Przez kilka następnych dni Naruto, mimo że mógł iść wcześniej do domu,
zostawał na basenie, przyglądając się trenującym kolegom. Jak on im cholernie
zazdrościł. Gdyby nie Sasuke, też teraz dawałby z siebie wszystko, aby poprawić
rezultaty. Gdyby nie Sasuke… Tylko, czy to na pewno była jego wina? Naruto
zwiesił smętnie głowę. Nie mógł oprzeć się wrażeniu, że od czasu bójki,
nastąpiła zmiana w jego postrzeganiu rywala. Co prawda nadal uważał go za
zimnego drania i egoistę, ale dzięki bójce wyładował już swoją złość, tłumioną
od tak dawna. Chyba sprawdziło się powiedzenie, że nieporozumienia pomiędzy
mężczyznami najlepiej wyjaśnić za pomocą pięści. Gdyby tylko nie to złamanie.
Westchnął i usiadł na jednym ze słupków startowych. Nawet nie zauważył, że
wybrał miejsce akurat przy torze, gdzie płynął Sasuke, dopóki ten nie ochlapał
go wodą. Odruchowo spojrzał w dół: świetnie wyrzeźbiona sylwetka, precyzyjne ruchy, wyraz uporu na twarzy –
nawet on sam musiał przyznać, że jest na co popatrzeć. Sasuke był idealny pod
każdym względem, oczywiście fizycznie, bo jego charakter pozostawiał wiele do
życzenia. Tak, gdyby nie paskudne zachowanie, to może nawet zostaliby dobrymi
znajomymi, w końcu dzielili jedną pasję. Naruto, snując swoje rozważania, nie
zdawał sobie sprawy, że przez cały czas śledzi wzrokiem Sasuke, który w tym
momencie po raz kolejny dopłynął do słupka, jednak zamiast odbić się i
zawrócić, podciągnął się i oparł rękami
o krawędź basenu.
– Dlaczego cały czas mnie obserwujesz? – spytał, ściągając na szyję okulary
i unosząc wzrok.
– Co? Ja? – Naruto wyrwany z rozmyślań spojrzał na chłopaka.
– Tak ty, wszyscy inni są zajęci treningiem i nie mają w zwyczaju gapić się
na rywali – zakpił, przekrzywiając lekko głowę.
– Ja się wcale nie gapię, a już na pewno nie na ciebie – zaprotestował Naruto.
– Są tu o wiele ciekawsze obiekty obserwacji – dodał, demonstracyjnie
odwracając głowę i kierując wzrok na koleżanki z drużyny.
– Tak, zapewne – prychnął Sasuke. – Tylko w takim razie, dlaczego od
dobrych dziesięciu minut wlepiasz wzrok akurat we mnie? Podobam ci się? –
Uniósł brwi i uśmiechnął się drwiąco.
Naruto poczuł, że jego twarz robi się czerwona. Miał świadomość, że uwaga
była celna, przecież faktycznie oceniał jego wygląd. Nie chciał jednak dać tego
po sobie poznać.
– Ty? Chyba śnisz – odpowiedział kpiąco, ale nie wyszło tak dobrze, jak
chciał.
Sasuke, spoglądając z ironią, podciągnął się i wyszedł z basenu. Kropelki
wody spływały po jego ciele, zatrzymując się dopiero na grafitowym materiale
kąpielówek. Pochylił się nad Naruto.
– A może pod przykrywką ośmieszenia mnie, wtedy w auli, kryło się coś więcej? – szepnął złośliwie, a
jego gorący oddech tuż przy uchu sprawił, że chłopaka przeszły dreszcze.
– Co? Odbiło ci? – Naruto odsunął się, zdezorientowany własną reakcją.
– Jeżeli tak bardzo chciałeś dowiedzieć się, jak całuję, to trzeba było
poprosić. – Sasuke z satysfakcją patrzył na coraz bardziej zakłopotanego
rywala.
– Ja… Wcale, że nie… – Naruto nie potrafił znaleźć w tym momencie słów,
które mogłyby posłużyć za ripostę.
Sasuke tylko pokiwał kpiąco głową i poszedł pod natrysk, zostawiając
chłopaka własnym przemyśleniom. – Masz, czego chciałeś – mruknął jeszcze do
siebie, ale oprócz złośliwości w jego tonie pobrzmiewało zadowolenie.
Neji odsunął telefon od ucha i spojrzał na wyświetlacz: dwadzieścia minut i
trzydzieści cztery sekundy. Westchnął, chowając komórkę do kieszeni. Tak to
jest, kiedy dziewczyna dzwoni „na sekundę” – pomyślał. Wyszedł z budynku
pływalni i skierował się na parking. Miał dzisiaj wracać do domu z Sasuke, bo
jego własne auto było w warsztacie, poza tym chciał porozmawiać na temat
sobotniej imprezy. Kilka dni temu Tenten, z którą spotykał się od roku,
prosiła, by przyprowadził go do akademika. To miała być sprawa życia lub
śmierci dla jakieś koleżanki. Prychnął pod nosem i podszedł do czarnej Hondy. Sasuke stał oparty się o bok samochodu i
wyglądał na dziwnie z siebie zadowolonego.
– Sorki, że czekałeś. – Neji uniósł rękę w przepraszającym geście. – Tenten
nie mogła się nagadać – wyjaśnił.
– Baby – mruknął Sasuke, otwierając drzwi i siadając za kierownicę auta.
Neji usadowił się obok, ale czekał z rozmową, aż wyjadą z terenu uczelni.
Ludzie mieli tutaj irytujący zwyczaj
przechodzenia przez parking, mimo że obok były stworzone do tego celu chodniki.
W końcu zdołali wytoczyć się na ulicę.
– W sobotę jest impreza w akademiku – zaczął, obserwując ruch w lusterku.
– Wiem. Nawet Itachi o tym trąbił. – Sasuke nie wydawał się zainteresowany.
– Będziesz? – Neji przeniósł wzrok z lusterka na drogę przed nimi.
– Raczej nie. – Sasuke wcisnął hamulec, zatrzymując pojazd na czerwonym
świetle. – Cholera, przejechać przez miasto o tej godzinie, to koszmar –
mruknął.
– Co ci szkodzi? Pokażesz się z jakąś dziewczyną i ludzie przestaną
plotkować – Neji wiedział, w jaki sposób rozmawiać z kolegą, by ten w ogóle
chciał go słuchać. – Zresztą, już dawno nie piliśmy razem – kontynuował, bo
znał Sasuke na tyle, by wiedzieć, że ten
rozważa pomysł. Gdyby było inaczej, od razu powiedziałby nie.
Neji naprawdę chciał, żeby Sasuke przyszedł na tę imprezę, nie tylko ze
względu na jakieś koleżanki Tenten. Bądź co bądź, znali się od dawna i dziwnie
było patrzeć, jak zamyka się w tej swojej skorupie. Czasami zastanawiał się, co
jest tego powodem. Przecież on miał wszystko, czego chciał. Uganiała się za nim
znaczna część żeńskiej populacji uczelni, osiągał świetne wyniki w szkole, o
sporcie już nie wspominając, miał fajnego starszego brata… Tak, Neji był
zdania, że Itachi jest naprawdę w porządku i dziwił się Sasuke, który tego
poglądu nie podzielał. On sam nie miał rodzeństwa, jedynie dwie kuzynki. Kiedyś
nawet udało mu się umówić Sasuke z jedną z nich – Hinatą, ale nic z tego nie
wyszło. Ani on nie był zainteresowany nią, ani a ona nim. Jak się dużo później
zorientował, kuzynka gustowała raczej w przeciwieństwie Sasuke – Naruto
Uzumakim. Ale nie miała szczęścia. Najpierw na drodze stanęła jej Sakura, a
potem… Neji parsknął śmiechem, gdy przypomniał sobie minę Hinaty na widok Naruto całującego Sasuke w auli.
– Co jest takie śmieszne? – chłopak przerwał te rozmyślania.
– Nie, nic. Coś mi się przypomniało. – Neji machnął ręką, sugerując tym
samym, że to nieistotne. – A co do
imprezy, naprawdę fajnie by było, gdybyś przyszedł – powrócił do tematu.
– Zastanowię się – rzucił na odczepnego Sasuke, dając do zrozumienia, żeby
Neji odpuścił.
Zatrzymał się przed jego domem, a gdy ten wysiadł, wjechał na sąsiadujący
podjazd.
Sasuke mieszkał w dużym jednopiętrowym domu, zaprojektowanym ponoć przez jakiegoś znanego architekta.
Budynek był w kolorze ecru, posiadał wiele szklanych elementów i wyglądał na
bardzo drogi. Wokół domu rozciągał się spory jak na posiadłość miejską teren
zielony, a z tylu znajdował się duży basen.
Jednak tym, co w tym momencie interesowało Sasuke był właśnie podjazd. Z
trudem zmieścił się Hondą w bramie, bo jego brat – jak zwykle zresztą –
zostawił swój samochód na środku drogi. Itachi w ogóle nie przejmował się tak
prozaicznymi rzeczami, jak ta, że jego auto blokuje wjazd. Wolał poświęcić czas
o wiele bardziej istotnym, w jego opinii oczywiście, sprawom. Obecnie na
przykład przechodził etap zafascynowania psychologią i tylko o tym myślał.
Przez ostatnie kilka dni chodził za Sasuke, próbując analizować jego zachowanie
i doszukiwać się przyczyn takiego stanu rzeczy. Na przykład wczoraj wieczorem.
Przyszedł do jego pokoju z jakąś kartką, podsuwając mu ją pod nos.
– Sasuke, co widzisz na obrazku – zapytał i gryząc ołówek usiadł na blacie
biurka, zupełnie ignorując stojące obok krzesło.
– Co to ma być? – Zerknął na papier, na którym widniała jakaś dziwna plama.
Naprawdę, czasami nie wiedział, czy ma współczuć bratu, który cofa się w
rozwoju, czy się wkurzyć, za zajmowanie czasu bzdurami.
– To taki test. Więc, co widzisz? – Itachi ponowił pytanie.
– Wygląda na rozlaną kawę. – Obrzucił arkusz krytycznym spojrzeniem.
– E, skąd wiesz? – Itachi zabrał z powrotem swoją pomoc naukową.
– Bo są tu jeszcze resztki fusów. – Pokręcił głową z politowaniem.
– No dobra, nieważne, ale popatrz, jakby to obrócić tak – brat przytrzymał
kartkę pod skosem – to wygląda jak jakaś mapa, nie? – spytał.
Sasuke przewrócił oczami.
– No, a jak spojrzeć pod tym kątem, przypomina… Eeee – Itachi zastanowił
się. – Nie wiem, jak ty uważasz?
– Niezmiennie uważam, że to przypomina wyłącznie plamę po kawie. – Sasuke
miał powoli dość.
– Eh, ciężki z ciebie przypadek. – Itachi zniechęcony brakiem chęci
współpracy pokręcił głową i poszedł do siebie.
Sasuke wiedział jednak, że jak on już się na coś uprze, to nie odpuści tak
łatwo. W tej jednej kwestii byli identyczni. I nie mylił się. Ledwo zdołał
przekroczyć próg domu, gdy został zaatakowany.
– O jesteś, Sasuke – ucieszył się Itachi.
– Jak widać. – Rzucił granatowo-białą sportową torbę na podłogę i zabrał
się za rozwiązywanie sznurówek.
– Bo wiesz, znalazłem ciekawy test psychologiczny – poinformował Itachi,
opierając się o wieszak na kurtki.
– Daj mi spokój z tymi idiotyzmami – zdenerwował się Sasuke i zabierając
torbę, ruszył w stronę swojego pokoju. – I przestaw auto, nie można przejechać
– zwrócił uwagę.
– Ej, no nie bądź taki. – Brat poszedł za nim, ale z premedytacją
zatrzasnął mu drzwi przed nosem. – A jak ci coś obiecam w zamian? – Itachi
przyłożył oko do dziurki od klucza, ale niestety, nic ciekawego nie zobaczył,
bo z drugiej strony była zamontowana metalowa zasuwka.
Sasuke, słysząc propozycję brata,
zatrzymał się, a po chwili wahania
wrócił i otworzył drzwi.
– Zrobisz to, o co cię poproszę? – W czarnych oczach błysnęło coś na
kształt zainteresowania.
Itachi kiwnął głową.
– A co takiego? – spytał z ciekawością, bo nie przychodziło mu do głowy
nic, czego młodszy brat może od niego chcieć.
– Dowiesz się w swoim czasie. – Sasuke zmrużył oczy, a na jego twarz
wypłynął wyrażający pewność siebie uśmieszek.
Siedział przy stoliku w pokoju Itachiego i ze znudzoną miną podpierał głowę
na ręce. Już zaczynał żałować, że się zgodził, patrząc na szczerzącego zęby
brata i plik kartek na blacie.
– Zaczynamy! – Itachi był wyraźnie podekscytowany. – Może powinieneś położyć
się na kanapie, no wiesz, jak u psychologa – wpadł na pomysł. – No dobra, może
jednak nie – dodał, widząc sugestywne spojrzenie „pacjenta”.
Wyraz twarzy Sasuke ewidentnie wyrażał ubolewanie nad głupotą brata.
– Mam tu taki formularz. – Itachi spojrzał w leżący przed nim arkusz – Imię
i nazwisko – przeczytał machinalnie standardową rubrykę. – Tak, tak, wiem,
przejdźmy dalej – przygryzł długopis. –
Pytanie pierwsze: Czy jesteś osobą nerwową? – Spojrzał na Sasuke, czekając na
odpowiedź.
– Nie – usłyszał.
– Czy łatwo wyprowadzić cię z równowagi? – kontynuował.
– Nie – Sasuke po raz drugi zaprzeczył, zastanawiając się przy okazji, co
brat zamierza zrobić z tymi odpowiedziami.
– Czy w ciągu ostatnich kilku dni ktoś wyprowadził cię z równowagi? – padło
kolejne pytanie.
– Tak – mruknął Sasuke, a po chwili mimowolnie uniósł kąciki ust, na
wspomnienie swojej dzisiejszej prowokacji. Tym razem to jemu udało się
wyprowadzić z równowagi Naruto. Taki mały odwet.
– Kto – zainteresował się Itachi.
– Nie twoja sprawa i to chyba nie jest kolejne pytanie? – Ton głosu brata
wykluczał jakąkolwiek dyskusję.
– Nie, nie jest. Czy prowadzisz stresujący tryb życia? – czytał dalej,
wpisując jednocześnie długopisem odpowiedzi.
– Nie. – Sasuke chciał zerknąć i sprawdzić, ile jeszcze pytań zostało, ale
Itachi odsunął formularz poza zasięg jego wzroku.
– Czy ktoś z najbliższego otoczenia szczególnie cię drażni? – zapytał.
– Tak. – Sasuke zrezygnował z próby zobaczenia arkusza i znów oparł głowę
na ręce. – Ty – dodał, uprzedzając
kolejne pytanie.
– No wiesz co? – Itachi jęknął z udawaną rozpaczą, ale zaraz przeszedł do
następnego punktu. – Czy uważasz się za osobę niezrozumianą przez otoczenie?
– Co to za kretyńskie pytania? – Sasuke uniósł brwi.
– Wrócimy do tego. – Itachi coś tam sobie zanotował i brnął dalej. – Czy
czujesz się niedoceniany przez ludzi ze swojego otoczenia?
– Skąd ty wziąłeś ten idiotyczny test? – Sasuke nie miał zamiaru
odpowiadać.
– Czego boisz się najbardziej? –
Itachi kontynuował niezrażony.
– Że mnie szlag trafi od tych idiotycznych pytań. – Sasuke wstał i wychylił
się, chcąc zobaczyć kartkę, ale brat wykazał się refleksem, zabierając ją.
– Czy u kogoś z rodziny występują przypadki zaburzeń psychicznych? –
zapytał, trzymając formularz na kolanach.
– Tak, u starszego brata. Na pewno coś nie tak z jego głową. – Sasuke był
już wyraźnie zirytowany.
– Czy miałeś myśli samobójcze?
To pytanie przeważyło szalę. Odsunął stół i wyrwał Itachiemu kartkę.
Czy uważasz się za osobę wrażliwą? Czy często płaczesz? Czy lubisz się
malować? To były kolejne pytania, których nie zdążył jeszcze przeczytać. Sasuke
zdębiał. Zerknął na górę arkusza, gdzie widniał nagłówek: Czy masz zadatki, by
zostać prawdziwym Emo? Poczuł, że zaczyna
ogarniać go furia.
– Uważasz, że to dobry żart? – Zgniótł
kartkę i rzucił ze złością na podłogę.
– Nie, no… Wczoraj znaleźliśmy to w internecie, a Sasori stwierdził, że
pasuje do ciebie, więc chciałem… –
Itachi nie zdążył dokończyć, bo wściekły Sasuke wyszedł z pokoju, trzaskając
drzwiami.
Naruto wracał do domu pieszo. Było naprawdę ciepło jak na październikowe
popołudnie, a on nie miał ochoty jechać w taką pogodę autobusem. Nie znosił
tłoku w godzinach szczytu. Źle się czuł, wciśnięty między innych ludzi, nie
mogąc nawet ruszyć ręką, bo wtedy krzyczeli, że „gówniarz się pcha”. Zresztą,
idąc, miał czas na przemyślenia. A było nad czym się zastanawiać. Przede
wszystkim, dlaczego tak dziwnie dzisiaj zareagował na bliskość Sasuke i po jaką cholerę w ogóle
patrzył na niego? Może powinien znowu zacząć umawiać się z dziewczynami, bo z
tej samotności mózg mu się lasuje? Przechodził właśnie przez park. Jakaś para
przytulała się na ławce. Naruto zastanawiał się, czy potrafiłby jeszcze komuś
zaufać. Od czasu Sakury nie pozwolił zbliżyć się do siebie żadnej dziewczynie.
A jeżeli robi błąd? Przecież nie wszystkie są takie same. Może powinien zmusić
się i umówić z którąś z koleżanek? Miło jest przecież mieć kogoś, czuć jego
ciepło… Jak na złość akurat teraz
przypomniał mu się Sasuke i jego gorący oddech na skórze. Znów poczuł
przyjemne dreszcze. Tak nie może być – pomyślał. Z silnym postanowieniem
wybicia sobie z głowy myśli o rywalu, który przecież zabiera wszystko, na czym
mu zależy, wszedł do klatki schodowej.
Itachi rulzzzzzzzz jest przesłodki, takiego fajnego kolesia jeszcze nie było XDDD. Jestem bardzo ciekawa czy Sasuke go pobił XD No i czekam na jakieś konkretniejsze SasuNaru. Byle do imprezy ^^
OdpowiedzUsuńTaaa.. nocia jest Kawii!!
OdpowiedzUsuńBy: Kushi..
Kyaaaaa.......!!! Itachi jest prze słodki heh starasznie mie sie podoba jego charakter tu. ZA to Sasuke taki opanowany heh.
OdpowiedzUsuńJa chce ciąg dalszy byle szybko heh POzdrawam >.<
Pozdrawiam ^-^
XD śmiałam się prawie cały czasXD test na emo, Itachi wymiata! wogóle fajnie, że Blondyn nie jest już taki wściekły na Uchihę, tylko wręcz przeciwnie...
OdpowiedzUsuńItachi.. no. the best of. xp uwielbiam gościa.
OdpowiedzUsuńNowa część! Ia, jak fanie!
OdpowiedzUsuńTen test na emo to normalnie było cudo :) Chociaż największego ataku śmiechu dostałam, gdy przeczytałam pytanie Itachi'ego:
"Czego boisz się najbardziej?",
a zaraz potem odpowiedź Sasuke:
"Że mnie szlag trafi od tych debilnych pytań."
A tak na marginesie... Czy tylko mi się wydaje, że Uzumaki zaczyna się przekonywać do młodego Uchihy?
Ciekawe, kiedy zaczną się ze sobą kolegować... Mam nadzieję, że konfrontacja na imprezie Ten-Ten (bo do takowej MUSI dojść!), wniesie wiele do opowiadania... A przynajmniej posunie znajomość między dwoma tytułowymi bohaterami w tym pozytywnym kierunku...
No i oczywiście nadal czekam na te ich wspólne treningi... Ale to dopiero za miesiąc (tzw. czasu opowiadaniowego...) ^^
Pozdrawiam. Dużo weny i duuużo czasu życzę! :*
Neta
Czemu moje komentarze są takie długie? ^^ Ech... Aż ręka boli :P
OdpowiedzUsuńNeta
To było superowe bardzo mi się noteczka podobała i już się nie mogę doczekać następnej. Pozderki :*:*:*:*
OdpowiedzUsuńBy: Cloud
Zaczyczam sie obawiac o co poprosi Sasuke??? Aby Itaś wtedy przezyl :D No i Naruto zdala od dziewczyn.... Sasuke jest tylko jego, a Naruto nalezy tylko do Sasuke xD
OdpowiedzUsuńHaha! Test na emo XD A to dobre ^^ Biedny Sasek. Załamania nerwowego się nałapie ^^. Itachi mnie rozwala. Testy, plama na kartce.
OdpowiedzUsuńSzkoda, mi cały czas Naruciaka. Musi się patrzeć jak inni ćwiczą (tzn. Sasek XD) - a ten drań z tekstem, czy mu się podoba O.o.
(znaczy, my wiemy, że tak), ale blondynek był taki bezbronny *.*
Mogłabym go zaadoptować ^^.
Zgred-chan
HA! Czuję, że Uchiha trafił w sedno. Chociaż Naruto jeszcze o tym nie wiedział, a zdaje się, że właśnie zaczyna się dowiadywać.
OdpowiedzUsuńPowiem Ci coś. Kocham wykreowanego przez Ciebie Itacza. Jest boski! xDDD
To opowiadanie jest zdecydowanie na wyżeszym poziomie. I normalnie już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. ^^
Pozdrawiam
Hibari
Czytajac pobieznie twoje notki nalezy uznac twoj znaczacy wklad w prace na rzecz spoleczenstwa i uswiadomienia mu istnienia problemu mniejszosci homoseksualnych tak czesto napietnowanych w mediach przez politykow jak i duchownych majacych tak wielki posluch wsrod ludzi (np milosciwie nam panujacy pan Kaczynski czy tez Imperator Rydz). Pokornie chyle czolo i jestem pelen podziwu szczegolnie ze wybralas sobie jakze popularne anime (i mange). Jest to naprawde wyborny i godny pochwaly pomysl gdyz pokazuje ze takie tresci czy tez podteksty wystepuja wszedzie i sa powszechne.
OdpowiedzUsuńgoraco wspierajacy twoja cicha walke i wysilki
Socislaw
@up
OdpowiedzUsuńCha, cha, cha. Nie sadziłam, że naprawdę to dodasz, ale doceniam twoje wysiłki i zostawię komentarz, jako uznanie dla twojej pracy oceniającej. A tak zupełnie serio, panie P., dobrze, że przynajmniej podchodzisz do tego z humorem:)
Niedawno trafiłam na twojego bloga i w niecałe 24 godziny pochłonęłam jego zawartośc. Strasznie mi sie podoba twoja twórczośc. latego mam prośbę. Będziesz mnie powiadamiac? Jbc. moje gg: 3588399
OdpowiedzUsuńHejeczka,
OdpowiedzUsuńcudo, Itachi och rzadzi ;) ten test po prostu super, zastanawiam się czy Naruto zdaje sobie sprawę z uczuć Hinaty względem niego...
weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Monika
Hejka,
OdpowiedzUsuńcudownie, Itachi och rządzi ten test super, zastanawiam się czy Naruto zdaje sobie sprawę z uczuć Hinaty względem siebie... może jednak zauważa jej maślane spojrzenie...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Zośka