Naruto obudził się zlany potem. Miał jakieś dziwne sny. Najpierw stał na korytarzu z Sakurą,
która krzyczała na niego, że jest gejem, dlatego woli Sasuke. Potem przyszedł Sasuke i pocałował go, śmiejąc się, że na pewno tego chciał, bo
ciągle się na niego gapi w szkole, ale
nic z tego. Naruto próbował tłumaczyć, że to nieprawda, ale nagle pojawiło się więcej osób, patrzących
na niego, jak na jakiś wyjątkowo paskudny okaz… Tak, to była zdecydowanie nieprzyjemna pobudka, więc kiedy tylko dotarło do
niego, że jest nadal we własnym
mieszkaniu i we własnym łóżku, chwycił poduszkę i
nakrył nią głowę. Naprawdę mózg mi się
lasuje – pomyślał. Wczoraj nie mógł
zasnąć, tylko przewracał się z boku na bok. Za dużo
rozmyślał, a to w jego przypadku
wystarczyło, by odpędzić sen na długie godziny. Im więcej miał
zmartwień, tym bardziej nieprzytomny wstawał rano. Odwrócił głowę, spoglądając na zegarek. Był kwadrans po ósmej.
– Cholera, spóźnię się! – Wyskoczył z łóżka, w pośpiechu zdejmując
koszulkę i bokserki, zastępujące mu pidżamę. Pobiegł do
przedpokoju i zanurkował głową w szafie, w poszukiwaniu
czegoś do ubrania. Niespełna
dziesięć sekund później
rozległ się bardzo głośny dzwonek do drzwi, na co aż podskoczył,
uderzając głową w otwarte skrzydło
górnych drzwiczek.
– Jasna cholera, zawału idzie dostać –
wymamrotał. Ogłuszający dźwięk rozniósł się jeszcze raz i Naruto, na wpół zamroczony nieszczęsnym
uderzeniem, krzyknął „wejść”, zupełnie zapominając, że nie ma nic na sobie.
– Dzień dobry, Na… – W drzwiach, z szeroko otwartymi ustami,
stała sąsiadka.
– Cholera… – Naruto zamarł, gdy dotarło do
niego, że stoi naprzeciwko niej zupełnie nagi. Jakby tego było mało, zdrową ręką przytrzymywał bolące miejsce na głowie, przez co wyglądał, jakby pozował do
jakiegoś pisma dla pań.
Zaczerwienił się ze wstydu.
Sąsiadka tylko mrugnęła
i taktownie odwróciła wzrok.
– Przepraszam. – Złapał pierwszą lepszą rzecz, którą okazał się czarny sweter i zakrył co
trzeba. – Bardzo panią przepraszam, to wszystko
przez to, że zaspałem. Miałem
ciężką noc – próbował się usprawiedliwić, dopiero po chwili zdając
sobie sprawę, jak to zabrzmiało.
Kobieta pokiwała głową. Co prawda miała już ponad sześćdziesiąt lat, ale nie zachowywała się jak większość starszych pań.
Jeszcze pamiętała, jak to jest być w
nastoletnim wieku.
– Rozumiem, rozumiem. Kiedyś też byłam młoda… – Pokiwała głowa.
– Nie, nie, to nie o to chodzi
– Naruto zaprotestował tak gwałtownie, jakby miał do
ukrycia co najmniej tuzin kochanek pod łóżkiem. – Po
prostu nie mogłem zasnąć – dodał, a
jego policzki płonęły.
Sąsiadka uśmiechnęła się.
– Przyniosłam ci ciasto. Wiesz, wnuczka wczoraj upiekła, a my sami nie zjemy. – Wręczyła talerz z dużym kawałkiem
czekoladowego tortu. – Może byście się poznali? – dodała jakby od niechcenia. Naprawdę lubiła Naruto. Zawsze pomagał jej wnieść
zakupy na górę, nigdy nie słyszała od niego złego słowa, a poza tym był przystojnym chłopakiem.
– O, dziękuję. – Naruto z jednej strony
ucieszył się na widok smakołyku, z drugiej – poczuł się głupio, bo nie lubił swatania. – Tak, na pewno byłoby miło – odpowiedział, choć uznał, że i tak nic z tego nie
wyjdzie.
– To do widzenia, nie
przeszkadzam już. – Staruszka wyszła z zadowoloną miną.
Naruto pożegnał ją i spojrzał na
zegarek. Za dwadzieścia dziewiąta.
– Nie no, teraz to już na pewno nie zdążę
– jęknął i zaczął wciągać na siebie ubrania.
Kiba usiłował siedzieć prosto, choć
najchętniej położyłby głowę na pulpicie. Nie chciał jednak być
narażony na gniew Tsunade, u której takie rzeczy, jak
spanie podczas wykładu, nie uchodziły bezkarnie. Nawet Shikamaru trzymał się dzielnie, a dla niego to był naprawdę
wyczyn. Kiba zachichotał pod nosem. Pamiętał, co Tsunade zrobiła kumplowi poprzednim razem, kiedy się odważył zasnąć. Szorował razem z innymi „wybrańcami” cały basen, co zajęło
im dobrych kilka godzin. Po tym zdarzeniu zawsze udawał, że słucha, a i Kiba, nauczony smutnym doświadczeniem przyjaciela, uznał, że lepiej przemęczyć się tę godzinę, niż później harować pół dnia.
– Ciekawe, co z Naruto – mruknął flegmatycznie Shikamaru, opierając brodę na lewej ręce, bo prawa już mu
zdrętwiała.
– No, on raczej się nie spóźnia
– odpowiedział Kiba, trochę za głośno.
Ktoś z przodu syknął,
ale Tsunade była akurat zajęta tłumaczeniem jakiegoś zagadnienia, więc się nie zorientowała.
Kiba naskrobał parę słów na czystej stronie
notatnika i podsunął przyjacielowi.
„Jutro impreza” – przeczytał Nara. „No
i?” – odpisał.
„ No i będzie
ciekawie.” Kiba uśmiechnął się pod nosem.
„Skąd wiesz?” – Shikamaru niekoniecznie chciało się tworzyć zdania bardziej rozbudowane niż dwa słowa.
„Bo jak się
upijesz, będziesz łatwiejszy, a Temari to wykorzysta” – nabazgrał Kiba i mrugnął
wesoło.
„GTH, Kiba”
Mina Shikamaru wyrażała zdegustowanie.
„GTH? Głupi tępy huj?”
„GHT = Go to hell. Chuj przez „ch” jakbyś nie
wiedział.”
Kiba przewrócił oczami. Jakby to miało
jakieś znaczenie – pomyślał.
Nagle drzwi do auli otworzyły się i wpadł zdyszany Naruto. Miał
potargane włosy i zaróżowione od biegu policzki.
– Przepraszam za spóźnienie – zwrócił się do Tsunade, łapiąc oddech.
– Siadaj – odpowiedziała i wróciła do
przerwanego wątku.
Naruto zajął pierwsze z brzegu miejsce. Przypadkiem kopnął czyjąś torbę.
– Uważaj – syknął
właściciel, a jego czarne oczy
przesyły go na wskroś.
Jasna cholera. Sasuke! Naruto
nie mógł uwierzyć w
takiego pecha. Wyjął zeszyt, choć zaraz zdał
sobie sprawę, że to zupełnie
bezcelowe, bo i tak nie mógł pisać. Przy okazji upuścił długopis, który spadł na podłogę i potoczył się pod nogi rywala. Nie było mowy,
żeby dosięgnął ręką, a Sasuke jakoś nie
spieszył z pomocą.
Nie za bardzo mając pojęcia, jak sobie poradzić i klnąc
w duchu na złośliwość rzeczy martwych, przesunął się lekko, próbując wyczuć
przedmiot nogą. Przypadkiem dotknął kolanem uda Sasuke.
– Znowu się do mnie przystawiasz? – szepnął chłopak z kpiącym uśmieszkiem.
– Chciałbyś – odburknął, natrafiając w
końcu na długopis.
Sytuacja nie była zbyt komfortowa, jednak
zanurkował pod stolik i podniósł go.
– A może jednak? – Sasuke zlustrował go uważnie.
Tak, sytuacja zdecydowanie nie
była komfortowa.
– Daj mi spokój. – Naruto
odwrócił głowę i usiłował skupić się na wykładzie,
choć nawet nie wiedział,
czego dotyczył. Cholerny drań. Czy on zawsze
musiał się tak zachowywać?
Sasuke oparł podbródek na rękach
w geście zastanowienia. Wyglądał, jakby przez chwilę
rozważał jego propozycję.
– Nie. – odezwał się po chwili milczenia. – Nie
dam ci spokoju.
Niebieskie oczy spojrzały na niego na wół
zirytowane, na wpół zdziwione.
– Słucham?
– Nie dam ci spokoju –
powtórzył, z satysfakcją
obserwując zdezorientowanego rywala.
– Jak mam to rozumieć? – zareagował
trochę zbyt głośno Naruto, bo zamiast odpowiedzi usłyszał podniesiony głos zza katedry wykładowcy.
– Wy dwaj! Wyjdźcie z sali! Ale już! – Tsunade wpatrywała się w nich wzrokiem bazyliszka. –
Uzumaki, nie dość, że się spóźniasz, to jeszcze zamiast słuchać, dyskutujesz z kolegą. Uchiha, to drugie tyczy się także ciebie – dodała, widząc,
jak Sasuke podnosi rękę w geście protestu. – Już po raz kolejny zakłócacie
zajęcia, nie będę tego tolerować! –
Wskazała im drzwi. – Do widzenia.
Naruto podniósł się i zabierając swoje rzeczy, wyszedł z
auli. To samo zrobił Sasuke. Żaden z nich nie zamierzał
jeszcze bardziej prowokować kobiety. Już sama świadomość, że będą musieli zaliczyć materiał z
tego wykładu na konsultacjach, była
wystarczająco dołująca. Hogata zwykle maglowała tak, jakby jej celem było udowodnienie delikwentowi, że jest głupi
i nic nie wie. Naruto spojrzał na Sasuke spod byka.
– I co, zadowolony jesteś? – warknął.
– Przypominam, że to z twojej winy tu jesteśmy. – Twarz Sasuke nie wyrażała nic, jakby kompletnie nie
przejmował się wizją zagłady ze strony Tsunade.
– Gdybyś nie gadał
takich głupot, nie było by
tej rozmowy – Naruto nie odpuszczał.
– Jakich głupot? – Saske uniósł
brwi w geście zdziwienia, jednocześnie chowając do
swojej sportowej torby notatnik.
– No, że się do ciebie… no… przystawiam. –
Naruto znów poczuł ten dyskomfort psychiczny, co
podczas zajęć.
– A, to cię tak wkurza? –
Sasuke zatrzymał się. – Zachciało ci
się mnie całować publicznie, to teraz masz.
– Zachciało ci się całować moją dziewczynę, to
dostałeś, na co zasłużyłeś! – Riposta może i była mało wyszukana, ale prawdziwa.
Sasuke spojrzał na swojego rywala uważnie.
Naruto po raz pierwszy otwarcie przyznał się, że to jest przyczyna jego wściekłości. Co prawda nie mieli za wiele okazji do rozmowy po
tamtym incydencie, no ale minął już prawie rok. Sasuke mógł
oczywiście wyjaśnić powód swojego zachowania dawno temu, ale ciągle miał
jakieś irracjonalne powody, które mu na to nie pozwalały. Wizja siebie samego, przyznającego się, że kierowały
nim szlachetne pobudki, jakoś nie bardzo mu pasowała.
– Wcale mi się nie chciało
jej całować, ale ty jesteś za głupi, żeby to zrozumieć –
odburknął i ruszył w
stronę wyjścia z budynku.
– Akurat! – Naruto faktycznie
nie rozumiał, ale był w tym momencie zbyt zdenerwowany, żeby zastanawiać się, co Sasuke miał na
myśli. Wiedział jedynie, że w jednej sprawie ten cholerny
geniusz trafił w sedno. Wkurzał się na niego za to głupie dogadywanie. A
wkurzał się dlatego, gdyż za każdym razem, kiedy słyszał z jego ust tego typu
słowa, to w głowie kiełkowała mu myśl, że być może… być może… Sasuke naprawdę
mu się podoba. Jęknął zrezygnowany. Cudownie, no po prostu cudownie!
Po skończonym wykładzie
przyjaciele znaleźli Naruto na ławce przed uczelnią.
– Siemka! – Kiba rozparł się wygodnie obok, patrząc na kumpla, jakby ten był mu winien jakieś
wyjaśnienia. Kiedy ten się nie odzywał, szturchnął go parę
razy łokciem.
– No co? – Naruto udawał, że nie wie, o co mu chodzi. Doszedł
do wniosku, że tak będzie lepiej. I po prostu wygodniej.
– Jajco. Wywaliła cię z Uchihą. Z Uchihą! – Kiba zaakcentował
jeszcze ostatnie słowo, jakby nie był pewien, czy przyjaciel dobrze go zrozumiał.
– No i?
Kiba spojrzał na niego jak na kogoś
niespełna rozumu.
– Wywaliła was za gadanie! Od kiedy wy w ogóle ze sobą rozmawiacie? – Chłopak
wytrzeszczył oczy. Nie docierało do niego,
dlaczego Naruto podchodzi do tej sytuacji tak, jakby podobne rzeczy zdarzały
się codziennie, a on i Uchiha byli najlepszymi przyjaciółmi. Przecież to był
jego wróg!
– Kiba chce przez to powiedzieć, że jest na tyle wścibski, że
musi wiedzieć kto, z kim, dlaczego i po co
– wtrącił flegmatycznie Shikamaru.
– Oj, wcale nie o to chodzi. –
Chłopak machnął ręką. – To co, powiesz w końcu? –
nie dawał za wygraną.
– Nie ma o czym gadać. – Naruto odwrócił
wzrok. Naprawdę nie miał zamiaru opowiadać nikomu, że
Sasuke wytrącił go z równowagi jakimiś
insynuacjami, na które reaguje tak, a nie inaczej, bo cholerny rywal, mimo że jest draniem, wygląda
według niego pociągająco. Kiba na pewno spadłby z
ławki na takie rewelacje, a mina Shikamaru raczej nie
wyrażałaby już znudzenia.
– To nie było nic wartego uwagi, w przeciwieństwie do dzisiejszego poranka – uśmiechnął się i zmienił
temat, opowiadając o nagłej wizycie sąsiadki.
– Co? – Kiba wybuchnął śmiechem po wysłuchaniu relacji. – Nie no, ty jesteś niemożliwy.
Chociaż jakaś ładna? – Poruszył sugestywnie brwiami.
– Jeżeli interesują cię babcie, takie w
okolicach sześćdziesiątki…
– roześmiał się Naruto, zadowolony, że
choć na chwilę
zapomnieli o sytuacji z wykładu.
– Wiesz, zostanę przy tych
młodszych. Ale za to ciebie to playboy. Żeby
tak prowokować staruszki… – Kiba skulił się ze śmiechu. Nawet Shikamaru nie był w stanie zachować
powagi.
– Dobra, chodźcie, nie chcę się spóźnić na kolejne zajęcia. – Rozbawiony Naruto chwycił obu za rękawy
bluz i pociągnął do środka budynku. Do końca dnia starał się unikać Sasuke jak ognia.
Sasuke jechał do domu z pewnym planem. Na miejscu, jak zwykle,
musiał wyczyniać
cuda, żeby ominąć
samochód brata i zaparkować, ale tym razem postanowił się o to nie rzucać. Miał coś ważniejszego do załatwienia.
– Itachi! – zawołał, zostawiając torbę na stole w
kuchni i wchodząc na górę.
– Co? – Zza drzwi jednego z
pokojów wychylił się rozczochrany łeb.
– A, auto, sorki – przeprosił, choć jego twarz nie wyrażała jakiejś
specjalnej skruchy.
– To też, ale mam inną
sprawę – Sasuke stanął z założonym rękami, jakby się nad
czymś zastanawiając.
– Ty? Masz sprawę do mnie? Cóż za
zaszczyt! – Itachi ukłonił się, robiąc zeza.
– Przestań pajacować!
– Chłopak wszedł do
pokoju brata.
Pomieszczenie jak zwykle
stanowiło obraz nędzy
i rozpaczy. Wszędzie porozrzucane ciuchy, płyty. Itachi zrzucił z
krzesła jakieś książki i usiadł,
patrząc z wielkim zainteresowaniem na swoją młodszą wersję.
– Jesteś mi winien przysługę. – Sasuke oparł się plecami o ścianę.
– Wiem – potwierdził Itachi.
– Chcę, żebyś coś dla mnie zrobił. – Sasuke w paru słowach
wyjaśnił o co chodzi.
Itachi słuchał i wydawał się być coraz bardziej zdziwiony.
– Jesteś pewien? – spytał po
chwili z wahaniem w głosie.
– Tak. – Ton Sasuke nie
pozostawiał wątpliwości.
Mnie osobiście bardzo się podobało. ^^
OdpowiedzUsuńCiekawe, co to za szczęściara ma być poznana z Naruto. xD I co kombinuje Sas!
Geeeezzzz... ja ja nie znoszę czekać. =________=
Łaaaa... nie podpisałam się. =="
OdpowiedzUsuńHibari.
Nie wiem czemu ale wpadło mi nagle do łba ze ta wnuczka sąsiadki to Sakura :D Ale pewnie się myle. A co ten Sasuke kombinuje...? mam nadzieje ze niedługo sie dowiem.;)
OdpowiedzUsuńPrzerwać w takim momencie?! Ja chcę widzieć o co mu chodziło!! Ech... To przynajmniej napisz szybko nową notkę... A wracając do treści: Naruto vs sąsiadkaXD Powalające. I zachowanie Uchihy... mmm... No dobra, czekam na nexta cYa!
OdpowiedzUsuńHeeej, no! W takich momentach nie wolno przerywać -.- Ja chcę wiedzieć, cóż ten seks w ludzkim wcieleniu kombinuje i nie mogę czekać długo na wyjaśnienia. Bo mnie z ciekawości rozerwie na takie malusieeeńkie kawałeczki.
OdpowiedzUsuńJak zwykle, scenka rodzajowa z Naruto i Sąsiadką w rolach głównych - ómierająco miodna.
Ha, ale akcja posuwa się pomału w kierunku ognistego romansu, a to jest to, co tygryski lubią najbardziej. Także pozdrawiam, talentu zazdroszczę i Wena życzę.
ściskam,
Hamak
Długo nie komentowałam....zdarza się co potem trzeba nadrabiać. Niestety ja w stanie do nadrabiania nie jestem więc postaram się chociaż napisać kilka słów.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się...coraz bardziej się rozkręca, a Sasuke jest taki...hmmm...tajemniczy? Trochę mnie denerwuje to jak wykorzystuje tą całą sytuację. Ale właśnie po to jest Sasuke, żeby wkurzać innych ludzi całą swoją osobą (ostatnio jakoś nie mam do niego głowy). No i Uzumaki zrobił niezłe show :D Też bym chciała mieć TAKIEGO sąsiada...:D Nosiłabym mu ciasto codziennie...RANO xD
Pozdrawiam...Cya...:*
Dopiero co przeczytałem tę notkę, a już chciałbym następną heh ;]
OdpowiedzUsuń"Szkoda", że na takim momencie skończyłaś :P Jak zawsze idealny kunszt, wartka akcja i takie tam
noteczka dzisiejsza 9/10 :P
Pozdrawiam.
SasuNaru_HoroRen~
No nie... jak mozna?! Ciekawosc mnie zrzera o co chodzi Sasuke... i ta przysluga... xD Pisz nexta... ciekawe czy fajna jest ta wnuczka i mam nadzieje ze nie swajtnie sie z Naruto... Naruto jest tylko Sasuke :D
OdpowiedzUsuńAna
Asz się trydno tu komenty piszę. Ale sobie poradzę. Ha.! Zaczynam; No więc zajebiste notki. Tylko ten Sasuke taki oschły, a Naruto nieuświadomiony. Ale widzę, że Sasek coś już planuje.*_* I niech to coś to o miłości.xD I o Naruto oczywiście.xP A kiedy będzie erotycznie..?xP Mwahahahaha.!! Czekam na newsa. Pzdr.^^
OdpowiedzUsuńI się oczywiście nie podpisałam. Ale tu w tym to nie potrafię..xD
OdpowiedzUsuń~domin.jane_karo
Ej... Ale co to jest. Dlaczego to się skończyło? Wrr >.>
OdpowiedzUsuńparararaaa.
Kichi
Scenka z Naruto i Sąsiadką wymiata! Ale się uśmiałam!
OdpowiedzUsuńCiekawe, co to za wnuczka? Z kolei mi skojarzyła się ta tajemnicza dziewczyna z Hinatą... Sama nie wiem czemu właśnie tak... Hm... Może to Naruto z nią pójdzie na imprezę? I Sasuke będzie wariował ze złości? Pożyjemy, zobaczymy.
Powalająca była też akcja na wykładach i po nich :) Tia... Złośliwość rzeczy martwych ^^
Ale ciekawość mnie zżera... O co kaman Sasuke? Co on chce on brata? Co to za przysługa? Chyba obgryzę caaaały ołówek!
Pozdrawiam. Wena i czasu :)
Neta
Hm... Zaś tak się rozpisałam! Mam nadzieję, że się nie gniewasz :P
Jakie mało komentarzy? Nawet dzien nie miną od nowej publikacji, a tu 14 się szykuje? xD
OdpowiedzUsuńFajny wpis. W ogóle to całe opowiadanie jest fajne. Bardzo odpowiada mi styl w jakim potraktowałaś Sakurę. Uch jak ja nie znisze tej baby...
A jakiż to plas wymyślił księciunio Sasuke. Teraz będę się głowić do następnej publikacji.
Pozdrawiam serdecznie i cieplutko
O ku*na *,* *krwotok z nosa*. Ale ta sąsiadka miała szczęście ^^. Też bym chciała zobaczyć Naru w takiej okazałośi ^^. Raaany!! Wiesz, że czuję niedosyt?! To było brutalne, za krótkie p.p. Co planuje Sasuke? Z czym polazł do Itachiego, skoro zbytnio za nim nie przepada O.o? I kim jest wnuczka staruszki? (przez moment myslałam, że będzie to Itachi XD - nie pytaj why, bo sama nie wiem). Yay... i taki mi serce waliło, kiedy kłócili sie na lekcji ^^. Już myślałam, że do czegoś dojdzie, a tu nic p.p.
OdpowiedzUsuńPS na www.my-lord-naruto.blog.onet.pl nowa notka :D
Zgred-chan(DarkLady)
Daj szybko nowa notkę xp
przerywać w takim momecie... toż to okrutne. Ja teraz zwariuje musze wiedzieć co dalej :3
OdpowiedzUsuńPoprostu Bosko heh
pozdro
Jesli mozesz to powiadamiaj mnie o nowych notkach moje gg to 693740
OdpowiedzUsuńTo było superowe. Tylko co Sasuke tam knuje? To mnie bardzo ciekawi. No i czekam na niusa. Pozderki :*:*:*:*.
OdpowiedzUsuńBy: Cloud
To było superowe. Tylko co Sasuke tam knuje? To mnie bardzo zaciekawiło. Czekam na next :)
OdpowiedzUsuńJak mogłaś przerwać w takim momencie? >.< Wstlętna nie dobla Sanu ;(( I jaki jest ten plan? pisz szybko nową notkę, bo nie wytrzymam T.T
OdpowiedzUsuńNotka bajeczna. Sąsiadka mnie zabiła...xD
OdpowiedzUsuńOj w takim momencie?? Dlaczego?? Ja chce wiedzieć co ten mały, przystojny, arogancki, bosski, wstrętny Sasek planuje!! Nie mogę się doczekać następnego rozdziału!! Weny życzę :*
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńciekawe jaką to przysługę oczekuje od brata Sasuke... ta akcja ze staruszką och Naruto...
weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Monika
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńciekawe, jaką to przysługę oczekuje od brata Sasuke... akcja ze staruszką...
weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Zośka