Kiba i Shikamaru siedzieli przed budynkiem akademii na ozdobnym ceglanym
murku, który postawiono wzdłuż głównego chodnika prowadzącego z parkingu na
uczelnię. Było to bardzo popularne wśród studentów miejsce, oblegane zwłaszcza
w ciepłe dni, gdyż na polanie za ogrodzeniem lubiły przebywać dziewczyny. A
skoro z początkiem października pogoda dopisywała, to Kiba mógł w tym momencie
bezkarnie obserwować studentki, śliniąc się przy tym niemiłosiernie. Shikamaru,
chwilę wcześniej upewniwszy się, że w żeńskim towarzystwie nie ma interesującej
go osoby, rozwiązywał krzyżówkę. To było jego hobby, niestety dość denerwujące,
bo zawsze myślał na głos.
– Na niej siadasz, na cztery litery… –
przeczytał jedno z haseł do odgadnięcia.
– Ma niezły tyłek. – Kiba wpatrywał się w pewną blondynkę i kompletnie nie
słuchał przyjaciela.
– Tyłek nie pasuje. Na pe… P U F A – wpisał odpowiedź Shikamaru.
– I te nogi – rozmarzył się Kiba.
– Teren poniżej poziomu morza… – Shikamaru zdawał się nie interesować
spostrzeżeniami towarzysza, jednak uniósł na chwilę wzrok znad krzyżówki.
Faktycznie, dziewczyna była niczego sobie, jak to zwykł określać. Wysoka,
szczupła, zgrabne nogi i długie blond włosy. Nic dziwnego, że Kiba dostał
małpiego rozumu. Chociaż, jakby się zastanowić, on zawsze głupiał na widok atrakcyjnych
przedstawicielek płci przeciwnej.
– Ciekawe, czy by się ze mną umówiła. – chłopak zerknął na kolegę, ale ten
na powrót zainteresował się swoim hobby.
– D E P R E S J A – przeliterował.
– Nie no, depresję to ja zaraz będę miał. Shikamaru, możesz czasem słuchać,
co do ciebie mówię? – Kiba chciał wyrwać przyjacielowi długopis, ale tamten
zrobił skuteczny unik.
– Imię żeńskie na siedem liter, pierwsza A – kontynuował.
– Wiesz, że do tej pory nawet nie wiem, jak ma na imię? – Urażony brakiem
zainteresowania swoimi problemami Kiba chciał tym razem zabrać krzyżówkę, ale
Shikamaru odsunął się.
– Ino – mruknął.
– Nigdy się nie przedstawiłem. – Chłopak nie zwrócił uwagi na to, co mówił
kolega.
– Mówię ci, że Ino – powtórzył trochę głośniej.
– Co? Skąd wiesz? – Kiba obrócił się gwałtownie, zrzucając przy okazji swój
plecak. Musiał po niego zeskoczyć.
– Znam ją dobrze, chodziliśmy razem do podstawówki – dobiegł go głos z
góry.
– Ty, serio? Jaka jest? – Zarzucił
plecak na ramię i z powrotem ulokował się na murku, patrząc z nadzieją.
– Upierdliwa jak cholera. Zresztą, stary, odpuść sobie. Fanka Uchihy. –
Shikamaru wzruszył ramionami.
– Eeee... – Kiba był wyraźnie zawiedziony. Dwa ostatnie słowa wystarczyły,
żeby stracił humor. Przynajmniej na chwilę, bo kiedy obok blondynki pojawiły
się dwie inne koleżanki, szybko go odzyskał. – To na pewno któraś z nich się ze
mną umówi – oświadczył.
Shikamaru tylko przewrócił oczami i wrócił do przerwanego zajęcia.
Naruto przyjechał do szkoły autobusem. Nienawidził tłoku, ale nie miał
wyboru, inaczej by się spóźnił. W nocy prawie nie zmrużył oka, tak go męczyła
myśl, że nie będzie mógł trenować. Po krótkiej drzemce nad ranem obudził się w
podłym nastroju i jego wygląd był tego odzwierciedleniem: blady, podkrążone
oczy i ta nieszczęsna ręka na temblaku. Idąc chodnikiem i mijając innych
studentów, zauważył przyjaciół.
– Hej – podszedł i przywitał się, jednak
nie wypadło to zbyt entuzjastycznie.
– Cześć – Shikamaru, mimo że jemu z kolei nic nie dolegało, też nie brzmiał
jak ktoś tryskający energią o poranku. Choć do jego sposobu mówienia wszyscy
znajomi oraz wykładowcy zdążyli się już chyba przyzwyczaić.
Kiba z dziwnym uśmieszkiem na twarzy przyglądał się Naruto.
– No co? – Chłopak oparł się o murek.
– Nic, tylko wyglądasz jakby cię ktoś zjadł i wy...– nie zdążył dokończyć,
bo Naruto ściągnął go na dół w niezbyt delikatny sposób.– Ty jesteś jakiś nadpobudliwy, daję słowo! –
Kiba odskoczył na bezpieczną odległość.
– Część ciała na pięć liter, pierwsza P… – usłyszeli głos Shikamaru.
Obaj, jak na komendę, zerknęli w dół na swoje spodnie i parsknęli śmiechem.
– I czego rżycie? Wyobraźcie sobie, że są jeszcze inne części ciała na P, poza
penisem… – spojrzał na nich zdegustowany, nie zauważając, że w tym momencie
podeszła do nich Temari.
– Cześć. – Dziewczyna starała się nie roześmiać, patrząc na Shikamaru,
który momentalnie zrobił się bardziej czerwony niż sweter, który miała na sobie.
Chłopak miał ochotę zapaść się pod ziemię, na dodatek Kiba, który nie wykazał
się taktownością koleżanki, na widok miny przyjaciela zaczął uderzać głową w
ścianę, wydając dziwne dźwięki. Naruto skulił się i ukrył twarz w dłoniach.
– Na pięć liter może być palec – zaproponowała Temari, a kąciki ust lekko
jej drgnęły.
– Widzisz, Shikamaru, my chcieliśmy ci powiedzieć, że palec, ale ty z tym
penisem... – Kiba pokiwał głową z politowaniem, prawie dławiąc się
powstrzymywanym chichotem.
– Taak, jesteś gorszy niż Sai – Naruto podjął grę. Temari też się
uśmiechnęła. Wspomniany student był dość ekscentryczną osobą. I to nie tylko z
powodu obcisłych koszulek odsłaniających brzuch, ale również dlatego, że miał
chorobliwą manię wpędzania każdego chłopaka w zakłopotanie, poprzez
komentowanie domniemanej wielkości penisa. Jeżeli dodać do tego, że Sai był
gejem, to nic dziwnego, że kojarzył się wszystkim jednoznacznie.
– Bardzo śmieszne. – Shikamaru nie wiedział, czy zdzielić tych dwóch po
głowach, czy zacząć wyjaśniać. Nie, tylko winni się tłumaczą – pomyślał. Jednak
w tej sytuacji, nawet on – taktyk numer jeden – nie miał pojęcia jak się
zachować. Z opresji wybawiła go sama Temari, zmieniając temat.
– Słuchajcie, bo tak w ogóle mam sprawę. W przyszłą sobotę ja i Tenten
robimy imprezę z okazji rozpoczęcia nowego roku. Może byście wpadli? –
skierowała to zaproszenie do wszystkich, ale zerknęła na Shikamaru.
– O! Ja chętnie – wyrwał się Kiba. – Naruto i Shikamaru też na pewno się
skuszą – dodał, widząc jak chłopak już otwiera usta, chcąc coś powiedzieć.
Teraz już tylko skinął głową.
– No to świetnie, w takim razie w akademiku, pokój numer sto cztery. –
Temari puściła oko i odeszła w stronę koleżanek.
– Czy ja zawsze muszę się zbłaźnić? – jęknął Shikamaru i zeskoczył na
ziemię.
– Nie martw się, przecież mogłeś powiedzieć, że ma krzywe nogi, a wtedy
byłoby z tobą znacznie gorzej. – Naruto, będąc już w zdecydowanie lepszym
nastroju, poklepał przyjaciela po plecach.
– Ale ja wcale nie uważam… A zresztą – machnął ręką i zrezygnował
z dopowiedzenia dalszej części, uznając temat za zbyt kłopotliwy.
Szli powoli w stronę auli wykładowej, gdy podbiegła do nich różowowłosa
dziewczyna.
– Naruto… – Spojrzała speszona. – Pani Tsunade cię wzywa.
Sakura Haruno, jego była dziewczyna, pełniła rolę starosty na ich roku i do
niej należało przekazywanie informacji. Stanowiła łącznik między kadrą
wykładowców a studentami swojej grupy.
– O co chodzi? – spytał, nie patrząc jednak na nią.
– Nie wiem, prosiła by powiadomić ciebie i Sasuke… – ostatnie słowo dodała
wyjątkowo cicho. – Chyba ma to coś wspólnego z wczorajszą bójką.
Naruto podniósł wzrok.
– Okej, czuję się powiadomiony. Teraz lepiej zajmij się poszukiwaniem
Sasuke – mruknął. Wzruszył ramionami w stronę Kiby i Shikamaru i poszedł w stronę
gabinetu dyrektorki wydziału.
– Naruto… – Sakura wyglądała, jakby chciała coś jeszcze dodać, ale on już
się nie odwrócił.
Zastanawiał się, dlaczego Hogata? Zwykle takimi sprawami zajmował się
pewien zramolały staruszek, który chwilę ponarzekał „jaka ta dzisiejsza
młodzież niedobra”, i że „za jego czasów było lepiej”, po czym wypuszczał
delikwenta w stanie nienaruszonym. Z Tsunade sprawa wyglądała o wiele gorzej.
Robiła pranie mózgu i stosowała wymyślne kary. I w ogóle zajmowała się tylko
poważniejszymi przypadkami.
Kiedy wszedł do pokoju, Sasuke już tam był. Widocznie Sakura dołożyła
starań, żeby jej ukochany dowiedział się pierwszy – pomyślał ironicznie. Tsunade
siedziała przy biurku, opierając podbródek na dłoniach. Wskazała mu skórzany
fotel obok rywala. Usiadł, rozglądając się wokół. Ta to potrafi się urządzić –
przeszło mu przez myśl. Gabinet był duży, przestronny i jasny, na co zapewne
największy wpływ miało ogromne, panoramiczne okno znajdujące się teraz za ich
plecami, a w zasięgu wzroku dyrektorki. Pomieszczenie kojarzyło się raczej z
mieszczącą się na ostatnim piętrze wieżowca siedzibą prezesa jakiejś wielkiej
korporacji. Dominowały tu odcienie szarości i zieleni, tworząc idealną
harmonię. Jedyne, co nie pasowało do szykownego wnętrza, to blat biurka w
większości przykryty jakimiś nieposegregowanymi papierami. Naruto od razu
skojarzył bałagan z tym we własnym mieszkaniu.
– Czy możecie mi to wyjaśnić? – Tsunade postanowiła w końcu zwrócić ich
uwagę na siebie. Wyprostowała się w swoim fotelu i skierowała wzrok najpierw na
blondyna, potem na bruneta. Obaj milczeli. – Co wam strzeliło do łbów? –
zirytowana brakiem reakcji, uniosła głos.
– Miałem swoje powody – odezwał się w końcu Sasuke. Naruto tylko kiwnął
głową.
– No, ależ oczywiście! – Kobieta wstała. – Wam się wydaje, że wasze pobudki
były jak najbardziej słuszne, i że macie cholerną rację, tak? Niech zgadnę,
teraz myślicie sobie: niech ta baba da spokój, to nasza sprawa? – Jej wzrok
wędrował od Sasuke, wpatrującego się uparcie w ścianę, do Naruto, którego nagle
bardzo zainteresowały własne sznurówki. – Pozwólcie, że wyprowadzę was z błędu.
Jako nasi studenci, reprezentujecie akademię! Waszym cholernym obowiązkiem jest
uczyć się i trenować! Może pan Uchiha powie mi, jak jego kolega z drużyny ma
trenować z ręką w gipsie?
Sasuke lekko wzruszył ramionami.
– Nie wie pan? Wielka szkoda. Trzeba było pięć razy pomyśleć zanim zaczęliście
się tłuc! – Uderzyła otwartą dłonią w blat, a kilka stron dokumentów zsunęło
się na podłogę.
– Ja nie… – Sasuke zamierzał się bronić, ale nie dała mu dokończyć.
– Teraz ja mówię! To się tyczy was obu! Zastanowiliście się choć przez
chwilę, jakie skutki może przynieść wasze gówniarskie zachowanie? Nie, prawda?
– mówiła coraz głośniej, z coraz większą dozą irytacji.
Popatrzyli na nią nierozumiejącym wzrokiem. Tsunade opadła ciężko na fotel
i westchnęła.
– Za kilka miesięcy zawody. Tu jest pierwszy skład naszej akademickiej
sztafety. – Podała kartkę Naruto. – Czytaj! – warknęła.
– Uchiha Sasuke, Hyuga Neji, Nara Shikamaru i … – Chłopak pobladł.
– I? – ponagliła go.
– Uzumaki Naruto – dodał cicho. Niech to szlag – zaklął w myślach. Był
wyznaczony do pierwszego składu… Był, bo teraz to na pewno się zmieni. Cztery
bite tygodnie w gipsie. Przez ten czas wyjdzie z formy.
– Czy teraz zdajecie sobie sprawę z własnej głupoty? –Tsunade znów wstała i
podeszła do okna, spoglądając na ulicę kilka pięter niżej.
– Ja… – Naruto spojrzał na rywala spod byka.
– Nie wiedziałem – Sasuke nieświadomie dokończył jego myśl.
– Jesteście jedną drużyną i musicie nauczyć się współpracować. – Dyrektorka
położyła nacisk na ostatnie słowo. – Dlatego, kiedy Uzumaki będzie już zdolny
cokolwiek robić, obaj postaracie się, żeby odzyskał formę. Nawet, jeśli będą
potrzebne dodatkowe treningi. Czy wyrażam się jasno, Uchiha? – Wróciła za
biurko i spojrzała wymownie.
– Tak – kiwnął głową Sasuke.
– A teraz wynoście się. I jak jeszcze raz usłyszę o jakieś bójce między
wami, to wywalę was na zbity pysk – zakończyła.
ano dobrze. Uchiha bd się musiał nieźle postarać. i Naru nie zazdroszczę. o. ;>
OdpowiedzUsuńKichisame ;)
A tam, krótka. Ważne, że fajna! Najlepsze było wkopywanie ShikamaruXD Dodatkowe treningi Sasuke z Naruto, hm? Nie mogę się doczekać!
OdpowiedzUsuńnie no fajne heh xD potrenują razem zabliża sie do siebie i będzie bosko heh chyba że będzie odwrotnie i znowu bedą się tuc heh ><
OdpowiedzUsuńxD
mogłabyś mnie powaidamiać bo jakoś nie mam ochoty ciągle zaglądać czy jesy next to moje gg:7541773
pozdrawam już nie mogę sie doczekać nexta
Zajeniesamowite XDDDD Rozwiązywanie krzyżówki była paradne, a w gabinecie Tsunade powiało grozą O_o. Ciekawe jak teraz te dwa nasze pacany rozwiążą swój problem. W między czasie Temari i jej impreza. Aż mi żal tyłeczek ściska że już nie jestem studentką, a pracę mam w domu i rzadko kiedy świat widuję :(. Kto robi imprezę? Wpadam z Jackiem Daniel'sem :D
OdpowiedzUsuńŚwietnie Ci to wyszło^^ zresztą jak zwykle xp już nie mogę się doczekać tych wspólnych treningów XDD pozdrawiam i czekam na następną notkę :****
OdpowiedzUsuńTreningi sam na sam... w cztery oczy? Dwie czarne i dwie niebieskie tęczówki??? Cooooool.... xD
OdpowiedzUsuńKtótko, ale fajnie. ^^ Mnie się bardzo podobało.
OdpowiedzUsuńAle teraz mam jeszcze większą ochotę przeczytać, co będzie dalej. *_________*
I wiesz co? Straszliwie podobają mi się Twoje dialogi. Są takie naturalne. ^^
Podałam gg we wcześniejszym komentarzu, ale podam jeszcze tu, bo nie dostałam żadnej informacji o nowym rozdziale. xP
5873365
Hibari.
Hibari, z twoim gg jest mały problem, bo nie wyszukuje mi tego numeru (nie mam pojęcia dlaczego). Napisz do mnie 7443723 wtedy dodam, bo teraz nie mam jak.
OdpowiedzUsuńCudowana noteczke jak ja pragnę jeszcze. Uzależniam się od twojego bloga i to bardzo. No to czekam już na niusa. Pozderki :*:*:*:*. CLoud.
OdpowiedzUsuńAaaaaa! Nowa część, nowa część! Przeboleję fakt, że jest troszkę krótka. Za to est przebogata w treść!
OdpowiedzUsuńPłakałam ze śmiechu przy scenie rozwiązywania krzyżówki. Przecudownie wyszła Ci ta akcja ze wkopaniem Nary i wiadomość o planowanej imprezie u Temari. Zastanawiam się, co chciała powiedzieć Naruto Sakura... Czy to było coś ważnego? Hm... Może się wyjaśni, a może nie... Trzeba czekać.
Z kolei przy scence w biurze Hogaty wstrzymałam oddech ("Wyrzuci ich? Oby nie!"). Wiadomość o pierwszym składzie w zawodach i o treningach sam na sam Naruto z Sasuke przyjęłam cichym piskiem (w końcu jest już po północy!).
Dziewczyno, kocham Cię za to, jak piszesz! Cudo, cudo, cudo do potęgi entej!
PS: A tak na marginesie, czy ja jestem normalna? ^^
Pozdrawiam i życzę weny.
Neta
A tak BTW... Jak chcesz mogę Ci trochę poprawić ten nagłówke ;)
OdpowiedzUsuńTo jak coś odezwij się na gg 7443723
OdpowiedzUsuńO raany xD Ale się obśmiałam z tej krzyżówki XD. To było genialne, nie mogłam powstrzymać śmiechu ^^. Hehe... ciekawe jak będzie wyglądał ten trening Sasuke z Naruto ;>. Nasz blondynek musi wrócić do formy z drobną pomocą, hihi ^^. Ja już chcę nowa notkę :D.
OdpowiedzUsuńPS em... zmieniałam adres bloga z www.milosc-jak-pozytywka-sasunaru.blog.onet.pl na www.milosc-jak-pozytywka-narusasu.blog.onet.pl - włamali mi się na emaila... x/
Pozdrawia
Zgred-chan(DarkLady)
Hejka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, och Shikamaru warjuriesz jak widzisz Temari ;) ocho Sasuke będziesz musiał współpracować z Naruto i podgonić z nim treningi jak mu zdejmą gips... ;)
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Monika
Hejka,
OdpowiedzUsuńcudnie, och Shikamaru jak tylko widzisz Temari to zaczynasz wariować, ocho Sasuke będziesz musiał współpracować z Naruto i podgonić z nim treningi jak mu zdejmą gips...
weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Zośka