Wrócili
do pokoju z pełnymi plecakami. Kiba i Shikamaru zajęli się wkładaniem piwa do
lodówki, a Naruto zaczął węszyć po pokoju. Podszedł do półki nad zlewem, na
której stał jasnoniebieski garnek z motywem jakiejś rośliny.
–
Co tam macie? – spytał, unosząc pokrywkę.
Shikamaru
zerknął na naczynie, w którym, jak dobrze wiedział, znajdował się obiad sprzed
dwóch tygodni.
–
To Kiby – poinformował, zamykając lodówkę.
Naruto
zajrzał do środka.
–Aaa!
To żyje! – Wykrzywił się i obejrzał dokładniej pleśń powstałą w środku.
Osiągnęła już całkiem interesujący kolor.
–
Ehh, mówiłem mu żeby to wyrzucił i umył w końcu ten garnek. – Shikamaru zajrzał
przez ramię i wzruszył ramionami. Tak, to właśnie było mieszkanie z Kibą.
Pożyczał sobie jego naczynia i nigdy ich po sobie nie mył, no chyba że sam już
nie miał na czym jeść. Zazwyczaj jednak było tak, że to właśnie on musiał
sprzątać po nich obu, co była bardzo upierdliwe.
–
Oj umyję, spokojna twoja rozczochrana. – Kiba podszedł z trzema butelkami w rękach. – To co, po
jednym, na rozluźnienie? – spytał, szczerząc się w uśmiechu i zupełnie
ignorując narzekanie współlokatora.
Naruto
odstawił garnek na miejsce i wziął piwo.
–
Na rozluźnienie to się przyda, zwłaszcza jednej osobie – stwierdził, otwierając
butelkę.
Shikamaru
spojrzał podejrzliwie, wiedział, że ten przytyk był w jego kierunku. Już miał
sobie z tymi brutusami, co sami siebie nazywali jego przyjaciółmi, porozmawiać
na temat zachowania w supermarkecie, ale jakoś stracił zapał.
–
Powiedzcie raczej, że chcecie mnie upić i patrzeć jak się kompromituję –
westchnął.
–
No wiesz, jak moglibyśmy zrobić coś takiego kumplowi! – Udał urażonego Kiba.
Naruto zachichotał, widząc, jak chłopak jednocześnie krzyżuje palce za plecami.
Oni obaj byli niepowtarzalni, za to właśnie ich lubił. W takim towarzystwie nie
było mowy o nudzie.
–
To za co pijemy? – spytał, otwierając swoją butelkę.
–
Za lepszy świat – mruknął flegmatycznie Shikamaru. Usiadł na swoim łóżku i
położył nogi na jednym z krzeseł.
–
Za to, żeby na imprezie było dużo fajnych lasek. – Kiba wzniósł błagalnie oczy
do sufitu.
–
Za to, żeby Kiba nabrał rozumku. – Shikamaru pokręcił głową, wyrażając
ubolewanie nad osobą przyjaciela. – Czasami mam wrażenie, że poziom jego
inteligencji odpowiada tej pleśni, którą wyhodował.
–
A może za dzisiejszą misję pod tytułem: „Oby Shikamaru przeżył spotkanie
pierwszego stopnia z Temari” – odgryzł się Kiba.
–
Chyba za Misję na Marsa. – Shikamaru wolał nie drążyć tematu. – Z tobą w roli
głównej…
–
Misję na Marsa? – Naruto nie miał pojęcia, o czym mówią.
–
Nie słyszałeś o Misji na Marsa? – Kiba wytrzeszczył oczy. – To przecież
legenda!
Naruto
pokręcił przecząco głową.
–
Podobno podczas jakiejś imprezy studenci byli na takim haju, że wzięli duże
pudło, napisali na nim „Misja na Marsa” i wyskoczyli w nim z ósmego piętra
akademika. Dobrze, że szybko przyjechało pogotowie i policja, bo już miała
skakać druga grupa – „Misja ratunkowa” – wyjaśnił Kiba.
–
Ale to pewnie i tak nieprawda – dodał Shikamaru.
Na
twarzy Naruto wyraz niedowierzania zmieniał się powoli w szelmowski uśmieszek.
–
Ej, dobre. Może wsadzimy Uchihę do kartonu i zepchniemy z parapetu? – spytał z
nadzieją, szczerząc zęby w całej okazałości.
–
Tak! – Kibie najwyraźniej spodobał się pomysł. – Jestem za.
–
Ty go naprawdę nie znosisz, co Naruto? – Shikamaru oparł głowę na ręce.
Naruto
wzruszył ramionami i upił kilka łyków piwa. Z jednej strony nienawidził Sasuke
za to, że jest takim zimnym egoistą, ale z drugiej… Czy ten cholerny drań musi
tak wyglądać? – pomyślał, przypominając sobie sytuację z treningu. Przechylił
butelkę, wypijając resztę.
–
Kończcie już – ponaglił przyjaciół. – Czas iść do ludzi.
–
A my to co, zwierzęta? – skomentował Kiba, ale po chwili odstawiał już pustą
flaszkę na stół. – Okej. No to chodźmy.
Sasuke
siedział na miejscu pasażera i uparcie wpatrywał się przed siebie. Starał się
ignorować brata, który co chwilę na niego zerkał.
–
Możesz patrzeć na drogę? – Nie wytrzymał kolejnego, tym razem dłuższego
spojrzenia. – Nie zamierzam przez ciebie wylądować w jakimś rowie.
Itachi
nic nie odpowiedział. Z jednej strony bawiło go zachowanie młodego, z drugiej –
martwił się. Sasuke zawsze był zamknięty w swojej skorupie, ale teraz już
przesadzał. Nawet tak błahą sprawę, jak wyjaśnienie komuś powodu swojego
zachowania, uważał za uwłaczającą jego godności. No bo, czy naprawdę stałoby
się coś strasznego, gdyby podszedł do tego Naruto i wyjaśnił: słuchaj, to nie
jest tak jak myślisz, pocałowałem twoją dziewczynę, żebyś zobaczył, jaka jest
naprawdę, bo będąc z tobą, przystawiała się do mnie? Czy uschnąłby mu od tego
język? Nie. Ale oczywiście on nigdy nie mówi nic nikomu wprost. Musiał uknuć tą
swoją intrygę, rodem z telenoweli, wplątując w to jeszcze dwie inne osoby.
Wszystko po to, by ten, dla kogo jest to cale przedstawienie, nie zorientował
się przypadkiem, że może mu choć
odrobinę zależeć na tym, żeby poznał prawdę. Itachi nie znał szczegółów całej
sytuacji, ale domyślał się, że tych dwóch łączą jakieś specyficzne relacje.
Sądził, że byli kiedyś przyjaciółmi, a ta dziewczyna, Sakura, ich skłóciła.
Westchnął i skręcił na podjazd do marketu.
– Jesteśmy – poinformował, zupełnie
niepotrzebnie, bo Sasuke już wysiadał.
Itachi
zatrzasnął drzwi auta i ruszyli w stronę sklepu. Trzeba było kupić coś do
picia.
–
Ciekawe, co ona lubi – zastanawiał się po drodze.
–
Czy to ważne? – Sasuke prychnął. – Może być cokolwiek, byle rozwiązało jej
język.
–
Widać, że nie masz podejścia do kobiet. – Itachi poklepał go po głowie, za co
został uraczony morderczym spojrzeniem. – Hmm, może czerwone wino? –
zastanawiał się głośno.
–
Ta, może jeszcze jakiś afrodyzjak? – zakpił Sasuke. – Ty nie masz być
romantyczny, tylko masz ją upić – stwierdził, jednak brat już go nie słuchał,
wkładając do koszyka trzy butelki portugalskiego trunku. Lubił ten gatunek wina
i sądził, że będzie smakował też dziewczynie.
–
A co z tobą? – zwrócił się do naburmuszonego towarzysza. – Zamierzasz dołączyć
do szacownego grona imprezowiczów, czy jako jedyny trzeźwy będziesz pełnić
straż nocną?
Sasuke
tylko wzruszył ramionami i dorzucił do koszyka kilka piw.
Temari
i Tenten mieszkały razem już od roku. Obie należały do drużyny pływackiej i
dobrze się dogadywały. Kiedy Tenten poznała Nejiego, Temari zainteresowała się
Sasuke – jednak bez wzajemności. Po pewnym czasie doszła więc do wniosku, że
nie warto marnować czasu i energii na ten chodzący ideał, kiedy wokół jest tylu
fajnych chłopaków. Szczególnie zainteresował ją Shikamaru. Niestety, ich
pierwsze spotkanie do udanych nie należało. To miało miejsce, gdy jeszcze
Temari marzyła o Sasuke. Tego dnia stała z Tenten na korytarzu akademika,
zastanawiając się głośno, jak go poderwać. Gestykulując, trochę zbyt
gwałtownie, uderzyła przechodzącego Shikamaru. Ten stwierdził wtedy, że
dziewczyny są zbyt kłopotliwe z tą swoją miłością do Uchihy i powinny zająć się
czymś pożytecznym, na co ona odpowiedziała, że jest po prostu zazdrosny i sam
chciałby być tak przystojny. Shikamaru wzruszył tylko ramionami i odszedł, a
Temari po pewnym czasie zorientowała się, że ten chłopak zaprząta jej myśli o
wiele częściej niż Sasuke. Od tamtej pory rzucała mu ukradkowe spojrzenia, ale
nie odważyła się na nic więcej. Nie po tym, jak go potraktowała. Ta impreza, to
dobrą okazją na wyjaśnienie nieporozumień. – Temari uśmiechnęła się, dołączając
do reszty zaczynającego się już bawić towarzystwa.
Kiba
i Naruto siedzieli na parapecie, pijąc kolejne piwo. Shikamaru gdzieś zniknął,
ale nie zamierzali go szukać. Mieli pewne podejrzenia, co do tego gdzie i z kim
jest. Było coraz więcej osób, chyba pół roku akademickiego zostało upchnięte w
tym pokoju. Wszyscy byli już lekko wstawieni. Jedni siedzieli na czym się dało,
inni zaczynali podrygiwać w rytm muzyki wydobywającej się z głośników,
stojących przy oknie. Kiba, stwierdziwszy, że towarzystwo się rozkręca,
postanowił znaleźć sobie jakaś dziewczynę, jednak Naruto nie zamierzał mu
towarzyszyć. Niby miał się w końcu wziąć w garść, ale jakoś nikt szczególnie go
tu nie zainteresował. Drzwi otwierały się i zamykały, ciągle ktoś wchodził i
wychodził, dlatego nawet nie zauważył dwóch kolejnych osób.
Sasuke
wszedł do pokoju, rozglądając się w tłumie. Szukał Sakury. Itachi stał obok z
dość głupią miną. Taka impreza, a on musiał uczestniczyć w tym idiotycznym
planie brata.
–
Hej, stary! – To Sasori klepnął go w plecy.
–
Żółwik. – Itachi powitał kumpla w ich standardowy sposób.
–
Widziałeś tę gaśnicę na korytarzu? – Sasoriemu zaświeciły się oczy. – Można by
zrobić z niej użytek…
–
Nie dzisiaj – Itachi przeklął w myślach Sasuke i jego głupie pomysły. – Mam coś
do zrobienia – stwierdził, z żalem odrzucając od siebie myśl o zabawie w
pianie.
–
Dobra, jest – mruknął Sasuke i pociągnął go za rękaw.
Itachi
rzucił Sasoriemu przepraszające spojrzenie i poszedł za bratem. Ten pokazał mu
z daleka Sakurę.
–
Wiesz co masz robić? – spytał, upewniając się.
–
Wiem, wiem – skinął głową.
–
Nie spieprz tego – rzucił na odchodne.
Naruto
w końcu zobaczył Sasuke. Stał pod ściana, pijąc piwo. Przez chwilę obserwował
rywala. Właśnie podeszły do niego jakieś dziewczyny, ale zostały spławione.
Dziwny jest – pomyślał. Sądził, że Sasuke raczej będzie starał się udowodnić
swoją heteroseksualną orientację, więc poczuł się trochę skołowany. Zresztą,
czwarte piwo i bliskość głośników robiły swoje. Wyszedł na korytarz, żeby odetchnąć.
Tu też było pełno ludzi. Chyba impreza pływaków, stawała się powoli imprezą
całego akademika.
Sasuke
obserwował kątem oka Itachiego i Sakurę. Szło nawet lepiej niż zakładał. Nie
spodziewał się, że brat tak szybko wczuje się w klimat uwodzenia i tak
przekonująco będzie to odgrywał. Sakura wydawała się wniebowzięta jego
obecnością. Tak samo przystojny jak Sasuke, a do tego jeszcze miły i uprzejmy.
Czego chcieć więcej? Chyba tylko romantycznej muzyki i czerwonego wina. To
drugie znalazło się w plecaku Itachiego, a o balladę chłopak pomarudził
właścicielce pokoju i dostał, czego chciał. Sasuke o tę część planu nie musiał
się już martwić. Teraz pozostawało mu tylko czekać. Po kilkunastu minutach
zobaczył, jak brat wraz z trochę już pijana Sakurą, kierują się do wyjścia z
pokoju. Dopił piwo. Coś na kształt uśmiechu pojawiło się na jego twarzy.
Naruto
zastanawiał się właśnie, czy podejść do pewnej długowłosej brunetki, gdy
usłyszał sygnał, wydobywający się z jego kieszeni. Wyjął komórkę. Pomyślał, że
pewnie Kiba chwali się nowym podbojem. Jednak to nie był ani on, ani Shakamaru,
ani nikt, kogo znał. Numer nieznany – głosił napis. Odczytał sms–a: „Idź na
dach i poczekaj chwilę, może usłyszysz coś ciekawego. To coś, co dotyczy
ciebie, Naruto”. Żadnego podpisu ani nic. To chyba jakiś żart – pomyślał i
schował telefon. Za chwilę jednak przejrzał wiadomość jeszcze raz. Postanowił,
że jednak pójdzie i zobaczy, co mu szkodzi.
Wszedł
na schody prowadzące na dach, chwilę potem znalazł sobie miejsce za kominem.
Żałował, że nie wziął ze sobą piwa. Podniósł wzrok i spojrzał w niebo. Naprawdę
robiło wrażenie. Bezchmurne, dobrze widoczne gwiazdy – idealne na randkę. Jakby
na potwierdzenie swoich myśli, zauważył wchodzącą na dach parę. Dziewczyna, w
której rozpoznał swoją byłą, nie była do końca trzeźwa.
–
No gwiazd to ona sobie nie poogląda – mruknął sam do siebie Naruto. Po raz
kolejny stwierdził, że ktoś mu zrobił kawał. Chłopaka nie rozpoznał, stał w
większym półmroku, ale przyszło mu do głowy, że to może być jego rywal. Takie
pierwsze, niezbyt sympatyczne skojarzenie. Miał zamiar zejść z dachu i nie
przeszkadzać, jednak usłyszał własne imię. Najwyraźniej rozmawiali o nim. Ktoś,
kto wysłał mu tego sms–a, najwyraźniej był nieźle poinformowany.
–
Powiedz mi, o co chodziło z moim bratem, tobą i tym chłopakiem, chyba miał na
imię Naruto – to był wyraźny, męski głos, faktycznie, podobny do głosu Sasuke,
jednak nie identyczny. – Coś mi się obiło o uszy, a wyciągnięcie czegoś z
mojego brata graniczy z cudem.
Naruto
wychylił się bardziej zza komina i zobaczył teraz również chłopaka. Był wyższy od rywala i miał długie włosy.
–
Powiedział ci… – Sakura najwyraźniej była zawiedziona.
–
No więc jak to było?
–
Po prostu spotykałam się z Naruto. Myślałam, że u Sasuke nie mam szans, był taki…
taki… – sama chyba nie była pewna, jak ująć właściwie to, co chciała
powiedzieć. – Ale któregoś razu on… on
do mnie podszedł i mnie pocałował. – Sakura usiłowała przypomnieć sobie
szczegóły tamtego dnia.
–
Nie mogłaś dać mu w pysk?
–
Nie mogłam. Ja miałam nadzieję, że zmienił zdanie. Ale później powiedział mi,
że zrobił to tylko po to, żeby wszyscy dowiedzieli się jaka jestem.
–
A przez to „wszyscy”, miał na myśli Naruto – mruknął Itachi, raczej sam do
siebie.
–
I tak to było. Naruto mnie teraz nienawidzi. Nie dziwię mu się, bo go zraniłam
i ma do tego prawo. Ale Sasuke to palant – dokończyła, patrząc na Itachiego
niepewnie. – Tak wiem, co teraz o mnie myślisz, ale…
–
Cii – Itachi przerwał jej. – Myślę, że powinienem cię jednak odprowadzić do
pokoju, chyba powinnaś się położyć. Ten dach to jednak nie był dobry pomysł.
Dziewczyna
przytaknęła.
Naruto
nie wiedział, co ma myśleć o tym, co usłyszał. Więc cała ta jego nienawiść do
Sasuke była bezpodstawna? Mścił się w gruncie rzeczy za swego rodzaju przysługę?
Zastanawiał się tylko, dlaczego Sasuke mu tego nie powiedział? Może uznał, że
nie jest wart żadnych wyjaśnień? Co go mógł obchodzić jakiś kolega z drużyny.
Niech sobie żyje w nieświadomości, skoro nie widzi nawet, że własna dziewczyna
ma go w nosie. Przypomniał sobie jego słowa: jesteś ślepy i głupi. Może i
racja, ale skąd miał wiedzieć.
Sakura
i Itachi już dawno poszli, kiedy w końcu uznał, że czas wstać i zejść do
pokoju. I, cholera, musze się napić – pomyślał.
Itachi
był zły na brata. Po co on go w to wciągnął. I jak on w ogóle mógł tak
traktować ludzi. Owszem, Sakura była winna, ale zachowanie Sasuke… Czy nie mógł
po prostu pójść wtedy do niej i powiedzieć, co myśli? Naruto na pewno lepiej
zniósłby zerwanie z Sakurą niż taką jawną zdradę. Przecież można było to zrobić
bardziej taktownie, delikatniej. Na pewno odniosłoby to inny skutek niż te
idiotyczne… Szlag – zaklął. Naprawdę myślał, że Naruto był przyjacielem Sasuke
i dlatego ta cała szopka. Tak naprawdę tylko dlatego się zgodził, chciał pomóc
coś naprawić. A tu okazało się, że oni nawet ze sobą za bardzo nie rozmawiali.
Więc po jaką cholerę teraz to wszystko planował? Odprowadził Sakurę do pokoju i
okrył kocem, prosząc jej koleżankę, aby z nią posiedziała. Sam poszedł szukać
Sasuke.
Znalazł
go opartego o ścianę w korytarzu. Trzymał w ręku piwo i wyglądał, jakby na coś
czekał.
–
O jesteś już. I jak wyszło? – spytał, nie ruszając się z miejsca.
–
Jeżeli Naruto był na tym dachu, to wyszło tak, jak chciałeś. – Itachi miał
ochotę potrząsnąć swoim młodszym bratem, gdy ten uśmiechnął się triumfująco.
–
Co z tobą? – Sasuke nie poznawał Itachiego.
–
Powiedz mi, po co było to przedstawienie? – spytał, ignorując pytanie.
–
Naruto zemścił się na mnie w dość głupi sposób. Teraz będzie miał wrzuty
sumienia, a ja to wykorzystam – odpowiedział beznamiętnie.
–
Ty mówisz serio? – Itachi miał wrażenie, że rozmawia z obcą osobą. To na pewno
był jego brat? Owszem, już od dawna nie łudził się, że Sasuke zmieni swój charakter
i stanie się bardziej ciepły, no ale żeby być aż tak perfidnym i wyrachowanym?
Itachiemu nie mieściło się to w głowie.
–
A jak myślisz? – Chłopak dopił ostatni łyk i odstawił butelkę na podłogę.
–
Nie wiem, ale nigdy więcej nie wplątuj mnie w swoje gierki! – Itachi dosłownie
się wściekł. Miał już dość dzisiejszego wieczoru, Sasuke i tego jego
idiotycznego planu. Jak on mógł się w ogóle na to zgodzić? Przecież od razu coś
mu w tym nie grało. Jego brat najwyraźniej nie miał i nie zamierzał mieć
żadnego poczucia winy. A niech go cholera – ruszył w kierunku klatki schodowej
z zamiarem wyjścia z akademika. Dla niego impreza się skończyła.
Sasuke
wbił wzrok w przeciwległą ścianę. Nie mógł powiedzieć prawdy. Prawda była zbyt…
abstrakcyjna. Nawet dla niego samego. No nic – pomyślał. Kiedyś wyjaśni
Itachiemu, że nie jest taką mendą, za jaką go brat uważa, ale teraz musi
zobaczyć reakcję Naruto.
Boski:D
OdpowiedzUsuńKushina^^
To było bardzo piękne, bardzo mi się noteczeka podobała, i już się nie mogę doczekać następnej noteczki. Czekam już na niusa. Pozderki :*:*:*:*
OdpowiedzUsuńBy: Cloud
Taaaak.^^ Sasuke wykorzysta..? Ciekawe jak..xD Trochę krótko, albo mi się wydaje.. Czekam na nexta.
OdpowiedzUsuń~domin.jane_karo
"Wiem, wiem, że akcja w moich fikach ciągnie się masakrycznie. Ja już mam taki styl pisania, że wszystko ze szczegółami i rozdrabnianiem się nad każdą scenką"
OdpowiedzUsuńKobieto pisz tak dalej, ja uwielbiam to, że tak przedłużasz...
Opisujesz to tak, że wydaje mi sie, że tam jestem ^^'
wspaniale opisujesz shikamaru i Temari, a juz nie wspomne o akcji sakury i itachi'ego
jesteś boOOooska, pisz tak dalej i jeszcze dalej xdd
pokochałam Cie juz, gdy przeczytalam twoją pierwsza notke, a teraz to jesteś najlepsza xdd
Podziwiam Ciebie, Elberht, Lampirie, Siruwie i Lloyd
jestescie booskie kocham Was
Pisz tak dalej ;pp
Wreszcie usiadłam i postanowiłam nadrobić zaległości. Dziękuję, że nadal mnie informowałaś o notkach i proszę rób to dalej, a ja w końcu mogę odwdzięczyć się komentarzem:) Zacznę może od początku, a raczej od 3 rozdziału gdyż dwa poprzednie już komciałam hmm a może nawet od poszczególnych postaci? Tak chyba będzie najlepiej. Numerem 1 w tym opowiadaniu jest dla mnie Itachi. Boże co za wspaniała kreacja. (Mój Naru z opowiadania, które dopiero powstaje jest podobny hihi) ale Ita! Dzieło sztuki. To jego wycie, co rano bieganie po pokoju w szlafroku uderzanie linijkami o wszystko co w zasięgu wzroku, jego drobny bałagan zdjęcie z mikołajem przyjaźń i żarty z Sasorim (żółwik) denerwowanie Sasuke ciągnięcie za policzki robienie zeza, ale najlepsze były testy z psychologi w tym jeden czy jest prawdziwym Emo tutaj się nieźle uśmiałam i to, że potrafi być poważny jak w tej notce ukazałaś. Z takich akcji, które stanowią tło do głównego wątku podoba mi się jeszcze cała ta przeplatanka myśli Sasuke z tekstem piosenki i jak Shika rozwiązywał krzyżówkę, a Kiba podziwiał laski. Gaara studiujący archeologię wspaniale chyba również dlatego, że sama kocham ten kierunek i na swoim zdawałam historię sztuki z elementami archeologii. Mam nadzieję, że Temari uda się z Shikamaru nieźle ich wykreowałaś, tak samo jak i Tsunade. Tsunade zawsze jest sobą i to mi się podoba. Taka twarda baba, niektórzy by nawet powiedzieli, co za suka, kiedy tak wyrzucała Sasuke i Naru z sali. Kiba nie myjący garnków (też tak zostawiałam jak mieszkałam w akademiku aa i wózek z supermarketu bez problemowo dałoby się głównym wejściem wprowadzić nie takie rzeczy się przynosiło ;)) nazywający swojego chomika tequila. Lubię tą postać. Podoba mi się, że jest taka na luzie. Przejdę może już do dwójki głównych bohaterów. Naru mój prywatny Bóg. Kocham tą postać wykreowaną w mandze i u Ciebie również strasznie mi się podoba. Chłopak po przejściach nie poddający się dążący do osiągnięcia celów jakie sobie postawił, lecz nie po trupach. Trochę zaślepiony najpierw przez miłość potem przez nienawiść. Znajdujący się w trudnej sytuacji potrzebne mu stypendium, lecz nie użala się nad sobą. Walczy z całych sił nienawidzi Uchihy, walczy chce się zemścić i bum. Zaczyna się od zauważenia, że Uchiha jest idealny, ale ma parszywy charakterek. Te jego rumieńce to jak łatwo daje się wyprowadził z równowagi i ta akcja z 65 letnią sąsiadką tutaj również płakałam ze śmiechu. Nie lubi być samotny kochał Jiraiyę teraz również za kimś tęskni i to jak reaguje na oddech Uchihy jego zaczepki, to wszystko chwyciło mnie za serce. A skoro już mowa o chwytaniu za serce.. Sasuke ten typ u Ciebie również jest niesamowity. Niby tak chłodny zdystansowany nic, ani nikt go nie obchodzi, dbający o swoją reputację, a jednak potrafił złamać obie reguły. Reputacją poszła sobie pływać nie tylko przez Naru, ale przecież sam dał się ponieść emocjom rozpoczynając bójkę. Wcześniej nie miał sił uderzyć Naru i ta cała akcja w jaką wrobił Itachiego, to jak się troszczy o to by odzyskać dawne spojrzenie lazurowych ocząt, po prostu piękne. Odwiózł Naru do domu kiedy złamał mu rękę ładnie się zachował, a teraz rozpoczął swojego rodzaju grę kiedy tak go podpuszcza i sprawia, że ten się rumieni. No bomba naprawdę nie mogę wyjść z podziwu podoba mi się o niebo lepiej od poprzedniego, a że tamto również mi się podobało to już wiesz jak mnie zachwyciłaś:) Samo to jak mówi młotek, no nie wiem momenty, kontekst tak niesamowicie na mnie oddziałuje, wręcz jakbym to słyszała stojąc tam. Czuła te emocje na sobie. Dodatkowo wiemy, że Naru podoba się Sasuke już nie tylko jako rywal teraz wszystko jest w ich rękach, głównie Uchihy. To jak mówił "Nie dam Ci spokoju." zapadło mi w pamięć tak samo jak opis, że jeszcze mógłby go zdradzić jakiś rumieniec. A co do drobiazgowych opisów akcji, kocham to. To by było na tyle i czuję, że się rozpisałam. Trochę chaotycznie, ale podsumowując twoja kreacja bohaterów mnie osobiście bardzo się spodobała i jak na razie podoba mi się wszystko, gdyż czasem mam tak, że dana postać mi się podoba, lecz jakaś akcja, jakiś szczegół nie pasuje mi do niej, a tutaj wszystko mi gra. Opowiadanie trafione pod mój gust jeśli mogę się tak wyrazić. Pozdrawiam i weny życzę!
OdpowiedzUsuńjeny tyle świetnych notek pod rząd *-* jestem wniebowzięta, ciekawe co ten sasu znowu kombinuje ;]
OdpowiedzUsuńFajnie że tak rozwlekasz akcje ^^ wszystko dokładnie opisane, nic nie dzieje się szybko :) po przeczytaniu ciągle jeszcze nie mogę dojść do siebie! ;p "jego poziom inteligencji odpowiada tej pleśni, którą wyhodował" XDD
OdpowiedzUsuń"Oby Shikamaru przeżył spotkanie pierwszego stopnia z Temari" niczym misja rangi "S" :))
IIIii!!! ^o^ nocia świetna!! W końcu się wyjaśniło! Sanu jesteś wielka!! :* pisz szybko następny rozdział ^^
Ta "misja na marsa" tak mnie rozbiła ze przez 20 minut nie mogłam przestać się smiać. Jak ja kocham studentów;D
OdpowiedzUsuńCo do treści juz brak mi epitetów do opisywania twojej "pracy" jessli moge to tak ując. jesteś cholernie zdolna.
Czekam niecierpliwie na note i mam zastrzeżenie jedno czemu nie zostałam poinformowana o nocie tej oo tej.?
możesz mnie informowac o nowych notkach? moje gg to 1276654 pozdrawiam Ceres
OdpowiedzUsuńJA.JUŻ.CHCE.NOCIĘ xD
OdpowiedzUsuńWkręciłaś mnie w opo. Chciałabym już się dowiedzieć JAK zamierza Sas to wykorzystać( Zdanie do Ittacha, że wykorzysta poczucie Winy Naru xD)
Pozarawiam;*
Sasame
Tym razem się nie wypowiem, objadą mnie Twoi zakochani fani z góry na sam dół.
OdpowiedzUsuńNo cóż, zobaczymy co będzie dalej.
Tak, tak, wiedziałam, że ci się nie spodoba. Nie zawiodłam się :D
OdpowiedzUsuńDziękuję, *kłania się nisko* :)
Witaj.
OdpowiedzUsuńMoże mnie jeszcze pamiętasz, tu Yuuya ai-hana (lub starego kiedy-spadna-gwiazdy). Wiem, że już daaawno obiecałam, że przeczytam Twoje opowiadania, ale miałam urwanie głowy, a potem taki stop, że nie potrafiłam nawet napisać jednego komentarza.
Przechodząc do rzeczy bardzo podoba mi się szablon :D. Ten (jak dla mnie) kawowy, który miałaś wcześniej był śliczny, ale teraz, w szarej kolorystyce, wszystko wygląda dużo lepiej. Też lubię prace Lloyd :).
Kiedy w końcu znalazłam ten nieszczęsny czas, którego zawsze brakuje do przeczytania Twoich prac zabrałam się za nie z dość małym entuzjazmem. Jak zawsze, nie przejmuj się. Mam to do siebie, że nie lubię zaczynać nowych opowiadań. W każdym razie na początek przeczytałam one-shot, potem parodię… I ło! Wciągnęło mnie tak, że oderwać się nie mogłam od komputera. Kiedy czytałam „Mimo wszystko” modliłam, żeby ciągnęło się w nieskończoność, bo się zakochałam. Takie opowiadania mogłabym czytać bez końca. Oczywiście cieszę się z jednej strony, że jest koniec, bo wszystko się ułożyło :D. Urzekł mnie świetny pomysł z tą misją. Szczerze powiedziawszy mam tysiąc pomysłów na sekundę, ale wątpię czy wpadłabym na to, że to z rozkazu Tsunade Sasuke opuścił Liścia. W pewnych momentach, to miałam ochotę wyjść przez monitor u Ciebie i Cię zabić normalnie ;_;. Jestem Sasukoholiczką i jak tylko mi Sasuś umierał, to aż się popłakałam ;__;.
Ja po prostu kocham, gdy całe opowiadanie jest smutne, a kończy się szczęśliwie, więc masz u mnie kolejnego gigantycznego plusa. Smutnych zakończeń nie lubię czytać, za to lubię pisać XD. Jestem zbyt emocjonalna i gdy coś się źle kończy przeżywam to przez tydzień, zwłaszcza, jeśli całość podobała mi się. Jedynie Sasuke trochę charakterem odbiegał od oryginału, ale to nic nie szkodzi:).
Co do „Rywali”, to co ja mogę powiedzieć… Podobał mi się powód, przez którego Naruto i Sasuke traktują się, jak traktują. Takie dziewczyny jak Sakura tutaj… Mam ochotę siąść i płakać, bo takie coś chodzi po ziemi ==’’.
Ta Sasukowata fascynacja Uzumakim mam nadzieję, że niedługo przemieni się w coś głębszego :D. I odwrotnie ^^. W Prost się doczekać nie mogę! ^_^ Bardzo mi się podoba. Dzieje się tu dużo rzeczy i po przeczytaniu tych ośmiu rozdziałów nie mam takiego uczucia, że czegoś tam brakowało.
Oczywiście nie ma problemu z powiadamianiem Cię o nowościach u mnie. Szaleję ze szczęścia, że podoba Ci się to, co tworzę! Tylko zastanawiam się czy mam to robić na gadu, czy tutaj? Rzecz jasna sama proszę o powiadamianie mnie o Twoich nowych rozdziałach:). Tu moje gadu: 10482726
Pozdrawiam.
PS Obiecuję, że będę systematycznie komentować, a przynajmniej będę starać się z całych sił.
Jeszcze raz przepraszam za tak długą nieobecność <(_ _)>
Yuuya
Ależ nie ma zaaa co.
OdpowiedzUsuńNo więc tak. Jak zwykle mi siem podobało i tym razem wszystko zrozumialam :D powalające bylo o studentach na haju lecących na marsaXD dobrze, ze w koncu wyjaśniło się to z sakurą. o. A teraz zmiana tematu. Przeczytałam ostatnio Twojego Romea i Julię i po raz kolejny doszlam do wniosku, ze jest genialny. I tak pomyslalam: a gdybys tym razem napisala preety woman? chociaz sprobuj, prooosze!
OdpowiedzUsuńEhh, niestety nie znam za dobrze tego filmu i jakoś nie umiem sobie wyobrazić Sasuke i Naruto w tych roalch, więc muszę cię rozczarować. Ale przecież ty możesz to napisać, ja z chęcią przeczytam.
OdpowiedzUsuńTeraz po maturze z gegry mogę spokojnie zacząć komentować.
OdpowiedzUsuń"Wiem, wiem, że akcja w moich notkach ciągnie się masakrycznie. Ja już mam taki styl pisania, że wszystko ze szczegółami i rozdrabniam się nad każdą scenką…" Rób tak dalej! Za to kocham - i pewnie nie tylko ja jedna - Twoje opowiadanie!
Popłakałam się ze śmiechu, gdy czytałam o żyjącym obiedzie Kiby sprzed 2 tygodni. Pasuje to do tej postaci :)
"Spokojna twoja rozczochrana" - nie wiem czemu, ale to określenie też mnie rozbawiło.
Prześwietna była też scena z wznoszeniem toastów przez Kibę i Narę.
A misja na marsa... Ach! O niemało co z krzesła nie spadłam, jak o tym czytałam! Czy to jest doświadczenie z bliskiego otoczenia? Mam nadzieję, że nie. Chociaż jeśli się skacze z parteru, to to jest niegroźne raczej... Gorzej jeśli z ósmego...
Oczywiście, że po "misji na marsa" musi być "misja ratunkowa"! Chociaż to wydawało się takie logiczne dopiero po przeczytaniu tej części ^^
Uzumaki coraz więcej myśli o Sasuke... I bardzo dobrze! Powoli, powoli, a zrozumie :)
I... wiedziałam! Jednak był to plan z Itachim i Sakurą w rolach głównych! Nie zmieniłaś planu. Podejrzewałam, co chce zrobić młody Uchiha, ale pozytywnie mnie zaskoczyłaś, bo nie sądziłam, że on to wszystko tak precyzyjnie zaplanował! Było nie tylko czerwone wino, ale i nawet ballada wymarudzona u właścicielki (chociaż te rzeczy to raczej zasługa Itachi'ego... Sasuke chciał wsiąść co popadnie^^ )!
No i nie mogę zapomnieć jeszcze tego nr nieznanego: "Naruto bądź za 15 minut na dachu. To ważne". A Uzumaki, dopiero gdy przeczytał drugi raz, zaczaił, że to jest coś ważnego. Ale w końcu był już po kilku piwach ^^ Skąd zdobył Sasuke - bo to pewnie on wysłał wiadomość - nr komórki Naruto? Hm... Ciekawe...
Jeśli Uzumaki dobrze słuchał - a w jego stanie mogło to być trudne - to może się wszystkiego domyśleć. Chodzi mi o to, że to Sasuke zależało na tym, by Naruto dowiedział się prawdy o swojej byłej dziewczynie. Chociaż on to taki mało domyślny jest... Może nie skojarzy :)
A młody Uchiha już wie, że coś czuje do Uzumakiego! "Młodszy Uchiha wbił wzrok w podłogę. Nie mógł powiedzieć prawdy. Prawda była zbyt… abstrakcyjna. Nawet dla niego samego." - ha! On już wie! No bo w końcu dla niego to, co czuje do Naruto, na pewno jest ABSTRAKCYJNE! Hahaha!
Pozdrawiam. Weny i czasu życzę! :*
Neta
Misja na Marsa to była legenda krążąca wśród studentów , zwłaszcza tych mieszkających w akademikach (sama mieszkałam tak mieszkałam 5 lat:D). A pleśń w garnku, to już z życia wzięte, kolega tak zostawił makaron.
OdpowiedzUsuńCóż, moje podejrzenia nie trafiły w dyszke, ale w co najmniej dziewiątke. xD W każdym razie na jedno wyszło - Naruto dowiedział się jak była Sakura i że Sas wcale nie chciał źle.
OdpowiedzUsuńAle Itacz trafia w sedno, skoro oni się nawet nie lubią, to co kieruje młodym?
Ugh, lubie to jak piszesz i że nie leciesz z fabuła na łeb na szyję, ale czasem to nie można usiedzieć na tyłku z zniecierpliwienia. ^^"
I w ogóle opisywanie życia studencieko wychodzi ci niesamowicie, a już Misja na Marsa, a potem Misja Ratunkowa powaliły mnie żywcem na kolana. xDDD
Tyraz pozostaje tylko czekac. Ugh, strasznie nie lubię czakać, to jest takie strasznie kłopotliweee... *rozpływa się*
Hibari.
Coś zaczyna się dziać, akcja się zagęszcza :)
OdpowiedzUsuńTeż znam historię Misji na Marsa, chociaż mniej ocenzurowaną P:
No cóż, weny życzyć !
Nie za bardzo wiem gdzie to mogę umieścić to daję tu: czy zechciałabyś mnie powiadamiać mnie o nowych notkach? :) (gg. 1065578)
Wszystko cacy. :) Sasuke jak ta lala, taki jak trzeba, a Itachi- przesłodki ^^ Wbrew pozorom to nie młody jest tu ideałem, tylko Itachi właśnie. :D
OdpowiedzUsuńSakura- żałosna na maksa i niestety, bardzo podobna do mnie na wszystkich imprezach. Też- chlańsko i zwierzenia = = '' Obiecałam sobie, że będę gryźć paluchy, ale pić przestaję. Zdaje się że twój blog też rozwiązuje język, bo się rozgadałam O_o. Plan Uchihy jest naprawdę wyczesany, aż dziw, że mu się chciało... Wnioskuję z tego, że Sasuke, jak przychodzi co do czego, jest po prostu nieśmiały *^^* Chciałabym żeby już pokazał się od czułej strony *o*
Pisz szybciutko nexta, ok? Zawsze jestem twoją wierną czytelniczką :)
Ps: zapomniałam swojego hasła ^^"
Lloyd
Chciałabym razem ze wszystkimi zainteresowanymi SasuNaru stworzyć coś na kształt rankingu najlepszych blogów w tej tematyce. Byłaby to oceniania od fanów dla fanów. Dzięki temu, każdy mógłby się też zareklamować, a komentarze stworzyły by pewnego rodzaju forum. Jeżeli byłabyś/byłbyś zainteresowana/y taką propozycją, zapraszam na http://blogi-sasunaru.blog.onet.pl/.
OdpowiedzUsuńMożesz zareklamować siebie podać najlepsze wg. Ciebie blogi. To na pewno ułatwi sprawę tym, którzy chcą czytać, a nie mogą ogarnąć ilości tego typu stron.
Liczę na współpracę. Intel_an
Witam panią! ;) Przeczytałam wszystkie notki (proszę wybaczyć, że nie skomentowałam ich wszystkich)i muszę powiedzieć, że ma pani wielki talent ! *__* Niesamowity styl pisania! Bardzo wciągające opowiadania ^__^ Genialnie! :)) Będę wpadać często i od tej pory komentować wszystkie nowe notki :)) Jeżeli jest taka możliwość to proszę o powiadamianie mnie o nowych notkach na nr gg: 8508141. Z góry dziękuję i czekam na new ;))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;**
Arika-chan ^__^
Haaa wreszcie mi dziaała! *zaciesz*
OdpowiedzUsuńNormalnie strasznie się męczyłam, bo nie mogłam przeczytać Twoich notek i błagałam koleżanki, żeby mi wysyłały na meila rozdziały.
Ale wszystko już ok!
Co do notek: Muszę powiedzieć, że jest super, nie pamietam czy komentowałam ten moment kiedy się bili ale mogę powiedzieć, że świetnie wszystko wykombinowałaś, zarówno z Itachim (kocham go normalnie xD) Sasuke i całym tym jego planem. I oczywiście również narutowe przemyślenia na temat "czemu Sasuke jest taki pociągający" jak najbardziej mi leżą.
Mam nadzieję, że zaraz weźmiesz się za pisanko bo i ja się kopnęłam w dupę i zaczęłam systematycznie pisać.
Czekam na następny rozdział i proszę o powiadomienie jak zawsze : D
Pozdrawiam.
Hej! Piszesz bardzo fajnie^^ Bardzo mi się podoba, czy możesz powiadamiac mnie o nowych notkach na gg?
OdpowiedzUsuńZostawie tu swoj numer : 6126422
Buziaki
You can obtain scuttlebutt here a variety of issues. Finish a go over on the snare call and yourself check out it! [url=http://szkoleniaforex.info/]strategie forex[/url]
OdpowiedzUsuńHejeczka,
OdpowiedzUsuńboskie, plan Sasuke się powiodł Naruto usłyszał prawdę, tylko co teraz? Naruto będzie czuł się winny, a jak Sasuke zamierza to wykorzystać?
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Monika
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, boskie plan Sasuke się powiodł Naruto usłyszał tylko co teraz Naruto będzie czuł się winny a jak Sasuke zamierza to wykorzystać...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Zośka