Naruto obudził się zlany potem. Miał jakieś dziwne sny. Najpierw stał na korytarzu z Sakurą,
która krzyczała na niego, że jest gejem, dlatego woli Sasuke. Potem przyszedł Sasuke i pocałował go, śmiejąc się, że na pewno tego chciał, bo
ciągle się na niego gapi w szkole, ale
nic z tego. Naruto próbował tłumaczyć, że to nieprawda, ale nagle pojawiło się więcej osób, patrzących
na niego, jak na jakiś wyjątkowo paskudny okaz… Tak, to była zdecydowanie nieprzyjemna pobudka, więc kiedy tylko dotarło do
niego, że jest nadal we własnym
mieszkaniu i we własnym łóżku, chwycił poduszkę i
nakrył nią głowę. Naprawdę mózg mi się
lasuje – pomyślał. Wczoraj nie mógł
zasnąć, tylko przewracał się z boku na bok. Za dużo
rozmyślał, a to w jego przypadku
wystarczyło, by odpędzić sen na długie godziny. Im więcej miał
zmartwień, tym bardziej nieprzytomny wstawał rano. Odwrócił głowę, spoglądając na zegarek. Był kwadrans po ósmej.
– Cholera, spóźnię się! – Wyskoczył z łóżka, w pośpiechu zdejmując
koszulkę i bokserki, zastępujące mu pidżamę. Pobiegł do
przedpokoju i zanurkował głową w szafie, w poszukiwaniu
czegoś do ubrania. Niespełna
dziesięć sekund później
rozległ się bardzo głośny dzwonek do drzwi, na co aż podskoczył,
uderzając głową w otwarte skrzydło
górnych drzwiczek.