1 października 2011

Drop your pants - 3


— To już wszystkie! — Zdyszana Shizune rzuciła na biurko Hokage kilka staników, powiększając tym samym pokaźną już stertę. Cały ranek na żądanie skacowanej Tsunade biegała po głównym placu i zbierała biustonosze porozrzucane wśród torebek po chipsach i kubków po napojach.
Oparty pod ścianą Sasuke obserwował obie kobiety i stojącego obok Shikamaru, i zastanawiał się, po jaką cholerę Hokage ich wezwała. Shikamaru, łypiąc co jakiś czas na różnokolorowe staniki, dyskretnie ziewał.
— To będzie wasze zadanie. — Tsunade wstała zza biurka i splatając ręce za plecami, podeszła do okna. — Macie znaleźć właścicielki — zakomunikowała.
— Dlaczego akurat my? — spytał Shikamaru, który wolałby raczej zająć się tym, co jego dziewczyna chowa pod stanikiem.
— Ty — Hokage odwróciła się od okna i wskazała na niego — jesteś najbystrzejszym ze znanych mi ninja. Ty zaś — zwróciła wzrok na Sasuke — jesteś najwyraźniej aseksualny, więc idealnie nadajesz się do tej roboty, nic nie będzie cię rozpraszać.

Sasuke wzruszył ramionami. Słyszał krążącą na jego temat legendę, ale nie miał ochoty jej komentować. Swoją drogą, zamiast tych biustonoszy, wolałby mieć do czynienia z czymś, co należy do Naruto…
Shikamaru westchnął. Nie rozumiał, dlaczego jego geniusz wykorzystywano do tak prozaicznych spraw. Jedno było pewne. Nie zamierzał zajmować się tym sam…
— Wow! — Kiba rzucił się na stertę staników i zaczął w nich przebierać. Reszta członków Klubu Prawiczków, zachęcona reakcją Kiby, poszła w jego ślady. Wszyscy zebrali się na polanie, by przedyskutować problem.
— Ten jest Sakury. — Ledwo przytomny ze szczęścia Lee wyciągnął czarny biustonosz o dużych miseczkach.
— Chyba kpisz — Sasuke parsknął śmiechem. — Najwyżej ten. — Chwycił inny, w biało czerwoną kratkę, który mógłby pasować może na trzynastolatkę.
Lee, który od dawna kochał się w Sakurze, potraktował to jako osobistą obelgę i stanął w obronie rozmiaru biustu dziewczyny. Naruto zamierzał go poprzeć, ale jego uwagę odwrócił Kiba, który obecnie wylosował chyba największy stanik i włożył sobie jedną z miseczek na głowę, robiąc przy tym głupie miny. Chwilę później, wraz z Kakashim i Saiem, paradowali w biustonoszach założonych na koszulki.
— Dobra, przestańcie już — zirytowany Shikamaru próbował przywrócić wszystkich do porządku. — Musimy się zastanowić, co napisać w raporcie dla Hokage.
— To znaczy? — spytał Chouji, gryząc chipsa.
— To znaczy, że nie możemy wydać dziewczyn, bo wtedy kaplica — wyjaśnił Shikamaru. Towarzystwo w stanikach, które tańczyło w tym momencie wężyka, zatrzymało się.
— O żesz, ty to masz łeb! — Kiba wytrzeszczył oczy. No tak, o tym nie pomyślał nikt.
— Co proponujesz? — spytał Iruka.
— Zostawcie to mi — zaoferował się niespodziewanie Sasuke, wzbudzając ogólne zaskoczenie.
— Sasuke, draniu! — Naruto rzucił mu się na szyję. — Wiedziałem, że na ciebie można liczyć — roześmiał się na głos. — A tak w ogóle to co chcesz zrobić?
— Szkoda, są takie piękne. — Kiba pochylił się nad stertą staników, żegnając się z nimi łzawo. Lee cały czas tulił czarny biustonosz, który, w co wierzył niezłomnie, miał należeć do Sakury.
— Jak Tsunade dowiedziałaby się, do kogo należą, wprowadziłaby tu stan wojenny — stwierdził znudzonym głosem Shikamaru. — Swoją drogą, nie mam pojęcia, jak się z tego wytłumaczymy.
— Nie wiem, zasnąłeś z fajką w zębach? — zaproponował Sasuke.
— Zaraz, dlaczego to ja mam być kozłem ofiarnym? — zaprotestował Shikamaru. — Poza tym ja nie palę.
— Twój sensei pali, mogłeś mieć to po nim — wtrącił Naruto.
— No widzisz — uśmiechnął się cynicznie Sakuke. — Poza tym ja tu wykonuję brudną robotę, więc ty weź chociaż na siebie odpowiedzialność.
Shikamaru miał coś jeszcze powiedzieć, ale nie zdążył, bo po jego prawej stronie rozległo się potężne:
— Katon no jutsu.
Tsunade była wściekła. W żaden sposób nie uwierzyła w opowieść Shikamaru, który zarzekał się, że to był wypadek. Akurat! Dobrze przynajmniej, że w jakiś sposób historia staników dotarła do mieszkanek Konohy. Może i na koncercie Akatsuki zachowały się nieodpowiedzialnie, jednak w tym momencie boysbandu już nie było w mieście, a Hokage — tak. I jej gniewu bały się chyba najbardziej.
Klub Prawiczków zaczynał tracić rezon. Chouji jadł coraz więcej, Kiba częściej przytulał swojego psa, a Sai, nucąc pod nosem Tobi jest pedałem, chwycił w rękę nożyczki i obciął wszystkie swoje podkoszulki tak, by odsłaniały mu brzuch.
— Od dzisiaj zostaję gejem — oznajmił zdumionemu towarzystwu, które, tradycyjnie już, zebrało się na polanie.
Kilka osób spuściło smętnie ramiona. Czy taki los ich właśnie czekał?
— Nie, nie, nie możemy się poddawać! — Shikamaru machnął rękoma. — Dajcie pomyśleć…
— Skoro nawet Akatsuki nic nie dało — wyraził zwątpienie Iruka.
— Akatsuki może nie, ale… — Shikamaru nagle się rozpogodził. — Wyślemy Sasuke!
Sasuke zapierał się nogami i rękami przed pomysłem Shikamaru, ale w końcu przekonał go Naruto. Ostatecznie, klnąc na siebie w myślach za brak asertywności, szedł ulicą na spotkanie z Sakurą. Prawie czuł oddech innych członków Klubu Prawiczków za sobą. Schowani w krzakach, chcieli w końcu zobaczyć to, na co od tak dawna czekali. Zwłaszcza Naruto…
Dziewczyna czekała na niego na mostku. Wyłamany szczebelek jeszcze do tej pory nie został naprawiony.
— Cześć, Sakura — wymamrotał Sasuke. Naprawdę nie miał ochoty na to spotkanie, jednak nic, naprawdę nic, nie przygotowało go na to, co stało się chwilę później.
— Naruuuto! — Rozeźlona dziewczyna rzuciła się na niego. — Znowu udajesz Sasuke? — Jej lewa pięść wylądował na jego prawym policzku.
— Ale, zaraz… — Sasuke próbował coś powiedzieć, jednak nawet jego, uznanego geniusza, przeraziła furia w oczach koleżanki z drużyny. Ledwo zdołał zareagować na czas, gdy druga z pięści frunęła w jego stronę.
— Ty… — Sakura, chwycona za nadgarstek, straciła równowagę i upadła na deski mostku. Pech, a może szczęście chciało, że jej spódniczka zadarła się do góry.
— O żesz ty… — Iruka wybałuszył oczy.
— Sakura—chan — w oczach Lee pojawiły się łzy.
— Ona jest tam płaska — zawołał Kiba.
Wszyscy członkowie Klubu Prawiczka podeszli bliżej.
— O… — Naruto wydawał się zszokowany — … o…ona nie ma wacka! — zawołał. — Sasuke, a ty masz? — spytał zupełnie machinalnie
— Ja mam — zaoferował się Sai. — Chcesz zobaczyć?
— Nie, nie chce. — Sasuke zdecydował się bronić tego, co do niego należało. A przynajmniej tego, co mu się powinno należeć. — Idziemy stąd! — Chwycił Naruto za rękaw i pociągnął w stronę swojej rezydencji, ignorując przeróbkę Saia: Sasuke jest pedałem, właśnie się dowiedziałem…
Tego, co działo się w rezydencji tej nocy nie sposób opisać. W końcu obaj niewyżyci i niedoświadczeni chłopcy zasługują na chwilę prywatności… Nie? No dobra. Kiedy Naruto w końcu odkrył to, czego nie ma Sakura, a co ma Sasuke, był wniebowzięty. W końcu genialny spadkobierca klanu Uchiha nie chwalił się byle czym. Co reszta wioski zauważyła prędzej niż później…
— Siadać — Tsunade wrzasnęła tak, że Shizune w przyległym pomieszczeniu poderwała się z krzesła.
Wszyscy, z wyjątkiem Naruto, zajęli miejsca.
— A ty czemu stoisz? — spytała o pól tonu ciszej.
— Raczej chyba dlaczego jemu stoi — wyszeptał obrażony Sai.
— Nic, nic — wymamrotał głośno Naruto, próbując jednak usiąść. Sasuke spojrzał na niego z uśmiechem, a Naruto przysiągł, że w zemście napisze kiedyś o ich związku piosenkę.
Kilka miesięcy później:
— Akatsuuuki, nowe wzory i kolory. Znów w Konohaaaaaa… — krzyknął prowadzący do rzeszy zgromadzonych fanów.
— To nasz najnowsza piosenka — ukłonił się Itachi.— Słowa napisał Naruto Uzumaki.
Kto za tobą w wiosce ganiał, za koszulkę żaby wkładał, kto, no powiedz kto?
Kto na drzewie wyciął „UKE” i podpisał „DLA SASUKE”, kto, no powiedz, kto…

11 komentarzy:

  1. Czytam całość. I co? Dławię opętańczy śmiech, bo już późno.
    Jeżu kolczasty, dawno się tak nie śmiałam!
    Dzięi, Sanu, po prostu dzięki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Sanu! Odezwałaś się do nas :D Nie dość, że trzeci rozdział, to jeszcze zapowiedź Rywali. No jak mam nie czytać! W między czasie, przeleciałam sobie chłopców. Tak, znowu ;) Ale co tam, co tam, to później. Teraz obecny temat.
    Oczywiście, że się obśmiałam. Akcja 'stanik' rozwaliła mnie :D I aseksualny Uchiha. A już "Ona jest tam płaska" czy "O… - Naruto wydawał się zszokowany - … o…ona nie ma wacka! – zawołał. - Sasuke, a ty masz?" zostawiło mnie wyszczerzoną. Sai "Sasuke jest pedałem, właśnie się dowiedziałem" *leży na stole*
    A końcówka moja droga mnie zabiła, tak po prostu, teraz piszę jako duch, bo się zadusiłam ze śmiacia :D
    "Kto na drzewie wyciął UKE i podpisał „DLA SASUKE”, kto no powiedz, kto…" nie daję rady :D:D:D
    Wena jak stąd do nie widać :*
    Ściskam mocno i czekam na chłopców :*
    Daimon

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj, oj, oj... Ta piosenka na samym końcu to mnie z nóg zwaliła, a do tego dostałam takiego ataku śmiechu przy słowach " Kto na drzewie wyciął "UKE" i podpisał „DLA SASUKE” [...]" To było cudowne, a to zdziwienie z Sakurą...xD Wspaniałe...

    OdpowiedzUsuń
  4. Cud miód i orzeszki... Wielkie dzięki...
    maxiii

    OdpowiedzUsuń
  5. Dawno się tak nie uśmiałam. Akcja ze stanikami, Sakura i piosenka - rewelacyjne! :3
    Rzeczywiście nie tego się spodziewałam, ale wcale nie jestem zawiedziona. xd
    Do tego niedługo nowy rozdział Rywali, już nie mogę się doczekać! ;D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Tam do licha, najbardziej podobał mi się chyba koniec cytuję " Kto na drzewie wyciął "UKE" i podpisał „DLA SASUKE” - Ty to masz pomysły! W orginale lubię tą piosenkę, ale twoja wersja zwaliła mnie z nóg xD
    Ładnie napisane, błędów nie widziałam, płynnie się czyta. Jednym słowem CHCĘ NOWĄ NOTKĘ!
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie:
    http://opetane-serce.blogspot.com/
    .Damessa!

    OdpowiedzUsuń
  7. Sanu, bardzo podoba mi się ten oneshot. W zasadzie to parodia. Jak dla mnie sporo w niej realizmu bo...każdy chłopiec przechodził fazę "a co ona ma pod spódniczką?".
    W tym wykonaniu jest to przekomiczne. Sasuke - biedak ale czego się nie robi dla Naru, prawda?
    Naruto - miał tak blisko Sasuke a się rozglądał niewiadomo za czym.
    Jeszcze młodzi jak młodzi ale Kakashi i Iruka? Też powinni zająć się sobą.
    Zapowiedź Rywali to jest to na co czekałam xD
    Pozdrawiam i życzę weny (czasu)^^

    OdpowiedzUsuń
  8. O tak, to zdecydowanie poprawiło mi humor... Oby więcej takich kawałków. Super!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak ja kocham Twoje poczucie humoru... ^^
    One-shot jest świetny, wciąż nie mogę się uspokoić po fazie histerycznego śmiechu. Trochę już stęskniłam się za Rywalami, ale fajnie byłoby czasem poczytać coś podobnego. ;]

    OdpowiedzUsuń
  10. Kocham tego "one"shota. Czytałam od początku, żeby sobie przypomnieć co i jak, i po raz kolejny rozłożył mnie na łopatki :D Myślałam, że zejdę z tego świata ze śmiechu, jak Naruto zawołał "ona nie ma wacka!" xD xD

    OdpowiedzUsuń
  11. Boże xDDDD Aż brak mi słów. Naprawdę. Nie mam pojęcia co tu napisać, bo jedyna moja myśl w tej chwili brzmi: "HAHAHHAHAHAHHAHAHHAHAHAHHAHAHHAHAHAHAHHAHA!!! UMARŁAM! HAHAHHAHAHHAHAHAH!!!" Tak więc... xDDD

    OdpowiedzUsuń