26 lipca 2009

Rywale - rozdział 16

Naruto oddał pocałunek z pasją, a ręce Sasuke na powrót znalazły się pod mokrą koszulką. Była ona zdecydowanie zbędnym tu elementem, tym bardziej, że przylegał do niego całym ciałem i wkrótce także jego granatowy t-shirt zrobił się wilgotny.
– To ci nie będzie potrzebne – wymamrotał, pozbawiając Naruto górnej części garderoby. Znów zaczynało go ogarniać pożądanie, tak bardzo pragnął tej bliskości, tyle razy to sobie wyobrażał…
Naruto lekko drgnął, ale nie zaprotestował. Czuł, jak język Sasuke błądzi po jego szyi, przyprawiając o fale gorąca, rozlewające się wzdłuż kręgosłupa. Teraz wiedział, dlaczego ilekroć był w pobliżu, jego ciało reagowało w taki, a nie inny sposób. Przypomniał sobie moment, gdy zobaczył go wychodzącego spod prysznica. Cholera, miał już dwadzieścia lat, a nikt nigdy tak na niego nie działał. Żadna dziewczyna, nawet ta, na której punkcie kiedyś oszalał.
– Sasuke – jęknął, gdy tamten pociągnął go za włosy.
– Mm? – Sasuke poczuł jak Naruto drży, po chwili jednak jakby próbował się odsunąć, co skutecznie mu uniemożliwił. Nie miał najmniejszego zamiaru go puścić.

– Bo ja… Apsik!!! – Zdążył jeszcze tylko zasłonić twarz rękoma, gdy kichnął.
Sasuke spojrzał na niego zaskoczony, jego oczy wydawały się być lekko zamglone.
– Ładnie młotku, znowu się załatwiłeś – stwierdził po chwili, swoim zwykłym, złośliwym tonem, tak naprawdę próbując jednak ukryć zawód, że coś tak prozaicznego jak katar, popsuło taki moment. Cholera, że też akurat teraz, gdy miał zamiar wcielić swoje senne fantazje w życie. A niech to!
– Nie mów na mnie…  Apsik!... Młotku…
– Musiałeś leźć w tym deszczu? – Sasuke znalazł na półce chusteczki i podsunął mu pod nos.
– Jakoś przed chwilą ci to nie przeszkadzało.  – Naruto wytarł nos, siadając na krześle. Jemu też karat był w tym momencie nie na rękę, ale to akurat nie było od niego zależne.
– Przed chwilą nie byłem przez ciebie osmarkany – odgryzł się Sasuke.
– Oj, nie przesadzaj, przecież nie kichnąłem… Apsik!... Na ciebie.
– Rozsiewasz mi tu zarazki. – Sasuke podszedł do szafy, czegoś w niej szukając. Po chwili rzucił w rywala granatowym, puchatym ręcznikiem. – Wytrzyj się, trzeba było wcześniej pomyśleć i nie siedzieć w mokrej kurtce.
Naruto wzruszył ramionami i poczochrał włosy żeby je choć trochę wysuszyć. Sasuke wciąż stał przy meblu, jakby się nad czymś zastanawiając. Po chwili sięgnął ręką wyżej i wyjął ze sterty ubrań coś pomarańczowego.
– To twoje. – Położył na blacie biurka, nie patrząc przy tym na Naruto.
Ten spojrzał i uniósł brwi.
– Skąd masz moją koszulkę? – spytał zdziwiony, biorąc ją do ręki. Na pewno była jego. Miała charakterystyczny motyw czarnego wiru z przodu. Dostał ją kiedyś na urodziny, już nawet nie pamiętał od kogo. Myślał, ze po prostu gdzieś ją zgubił.
– Zostawiłeś kiedyś w szatni.
– To dlaczego mi jej nie oddałeś? – Ta odpowiedź nie do końca cokolwiek wyjaśniała.
Sasuke wykonał ręką jakiś nieokreślony ruch i wzruszył ramionami. Sam nie wiedział tak naprawdę, dlaczego tego nie zrobił. Mógł przecież wrzucić mu ją do szafki na basenie.
– Wiem! – Naruto wyszczerzył zęby i zaczął kręcić się na krześle. – Chciałeś mieć coś mojego, bo aż tak bardzo mnie lubisz. Ciekawe, co robiłeś z tą koszulką – Spojrzał podejrzliwie, szukając na materiale jakichś śladów nieznanego pochodzenia.
– Wycierałem nią podłogę – poinformował beznamiętnie Sasuke. – I nie wiem, skąd pomysł, że w ogóle cię lubię.
– A stąd! – Naruto, jeszcze z ręcznikiem na głowie, przysunął swój nos do jego twarzy, chcąc go pocałować.
– Odsuń się, jesteś teraz jednym wielkim zarazkiem.
– To tylko katar. – Naruto nic sobie nie robił z próby odepchnięcia go. Przekrzywił lekko głowę, zrzucając na podłogę ręcznik, a jego usta musnęły delikatnie wargi Sasuke.
– Tylko katar? – Ten, mimo tego, co mówił wcześniej, oddał pocałunek. – Ale jak znowu zachorujesz, to w nigdy nie wrócisz do formy. Chodź do kuchni, dam ci coś na przeziębienie.
– Nie trzeba… Apsik!
– Jasne – Sasuke zmusił Naruto do założenia suchej koszulki i pociągnął go na korytarz.
Itachi ubierał właśnie kurtkę i zamierzał wyjść, gdy przypomniał sobie o kluczykach do samochodu, które zostawił w pokoju. Ruszył na górę, ale zamiast wejść do siebie, stanął, mrużąc oczy ze zdumienia. Jego brat, ten zawsze poważny i niedotykalski Sasuke, tarmosił Naruto, który widocznie się z nim droczył. Co jednak było jeszcze bardziej niesamowite: on się uśmiechał! Co prawda próbował ukryć to pod maską irytacji, ale jego kąciki ust były wyraźnie uniesione. Itachi nie pamiętał już, kiedy ostatnio widział u niego taki wyraz twarzy.
– Apsik! – To Naruto kichnął, nie zasłaniając twarzy ręką.
– Młotku, do cholery! – Sasuke popchnął go w stronę schodów, dopiero teraz zdając sobie sprawę, że z końca korytarza przygląda się im jego starszy brat. – Co jest, znowu „przechodziłeś”? – warknął niezadowolony, że Itachi widział go w takiej sytuacji. Nie chciał, żeby sobie coś pomyślał.
– Raczej wychodziłem – Itachi uśmiechnął się sam do siebie, widząc zmianę w zachowaniu brata. – Nie będę już wam przeszkadzał – dodał, znikając na chwilę w pokoju, by następnie wyjść z niego z kluczykami i zbiec na dół. – Wrócę późno – wrzasnął.
– Jakby mnie to obchodziło – wymamrotał Sasuke.
– Bawcie się dobrze – usłyszał jeszcze, zanim trzasnęły drzwi wejściowe. Nie wiedział, co Itachi miał na myśli, ale nie zamierzał teraz zaprzątać sobie tym głowy.

Naruto siedział w kuchni rezydencji i popijał parujący napój. Z tego, co mówił Sasuke, to jakiś zagraniczny specyfik przeciwko przeziębieniu, jednak był tak niesamowicie kwaśny, że przy każdym łyku się krzywił. Zastanawiał się, co ma teraz ma zrobić. Niby wyjaśnił to, co chciał wyjaśnić, przez chwilę było naprawdę cudownie, ale nie miał pojęcia, co o tym wszystkim myśli Sasuke. Może powinien pójść już do domu i nie nadużywać gościnności? Kiedy umawiał się na randki z Sakurą, zwykle trwały one dwie czy trzy godziny i odbywały się na jakimś neutralnym gruncie, na przykład w pubie czy kawiarni. Zresztą, co on porównuje, tym razem to nie żadna dziewczyna, a Sasuke, który jeszcze do niedawna był jego najgorszym wrogiem. Naruto wyobraził sobie siebie samego, proponującego mu wyjście na randkę do kawiarni. Parsknął śmiechem, opluwając przy okazji blat stołu upitym przed sekundą lekarstwem.
– Z czego się śmiejesz? – Sasuke, który chwilę temu gdzieś zniknął, pojawił się z powrotem w kuchni.
– Z niczego. – Naruto przechylił kubek, wypijając resztkę napoju. – Sasuke… Ja chyba już pójdę – dodał, podnosząc się z krzesła.
– Gdzieś ci się spieszy?
– Nie, ale…
– No to siedź na tyłku. Jak już zdecydowałeś się przyjść, to nie licz, że szybko cię stąd wypuszczę. – Sasuke pochylił się nad Naruto, gryząc jego wargi. – Kwaśne – skrzywił się.
– Jak ci wcześniej mówiłem, że kwaśne, to mnie wyśmiałeś – oburzył się Naruto.
– Nie przypominam sobie. – Sasuke podszedł do lodówki i wyjął z niej puszkę piwa. Przez chwilę podrzucał ją w dłoni. – Zaproponowałbym ci, ale jak się bardziej rozchorujesz, Kakashi się wścieknie.
– No coś ty! – Naruto roześmiał się. – Dziadek Jiraiya, zawsze, kiedy czuł się gorzej, łykał sobie coś mocniejszego. Mówił, że alkohol zabija zarazki.
– No to widać, po kim to masz. – Sasuke rzucił mu puszkę, biorąc z lodówki drugą.
– Draniu!
Po chwili złośliwych przepychanek słownych, Sasuke zaciągnął Naruto do salonu. Był to imponujący pokój, z niesamowicie dużym, jasnym narożnikiem, naprzeciwko którego, zawieszony był odpowiednich rozmiarów ekran. Na podłodze leżał beżowy dywan, a gdzieniegdzie ustawione zostały niskie szafki, z jakimiś ozdobami.
Naruto rozparł się wygodnie na kanapie, bezwiednie oblizując usta po właśnie upitym łyku piwa. Na Sasuke taki widok podziałał zdecydowanie bardziej, niż by sobie tego życzył. Odstawił swoje piwo na stolik obok i zrobił to samo z puszką rywala.
– Ej, oddaj! – Naruto zaprotestował, ale już po chwili jęknął, czując język Sasuke na swojej szyi.
– Trzeba było mnie prowokować? – Czarne oczy spojrzały wprost w niebieskie tęczówki.
– Ja cię prowokuję? – Udał zdziwionego, jednak po chwili znów, tym razem o wiele bardziej świadomie, oblizał wargi.
– Naruto, ostrzegam tylko. Żeby później nie było, że to moja wi…
– Ta kanapa jest naprawdę wygodna. – Naruto przerwał mu i oparł głowę na siedzeniu, tym samym odsłaniając całą szyję.
– Chcesz się przekonać, jak bardzo wygodna? – Oczy Sasuke zalśniły dziwnie, a on sam chwycił Naruto i przewrócił do pozycji leżącej.
– Może… – Naruto wplótł palce w czarne kosmyki, przyciągając do siebie jego twarz. – Apsik!
– Cholera, idioto!
– Sorki – wydukał Naruto, krztusząc się jednak ze śmiechu na widok zdegustowanej miny Sasuke. Odkaszlnął, omal nie dławiąc się śliną. – Wypsnęło mi się.
– Masz. – Sasuke tylko wcisnął mu w ręce pudełko chusteczek i się odsunął. – Dzisiaj musisz się tym zadowolić – stwierdził, siadając obok z pilotem w ręku.
– Jesteś pewny? – Naruto znów oblizał usta, trzymał jednak przy twarzy chusteczkę, co popsuło cały efekt.
– Zdecydowanie. – Sasuke odsunął go od siebie jeszcze bardziej, nie reagując już na żadne pomruki niezadowolenia. – Chcesz obejrzeć jakiś film? – spytał, chcąc czymś odciągnąć swoją uwagę, bo rozwalony na kanapie Naruto powodował u niego tylko jedną myśl.
Zamiast odpowiedzi, rozległ się odgłos wydmuchiwanego nosa.
– „Uwolnić orkę” – padło po chwili.
– Co? – Sasuke chyba nie za bardzo zrozumiał.
– Chcę obejrzeć „Uwolnić orkę”. – Naruto odłożył chusteczki, biorąc do ręki puszkę i znów układając się wygodnie.
– Kpisz sobie? – Czarne oczy spojrzały na niego jak na kogoś niespełna rozumu. – Nie posiadam czegoś takiego.
– A co masz? –Wstał i podszedł do półki z płytami. – Co to jest Itachi Show? – spytał, wyciągając jeden z krążków. Płyta nie miała żadnego obrazka, okładkę stanowiła biała kartka z napisanym czarnym markerem tytułem.
Sasuke zerknął mu przez ramię.
– Wygłupy mojego brata, który udawał Boba Segera – poinformował. Tak, pamiętał nawet, kiedy to nagranie powstało. Do dziś nie zapomni widoku Itachiego, biegającego z dezodorantem w ręku i Sasoriego, który to wszystko filmował.
– Zobaczymy? – W niebieskich oczach pojawiło się autentyczne zainteresowanie. Uwielbiał takie akcje, sam nawet mógłby opowiedzieć o kilku, w których brał udział.
– Wolę nie ryzykować, że będziesz chciał to powtórzyć. – Sasuke odciągnął go od szafki i sam zerknął na kolekcję filmów. Zdecydowanie będzie lepiej, jak on sam coś wybierze.
– Ja bym wolał powtórzyć coś innego… – mruknął Naruto, gryząc go delikatnie w ucho.  Usiadł z powrotem na kanapie, podkulając nogi i zabawnie marszcząc nos. – To jak będzie?
– A obiecujesz, że mnie nie osmarkasz? – Sasuke, widząc jego minę i czując po raz kolejny przyjemne dreszcze, skapitulował.
– Postaram się. – Błękitne oczy rozbłysły. Och, one zawsze przyciągały jak magnes, ale w tym momencie błyszczały tak, że chyba nikt nie byłby w stanie się im oprzeć. A już na pewno nie Sasuke, który wystarczająco długo czekał na takie chwile.
– Wiesz, że już jesteś mój? – Podszedł i wychrypiał mu do ucha, łapiąc dość mocno jasne włosy.
– Pomyślę nad tym  – Naruto próbował się droczyć, ale nie za bardzo mu to wychodziło. Tak, był jego, nie chciał nikogo innego, tylko Sasuke.
– Tylko i wyłącznie mój. I niech ci nie przyjdą do głowy jakieś głupoty… – głos stał się jeszcze bardziej drażniący zmysły.
– Sasuke…
– Rozumiesz?
– Apsik!

29 komentarzy:

  1. ApsikXD fajny rozdział. tak w sam raz na moj nastroj. i dobrze, ze w koncu napisalas bo tesknilam. z powodu wrodzonego braku talentu do pisania komentarzy powiem tylko, ze to najlepsze opowiadanie jakie czytalam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rany nooo.. Rozpłynę sie zaraz.. :3
    To mi zbyt wiele przypomina. No cudne. Wiesz, ten władczy Sas "Jesteś mój" mnie troche przeraził Oo Mam nadzieje, ze nie skrzywdzi biednego Narutka T^T Noo.. Czekam na ciąg dalszy.. I ładnie proszę, o częstrze dodawanie notek.. Bo ja sie doczekać nie mogę ;33

    OdpowiedzUsuń
  3. Mimo, że faktycznie w rozdziale nic specjalnego się nie wydarzyło to był on jednak bardzo przyjemny :)
    Z bananem na buzi śledziłam cały tekst. Ostatnio można, by owiedzieć, że szalałaś z akcją, więc taka odskocznia okazała się naprawdę miła. Fajna była akcja komediowa z kichaniem Uzumakiego. Reakcje Sasuke oczywiście też były niczego sobie, ale zdecydwanie wolę postać Naruto w Twoim ff.
    Natomiast Itachi przeszedł sam siebie XD
    Osobiście bardzo mi się podobało, takich scenek rodzajowych mogłabyś robić więcej (od czasu do czasu), bo naprawdę fajnie się czyta i co njważniejsze - wychodzi Ci to :)

    Trzymaj się i skop tam swojej pracy tyłek =* !

    Virusek

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojej! Niby nic się nie dzieje, ale czyta się z zapartym tchem! Itachi jest świetny i szkoda, że ostatecznie nie obejrzeli Itachi Show. :( :D Zastanawiałem się też co by było gdybyś wprowadziła, albo raczej rozszyła jego wątek. Przeziębienie w takim momencie!! Takiego pecha to chyba tylko Naruto może mieć, a Sasuke jest taki władczy i opiekuńczy zarazem. Oh!

    OdpowiedzUsuń
  5. Mmm... jak ja tęskniłam za tym opowiadaniem. Strasznie. Mam ochotę napisać długiego komentarza, więc się przygotuj ;)

    16 wydała mi się inna niż 15. Na początku było po prostu zajebiście. Ich pocałunki, rozmowa i katar Naruto. Podejrzewałam, że blondynek będzie chory. I mam nadzieję, że Sasu się nim dobrze zajmie ^-^ Boski pan Itachi, który jak zwykle ma wyczucie i lekarstwo, które Sasuke oczywiście musiał spróbować :D i przepisie na zdrowie starego dziadka Jiraiyi.

    Ale kiedy weszli do salonu wydali mi się tacy nienaturalni. Jak Naruto, tak i Sasuke. Nie mieli tego czegoś co przedtem. Byli inni.
    Sasuke taki zbyt pasywny, dziki. Pamiętam go raczej jako zimnego drania, który był namiętny w nieco inny sposób. Naruto znowu taki nienaturalny.

    Jeeez Sama nie wiem, może przesadzam, ale w tej scenie coś mi zgrzytało. Oczywiście bardzo fajna była, jednak czułam, że jakby oderwana od ich świata. Od akcji Rywali.

    Przynajmniej takie było moje pierwsze wrażenie. Mam nadzieję, że nie jesteś zła, że coś takiego napisałam, jednak chciałam być szczera.

    Mam nadzieję, że nie pasujesz w branży gastronomicznej. Jak sobie pomyślę, że też będę tak zapracowana jak ty to aż mnie ciarki przechodzą !.!
    Wierzę jednak w to, że nawał pracy minie :)a ty w końcu będziesz mogła odpocząć i wrócić do gry.

    Chyba wszyscy czekali na nowy rozdział. Skojarzyło mi się to z premierą Harrego Pottera :D

    Hmm... no to chyba tyle ^-^ Mam nadzieję, że na 17 będziemy czekać krócej.

    Pozdrawiam cię gorąco!

    OdpowiedzUsuń
  6. Jasne, że nie jestem zła. Piszesz co myślisz i bardzo dobrze:) Zresztą, przyzwyczaiłam się już, że ten fik budzi sporo mieszanych uczuć, wielokrotnie byłam tu krytykowana za różne rzeczy:)
    A co do branży: nie, nie, ja zupełnie w innym kierunku. Pracuję w gazecie jako dziennikarz.

    OdpowiedzUsuń
  7. Do trzech razy...
    A ja uważam, że takie słodkie, leciutkie party są potrzebne. Poza tym widać, że Sasuke jest BARDZOO zaborczy. Gdyby Naruto przypadkiem zaprzyjaźnił się z Itachim to by go szlag trafił. I tak z pewnością będzie miał wąty o Kibę i Shikamaru ( ZNOWU się z nimi spotykasz?! To może nie będę wam przeszkadzał?!?!?!) No i chciałabym zobaczyć minę Sakurwy( i reszty szkoły xD), gdy dowiedzą się o SasuNaru(parce)

    Sasame

    OdpowiedzUsuń
  8. SANU TO BYŁO CUDOWNE! Apsik! xD niby nic się nie działo, ale taka sielanka potrafi poprawić człowiekowi nastrój ^_^ jejku, jak ja się nie mogłam tej notki doczekać! *ściska Sanu*
    pisz szybciutku dalej, o ile ci na to praca pozwoli,

    Maguda

    OdpowiedzUsuń
  9. I już? I to niby wszystko? No heloł! Ty chyba kpisz.

    Przecież to było o! takie króciuteńkie. No jak tak można, ja się pytam? Człek tu stęskniony, czeka i czeka na "Rywali", a tutaj takie maleństwo.
    No ale zawsze to coś.

    Wiesz co? To przeziębienie było posunięciem wręcz genialnym. Apsik! nadaje tonu całemu odcinkowi, jest przecudne, urocze i miodne, i jestem zakochana w tym zasmarkanym Naruto. Cute.
    I oczywiście ten Sasuke - niby zły, ale się śmieje, skrywana troska o jego kochanie... Dokładnie tak, jak powinno być.

    Powtórzę za poprzednikami, ale ten Itachi to najlepszy Itachi, jakiego sobie można wyobrazić. Koch ;*

    Dzisiaj krótko, ale mózg zlasowany troszku po wakacjach. Jak zwykle gratuluję, pozdrawiam, czasu życzę i Wena.
    Ściskam,
    Hamak

    OdpowiedzUsuń
  10. Na początek podziękuję za komentarz u siebie. Cieszę się, że wyraziłaś własną opinię i zawarłaś przemyślenia, które skłoniły mnie do refleksji. Faktycznie jest dużo zła na świecie i jeszcze czytanie o tym... dlatego rozwiewam Twoje przypuszczenie - mój blog wcale nie będzie o tym, jakie to życie na ulicy jest straszne. : )
    Również nie chciałam Cię poprzednio urazić pisząc, że Naruto jest "dziewczęcy". W opowiadaniu nie pisałaś, że on taki jest, ale każdy ma inny punkt postrzegania pewnych faktów. Według mnie ma pewne cechy dziewczyny, jednak w małym stopniu. Możliwe również, że to przez schemat, który zakiełkował w mojej głowie odnośnie tego bohatera i na siłę staram się wszędzie doszukiwać 'tych' cech. Nie wiem, i za to Cię przepraszam. Na pewno nie chciałam Cię urazić, bo lubię Twojego Naruto mimo wszystko. Po prostu jest chłopakiem, którego chciałoby się poznać.(A obrazek w nagłówku mi się podoba, to tak na marginesie: ))
    Przepraszam za tak długi wywód, jednak czułam się zobowiązana to wyjaśnić. Mam nadzieję, że zrozumiale: )

    Przejdę teraz do właściwego komentarza, bo powyżej się trochę rozpisałam nie na temat^ ^"
    Czasem dobra jest taka odskocznia od akcji, zwolnienie jej i po prostu wytchnienie przed kolejną porcją wydarzeń. Czytało się to szybko i przyjemnie, ten spokój mi się wręcz udzielił. Ich rozmowy, dokuczanie sobie, gesty... Każdy na pewno czegoś takiego potrzebuje. Ahh, Sasuke i ta jego zaborczość. "Jesteś mój" - jak ja kocham to stwierdzenie z jego ust. A z Naruto zrobił się taki mały perwersik: D Tak podsycać drania... Mrauu. Tylko niech znów nie choruje, przecież ma wygrać olimpiadę, trening, trening. Wraz z Uchihą oczywiście: D Szkoda, że nie oglądnęli "Itachi Show", choć może to i dobrze? Naruto nie zazna uszczerbku na mózgu ^_^ Ale, że chciał oglądać "Uwolnić orkę"? Aż mnie zimny dreszcz przeszedł. (pewnie dlatego, że musiałam streszczać tą angielską książkę, co było koszmarem)
    Niecierpliwie czekam na nowy rozdział: )

    "Zastanawiał się, co ma teraz ma zrobić." - To mi perfidnie zazgrzytało podczas czytania, więc pozwoliłam sobie wytknąć błąd.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. KYAAA!!! To było wspaniałe, jak mi tego brakowało. Już się nie mogę doczekać następnej noteczki. Pozderki :*:*:*:*:*
    By: Cloud

    OdpowiedzUsuń
  12. Muszę przyznać,że codziennie tu przychodziłam i czekałam na nową notkę i cieszy mnie to,że wreszcie się doczekałam.Ta opiekuńczość Sasuke jest naprawdę taka..realna..dosłownie jak w życiu.Zachowujesz realizm i wszystkie problemy codzienne.Np,to przeziębienie Naruto,kto inny by na to wpadł?Z czyjegoś punktu widzenia,akcja zapewne potoczyłaby się innaczej.Od razu coś by się działo,a Ty dodałaś tu moment z przeziębieniem.Według mnie to bardzo dobry pomysł.Obaj chłopacy próbują między sobą coś zrobić,ale im się nie udaje.Podoba mi sie takie połączenie.Jestem pod wrażeniem.Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie.
    Matsuri

    OdpowiedzUsuń
  13. xDDD Końcówka najlepsza oczywiscie xD Ale całe opko tez zajebiste ^^
    Nie mogłam się doczekać na 16 :) A teraz jeszcze wieksza ciekawosc zjada mnie na 17 ;33 Czeeekam!

    OdpowiedzUsuń
  14. Yay... tak tu patrzę i widzę długaśne komentarze od inncyh O.o Heh, ja takich nie potrafię pisać ;D. Ale do rzeczy.
    Uf! Dałaś ten rozdział na moje imieniny ^^. Yay! (dobra, nie to chcialam napisać).
    na początku myślałam, że będzie prawdziwa scena namiętności. Pocałunki, macanki, a tu nagle... apsik... Nie... no. To było okrutne! Ale wybaczam. Jak zwykle przyjemnie mi się czytało i mialam uśmiech na gębię ;]. Kocham jak oni ze sobą "romansują". I ten tekst o koszuli Naruciaka - "Wycierałem nią podłogę" - to mnie rozwaliło! XD
    I trochę żal mi Itachiego. Lubię tego gościa, a Sasek taki wredny wobec niego >.<.
    No, ale pod koniec znów się zaczęło. Buzi, buzi i apsik..... koniec.
    Ale też dobre XD.
    Achh! Nareszcie mam stały internet ^^. Muszę ponadrabiać zaległości. I strasznie się cieszę, że coś wrzuciłaś ;D.

    A ja dopiero wrzucę jakąś notkę dzisiaj wieczorem, albo jutro. Bądź, co bądź piszę z laptopa, a opowiadania mam napisane na komputerze. Jedynie jedno (nowe) mam na laptopie ;D

    Pozdrawia
    Zgred-chan(DarkLady)

    OdpowiedzUsuń
  15. Heh końcówka była najlepsza Apsik xD
    Żebym ja miał taką wenę aby napisać taką fajną notkę tylko w 3 godziny. Co do samej treści to było kilka zabawnych momentów, które powodowały uśmiech na mej twarzy:) Ogólnie bardzo mi się spodobało to, że umiejętnie ze sceny która zwiastowała namiętność, sprawiłaś że Naruciak z Saskiem zaczęli najzwyczajniej w świecie "przekomarzać się". To było takie realne i za to uwielbiam czytać Twe teksty droga Sanu:)
    TO chyba wszystko, nigdy nie byłem dobry w pisaniu jakiś tam długich komentarzy.
    Pozdrawiam ciepło :)

    SasuNaru_HoroRen~

    OdpowiedzUsuń
  16. Rany, ja chcę tu konstruktywnie skomentować to opowiadanie, jednak po tym rozdziale totalnie nie mogę wyprodukować mojego zwyczajowego słowotoku! Ale ok, biorę się w garść i próbuję napisać coś, co nie będzie jednym wielkim wrzaskiem zachwytu. Zacznę od tego, że wpadłam na tego bloga przypadkiem, z czego jestem niezmiernie szczęśliwa. Zauważyłam Twój komentarz na pewnym blogu z paringiem Harry/Draco i zaryzykowałam, a co mi szkodzi. Nie zawiodłam się. Już sam wygląd bloga zachęca do przeczytania tych opowiadań. SasuNaru to jeden z moich ukochanych paringów, wliczając w to Draco/Harry, Zero/Kaname i L/Light. Nie piszesz nie wiadomo jakich zdań tak, że czasami naprawdę trudno się w nich połapać. Piszesz jasno i wyraźnie, co Ci się chwali. Dzięki temu opowiadania czyta się szybko i, że tak powiem, można się nimi "delektować". xD Zazwyczaj nie lubię czytać opowiadań na blogach, gdyż większość to straszna szmira. Jednak, jak już wspomniałam, jestem strasznym maniakiem SasuNaru (oczywiście wszelkiego Yaoi również) i przeczytałam o tym wszelkie możliwe teksty na forach w języku polskim (z angola żem ignorant jest, chociaż też próbowałam xD). Na całe szczęście napatoczył mi się adres Twojego bloga i "oto jestem". Poza tym komentarze były tak pozytywne, że to również mnie zaciekawiło. Zaczęłam od one-shotów i czytałam dalej, coraz bardziej zagłębiając się w treść, wyobrażając sobie każdy element przedstawionego przez Ciebie obrazu. Gdy przeczytałam wszystkie opowiadania, doszłam do wniosku, że jest to jedno z najlepszych SasuNaru jakie czytałam, a już na pewno jedno z najlepszych opowiadań umieszczonych na blogu. Kreacja postaci jest świetna, chociaż kanon czasami się kłania, ale nie za bardzo zwracałam na to uwagę. Na podziw zasługuje konstrukcja psychologii bohaterów, dzięki barwnym i dokładnym opisom możemy niemal poczuć to co Naruto lub inni.

    OdpowiedzUsuń
  17. Niektóre z filozoficznych wręcz przemyśleń ("Kłamstwo nie staje się prawdą...") są bardzo trafne, w niektórych miejscach zatrzymałam się na dłużej i zastanowiłam nad niektórymi sprawami. Prawdę mówiąc, nie zwracałam większej uwagi na błędy (a może ich zwyczajnie nie było...?), które mogłyby niechybnie paść w tym opowiadaniu. Sama fabuła opowiadań odwraca uwagę od jakichkolwiek błędów, zachęcając do większego czytania tych historii. Poza tym masz taką plastyczność wypowiedzi, że niemal wczuwam się w skórę głównych bohaterów. Co do samej strony technicznej, masz bardzo bogate słownictwo, a to musi charakteryzować każde dobre opowiadanie. Nie wiem, co jeszcze mogłabym napisać, nadal jestem w stanie głębokiego zachwytu i kontemplacji nad ostatnim rozdziałem (powalił mnie na kolana, swoją drogą).
    Ufff, w końcu udało mi się wykrzesać z siebie kilka słów, bo zabierałam się do tego od dawna, jednak po przeczytaniu ostatniego rozdziału po prostu MUSIAŁAM dodać tutaj komentarz. Obiecuję, że od teraz na bieżąco będę komentować każdy nowy pojawiający się rozdział. Wiedz, że już masz we mnie jedną z najwierniejszych czytelniczek i mam nadzieję, że chciało Ci się przeczytać mój bełkot. Wszelkich Wen świata życzę i mnóstwo czasu, żeby kolejny nowy rozdział pojawił się równie szybko. Czekam niecierpliwie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. P.S (tak na marginesie chciałabym wspomnieć, że dzięki Tobie polubiłam Pidżama Porno, bo jakoś wcześniej nie interesowałam się tym zespołem. Poza tym ja nienawidzę polskich zespołów, więc jakoś nie specjalnie zwracałam na to uwagę. A tu proszę... fragment piosenki w jednym z rozdziałów, a ja już nie mogę się od niej odpędzić. I również zastanawiam się, czy aby nie za bardzo słodzę Ci w tym komentarzu (a tak właściwie to w komentarzach). Wiedz, że gdyby coś było nie tak, na pewno bym napisała. A więc nie zrażaj się "złymi" opiniami (jeżeli owe się znajdują) i marudnymi czytelnikami, którzy tylko jęczą Ci w wiadomościach, żebyś jak najszybciej dodała kolejny rozdział. Rób to, co robisz najlepiej, czyli pisz kolejne, równie wspaniałe opowiadania SasuNaru. :)
    Zapomniałam wcześniej napisać, że masz wprost genialny wygląd bloga. Jasny, przejrzysty, a nagłówek powala na kolana. Nie napchałaś tutaj nie wiadomo czego, dzięki czemu można się tutaj łatwo odnaleźć. Oby tak dalej!)

    Musiałam podzielić komentarz na kilka części, bo był za wielki i nie chciał się dodać. Czy ja naprawdę tak dużo "gadam"? xD

    Pozdrawiam, AjEmPiekuo.

    OdpowiedzUsuń
  19. Dodam jeszcze, że Itachi to moja najukochańsza postać w Naruto, więc chwała Ci za to, że ulokowałaś go bezpiecznie w "Rywalach" i zrobiłaś tak zajebistego brata (jakim naprawdę jest). xD ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Dziś znalazłam Twoje opowiadanie i pierwsze co mogę o nim powiedzieć to, to, że nie byłam w stanie się oderwać do ostatniego rozdziału ^^.
    Masz bardzo fajny styl, literówki zdarzają Ci się bardzo rzadko (jako dyslektyk ortografów po prostu nie widzę, ale mogę się założyć że ich nie ma xD), piszesz starannie i widać że "dbasz" o tekst.

    Co do fabuły bardzo mi się podoba ;> jestem nałogową yaoistką i shonen-aistką (choć to w sumie niewielka część mang które pochłaniam, w znacznym z resztą nadmiarze). Czytam wiele tekstów tego typu i powiem Ci że to jeden z najlepszych (najlepszy?), które znalazłam na stronach typu "blog" i plasujący się całkiem wysoko wśród takich, publikowanych na regularnych stronach z opowiadaniami (gdzie talent niektórych piszących każe się zastanowić czy przypadkiem nie wydają w normalnych wydawnictwach).

    Jako nowa komentatorka, powiem tyle: pisanie tego bloga to zdecydowanie dobry pomysł ^^. Oddałaś całkiem nieźle charakter postaci, zazdrość Sasuke o przyjaciół Naruto jest wręcz urocza, bardzo podoba mi się wykorzystanie autentycznych wątków z mangi, jak wspomniane epizodycznie (w nie pamiętam której części) uwielbienie mistrza Gaia przez Lee, czy wątek miłosny Temari i Schikamaru który w mandze wisi w powietrzu. Podoba mi się też oddawanie drobnych szczegółów charakterów postaci jak spóźnianie się Kakaschiego czy żywiołowość Tsunade. Twoje własne pomysły są również świetne, i tu pochwalić muszę Itachiego, który jest po prostu wspaniały i chyba jest (najbardziej irytującą) moją ulubioną postacią z całego opowiadania ^^.

    Żeby nie było w samych superlatywach, czasem szwankują dłuższe fragmenty tekstu, w sensie przemyślenia bohaterów. Bywają nieco chaotyczne, choć w sumie czyje myśli nie bywają xD. Unikasz też opisów, nie wiem czemu, wiem że opisy flory i fauny rodem z "Pana Tadeusza" nie służą opowiadaniom, ale czasem króciutki opis pomieszczenia? Nieco więcej szczegółów wyglądu? (Już się zamykam xD) To tylko na prawdę drobne sugestie, bez których Twoje opowiadanie i tak jest świetne ;)

    Tak więc, z pierwszym, lecz nie ostatnim (za to nieco przydługim) komentarzem,

    pozdrawiam
    Nass ;)

    ps.: czy jest gdzieś opcja powiadamiania o nowych notkach? Ślepam i nie widzę ;(
    pps.:nie wiem czemu, ale uznałam że część 12 była ostatnia o_O i tak, komentarz jest z niej przeklejony xD (to niechcący było^^')

    OdpowiedzUsuń
  21. Haha apsik ! xDD To przeziębienie popsuło zabawe ! xDD Mam nadzieję, że Sasu wybaczy Naru to ostatnie apsik i ruszy do akcji xDDDD
    Ogółem Sanu-sama notka jak zwykle była boska i że jest pani mistrzem w swoim fachu to kazdy wie ;*
    Nie mogę sie doczkać nexta ;***

    Pozdrawiam serdecznie ! ;**


    Arika-chan

    OdpowiedzUsuń
  22. Ach, nieważne, że się nic nie działo ;) Rozdział i tak wyszedł Ci genialny.

    - Sasuke…

    - Tylko i wyłącznie…

    - Apsik!


    ^^

    OdpowiedzUsuń
  23. Ok, na wstępie przepraszam, że tak długo nie komentowałam, dwóch, może nawet trzech rozdziałów(?)
    Te wakacje, nie dość, że rozleniwiają człowieka, to jeszcze zabierają sporo energii i czasu.
    Mówiąc krótko podobało mi się jak zawsze, nie było żadnego przeciągania, chociaż, że owa notka była o niczym, fajnie się czytało i miałaś niezły pomysł bo jak czytałam non stop uśmiechałam się do monitora, a to już coś znaczy XD
    Czytając notkę przyznam, że myślałam, że wydarzy się coś więcej, ale to już takie moje zboczenie zawodowe, zawsze po kryjomu na to czekam i liczę.
    Mam nadzieję, że wrócisz niedługo (wyjechałaś gdzieś czy mi się wydaje?) bo długo nie piszesz i już się stęskniłam trochę za Rywalami :<
    Pozdrawiam życzę weny i słonecznych wakacji :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Hej. ;)
    Dziękuję za komentarz u mnie na blogu, bardzo się ucieszyłam, kiedy go zobaczyłam.
    Oczywiście rozumiem, nie mam nic przeciwko monotematyczności. Właściwie, sama rzadko czytam opowiadanie podobne do mojego, wolę raczej coś, co już znam.
    Pewnie wydaje się to dziwne, a wręcz głupie, by pisać coś własnego i nieznanego, a woleć coś, co się zna.
    Cóż, moim 'usprawiedliwieniem' jest to, że naprawdę jestem dziwną osobą, dlatego też nie dziwię się samej sobie.
    No, ale przejdźmy do prawdziwego powodu mojego przybycia. Otóż, rozdział. Jak zawsze, był bardzo ładny. Taki... Przyjemny i ciepły, nawet mimo tego okropnego przeziębienia. ;)
    To kichanie Naruto było wręcz słodkie, aż śmiać mi się chciało, gdy tak niewinnie i wcale nie specjalnie burzył cały romantyczny nastrój. Zachowywał się jak malutkie dziecko, a to rozczuliło mnie jeszcze bardziej, w pozytywnym tego słowa znaczeniu, rzecz jasna.
    Zaborczość Sasuke trochę mnie niepokoi, zwłaszcza, że Naruto nie jest tylko 'przygodą'. Rozumiem, że go kocha, że dzięki niemu stał się troszeńkę bardziej uczuciowy, ale bez przesady. Miejmy nadzieję, że do niczego złego ta zaborczość nie doprowadzi. Zresztą, wspominałaś, że nie piszesz złych zakończeń, tak więc nie ma się o co zbytnio martwić. ;)
    Czuję się spełniona i bardzo zadowolona. Twój rozdział z całą pewnością był idealną nagrodą po moim przyjeździe. ;)
    No cóż, nie będę dłużej nudzić. Czekam z niecierpliwością na nową część.
    Pozdrawiam gorąco. ;*

    OdpowiedzUsuń
  25. Puenta świetna :) " Uwolnić orkę" też xD. A tak wogóle to te płyty Itachiego mnie intrygują:) Pozdrawiam i czytam dalej :P

    OdpowiedzUsuń
  26. Hejeczka,
    wspaniale, apsik, że też katar musiał się przypałętać, a dziwię się że Sasuke już na samym poczatku nie kazał mu się przebrać z tych mokrych ciuchów... no no ciekawe co Sasuke robił z taką koszulką Nqruto :)
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Monika

    OdpowiedzUsuń
  27. Hejeczka,
    cudnie, ze też katar musiał się tutaj przypałęetać, a dziwie się że Sasuke od razu nie kazał mu się przebrać z tych mokrych ciuchów... ciekawe co Sasuke robił z tą koszulką Naruto :)
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Zośka

    OdpowiedzUsuń
  28. Hejeczka,
    cudnie, jak szkoda że Sasuke nie ma ciągnika... ale zaskoczył mnie że zaproponował Naruto że ten może poprowadzić...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Monika

    OdpowiedzUsuń