Sasuke
Uchiha! Nieee... Sasuke Uchiha – wampir! Nieee... Sasuke Uchiha – ostatni
wampir! O tak! To brzmiało dumnie. To brzmiało bardzo dumnie. To brzmiało tak
bardzo dumnie, że Sasuke już bez cienia wahania kazał wygrawerować właśnie taki
napis na prostokątnej metalowej plakietce.
- Na Halloween? – uśmiechnął się i mrugnął
porozumiewawczo gruby, łysy właściciel małego zakładu grawerskiego, jednak w
zamian otrzymał jedynie wyniosłe spojrzenie czarnych oczu. Wzruszył więc
ramionami i zniknął na zapleczu, być chwilę później przynieść zamówiony towar,
inkasując za niego niemałą zapłatę.
Tego
samego wieczora Sasuke przybił tabliczkę
do drzwi wejściowych swojego nowego domu. Przybił ją zaledwie godzinę temu, a
już zdążył przekroczyć próg kilka razy, niby to sprawdzić, czy nowe wydanie „Wiedźmina”
nie leży już aby na wycieraczce, ale tak naprawdę chciał się po raz kolejny
przyjrzeć tej wyrafinowanej wizytówce. Z której był coraz bardziej i bardziej
dumny. Sasuke w ogóle był z siebie bardzo dumny. Przede wszystkim dlatego, że
był wampirem. Poza tym dlatego, że wyglądał tak, jak każdy szanujący się wampir
powinien wyglądać. Blada niczym księżyc w nowiu cera, czarne jak egipskie
ciemności włosy – no idealny pan nocy.
Choć i tak największy bajer stanowiły oczy. Na co dzień niby zwyczajne, ciemne jak listopadowa noc,
jednak kiedy tylko budziła się w nim
żądza krwi, zmieniały kolor na szkarłatny. Na te oczy leciała każda
dziewica, więc przez stulecia Sasuke żył jak w raju. Niestety, potem nadszedł
dwudziesty pierwszy wiek i sielanka się skończyła. I to bynajmniej nie dlatego, że oczy
straciły swój kolor, urok czy blask. Po prostu dziewictwo wśród panien stało
się niemodne. W obecnych czasach dziewic było jak na lekarstwo, a Sasuke był na tyle dumny, że wolał już
abstynencję od krwi gorszej jakości.
Wampiry
od zawsze żyły w ukryciu. Nikt nie wiedział, kim są, jakie są i że tak naprawdę
w ogóle istnieją. Dla ludzi były tylko mitem. I to je zgubiło. Powoli, z wieku
na wiek, zaczęły wnikać w ludzką kulturę, zmieniać swoje zwyczaje, dostosowywać się. W końcu przestały być sobą.
Nawet te sławne. Na przykład taki Marlin Orochimaru Manson. Niby zrobił karierę, ale co z tego, skoro ciągle
musiał udawać zwykłego człowieka. Albo Tobi. Założyli mu na twarz maskę
hokeisty i kazali straszyć w jakimś beznadziejnym horrorze. Jakby wampir sam w
sobie nie był wystarczająco przerażający. Sasuke nie chciał być jak oni. Nie
chciał jeść krwistych steków, pić krwawej mery ani grillować kaszanki. Nie
chciał, tak jak jego brat Itachi, harować dniami w markecie i mieć nieestetycznie
podkrążone z niewyspania oczu. Nie chciał być jak stryjek Madara, kiedyś
wampirza legenda, a dziś grzebiący w ludzkich gałkach zwykły okulista. To, co
robili, było żenujące. Choć i tak, jakby się nad tym dłużej zastanowić,
najgorzej skończyła ciotka Kurenai. Z wiecznie napalonej na krew, sądząc po
niezmiennym kolorze oczu, nimfomanki, stała się kurą domową, ciągle niańczącą
dziecko i biegającą do kiosku za rogiem po fajki dla swojego ludzkiego gacha.
Sasuke naprawdę nie chciał tak żyć. Dlaczego więc zdecydował się opuścić
bezpieczną wampirzą kryjówkę i zamieszkać na typowym ludzkim osiedlu domków
jednorodzinnych? Ano właśnie dlatego, że chciał, aby ludzie dowiedzieli się,
kim naprawdę jest. Dowiedzieli się, że wampiry istnieją. I mają swoją dumę!
Sasuke
Uchiha, poza tym, że był wampirem, miał swoją dumę i zajebistą plakietkę na
drzwiach, dzisiejszego dnia miał coś jeszcze. Urodziny. Dokładnie sześćset
sześćdziesiąte siódme. Co roku obchodzone 31 października, czyli w tak zwane
Hallowen. Swego czasu, gdy Sasuke był jeszcze młody i głu... , tzn.
niedoinformowany, myślał, że te wszystkie przebieranki i świece powtykane
w masę krzywo powycinanych dyń były
właśnie z powodu jego urodzin. Niestety, szybko odkrył, że ma to większy
związek z duchami niż z jego osobą. Stwierdził wtedy, że ludzie czasem bywają naprawdę zabawni. Wierzą w duchy, choć te nie istnieją, a w wampiry nie. Tylko
tworzą na ich temat zupełnie absurdalne mity. Skąd im na przykład przyszło do
głowy, że słoneczne światło zabija wampiry? Owszem, może i unikają
bezpośrednich promieni i wolą noc, ale to dlatego, że ich blada cera jest zbyt
delikatna i wrażliwa, by ją opalać. Poza tym, jakże przyjemnie w nocnej ciszy,
przy migoczącym świetle świec, poczytać najlepszą komedię wszechczasów - „Zmierzch”. Albo inny mit... Ten dotyczący
zabijania osinowym kołkiem. Sasuke z takich właśnie kołków zrobił sobie
ogrodzenie wokół domu. Doskonale wiedział, że jeżeli ktoś będzie chciał go
zabić, to osinowy kołek zrobi mu tyle co i zwykła sztacheta – czyli nic. O, i jeszcze
ta farsa z czosnkiem. Niby jakim cudem wampiry miałyby tak mocne i zdrowe kły,
gdyby bały się czosnku? Jedyne, czym można ewentualnie odstraszyć wampira, to
oddechem po zjedzeniu sosu czosnkowego. Sasuke uśmiechnął się sam do siebie i
zgasił kilka zapalonych świec. Tym razem nie miał zamiaru czytać „Zmierzchu”.
Dzisiaj był jego wielki dzień. Chciał poznać swoich nowych sąsiadów i wreszcie
przestać ukrywać swoją tożsamość. Ubrał nową, bo zaledwie
siedemdziesięcioletnią czarną pelerynę i wyszedł dziarskim krokiem przed dom.
Zabójcze :)
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńmusze powiedzieć, że to jest rewelacyjne, uwielbiam teksty o wampirach.... och jaki próżny jest Sasuke.... potrzebował tabliczki z napisem „Sasuke Uchiha ostatni wampir”
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Wooow. Jestem w szoku. Byłam niemal pewna, że to opowiadanie nie będzie kontynuowane, a tu taka niespodzianka. Super, jestem zachwycona bo to jeden z lepszych fików sasunaru, jaki czytałam. Rozdział przyjemny, ale stanowczo za krótki. Nie jestem zaskoczona, że Itachi nie przejął się specjalnie drobnym niedopowiedzeniem na temat wielkości zwierzaka. Ten chłopak ma złote serce. W końcówce ładnie zmanipulował braciszka. On wie, jak go podejść:D. Nie spodziewałam się natomiast takiej przebiegłości po Naruto. Hehehehe, chłopak wie, jak należy przygotować grunt gdy się czegoś chce. Tak, tak. Mina Sasuke, gdy blondyn zaprzestał swoich działań, musiała być bezcenna XD. Gorąco pozdrawiam i życzę od groma weny.
OdpowiedzUsuńTo jest genialne! Omal się nie popłakałam ze śmiechu na wzmiankę o Orochimaru jako Mansonie xD Aż szkoda, że tak króciutko, czekam na dalsze rozdziały :)
OdpowiedzUsuń"osikowy kołek", a nie "osinowy" :)
OdpowiedzUsuń"osikowy kołek", a nie "osinowy" :)
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńdroga autorko, żyjesz? Tak dawno nic nowego się tutaj nie pojawiło... a ja czekam na kolejne rozdziały „rywali” czy „szpieg”...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Diana nie jes do końca pewna, czy dobrze pisze komentarz ale niech będzie... ;-;
OdpowiedzUsuńDiana chciała tylko powiedzieć, że bardzi jej sie podoba :3 Chciałaby przeczytać więcej takich :3
Diana zaprasza do siebie <3
konoha-yaoi-diana.blo.pl
Diana preprasza za chamską reklamę :C
Kiedy pokaze sie nowa notka na tym blogu ?
OdpowiedzUsuńTo jest arcydzielo przeczytalam bloga w jedna noc. Bardzo wciaga. Zycze weny i prosze o szybkie pojawienie sie notki :-)
Witam,
OdpowiedzUsuńdroga autorko zdaję sobie sprawę, że naprawdę są ważniejsze rzeczy, ale chociaż tutaj jakaś mała informacja by wystarczyła...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Proszę, odezwij się... :(
OdpowiedzUsuńOdzywam się:) Niestety już dawno temu przeszła mi wena czy ochota - jak kto zwał - do pisania:)
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńautorko, będziesz kontynuowała "rywali"? jak i inne teksty tutaj umieszczała?
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Cześć :)
OdpowiedzUsuńwww.sasunaru-two-by-rebelos.blog.onet.pl
"Sasuke Uchiha! Nieee... Sasuke Uchiha – wampir! Nieee... Sasuke Uchiha – ostatni wampir! O tak! To brzmiało dumnie. To brzmiało bardzo dumnie. To brzmiało tak bardzo dumnie, że Sasuke już bez cienia wahania kazał wygrawerować właśnie taki napis na prostokątnej metalowej plakietce." Musiałam to przeczytać dwa razy, bo za pierwszym do mnie nie dotarło xD A to dopiero początek.
OdpowiedzUsuń"Nie chciał być jak stryjek Madara, kiedyś wampirza legenda, a dziś grzebiący w ludzkich gałkach zwykły okulista." I teraz, ten widok z mangi. Wielki wojownik, jeden z założycieli Konohy, człowiek, który przeżył wystarczająco długo, by doczekać rządów trzeciego Hokage i poznać ucznia czwartego. Ten który przez większość swojego życia, planował spisek, mający na celu "pokój" na świecie.
!!!SPOILER!!!
Który zmartwychwstał, został jinchuuriki dziesięcioogoniastego, zamienił się w matkę chakry, aż w końcu został pokonany przez wcielenie Asury i Indry, a który też był swoistą reikarnacją jednego z braci.
!!!KONIEC SPILERU!!!
A ja tutaj czytam, że został okulistą. No żesz xD
"Swego czasu, gdy Sasuke był jeszcze młody i głu... , tzn. niedoinformowany," bo Uchiha nigdy nie są po prostu głupi xD
"Poza tym, jakże przyjemnie w nocnej ciszy, przy migoczącym świetle świec, poczytać najlepszą komedię wszechczasów - „Zmierzch”" to zabawne, że u nas zostało to podpięte pod etykietę "horror" xDD
Świetne, świetne :D