Zapukał.
Cisza. Stwierdzając, że pewnie Naruto jeszcze śpi, chwycił za klamkę i wszedł
najciszej, jak się dało. Wczoraj zostawił drzwi otwarte, co było trochę ryzykowne,
ale przecież nie mógł go tu zamknąć i zabrać kluczy. Tak jak się spodziewał,
jego rywal leżał wtulony w poduszkę, jednak po chwili mruknął coś nerwowo,
przekręcając się na drugi bok. Widać było, że nie jest to spokojny, przyjemny
sen. Sasuke dotknął ręką jego czoła. Nie było takie rozpalone jak wczoraj, ale
zdecydowanie wskazywało na stan podgorączkowy. Westchnął i poszedł do kuchni, wstawiając
wodę. Po kilku minutach z parującym kubkiem w ręku usiadł na brzegu łóżka, delikatnie
potrząsając śpiącym chłopakiem.
–
Naruto… Naruto…
–
Mm?– Chłopak odwrócił głowę, otwierając
oczy, po chwili jednak powieki opadły ciężko z powrotem. – Razi – cichy, lekko
zachrypnięty głos wyraził niezadowolenie.
Sasuke
wstał i opuścił rolety w oknach tak, że teraz w mieszkaniu panował lekki
półmrok.
–
Lepiej?
Powieki
uniosły się po raz kolejny, ukazując niesamowicie błękitne tęczówki.
–
Sasuke? – Wyraz zdziwienia, pomieszany ze zmęczeniem.
–
A spodziewałeś się kogoś innego?
Delikatny
ruch głowy stanowił zaprzeczenie. Po chwili Naruto jakby sobie coś przypomniał.
–
Ty… byłeś tu wczoraj… czy mi się śniło? – spytał niepewnie.
–
A co, tak często miewasz o mnie sny, że mylisz je z rzeczywistością? – Ledwo
dostrzegalny uśmiech pojawił się na twarzy Sasuke.
–
Dra…niu – Naruto zmarszczył czoło, co jednak poskutkowało bólem w okolicach
zatok. Skrzywił się.
–
Byłem. – Sasuke podał mu kubek i kolejną tabletkę. – Połknij to.
Chłopak
powoli podniósł się do pozycji siedzącej i wziął z jego rąk lekarstwo. Gorący
napój parzył go w usta, które wydawały się być coraz bardziej czerwone i
spuchnięte. Sasuke obserwował je kątem oka i próbował z całej siły nie myśleć o
tym, że znowu ma ochotę go pocałować. To zdecydowanie nie był czas na tego typu
rzeczy. Chyba… Zabrał pusty kubek, muskając przy tym dłoń Naruto. Nie mógł się
powstrzymać. Odstawił naczynie na nocną szafkę i spojrzał prosto w błękitne
oczy. Policzki chłopaka były lekko zaczerwienione, ale nie wiedział, czy to
przez dotyk, czy po prostu na skutek podwyższonej temperatury.
–
Naruto… – szepnął tak jakoś ciepło, zupełnie bezwiednie dotykając blond
kosmyków, będących aktualnie w wielkim nieładzie.
–
Mm? – Chłopak drgnął. To było naprawdę przyjemne uczucie. Powiedziałby nawet,
że nie miałby nic przeciwko, żeby to trwało choć odrobinę dłużej.
–
Muszę iść na zajęcia. Potrzebujesz czegoś?
Zastanowił
się chwilę i pokręcił przecząco głową.
–
Nie, i tak dużo dla mnie zrobiłeś. – Opadł na poduszki. – Jak coś poproszę Kibę
albo Shikamaru. – Zamknął oczy. Nie
dostrzegł jak wyraz twarzy Sasuke się zmienia.
–
Kibę albo Shikamaru? – głos momentalnie znów stał się zimny i jakby kpiący. –
Jak wolisz. – Wstał i ruszył w stronę przedpokoju. – Muszę iść.
–
Sasuke? – Naruto podniósł się, zdziwiony tą nagłą zmianą tonu, ale ten był już
przy drzwiach.
–
Cześć – rzucił na odchodne i nie odwracając się w stronę właściciela
mieszkania, po prostu wyszedł.
–
Sasuke… – Naruto wpatrywał się w drzwi,
jakby one miały mu wszystko wyjaśnić. Czy powiedział coś nie tak? Znów poczuł pulsujący ból głowy. Zacisnął powieki,
zdecydowanie nie myślał w tym momencie jasno i klarownie. Przycisnął policzek
do poduszki, stwierdzając, że później wszystko przemyśli, teraz musi się
jeszcze przespać.
Sasuke
dotarł na uczelnie w zdecydowanie złym humorze. Ten młotek musiał wszystko
popsuć. Kiba i Shikamaru… Aż prychnął ze złości.
–
A tobie co? – zagadał Neji, lokując się na miejscu obok. Sam nie wyglądał
najlepiej, niedawno Tenten urządziła mu awanturę za to, że na imprezie zostawił
ją samą.
–
Nic – warknął Sasuke, dając do zrozumienia, że nie chce o tym rozmawiać. W
myślach wciąż, nie wiadomo dlaczego, wygrażał Narze i Inuzuce.
–
Tobie też impreza nie wyszła na dobre? – Neji westchnął i oparł głowę na blacie
stolika. Tak strasznie chciało mu się spać.
Sasuke
wzruszył tylko ramionami. Akurat co do sobotniej nocy nie miał zastrzeżeń, w
końcu osiągnął swój cel. Tylko dlaczego ten Naruto nic nie rozumie? W jaki
jeszcze sposób ma mu to wszystko wytłumaczyć? Czy pocałowanie go nie było
wystarczającym określeniem tego, czego chce? – Kiba i Shikamaru… – syknął, prawie niedosłyszalnie.
–
Co? – Neji odwrócił głowę, najwyraźniej myśląc, że to do niego.
–
Nic.
–
To co tak syczysz? – spytał szeptem, bo właśnie wykładowca zaczynał zajęcia.
Sasuke
tylko pokręcił głową. Nie, do cholery, nie zamierzał pozwolić, aby ten idiota
zapomniał o pocałunku lub – co gorsza – uznał go za przypadek. Zdecydowanie na
to nie pozwoli. Uzumaki, będziesz mój, czy ci się to podoba, czy nie. –
pomyślał. – I ja ci dam Kibę i Shikamaru… – prychnął pod nosem.
Naruto
obudził się około trzeciej po południu. Czuł się już trochę lepiej, choć nadal bolała go głowa. Przynajmniej światło dzienne
nie oślepiało, bo Sasuke zostawił zasłonięte okna. Właśnie, Sasuke… Był tu
wczoraj, był dzisiaj rano… Naruto nagle
przyszło do głowy, że chciałby, aby jego rywal siedział tu także teraz. Przy nim czuł się tak jakoś… Zastanowił się
chwilę. Nie wiedział jak opisać to uczucie, ale na pewno było to coś miłego i
przyjemnego.
–
Jasne – mruknął sam do siebie. – Na
pewno nie ma nic lepszego do roboty, niż zajmować się mną – westchnął. I w ogóle dlaczego miałby to robić, nie miał
żadnego konkretnego powodu. Chyba…
Zwlekł
się z łóżka i ignorując lekki zawrót głowy, spowodowany zmianą pozycji na
stojącą, poszedł do łazienki. Stanął przed lustrem, oglądając krytycznie swoje
odbicie. Zdecydowanie nie wyglądał w tym momencie zbyt pociągająco. Blady,
niezdrowe cienie pod oczami, spierzchnięte usta. Oblizał wargi językiem, po
chwili znów stały się wilgotne. Tak wilgotne jak wtedy… W jego głowie, wbrew
woli, pojawiał się obraz pocałunku. Włosy Sasuke na jego policzku, jego cichy
głos, słowa „tym razem skup się”… Znów ogarnęło go to uczucie w dolnych
częściach brzucha. Motylki. Eh… Uchiha był tak cholernie przystojny. Dlaczego
był tak przystojny? To niesprawiedliwe, że ktoś może samym wyglądem powodować u
niego zaćmienie mózgu. Właśnie przed chwilą przyszło mu do głowy to określenie
i uznał, że idealnie tu pasuje. Tak, zdecydowanie to jakieś zaćmienie mózgu,
nie ma innego wyjaśnienia. Odkręcił kran i przemył twarz zimną wodą. Musi
przestać o tym myśleć.
Dzwonek
do drzwi, jak zawsze głośny i wyrywający z otępienia. Czy ludzie nie mogą po
prostu zapukać? – pomyślał, zastanawiając się kto to. Miał cichą nadzieję, że
może jednak Sasuke.
–
Dzień dobry, Naruto. – W drzwiach stała sąsiadka z jakimiś papierami w rękach. –
Listonosz u nas zostawił, gdy byłeś w szkole. – Dopiero teraz ogarnęła wzrokiem
sylwetkę chłopaka, ubranego w coś podobnego do piżamy. – Spałeś? – spytała
zaskoczona.
–
Tak, nie najlepiej się czuję – odpowiedział, dopiero po chwili zdając sobie
sprawę, że nie powinien był tego mówić.
–
Co się stało? Jesteś chory? – Starsza pani wyraźnie się zaniepokoiła. – Wracaj
do łóżka. – Popchnęła chłopaka w głąb jego własnego mieszkania, sama wchodząc
do środka. – Gdybym wiedziała, że ty tutaj tak sam się męczysz… – Pokręciła głową,
jakby na usprawiedliwienie.
–
Nie byłem sam. – Naruto próbował rozpaczliwie wybrnąć z tej sytuacji, nie miał
najmniejszej ochoty być niańczonym przez sąsiadkę. – Kolega mi pomaga. – To
było pierwsze, co mu przyszło do głowy.
–
Ach, kolega – wyraziła dezaprobatę. – Ugotuję ci rosołku, od razu lepiej się
poczujesz. – Kobieta pokręciła się chwile po mieszkaniu, po czym uzyskując
zapewnienie Naruto, że nie wyjdzie z łóżka, poszła po zakupy.
–
Ale się wkopałem – jęknął. Naprawdę czuł się już lepiej, a znając sąsiadkę to nie
da mu teraz spokoju. Zdecydowanie wolał, żeby był tu Sasuke.
Sasuke
wyszedł spod prysznica, wycierając włosy ręcznikiem. Kakashi przedłużył dzisiejszy
trening, co nie do końca mu pasowało, bo zdecydował, że jednak odwiedzi Naruto.
Wcześniej długo się nad tym zastanawiał, bo mimo wszystko nie zamierzał
pokazywać chłopakowi, że się o niego martwi. Wczoraj miał wymówkę – komórka.
Tak szczerze mówiąc, to gdy tylko zauważył, że chłopakowi w taksówce wypadł
telefon, zabrał go i schował do własnej kieszeni. Chciał mieć pretekst. A
teraz? Naruto rano dał do zrozumienia, że sobie poradzi, a w razie czego
poprosi przyjaciół. Znów prychnął, rzucając mokry ręcznik do torby. Drażniło go
to. Od czasu pocałunku rościł sobie jakieś niewyjaśnione prawo do tego chłopaka
i żadni jego kumple nie byli tu potrzebni. W ogóle nikt inny nie był im do
niczego potrzebny!
–
Jedziesz do domu? – pytanie Neji’ego wyrwało go z zadumy.
–
Nie, muszę coś załatwić – odpowiedział, zakładając bluzę.
–
No to, do jutra.
–
Do jutra. – Wyszedł z szatni, kierując się na parking.
Zapukał
i otworzył drzwi, spodziewając się, że Naruto śpi, jednak to co zobaczył, omal
nie zwaliło go z nóg. Chłopak nie spał, a na krześle obok łóżka siedziała
starsza kobieta z talerzem jakiejś zupy i próbowała go karmić. Na nic zdawały
się zapewnienia, że może wstać i jeść sam, bo uznała, że chory, w dodatku z
ręką w gipsie, sobie nie poradzi. Sasuke odkaszlnął lekko, zwracając uwagę na
swoją obecność i jednocześnie ukrywając rozbawienie całą sytuacją.
–
Co? O nie… – Naruto jęknął. Jeszcze tego brakowało mu do szczęścia, żeby rywal
oglądał go w tej, i tak już wystarczająco krępującej, sytuacji. Jego twarz
przybrała barwę dojrzałego pomidora, a oczy zdradzały zażenowanie.
–
Naruto, musisz jeść! – Sąsiadka nic sobie nie robiła z obecności jeszcze jednej
osoby w pokoju. Jej obowiązkiem było pomóc temu biednemu, choremu chłopcu,
który zawsze był dla niej taki miły i którego najchętniej widziałaby na ślubnym
kobiercu ze swoją jedyną wnuczką.
–
Zjem, ale naprawdę mogę to zrobić sam. – Na Naruto obecność Sasuke podziałała
jak płachta na byka, wziął z rak kobiety naczynie i odstawił na nocną szafkę. –
Przepraszam, ale kolega przyniósł mi notatki – wymyślił na poczekaniu.
Starsza
pani pokiwała tylko głową i wstała.
–
Zajmij się nim – poprosiła, mijając tego wysokiego, przystojnego bruneta, jak
go określiła w myślach..
–
Zajmę się, zajmę – mruknął z uśmieszkiem zadowolenia na ustach. O tak, on się
zaraz nim zajmie…
Naruto
naciągnął kołdrę na głowę. Przez pół dnia myślał o Sasuke, a teraz nie wiedział,
co ma zrobić, w dodatku ten zobaczył go w tak kompromitującej sytuacji. Mógł
tylko dziękować szczęściu, że nie było go tu pół godziny temu, gdy sąsiadka
chciała pomóc mu się przebrać, widząc, że przez gips ma problem z założeniem
swetra.
–
No, no, Uzumaki. – Sasuke szybkim ruchem pozbawił chłopaka tego „schronienia”.
Teraz patrzył na rozczochraną blond czuprynę i zaczerwienioną twarz. – Nie za dobrze ci?
Naruto
tylko wzruszył ramionami, odwracając głowę w stronę okna.
–
Czemu nie jesz? – Sasuke zerknął na
talerz z rosołem. Nawet nie był do połowy opróżniony.
–
Nie jestem głodny.
–
A może myślisz, że ja cię będę karmił? – zakpił.
–
Bardzo śmieszne! – Naruto próbował udawać oburzonego, ale zdradzały go rumieńce
wstydu. Dlaczego? Dlaczego musiał go zobaczyć w takiej sytuacji? No dlaczego?
–
Kto to był? – Sasuke zmienił ton, siadając na krześle.
–
Sąsiadka. Jest trochę męcząca, ale chyba zależy jej na mnie, to miłe. – Naruto
odruchowo spojrzał na zdjęcia stojące na komodzie. Sasuke poszedł za jego
wzrokiem.
–
To twoja rodzina? – spytał, podchodząc do szafki i biorąc do ręki fotografię.
–
Tak. – potwierdził. – Rodzice zginęli w wypadku, a dziadek zmarł, kiedy miałem osiemnaście
lat – dodał w odpowiedzi na nieme pytanie.
–
Masz jeszcze kogoś? – Sasuke spojrzał uważnie w niebieskie tęczówki.
Chłopak
pokręcił głową.
–
Zostałem sam – uśmiechnął się smutno. – Ale co zrobić, takie rzeczy się
zdarzają – stwierdził już trochę innym tonem. – Nie można się poddawać.
Sasuke
drgnął. Samotność… Naruto nie miał nikogo,
a mimo wszystko jego optymizm zarażał innych. Dlaczego taki był? Przecież
samotność raczej zabiera całą radość życia. Znał to uczucie. Miał kompletną
rodzinę, jednak tylko w teorii, tak naprawdę to wychowywał się sam, rodziców
odkąd pamiętał nigdy nie było w domu. Wiecznie w rozjazdach – pieniądze, firma,
pieniądze, spotkania, pieniądze… Tylko to się liczyło. Sasuke miał wszystko
czego zapragnął w sensie materialnym, ale nie miał pojęcia co to znaczy ciepło
bliskich osób. Swego czasu brat próbował zastępować mu mamę i tatę, ale jego
wysiłki nie dawały rezultatów. Zresztą, co on mógł o tym wiedzieć, jego
dzieciństwo wyglądało zupełnie inaczej, był długo oczekiwanym synem i
poświęcano mu o wiele więcej uwagi. Wtedy firma nie była jeszcze tak duża i
rodzina spędzała więcej czasu razem. To pewnie dlatego tak bardzo różnili się
od siebie. Itachi był osoba sympatyczną, ciepłą, z niesamowitym poczuciem
humoru, Sasuke stanowił jego odwrotność – zimny, ironiczny, odpychający od
siebie ludzi. Wydawało mu się, że każdy na jego miejscu byłby taki. A jednak
nie… Ten blond młotek był inny, mimo że miał w życiu zdecydowanie gorzej.
–
Sasuke… – cichy głos wyrwał go z zamyślenia.
–
Mm? – mruknął, odkładając zdjęcie na miejsce.
–
Dlaczego mi pomagasz? – spytał Naruto, nie patrząc na niego, tylko na swoje
ręce.
Sasuke
podszedł i chwycił go stanowczo za jeden z nadgarstków. Niebieskie oczy
spojrzały na niego zaskoczone, lekki rumieniec wypłynął na policzki.
–
Mógłbym powiedzieć, że to chwilowa niepoczytalność z mojej strony… – zawahał
się przez moment.
Naruto
poczuł, jakby coś szarpnęło się w jego klatce piersiowej. Co to było?
Rozczarowanie? Podświadomie nie takiej odpowiedzi się spodziewał.
–
…ale tego nie zrobię – dokończył spokojnie pewnym siebie tonem.
–
Nie rozumiem.
Sasuke
zastanowił się chwilę. Mógł mu co prawda wytłumaczyć wszystko w tej właśnie
chwili, ale to chyba nie byłoby najlepsze rozwiązanie. Przede wszystkim do
Naruto musiało dotrzeć to, czego on sam chciał. Nie mógł mu w tak oczywisty
sposób sugerować odpowiedzi.
–
Poczekam, aż zrozumiesz – stwierdził w końcu. – A teraz nie udawaj już chorego
i zjedz zupę. – Pociągnął go do góry.
–
Draniu, ja niczego nie udaję! – Naruto skoczył na równe nogi, przez co znów
zakręciło mu się w głowie, więc ostatecznie usiadł zrezygnowany i wziął talerz.
–
Jasne, że udajesz, żeby wzbudzić współczucie biednych sąsiadek.
–
Sasuke!
hehe coraz bardziej współczuje Uzumakiemu... i równocześnie zazdroszcze... ale takiej sąsiadki to bym nie chciała. nie wiem co wiecej napisac... podobalo mi sie;]
OdpowiedzUsuńZdecydowanie poprawił ci się styl :) Notke czytało się lekko i przyjemnie i szczerze powiem - jestem ciekawa co będzie w następnym rozdziale. I wielki plus za dość regularne dodawanie notek @w@
OdpowiedzUsuńSasuke się zrobił zazdrosny? Ye, uwielbiam ten wątek (:
Babunia - taki radosny akcent :D Też chcę mieć takie sąsiadki : } Rosołu ugotują :D
Także, pisz, pisz, piszpiszpisz dalej, bo zaczyna mnie to wciągać
~Ci
Świetne, nooo nie, Naruto myśli. Jak ja jestem chora to nawet nie próbuję xDD. Ale Uchiha to od kiedy się stał taki opiekuńczy, no naprawdę, a co do sąsiadki - to ja dziękuję ^^".
OdpowiedzUsuńCeres
Piszesz coraz lepiej. Z każdym kolejnym postem poprawia ci się styl, co mnie bardzo cieszy :) Kiedy odpalam komputer pierwsze co robię, po zalogowaniu do sieci to sprawdzam, czy nie napisałaś jakiejś nowej notki. Czytałam wszystkie twoje opowiadanie, krótsze, czy dłuższe, jednak najbardziej podobają mi się Rywale. Naprawdę są niezwykli. Czytałam wiele opowiadań w podobnym klimacie, ale twoje jest czymś zupełnie innym. Powiem nawet, że bardziej dojrzałym. W większości, bowiem blogów bohaterowie są jeszcze niedopracowani i dziecinni. Sprawiają wrażenie jakby im czegoś brakowało. Twoje opowiadanie jest zupełnie inne. Masz przyjemny, lekki styl i jak czytam posty to po prostu wpadam w letarg. Nie stosujesz żadnych udziwnień, patosów, czy poezji. Piszesz normalnie, a jednocześnie tak, że jest w tych opowiadaniach coś niezwykłego :)
OdpowiedzUsuńNo i co mogę jeszcze powiedzieć? Współczuję ci, że musiałaś przeczytać tego chaotycznego i długiego komentarza. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział i pozdrawiam cię serdecznie życząc ci dalszych pomysłów i takiej weny, jaką masz teraz :)
Ehhh... wszystko cudne, piękne tylko szkoda, że tak krótko T__T
OdpowiedzUsuńNaruto nam się rozchorował, do akcji wkraczają starsze sąsiadki siłą perswazji (a może i nie) wmuszając w Uzumakiego ciepły rosołek, ogólnie notka sympatyczna (każde są sympatyczne, potrafisz stworzyć klimat). I nawet zrozumiałam Sasuke z tą jego zazdrością, po prostu chciałaś ukazać jak bardzo mu na Naruto zależy i jak jest zazdrosny o każdego, kto tylko się obok niego kręcił. Mam nadzieję, że teraz już wszystko powiedzie się wedle planu Sasuke, który w końcu bądź co bądź zawsze dostaje to czego chce (ba! To w końcu Pan Uchiha Sasuke). Co do osób, które się nie wypowiadają a ścigają na gadu, cóż... na własnej skórze przekonałam się jakie to straszne, kiedy osoba, która nie kiwnęła nawet palcem aby coś napisać wyrzuca ci, że nie potrafisz, czegoś napisać, albo robisz coś źle, albo jej zdaniem powinno być tak, a tak. Trochę kultury ludzie O-O.
Ok, czekam na następny rozdział, i dziękuję bardzo za komentarz u mnie. Cieszę się, że przypadło Ci do gustu : D
Ps: Mam takie pytanie, ile jeszcze masz zamiar napisać rozdziałów Rywali?
Podobała mi się ta zazdrość Uchihy ^^. W ogóle uwielbiam, kedy Sasuke jest zazdrosny :D. Tylko... hmmm ja bym tam się nie wściekała na Kibę i Narę... co to za konkurencja? Poza tym... kocham tą twoją sąsiadkę! Taka zatroskana o Naru ^^. Hehe... biedaczek spalił buraka przy brunecie. W sumie... trochę nachalna, ale jak to babcia. Przez chwilę myślałam, że Uzumaki powie Sasuke, że babunia chciała go przebrać, ale nic takiego się nie stało.. a szkoda. Wyobrażałam sobie piękną scenkę *.*
OdpowiedzUsuńA co do osób, które wymagają, a nie komentują. Ja mam coś "podobnego". Powiadamiam osoby na gg, a one mi nie komentują. Więc ostanio zrobiłam protest i ich nie powiadomiłam XD. A niech mają. Ja się trudzę, powiadamiam, a nic z tego nie mam. Lubię czytać komentarze. Wiem wtedy, że kogoś interesuje moje opowiadanie.
DarkLady(Zgred-chan)
Kim przeprasza, że nie pisał komentarzy.. Ale jak za pierwszym razem próbowałam, to mi nie wyszło. Boje sie tego bloga T.T Mimo wszystko, musisz wiedzieć, ze naprawdę lubię twoje opowiadania i to jak piszesz. Pomagają mi często, w tym trudnym czaie gdy staram się zdać do klasy maturalnej.. *-* No i.. doprowadzają mnie do lez.. Bo o strasznie urocze.. To jak łapie go za dłonie, czy mówi, ze poczeka aż zrozumie *wyciera łezki z kącików oczu* Tak więc, przepraszam jeszcze raz. Postaram sie poprawić T.T [Kimi - Karori]
OdpowiedzUsuńJak zwykle nie wiem od czego zacząć.^^" Jeśli chodzi o pisanie komentarzy, wena mi jakoś nigdy nie służy. Jeszcze raz powtórzę że na każdą twoją notkę czekam z niecierpliwością i sprawiają mi one niekłamaną przyjemność. Podoba mi się i kreacja Sasuke i kreacja Naruto, który jest taki z lekka ciapowaty, jak mi się wydaje :D Sasuke natomiast to chłodny, elegancki jegomość- lodowa skorupa, pod którą buzuje lawa .
OdpowiedzUsuńMotyw z sąsiadką przedni, co za wścibska, dobra dusza.
Chciałabym ,żeby wywiązała się między nimi jeszcze jakaś walka ^.^
Lloyd
Haah, cieszę się, że nie zrobiłaś z tego takiej ckliwej telenoweli i że pod koniec obu wrócił ich, dobrze wszystkim znany specyficzny charakterek. ;]
OdpowiedzUsuńogólnie fajne - jak zwykle. Znalazłam chyba ze dwie literówki, ale to nic. :) Czekam na ciąg dalszy. Weny życzę.
Greenuś.
Ufff...już myślałam, że Uchiha się wykręci po prostu. Cieszę się, że tego nie zrobił i powiedział prawdę. No i jakoś tak zadowoliło mnie to, że nie wyjaśnił mu tej całej sytuacji.
OdpowiedzUsuńW końcu Naruto powinien sam do tego dojść, mądry z niego facet :D:D
Cieszy mnie fakt, że Sasuke nie wykorzystał jego choroby do niecnych celów...mwahaha xD I nie zdziwiło mnie jego rozczarowanie gdy blondyn wspomniał i Kibie i Narze, poczuł się niepotrzebny.
Ummm dziwnie w mojej wyobraźni wyglądał Sasuke trzymający dłoń Uzumakiego ale jakoś to stało się realne po taktownej zmianie tematu na zupę..:D
Czekam na dalsze losy Rywali...xD
Cya..:*
heh, ta końcówka był naprawdę rozczulająca. uwielbiam takie zachowania ze strony Uzumakiego. nie mogę się już doczekać momentu, w którym Sasuke w końcu powie Naruto wprost, co do niego czuje. :>
OdpowiedzUsuńKichisame
WoW to było coś, Sasuke jaki hm mocny xD jak sobie powiedział że Naru będzie jego. Dawaj Sasuke do boju. Ciekawe co jest w liscie =). No i jestem ciekawa kiedy Naruto wyzdrowieje-). Czekam już na niusa. Pozderki :*:*:*:*:*:*
OdpowiedzUsuńBy: Cloud
Witaj droga Sanu:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że i ja należę do tych znanych Tobie czytelników...
Jednak do rzeczy. Kolejna notka, kolejne kilka minut spędzone w krainie marzeń(szkoda, że to tylko parę chwil ;p). Mimo, że uwielbiam czytać Twoje teksty staram się nie poganiać lub Bóg wie co jeszcze, chociaż czasem jest bardzo trudno wyczekać do następnej części. O błędach nie będę mówił, bo i tak żadnych nie wyłapałem hehe... co do treści to mógłbym pisać i pisać, lecz Ty wiesz jakie jest moje zdanie na ten temat :)
Na zakończenie życzę rzeczy najważniejszej, a mianowicie aby wena nigdy Ciebie nie opuściła!
Pozdrawiam serdecznie.
SasuNaru_HoroRen~
yeeaaah :33 Jak zwykle zajebiste ofkors :3 końcóweczka dobra :DD No i superbabcia xD Czekam na next ;*
OdpowiedzUsuńBogowie, jak ja uwielbiam takiego Sasuke. *___* Takiego zaborczego, zazdrosnego, zimnego i wrednego... *rozpływa się*
OdpowiedzUsuńMnie się rozdział bardzo podobał. Błędów żadnych nie wyłapałam, więc albo ich nie było, albo tak się wciągłam, że nie zauważyłam nic. W każdym razie i tak i tak dobrze. xPP
No i ogólnie muszę powiedzieć, że bardzo się rozwinęłaś pisarsko. Jak już kiedyś mówiłam, "Rywale" są na zupełnie innym poziomie. Dialogi się poprawiły i są bardzo naturalnie, nie ma w nich żadnej sztuczności czy coś. No i opisy są też bardzo dobre. I jak ktoś już wyżej wspominał, Twoje opowiadanie ma klimat. Naprawdę, można się niesamowicie wciągnąć. Bardzo też mi się podoba, że postacie są ładnie wykreowane. Sas to Sas - zimny i cyniczny, a Naruto jest jak zwylke chodzącą endorfinką. xP Żadnych ckliwych scenek i miłości na zabój tak słodkich, że aż mndli.
No, to jestem na tak. xDDD
Hibari.
Miło było to czytać( szczególne dyż jestem chora ;( )
OdpowiedzUsuńMoże w koncu Naruto nazwie to uczucie do Sasuke i będą razem.
Podobało mi się to zachowanie siąsiadki heh.
Czekam na next
pozdrawiam X3
Wiedziałam, że będzie sąsiadka i na dodatek była taka jak sobie ją wyobrażałam. Kochana, pomocna i upierdliwa starsza pani. Ale domowej roboty rosołek.. No ja bym chyba nie pogardziła hihi. Kiba i Shikamaru.. Taa to był najlepszy objaw zazdrości Sasuke jaki mógłby być. I ponownie ten odruch moje nie oddam, zakaz wstępu, ale cóż ja też to kocham:) Przy okazji w końcu się dowiedzieliśmy, czemu Sasuke jest taki, a nie inny. Eh można i to zrozumieć, ale mając takiego brata, to ja wiem, czy gościu powinien czuć się samotny. Biedny Itachi, coś mu nie wyszło zapewnianie tego ciepła rodzinnego. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJuż lubię tę sąsiadke. Mam nadzieję, że jeszcze się pojawi ^^
OdpowiedzUsuńŚlicznie :) wierzę, że włożyłaś w to dużo pracy dlatego nie narzekam że notki są rzadko. Jestem bardzo szczęśliwa, że w ogóle piszesz ;)
OdpowiedzUsuńJa niestety nie należę do stałych komentatorów...
Gomen ^^' ale czytam każdą notkę z największym szacunkiem XD
Pozdrawiam *:
No supcio , Uzumaki ma fajną są sąsiadkę opiekuje się nim i w ogóle , no zastanawiam się tylko co zrobi Uchiha ;]
OdpowiedzUsuńA ja to bym sobie przyczytała kolejną część... *pogwizduje, kiwając się na piętach*
OdpowiedzUsuńHibari.
Och och och ! Jaka ta notka śliczna ! *__* Taka słodziutka ! x33 Slicznie się Sasiu opekuje Narusiem xD Oby tak dalej ];-) Idę czytań next ! :**
OdpowiedzUsuńA i chciałam przeprosić, że komentuje dopiero teraz ale nie miałam internetu :(
Pozdrawiam ;**
Arika-chan
Sorki że wcześniej nie komentowałam. Naprawde podobają mi się Rywale. :D
OdpowiedzUsuńHejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, ja wyobraźiłam sobie że Naruto na pytanie Sasuke "czy ja mam cię nakarmić" odpowiada tak, ciekawe jaka była by reakcja... ale to prowokuje i pomstuje na bogu winnych Shikamaru i Kiba...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Monika
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, wyobraźiłam sobie że Naruto na pytanie Sasuke "czy ja mam cię nakarmić" odpowiada tak, ciekawe jaka była by reakcja Sasuke...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Zośka