Naruto oddał pocałunek z pasją, a
ręce Sasuke na powrót znalazły się pod mokrą koszulką. Była ona zdecydowanie
zbędnym tu elementem, tym bardziej, że przylegał do niego całym ciałem i
wkrótce także jego granatowy t-shirt zrobił się wilgotny.
– To ci nie będzie potrzebne – wymamrotał,
pozbawiając Naruto górnej części garderoby. Znów zaczynało go ogarniać
pożądanie, tak bardzo pragnął tej bliskości, tyle razy to sobie wyobrażał…
Naruto lekko drgnął, ale nie zaprotestował. Czuł,
jak język Sasuke błądzi po jego szyi, przyprawiając o fale gorąca, rozlewające
się wzdłuż kręgosłupa. Teraz wiedział, dlaczego ilekroć był w pobliżu, jego
ciało reagowało w taki, a nie inny sposób. Przypomniał sobie moment, gdy
zobaczył go wychodzącego spod prysznica. Cholera, miał już dwadzieścia lat, a
nikt nigdy tak na niego nie działał. Żadna dziewczyna, nawet ta, na której
punkcie kiedyś oszalał.
– Sasuke – jęknął, gdy tamten pociągnął go za włosy.
– Mm? – Sasuke poczuł jak Naruto drży, po chwili
jednak jakby próbował się odsunąć, co skutecznie mu uniemożliwił. Nie miał
najmniejszego zamiaru go puścić.