W
poniedziałek rano Sasuke przyjechał na uczelnię w podłym nastroju. Właściwie to
taki humor nie opuszczał go od wczorajszego poranka, kiedy to Naruto zafundował
mu rewelacje z dnia urodzin Hinaty. Jednak im dłużej o tym myślał, tym częściej
dochodził do wniosku, że to mógł być po prostu jakiś żart. Na imprezach, a
zwłaszcza imprezach studenckich, miewały miejsce naprawdę różne dziwne sytuacje.
–
Sasuke, poczekaj na mnie!
Odwrócił
głowę. To był Neji, który właśnie zamykał swój samochód i machał, żeby się
zatrzymał. Chwilę później podszedł, chowając kluczyki do kieszeni spodni.
–
Szkoda, że cię nie było w sobotę – zaczął, poprawiając sportową torbę na
ramieniu. – Działy się ciekawe rzeczy.
Sasuke
tylko wzruszył ramionami. Nie miał ochoty rozmawiać na ten temat, w końcu przez
to wszystko był teraz w takim a nie innym nastroju.
–
Dobra, słuchaj, przejdę od razu do rzeczy, bo widzę, że jesteś nie w humorze.
Pamiętasz, kiedyś pytałem cię o Naruto, czy on kogoś ma, i powiedziałeś, że tak.
–
No tak, przypominam sobie. A co?
–
A no bo widzisz, na urodzinach Hinaty on się z nią całował. I teraz tak się
zastanawiam, wiesz, to moja kuzynka, nie chciałbym, żeby…