczerą nadzieję, że nie chodziło mu o tę świnię Ino. Zanim jednak zdążyła skomentować to na głos, ich uwagę przyciągnęło dwóch mężczyzn. Jeden wyraźnie już do niczego się nie nadawał, pijany jak cholera, a drugi prawdopodobnie postanowił być miły i wsadzić kolegę do taksówki. Sakura przekrzywiła głowę w zastanowieniu.
― Sądzisz, że dałoby radę wcisnąć mu tą dziewczynę? – zastanowiła się na głos, a Sasuke na jej słowa uniósł brew w powątpiewaniu. – No co, chyba wszystko jedno, gdzie pojedzie?

Naruto siedział na kiblu, nudząc się niemiłosiernie. Tworzenie żurawi było zbyt monotonne, zresztą papier też się skończył, więc nie miał materiałów na kontynuowanie swojego dzieła. Martwił się trochę, że jeśli przyciśnie go potrzeba, to co wtedy zrobi bez papieru? Oczywiście mógł użyć żurawi, ale kiedyś słyszał, że przynosi to pecha. No, przynajmniej tak mu się wydawało. Zaczął się zastanawiać, jak idzie Sasuke i Sakurze. I ile im to jeszcze zajmie. Nienawidził siedzieć w miejscu i to jeszcze w tak małym pomieszczeniu. Dlaczego to Sasuke nie dał swojej peruki, teraz to ja mógłbym się wykazać, a ten drań siedziałby na kiblu i układał origami, pomyślał z frustracją. Kiedy już miał wychodzić z kabiny, usłyszał, jak drzwi do toalety otwierają się z hukiem i ktoś ciężkim krokiem wchodzi do środka.
― Cholera, nie sądziłem, że zaprosi tego gada Orochimaru ― usłyszał i miał dziwne wrażenie, że gdzieś już słyszał ten wysoki, trochę arogancki głos.
Ostrożnie stanął na sedesie, żeby spojrzeć z góry na wnętrze łazienki. Z wrażenia o mało nie spadł. To Hidan, którego poznał niedawno na przyjęciu! Tego mógł być pewien. Był z nim ktoś jeszcze.
― A jakby tego było jeszcze mało, podobno są tu ludzie tej starej torby Tsunade.
Naruto zdusił w sobie śmiech. Ciekawe, co powiedziałaby jego szefowa, gdyby to usłyszała. Hidan skończyłby naprawdę źle.

― Pain mówił, że gdzieś tu ją schował, w jednej z kabin ― mruknął drugi mężczyzna, a Naruto zmrużył oczy, przyglądając mu się uważnie. Facet musiał być naprawdę stary, bo miał dużo zmarszczek. Jednak dopiero po chwili, kiedy Hidan bardzo energicznie otworzył drzwi pierwszej z kabin, chłopak zdał sobie sprawę, że wdepnął w niezłe gówno. I co on teraz, do diabła, ma zrobić?! Bez peruki na pewno zostanie jakoś zdemaskowany. Bo nawet jeśli ci dwaj go nie skojarzą, to facet w kiecce, rozdartych pończochach i rozmazanym makijażu był na takim przyjęciu jak to wysoce podejrzany. A skoro słyszeli już plotki o tym, że ludzie z Konohy tu są, to na pewno jakoś sobie dośpiewają resztę. Naruto zszedł z powrotem na posadzkę w kabinie najciszej jak umiał. Rozejrzał się w panice, słysząc, jak Hidan otwiera kolejne drzwi coraz bliżej niego, ale zobaczył tylko stos żurawi z papieru toaletowego. Zaklął szpetnie w myślach. Nie miał żadnej drogi ucieczki. Jedyne, co mógł zrobić to jakoś ukryć swoją tożsamość, ale jak niby? Cholera, przecież nie zwinie się w kulkę pod stosem orgiami i nie będzie udawał, że go nie ma! W końcu prosty, lecz genialny pomysł przyszedł mu do głowy. Uklęknął przy muszli, schował w niej twarz i wydał z siebie cudowną serię dźwięków imitujących wymioty.

1 komentarz:

  1. Witam,
    to się porobiło... najpierw Orochimaru, później Hidan i Kakazu.... ciekawe co by było jak by pojawił się Itachi tutaj jeszcze... wynoszenie tej dziewczyny genialne... no i brawa dla Naruto za pomysł...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń