Kakashi
jak zagroził, tak zrobił. Całe pozostałe czterdzieści pięć minut treningu
wyżywał się na swoich studentach, wymęczając ich niesamowicie.
Sasuke
jednak, siedząc już teraz w szatni, zauważył jeden plus tej sytuacji. Wszyscy
byli tak wyczerpani, że nawet nie chciało im się plotkować. Czasem tylko łapał
jakieś spojrzenie, ale postanowił się tym nie przejmować.
Kierowali
się właśnie do auli, kiedy zobaczyli Hinatę. Naruto uprzedzał już Sasuke, że
musi z nią porozmawiać, więc machnął mu tylko ręką, żeby poczekał i podbiegł do
niej. Sasuke oczywiście nie zamierzał czekać i też zaczął iść w ich kierunku.
–
Hinata, poczekaj. – Naruto odciągnął ją od innych studentów i gestem pokazał,
żeby zeszli ze środka holu gdzieś pod ścianę.
Zdziwił
się, widząc jej reakcję. Nie zaczerwieniła się jak zawsze, raczej zbladła. Ale
w końcu skinęła głową.
–
Słuchaj, chciałbym z tobą porozmawiać.
–
Zaraz mamy wykład – spuściła wzrok.
–
Nie, to znaczy nie teraz i nie tutaj, raczej w jakimś spokojniejszym miejscu.
Wiem, że jestem ci winien wyjaśnienia, dlatego czy możemy spotkać się jutro po
zajęciach?
Hinata
podniosła głowę i spojrzała na niego, a zaraz potem ponad jego ramię. Odwrócił
głowę. To był Sasuke, a jego słynne uchihowe spojrzenie nie sprawiało raczej,
że wyglądał miło i sympatycznie. Hinata zerkała zdezorientowana raz na jednego,
raz na drugiego. Wyraźnie się zdenerwowała.
–
Przyjdę sam – uspokoił ją Naruto. Akurat do tej rozmowy nie był mu potrzebny ani
Sasuke, ani jego odstraszający wzrok.
–
Do… – otworzyła usta, ale w tym momencie jakiś chłopak popchnął z całej siły Naruto, który wpadł na Sasuke, a Sasuke na
ścianę.
–
Pedał – mruknął chłopak w stronę Naruto.
To
był jego błąd, bo zanim zdążył zrobić choćby kilka kroków, pięść Sasuke
wylądowała na jego twarzy, zwalając go z nóg. Chłopak padł, trzymając się za
nos, który dość mocno krwawił. Sasuke podszedł i chwycił go za koszulę.
–
Przeproś – syknął. W jego czarnych oczach można było dostrzec furię. – Przeproś
Naruto, albo złamię ci coś jeszcze oprócz nosa – wykręcił mu rękę.
–
Przepraszam – jęknął z bólu, próbując wstać, ale Sasuke trzymał go mocno.
–
Daj spokój, Sasuke, nie warto, to jakiś idiota – zareagował Naruto, próbując
odciągnąć swojego chłopaka. – Przestań,
bo zaraz ktoś z wykładowców zobaczy i będziesz miał kłopoty.
–
Hinata, co tu się stało? – To Ino, Neji i Tenten, widząc przyjaciół, podeszli
sprawdzić, co się dzieje, a zaraz za nimi przybiegli jeszcze Kiba i Shikamaru.
–
Ten chłopak nazwał Naruto, no wiesz… – Pokazała na niego i Sasuke, sugerując,
że resztę mają sobie dopowiedzieć.
–
Teraz posłuchaj mnie, gnojku. Jeszcze raz nazwiesz mojego chłopaka w ten
sposób, to cię kurwa tak urządzę, że nie wstaniesz z tej podłogi. Dotarło to do
ciebie? – Sasuke naprawdę się wściekł.
Chłopak
tylko pokiwał głowa. Kiedy w końcu Sasuke go puścił, zabrał szybko swój plecak
i uciekł.
–
Wszystko w porządku? – zapytał Shikamaru, podchodząc do nich.
Hinata
stała nadal zszokowana tym, co się stało, a Neji był zaskoczony tak jawnym
przyznaniem się Sasuke do związku z Naruto.
–
Nie przejmujcie się, wszędzie znajdą się kretyni. Ale to tylko kretyni –
uśmiechnęła się Ino, a Tenten jej przytaknęła.
–
Nic takiego się nie stało, chodźmy może w końcu na ten wykład. – Naruto
spojrzał na Sasuke. Jednak zanim weszli
do auli, pociągnął go za rękę. – Dzięki. – Pocałował go krótko, co nie uszło
uwadze wyszczerzonej w uśmiechu Ino.
Po
zajęciach Naruto został chwilę, żeby się konkretnie dogadać z Hinatą, co do
miejsca spotkania, a Shikamaru dogonił Sasuke.
–
Czekaj, stój. – Chwycił go za kaptur kurtki. – Nie możesz tak robić.
–
To znaczy jak? – Sasuke spojrzał na niego zdziwiony.
–
Lać każdego, kto obrazi Naruto. Za takie coś możesz wylecieć z drużyny i dobrze
o tym wiesz. Całe szczęście, że staliście z boku.
– Znasz w ogóle tego chłopaka? Bohater się
znalazł. Ciekawe, dlaczego nie powiedział tego do mnie, gnojek – prychnął Sasuke
z pogardą. Tak naprawdę domyślał się, dlaczego chłopak nie zaczepił jego, tylko
Naruto. On sam miał zbyt wysoka pozycję w na uczelni i mało kto pozwalał sobie
na bezpośrednie ataki w jego kierunku. Druga opcja była taka, że być może nawet
go nie zauważył, kiedy wyszedł zza zakrętu korytarza, bo wtedy pewnie zastanowiłby
dwa razy, zanim cokolwiek by powiedział.
–
Nie, nie znam go, ale czy to istotne? Taka sytuacja na pewno się powtórzy,
chyba nie masz co do tego złudzeń, więc postaraj się opanować. W końcu ludzie
przywykną, nie jesteście pierwsi ani ostatni
–
Shikamaru ma rację, Sasuke. – To Naruto złapał ich już w drzwiach wyjściowych.
– Możemy o tym nie gadać? Nie chcę psuć sobie popołudnia. – Zarzucił im obu
ramiona na szyję i ścisnął.
Chwilę
później Shikamaru się pożegnał, bo szedł do akademika, a oni w stronę parkingu.
–
Jedziesz do domu czy do mnie?
–
Do ciebie. Musze co prawda napisać pracę z metodyki, żeby zaliczyć te zajęcia,
na których mnie nie było, ale wziąłem laptopa, więc mogę to robić gdziekolwiek.
Sasuke
doznał szoku na widok mieszkania Naruto, w którym panował – jak to określił –
nieziemski burdel. Stanowczo wymusił na nim chociaż pozmywanie naczyń i
uprzątnięcie blatu kuchennego. Naruto jeszcze w geście dobrej woli pozbierał z
podłogi i łóżka swoje notatki, stanowczo jednak odmawiając sprzątania generalnego.
Od tego, jak twierdził, jest sobota. Sasuke zdążył przez ten czas napisać może
pół strony swojej pracy.
–
Nudzę się. – Naruto zajrzał mu przez ramię, żeby sprawdzić postępy. Chciał,
żeby jak najszybciej skończył, bo wtedy mogliby porobić coś razem. Może pójść
do kina? Albo na pizzę?
–
To się czymś zajmij, nie wiem, poczytaj – mruknął Sasuke. – Nie, nie Harrego Pottera, tylko notatki na
kolokwium – stwierdził, gdy zobaczył, że Naruto podszedł do biurka i sięgając
mu nad głowa, ściągnął z półki jedną ze swoich ulubionych książek.
–
E tam, mam jeszcze cały weekend. – Rozłożył się wygodnie na łóżku, poprawił
poduszkę pod głową i otworzył tom na stronie zaznaczonej zakładką.
–
Pamiętaj, że masz też do zaliczenia konsultacje, na które zaprosił cię Asuma za
flirt z Yamanaką – przypomniał mu Sasuke. – Ja z tamtego wykładu też nic nie
zapisałem, za bardzo mi podnosiłeś ciśnienie, więc lepiej wyślij sms-a do Nary,
żeby ci jutro na zajęcia przyniósł swoje notatki.
–
Wcale z nią nie flirtowałem – zaprotestował Naruto, ale wziął telefon i napisał
do Shikamaru. – Po prostu ją lubię, jest ładna i inteligentna.
–
Tak, zwłaszcza ten jej pomysł na pogodzenie nas był wybitnie inteligentny. No,
ale czego się spodziewać, w końcu to blondynka.
–
Masz cos do osób z jasnymi włosami? – Naruto wstał i podetknął mu własną
czuprynę przed nos.
–
Mam, zwłaszcza do jednej. – Sasuke wplótł palce we włosy, przyciągnął go i
pocałował. – A teraz już się zamknij, bo nie mogę się skupić. – Odwrócił się z
powrotem w stronę komputera.
Naruto
zamknął trzymaną w rękach książkę i odłożył na bok. Skończył właśnie rozdział i
jakoś nie miał ochoty czytać dalej.
–
Wiesz co, Sasuke, tak sobie myślę, że Malfoy to taki dawny ty. Złośliwy,
wredny, zimny drań. Przydał by mu się kawał porządnego seksu, to może by
zmienił nastawienie.
Sasuke
syknął i wcisnął ctrl+z, bo przez przypadek usunął kawałek zdania. Naruto
rozwalony na łóżku i mówiący o seksie, trochę go rozpraszał.
–
Jak się nadal nudzisz, to weź jednak posprzątaj resztę tego bałaganu, bo on drażni
mój zmysł estetyczny – zaproponował.
–
A wiesz, co drażni mój zmysł estetyczny? To, że wciąż masz na sobie ubrania. –
Naruto przeciągnął się leniwie i przewrócił się na brzuch. Czy on go właśnie
prowokował? – W sumie to trochę za ciepło jest. – Zdjął z siebie koszulkę,
zostając w samych spodniach od pidżamy, w które przebrał się po wzięciu
prysznica. Twierdził, że są wygodne i lubi w nich chodzić po domu.
Sasuke
uparcie starał się patrzeć w monitor laptopa, ale widok Naruto za bardzo go
dekoncentrował. Kiedy po raz kolejny uświadomił sobie, że zaczyna znów to samo
zdanie, poddał się, zamknął komputer i podszedł do chłopaka.
–
Prosisz się o kłopoty. – Stanął obok łóżka z założonymi rękami.
Naruto
podniósł się na kolana i chwycił Sasuke za pasek od spodni. Oblizał usta. Tym
razem to on chciał uwieść swojego chłopaka, nie na odwrót. Spojrzał na niego i
wsunął mu ręce pod koszulkę. Skóra na brzuchu była ciepła i miękka, ale
jednocześnie rysujące się pod nią mięśnie były dobrze wyczuwalne. Naruto
uwielbiał sylwetkę Sasuke, czasami, nawet gdy jeszcze nie byli razem, zerkał na
niego. A teraz… Pocałował miejsce tuż nad klamrą paska, powodując lekkie
drgnięcie. O tak, ty draniu! Zaczął wolno, jakby leniwie przesuwać językiem
wzdłuż paska, jednocześnie gładząc plecy i przesuwając palcami wzdłuż
kręgosłupa. Sasuke mruknął coś pod nosem, ale nie usłyszał, zbyt zajęty swoją
grą. Po chwili uniósł głowę i zaczął powoli rozpinać pasek, a potem guzik
dżinsów, już wyczuwając wyraźną wypukłość. Jednym ruchem zsunął spodnie razem z
bokserkami. Usłyszał niewyraźnie sapnięcie i uśmiechnął się. Pochylił się i przesunął
nosem, a potem językiem po coraz twardszej męskości. A potem wziął ją do ust.
Sasuke
westchnął i wplótł palce w jego włosy. Po chwili ścisnął je mocniej, chcąc
nakierować Naruto na odpowiedni rytm. Ten nie protestował, pozwolił mu na to,
podniósł jednak lekko głowę i spojrzał mu
prosto w oczy. Chciał, by Sasuke widział ekspresję na jego twarzy, kiedy to
robi, miał nadzieję, że to na niego podziała. I nie mylił się. Wypieki na
twarzy Sasuke, kiedy obserwował to, co robi z nim Naruto, mówiły same za
siebie. Patrzył tylko w dół i oddychał coraz szybciej i szybciej, dostosowując
rytm do własnych potrzeb, zaczynając lekko poruszać biodrami. Było mu tak
dobrze, że tracił kontrolę. Jeszcze ten widok. Uchylone
usta, w których co chwilę znikał jego penis… Znów zadrżał z podniecenia,
czując, że jeszcze chwila, że zaraz dojdzie, ale wtedy Naruto odsunął się i
pociągnął go na łóżko.
Szybko
i trochę chaotycznie pozbył się jego ubrań, a teraz siedział na jego biodrach,
uśmiechając się szeroko.
Sasuke
też się uśmiechnął, nieco sugestywnie, i pocałował go, od razu sięgając dłonią pod
spodnie pidżamy, między pośladki. Jakież było jego zaskoczenie, gdy Naruto odsunął
stanowczo jego rękę i pokręcił odmownie głowa.
– Po tym, jak mnie zgwałciłeś, masz bana na
moje tylne części ciała, aż do odwołania. Wszystko mnie jeszcze boli – mruknął
i zrobił coś, czego Sasuke się nie spodziewał. Tym razem to on włożył rękę
między jego pośladki.
–
Co robisz? – spytał zdezorientowany, choć doskonale wiedział, co to oznacza.
Naruto chciał dominować! A na to nie mógł się zgodzić.
–
Myślę, że będzie ciekawie, jak tym razem zamienimy się rolami. – Chłopak
spojrzał mu w oczy poważnym wzrokiem. – Chcę zobaczyć, jak to jest.
–
Nie ma mowy! – Sasuke zerwał się gwałtownie i zrzucił go z siebie. – Co to w
ogóle za pomysł. Źle ci było do tej pory?
–
Nie, ale chce zobaczyć, jak to jest – powtórzył Naruto. – I naprawdę nie
rozumiem, dlaczego to ty zawsze musisz być na górze.
Dlaczego?
No właśnie, dlaczego? Sasuke nie miał żadnego logicznego wytłumaczenia. Obaj
byli podobnej postury, prawie tego samego wzrostu, obaj mieli zdecydowane
charaktery, więc dlaczego? No bo… po prostu nie. Nie zgodzi się na to. Co mu w
ogóle przyszło do głowy?
–
Więc jak będzie? – Naruto patrzył na niego, oczekując odpowiedzi.
–
Nie. – Sasuke nie spojrzał mu w oczy, tylko wlepił wzrok w jakiś nieokreślony
punkt. Wiedział, że Naruto się wkurzy, no ale do cholery, co mu do tego łba
strzeliło?
–
Nie? Jak chcesz. Ale pamiętaj, że jestem twoim chłopakiem i rywalem, a nie
twoją panienką – burknął i podniósł się z łóżka, zabierając swoją książkę.
Po
dłuższej chwili leżenia i gapienia się w sufit, Sasuke uniósł się na łóżku i
popatrzył na Naruto. Stał tyłem do niego, oparty o blat kuchenny i czytał albo
udawał, że czyta. Jego pośladki odznaczały się pod cienkim materiałem spodni od
pidżamy. Sasuke zastanawiał się, czy Naruto aby specjalnie nie stanął w takiej
pozie, żeby go sprowokować, nie wiedząc jednocześnie, na jakie
niebezpieczeństwo sam siebie naraża. Bo jedyne, o czym on sam w tej chwili
marzył, to żeby ściągnąć te spodnie i wbić się pomiędzy te pośladki nawet bez
uzyskanej zgody. Ale nie mógł tego zrobić. To by już oznaczało, że ma jakieś
zapędy sadystyczne, poza tym obawiał się, że w przypadku takiego rozwiązania Harry
Potter zamieniłby się w rękach Naruto w narzędzie zbrodni. Największy problem
stanowiło w tym momencie to, że nadal był cholernie pobudzony. Pozostawało więc
chyba tylko jedno…
–
Naruto – podszedł i objął go, kładąc podbródek na barku. – Niech ci będzie –
westchnął mu do ucha zrezygnowany.
Odwrócił
go w swoją stronę i wcisnął mu do ręki tubkę z żelem, którą jak zwykle znalazł
w szufladzie szafki nocnej. Spodziewał się, że chłopak zacznie się głupio
szczerzyć w poczuciu triumfu, ale on tylko patrzył na niego w niedowierzaniu i
nie odzywał się. Sasuke pocałował go mocno i chciał pociągnąć w stronę łóżka,
ale Naruto zatrzymał go. Miał zamiar zrobić to inaczej.
– Odwróć się – mruknął i przesunął się tak, że
teraz to Sasuke opierał się o blat. Naruto zmusił go jeszcze, żeby na chwilę odchylił
głowę i pocałował go w usta, a potem zaczął powoli całować kark i szyję, zostawiając
językiem mokry ślad. Jego ręka powędrowała do przyrodzenia Sasuke, pieszcząc wrażliwą główkę. Chciał
jakoś odwrócić jego uwagę od tego, co miało się za chwilę stać. Odkręcił zębami
tubkę z żelem i nalał sporą ilość na palce. Nigdy nie robił tego w ten sposób,
to był jego pierwszy taki raz, działał więc intuicyjnie. Oczywiście wiedział
mniej więcej co i jak, Sasuke przecież nie raz już go w taki sposób
przygotowywał, ale nie miał pojęcia, jakie to będzie uczucie.
–
Spróbuj się rozluźnić – szepnął mu do ucha i rozsunął trochę jego nogi.
Sasuke
jednak, czując chłodne palce w miejscu, gdzie do tej pory nikt go nigdy nie
dotykał, spiął się jeszcze bardziej. To chyba naprawdę nie był dobry pomysł.
Czuł, że twarz pali go z zażenowania, jakby to, co robili, było co najmniej
niestosowne. Chwilę później poczuł w sobie drugi palec i syknął cicho. Musiał
jednak przyznać, że Naruto obchodził się z nim naprawdę delikatnie. Po tym, co
sam mu zrobił, miał obawy, że teraz będzie próbował się odegrać w ten sam
sposób, ale nic z tych rzeczy. Druga ręka Naruto cały czas przesuwała się na
jego penisie, więc zaczynał powoli się rozluźniać i nawet odczuwać małą
przyjemność.
–
Gotowy? – spytał Naruto, nabierając jeszcze trochę żelu i upuścił trzymaną
nadal w zębach tubkę na podłogę.
Sasuke
tylko mruknął coś pod nosem i skinął głową, potwierdzając. Chwilę później
poczuł ból, ale tylko zacisnął szczęki. Nie miał najmniejszego zamiaru tego
okazywać.
Naruto
starał się robić wszystko powoli i delikatnie, ale gdy tylko wsunął się lekko,
poczuł, jak ogarnia go pierwsza fala przyjemności. To było niesamowicie
ekscytujące, tym bardziej, że miał na wszystko widok z góry. Westchnął i wsunął
się dalej, nadal powoli, spokojnie, starając się przy tym stać pewnie na nogach
i się nie ruszać. Jęknął, gdy w końcu cały znalazł się w środku. Ciasne i
gorące wnętrze aż się prosiło, żeby zacząć już całą zabawę. Dużo wysiłku kosztowało
go takie stanie w bezruchu.
Zaczął
się poruszać, najpierw wolno, bardzo wolno, wręcz w ślimaczym tempie. Nie
chciał sprawiać Sasuke bólu, sam dobrze wiedział, jak to wygląda w praktyce,
ale tamten miał chyba na ten temat inne zdanie, bo po kilku dłuższych chwilach
sam poruszył się niecierpliwie.
–
Możesz przyśpieszyć – mruknął, opierając głowę na łokciach.
–
Jesteś pewien?
–
Tak, inaczej do wieczora nie skończymy. No bierz się do roboty.
–
Jak sobie życzysz. – Naruto nie dał się nabrać się nabrać na ten złośliwy ton.
Z własnego doświadczenia wiedział, że skoro Sasuke o to poprosił, to znaczy, że
powoli ból przeradzał się w przyjemne doznania.
Zaczął
poruszać się szybciej, dostosowując rytm do rytmu ręki, ciągle spoczywającej
między nogami Sasuke. Widok samego siebie, jak wchodzi i się wysuwa, działał na
niego niewyobrażalnie. Co prawda nie mógł jednocześnie całować się z Sasuke,
ale to, co obserwował, rekompensowało mu wszystko. Nie widział jego twarzy i
czuł, że ten raczej nie chciałby, żeby ją teraz oglądał, dlatego właśnie
zaproponował taką, a nie inną pozycję. W końcu dla niego ta sytuacja musiała
być dość krępująca, skoro tak się przed tym wzbraniał. Jakby nie było, chłopak,
którego zwykle on posuwał, teraz posuwa jego. Dla nich obu był to pierwszy raz
w ten właśnie sposób, ale Naruto już teraz był pewien, że nie pozwoli, by
okazał się ostatni. I Sasuke może mówić sobie co tylko chce, a on i tak postawi
na swoim. To było zbyt przyjemne, zbyt ekscytujące, żeby odpuścił. Nie ma mowy!
Pchnął mocniej i usłyszał zduszone westchnięcie z gardła swojego chłopaka.
Poczekaj! Zaraz zobaczysz, na co mnie stać!
Poruszał
się coraz szybciej i gwałtowniej, pochylił się i przywarł do pleców Sasuke,
dysząc mu ciężko w kark, szyję, ucho. Sam Sasuke natomiast, mimo że
najwyraźniej usilnie starał się nie wydawać żadnych dźwięków, nie do końca
panował nad ogarniającymi go falami przyjemności. Co jakiś czas stłumiony, nie
do końca określony odgłos wydobywał się na zewnątrz, co nakręcało Naruto
jeszcze bardziej. To było tak dobre, tak podniecające i tak wariackie, że sam
teraz zachowywał się jak wariat, ani na chwile nie tracąc tempa. Czuł, że zaraz
dojdzie, ale fala kulminacyjna nastąpiła dopiero w momencie, gdy z gardła
Sasuke wydobył się dużo głośniejszy dźwięk, cos pomiędzy uhh i agh, a w ręce
poczuł gorącą, kleistą maź. Zadziałało to na niego tak bardzo, że potrzebował
już tylko kilku pchnięć, żeby poczuć, jak orgazm wstrząsa też jego ciałem.
Drżąc
jeszcze z przyjemności, objął Sasuke i musnął
ustami jego kark. Chwile później chłopak odwrócił się i pocałował go
mocno w usta. Twarz miał całą zarumienioną, kropelki potu odznaczały się
wyraźnie, a oczy błyszczały.
–
Chyba nie było ci tak źle, co? – Wymamrotał Naruto, nie odrywając się jednak od
jego warg.
–
Hn – mruknął tylko w odpowiedzi Sasuke, ale Naruto był przekonany, że wyczuł,
jak jego usta rozciągają się w lekkim uśmiechu.
–
To dobrze, bo od dzisiaj będziemy się zamieniać. Raz ty, raz ja. Odpowiada ci
to? – Odsunął się lekko i spojrzał z przekorą.
–
Chyba śnisz. Chodź tu. – Sasuke złapał go za włosy i powrócił do przerwanej
czynności. Nie zamierzał teraz się przyznawać, że doznania z dzisiejszej zabawy
były na początku może trochę dziwne, ale ostatecznie niesamowicie przyjemne.
Pierwszy raz tak się czuł i to było naprawdę niespotykane. Coś zupełnie innego
niż zazwyczaj. Jednak to nie zmieniało faktu, że nie zamierzał zgodzić się na
tak absurdalny układ. To on będzie dominował w tym związku, czy się to Naruto
podoba, czy też nie.
Sasuke
wyszedł pierwszy z łazienki i nie pytając nawet o zgodę, odsunął szufladę
komody i zaczął szukać sobie jakichś bokserek. Wybrzydzał, rozrzucając
wszystkie pomarańczowe i w jakieś dziwne wzory, aż w końcu znalazł czarne. Co
prawda z małym motywem lisa, ale uznał, że to już ostatecznie ujdzie.
–
Wszystko mi porozwalałeś – Naruto, wycierając włosy ręcznikiem podszedł i
zerknął do szuflady.
–
Sugerujesz, że wcześniej był tu porządek? – Sasuke uniósł powątpiewająco jedną
brew.
Naruto
wzruszył ramionami i wziął pierwsza z brzegu bieliznę dla siebie.
–
A tak w ogóle, to czemu nie przywieziesz kilku swoich na zmianę. Przez ten twój
tyłek moje są później porozciągane. Oczywiście nie, żebym miał coś przeciwko
twojemu tyłkowi – uśmiechnął się zadziornie na wspomnienie wydarzeń sprzed
niecałej godziny, za co został uraczony morderczym spojrzeniem – no ale sam
rozumiesz.
Rozległ
się głośny dzwonek do drzwi. Jeden, potem drugi.
–
Spodziewasz się kogoś? – Sasuke zaczął szybko się ubierać, a Naruto założył
tylko swoje spodnie od pidżamy i poszedł sprawdzić, kto to. Zerknął przez
wizjer i zobaczył Shikamaru z zeszytem w ręku. Sprawdził, czy Sasuke się już
ubrał i otworzył drzwi.
–
Cześć. – Shikamaru wszedł do środka, a zaraz za nim Kiba, którego Naruto nie
zauważył wcześniej na korytarzu. – Sorki za najście, ale odprowadzaliśmy Temari
do jej babci, więc przy okazji przyniosłem ci te notatki. Shikamaru od razu
zorientował się, że chyba przyszli nie w porę. Miał pewność, że przed chwilą
była tu jakaś akcja, obaj mieli mokre włosy, a koszulka Sasuke była założona na
lewą stronę. Oczywiście nie zamierzał tego komentować, to nie była jego sprawa.
Niestety,
jak zwykle Kiba wykazał się wrażliwością ameby.
–
Byliście jeszcze na basenie? – spytał i rozwalił się na łóżku Naruto, jakby był
u siebie. – A ty, Uchiha, chyba się po ciemku przebierałeś, bo masz koszulkę na
lewa stronę – zaczął się śmiać.
Shikamaru
tylko pacnął się ręką w czoło. Kiba był jego przyjacielem, uwielbiał go, ale
rozumiem ani taktem to on nie grzeszył. Naruto tylko się uśmiechnął pod nosem i
założył na siebie pierwszą lepszą bluzę.
–
Inuzuka, wypieprzaj z tego łóżka! –
Sasuke pokazał mu gestem kierunek.
–
Odczep się, to łóżko Naruto, a on mi zawsze pozwalał.
Naruto
wzruszył ramionami. To był fakt. Zawsze kiedy przychodzili do niego przyjaciele,
mogli leżeć, gdzie chcieli.
–
Ale teraz ja też tu śpię, więc albo zejdziesz, albo cię zrzucę.
Sasuke
wstał, a to zrobiło już o wiele większe wrażenie na Kibie, który od razu się
ewakuował i przysunął się do Naruto, który stał przy blacie w kuchni. Wolał nie
ryzykować, że skończy jak ten chłopak dzisiaj na uczelni. Choć…
–
Ja wiem, dlaczego mnie wyganiasz! – Kiba nagle jakby doznał olśnienia. - Wy chcecie tam zrobić TO! – Wyszczerzył się, zachwycony
swoją domyślnością.
Naruto
poczerwieniał, Sasuke wyglądał jakby go piorun strzelił, a Shikamaru, załamując
się mentalnie, chwycił współlokatora za rękaw i pociągnął do drzwi.
–
Ej, poczekaj. – Kiba zrobił krok i poślizgnął się na czymś. Spojrzał na
podłogę. – Jogurt wam się rozlał – poinformował tylko i umknął przed Sasuke,
który chyba naprawdę miał zamiar wybić mu wszystkie zęby.
Tak sobie wymyśliłam, że ten komentarz będę pisać na bieżąco, zobaczymy jak wyjdzie:)
OdpowiedzUsuń"w tym momencie jakiś chłopak popchnął mocno Naruto, który wpadł na Sasuke, a Sasuke na ścianę." "Pedał – mruknął chłopak w stronę Naruto".
Oho! i Ja już czuję co to będzie.
"– Teraz posłuchaj mnie, gnojku. Jeszcze raz nazwiesz mojego chłopaka w ten sposób, to cię kurwa tak urządzę, że będziesz miał poważne problemy ze wstaniem z podłogi. Dotarło to do ciebie?"
Tak, brawo Sasuke. I o to chodziło. Żadnego cackania się. Mrrr, uwielbi ma takiego Sasuke, uwielbiam po prostu. Zamawiam jednego dla siebie.
„– To się czymś zajmij, nie wiem, poczytaj – mruknął Sasuke. – Nie, nie Harrego Pottera, tylko notatki na kolokwium”
Lubię takie smaczki. Ach, no i jeszcze oczywiście:
„– Wiesz co, Sasuke, tak sobie myślę, że Malfoy to taki dawny ty. Złośliwy, wredny, zimny drań. Przydał by mu się kawał porządnego seksu, to może by zmienił nastawienie.”
Tak, słuszna uwaga, Naruto. Może Malfoy zmieniłby nastawienie, a nawet orientację. Chociaż cholera go tam wie, jaką tak naprawdę ma.
Ok, ok. No a teraz po małej akcji Naruto, który „aż się prosił o kłopoty” mamy zwrot o 180 stopni w ich układzie. No nie powiem, obawiałam się. I to bardzo, nie przepadam za narusasu. Ale… Biorąc pod uwagę, tą ich rozmowę, te wszystkie argumenty Sasuke przeciw, w końcu to „nie chcę, ale muszę”, a potem ten opis, muszę przyznać, że mi się podobało. I co najważniejsze. Sasek został Saskiem. Od początku do końca. A Naruto miał swoje 5 minut. Chce się teraz zamieniać? Już widzę jak mu Sasuke pozwala, to była chwila desperacji :D
No i mamy końcówkę. Już abstrahując od tego braku taktu Kiby, on jest jednak najbardziej naiwnym człowiekiem jakiego znam. A właściwie to postacią. Jogurt? Jogurt, Kiba, really?!!! Face palm, jak Shika. A potem umarłam ze śmiechu.
I koniec. Nawet mi Word ładnie literówki podkreślił. Cały rozdział był świetny, ale teraz cały czas w głowie mam tą scenę z Sasuke i rozbitym nosem:) Idę sobie dalej pomarzyć.
Dei
Jej, bardzo się cieszę! <3
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze opisana scena erotyczna! Bez ochów, achów i głośnych jęków bohaterów, którzy rozwodzą się tylko nad tym, jak im cudownie. Dzięki temu zyskała sporo na realizmie :-)
Zastanawiałam się, czy spróbować znowu coś wykrakać, ale... ;p no dobra! Ciekawa jestem, czy dojdzie do przedstawienia Naruto rodzicom Sasuke :D nie ukrywam, że ten temat mnie ciekawi i chętnie poznałabym ich reakcję na wieść, że ich syn ma chłopaka ;p
Pozdrawiam,
Dynia
Umieram ze śmiechu... :) Fantastyczne. Musiałabym z pół rozdziału skopiować, bo co chwila to lepszy kawałek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dynia, tak, będzie konfrontacja z rodzicami.
OdpowiedzUsuńTrafiłam na ten blog przez spis. I jestem po prostu zachwycona. To jedno z najlepszych ff jakie czytałam. Pełne humoru, jak trzeba emocji i to ma zajebistą fabułę. To się czyta po prostu na wdechu, a dopiero potem wypuszcza powietrze.
OdpowiedzUsuńAż jestem w szoku, że masz tak mało komentarzy.
Obiecuję, że jak będę miała więcej czasu, to napiszę dużo dłuższy komentarz.
Widzę, że piszesz błyskawicznie i to jeszcze tak dobre rozdziały.
Jestem pod wrażeniem.
Hachi
Witam,
OdpowiedzUsuńcudowny rozdział, jak widać Sasuke się nie certoli, ale Kiba jest nierozgarnięty, no i co? Naruto na górze, bosko....
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia