22 lipca 2010

Rywale - rozdział 26

To było  dopiero trzecie piwo, a Naruto już czuł, jak alkohol zaczyna uderzać  mu do głowy. Wokół panował przyjemny półmrok, z głośników sączyła się muzyka uzupełniana co rusz krzykami grających w bilard w sąsiedniej sali, a dodatkowo jeszcze bliskość Sasuke robiła swoje. No właśnie… Bliskość Sasuke. Jego cichy głos, kiedy coś do niego mówił, jego dotyk, niby przypadkowy, ale nie do końca, jego zapach… Naruto czuł się niemalże odurzony…
– To co, kto idzie po następną kolejkę? – Kiba wstał i wzniósł do góry pusty kufel, czekając, aż ktoś do niego dołączy.
– Ja. – Naruto przechylił się i wypił na raz resztę trunku. Uśmiechał się przy tym, jakby cały świat dzisiaj należał do niego. Ale gdyby się nad tym dłużej zastanowić, to chyba już dawno nie był tak szczęśliwy. Nie dość, że siedział tu z przyjaciółmi, to jeszcze miał przy sobie Sasuke. Jego Sasuke. I choć w tym momencie nie mógł zrobić tego, czego pragnął najbardziej, bo raczej całowanie go na oczach przyjaciół wprawiłoby ich w najlepszym razie w lekką konsternację, to jednak czuł te feromony. No nie było sensu już zaprzeczać. Wpadł po uszy.

– Ty lepiej siedź na tyłku – szepnął mu do ucha Sasuke i pociągnął go z powrotem na kanapę. – Shikamaru z tobą pójdzie – zwrócił się do Kiby, nic sobie nie robiąc ze zbulwersowanego spojrzenia Temari, której też już alkohol lekko uderzył do głowy i nie chciała wypuścić z rąk swojego chłopaka. Lub też swojej ofiary – jak mawiał czasami Kiba, oczywiście wyłącznie wtedy, gdy dziewczyny jego współlokatora nie było w pobliżu. Raczej wolał jej nie podpaść…
– Same problemy z wami – westchnął Shikamaru, przewracając oczami, ale ostatecznie wstał i poszedł do baru.
Sasuke, zadowolony z siebie i pod pretekstem szukania czegoś w kieszeni swojej kurtki, którą zamiast na wieszak rzucił na oparcie boksu, odwrócił się do Naruto, praktycznie przykładając usta do jego ucha.
– Coś ci to przypomina? – wyszeptał, powodując u niego dreszcz przyjemności przebiegający wzdłuż kręgosłupa. Uśmiechnął się, mimo półmroku zauważając, jak na skutek gęsiej skórki jasne włoski na rękach się uniosły.
Naruto, z początku zaskoczony, po chwili pokręcił głową i uśmiechnął się. Zrozumiał….
– Nie do końca – mruknął niemalże niesłyszalnie. – Wtedy byliśmy sami – dodał, napotykając spojrzenie czarnych, błyszczących oczu, które wpatrywały się w niego intensywnie. Zbyt intensywnie. Naprawdę, czy on musiał tak na niego patrzeć? Zrobiło mu się gorąco i odruchowo odgarnął jasne kosmyki, które notorycznie wpadały mu do oczu. Cholera, dlaczego ten drań tak na niego działał nawet w towarzystwie? Chyba alkohol w organizmie i Sasuke w pobliżu stanowiły mieszankę wybuchową, zbyt niebezpieczną, by stosować ją wśród znajomych.
 – Nie możemy… Nie teraz – wymamrotał, gdy ocknął się z ogarniającego go uczucia przyjemności i choć niechętnie, to odsunął się nieco. Zerknął na pozostałych, ale chyba nikt nie zauważył ich małej konfrontacji.
– Przecież nic nie robię… – Sasuke uśmiechnął się sugestywnie. Lubił doprowadzać Naruto do takiego stanu i w tym momencie nie przerażał go nawet fakt, że ktoś może coś zauważyć.  Zresztą, towarzystwo chyba zbyt dobrze się bawiło, by zwracać uwagę na takie drobiazgi.
– Sasuke… – Naruto poczuł jak ten ściska pod stołem jego rękę. Nie, żeby go to zabolało, wręcz przeciwnie, w tym wszystkim był jakiś nie do końca wytłumaczalny erotyzm.
Pamiętał, jak kiedyś znalazł w pokoju Sakury czasopismo dla kobiet, w którym jacyś eksperci wyjaśniali, dlaczego niektórzy ludzie uwielbiają seks w miejscach publicznych. W życiu by się nie przyznał, że coś takiego czytał, nawet teraz wstydził się własnych myśli, tym bardziej, że przecież jego i Sasuke nie łączyły jeszcze takie relacje, ale tak czy inaczej, teraźniejsza sytuacja budziła skojarzenia z tamtym artykułem. I to było takie…
– No to chlup… – Kiba postawił przed nimi pokale z przepisową pianą na dwa palce, nieświadomie przerywając tym samym ich flirt, bo musieli się trochę odsunąć, żeby przepuścić go na miejsce.

Hinata, mimo że tego dnia nie miała ochoty nigdzie wychodzić, teraz mogła tylko dziękować w duchu Tenten, która, nie bawiąc się w żadne ceregiele, po prostu zmusiła ją do założenia czegoś ładnego i wyciągnęła z domu, tłumacząc, że wyjście do ludzi na pewno dobrze jej zrobi. I miała rację. Zrobiło! Gdy tylko Hinata zobaczyła, kto przyszedł do klubu razem z Kibą i Shikamaru, prawie zachłysnęła się własnym oddechem. Serce zamarło jej na kilka sekund, a potem zaczęło bić jak oszalałe. I tak zupełnie nagle cały wieczór nabrał zupełnie innych barw. Naruto! On tu naprawdę był, siedzieli przy jednym stoliku. Co prawda w pewnym oddaleniu, ale praktycznie na wprost siebie. Widziała, jak rozmawia, jak się śmieje, jak czasami oblizuje usta po upiciu dużego łyka piwa… Na coś takiego mogłaby patrzeć godzinami. Oczywiście starała się to robić dyskretnie, ale jej wzrok ciągle na niego uciekał. Żałowała, że nie jest na miejscu Sasuke. Naruto, żeby z nim rozmawiać musiał się do niego przysunąć i mówić wprost do ucha, bo siedzący obok Kiba wydzierał się w niebogłosy i zagłuszał prawie wszystkich.
– Pogadaj z nim. – Prawie podskoczyła, gdy usłyszała obok głos kuzyna.  Odwróciła głowę i pojrzała na niego zdziwiona, ale on tylko ruchem głowy wskazał Naruto.
– Nie chcę przeszkadzać. – Zaczerwieniła się, choć przy takim świetle i tak nikt nie był w stanie tego zauważyć. Nie wyobrażała sobie, żeby miała teraz podejść do Naruto i powiedzieć mu… No właściwie co miałby mu powiedzieć? Podobał jej się, lubiła w nim praktycznie wszystko, a na jego widok zawsze dostawała wypieków. Tak, zakochała się już dawno temu, ale nie ośmieliłaby się…
– Daj spokój, mam dość patrzenia jak się męczysz – westchnął zniecierpliwiony Neji. Co jak co, ale czuł się odpowiedzialny za Hinatę, była jego młodszą kuzynką, wychowywali się razem. Zawsze była chorobliwie nieśmiała, a kiedy w grę wchodził chłopak, na którego widok dostawała niemalże zawału serca, sprawa była po prostu beznadziejna. Jedyna szansa była w tym, że teraz, jak trochę wypiła, uda jej się przy nim sklecić zdanie. – No idź, ja zajmę czymś Sasuke – zachęcił ją, podnosząc się z miejsca.
– Neji, nie! – Hinata w ostatnim momencie chwyciła go za rękaw. Była autentycznie przerażona tym, że to ona pierwsza miałaby do niego podejść i zagadać. – Nie jestem jeszcze gotowa – powiedziała i odetchnęła z ulgą, siadając z powrotem na swoje miejsce.
Neji tylko przewrócił oczami. Jak to nadal będzie szło w  takim tempie, to zagada do niego, jak ten będzie miał czterdziestkę na karku, żonę i trójkę dzieci. Może wtedy się zdecyduje.
– Wiecie co, mam pomysł! – Kiba gwałtownie wstał, omal nie wylewając swojego piwa. Teraz czekał, aż wszyscy zwrócą na niego wzrok. – Chodźmy na nasz basen – wyjawił w końcu swój plan. Uśmiechał się przy tym szeroko, jakby to był najbardziej genialny pomysł, na jaki można było wpaść.
– Jasne – prychnęła Ino. – Może od razu włamiemy się do gabinetu Tsunade – dodała ironicznie, zarzucając blond grzywką.
Kiba zapatrzył się przez chwilę na jej włosy, ale po chwili wrócił do przerwanego wątku.
– Shikamaru ma klucze – uśmiechnął się przebiegle, wskazując na przyjaciela palcem.
– Zapomnij! – Shikamaru pokręcił głową i podniósł ręce w obronnym geście. Nie zamierzał ryzykować wpuszczania nie do końca trzeźwe towarzystwa na teren akademickiej pływalni. Owszem, miał klucz, doczepiony do swoich własnych, Kakashi mu kiedyś zostawił w ramach nadprogramowych treningów, licząc  – jak to mówił – na jego rozsądek. A Shikamaru był rozsądny, nawet po kilku piwach.
– No nie pękaj, chodźmy! – Kibę poparła Tenten. Fajnie było od czasu do czasu zrobić coś szalonego. Niestety, odkąd zaczęła spotykać się z Nejim, wszystkie nie do końca legalne rzeczy poszły w odstawkę, bo on był strasznie zasadniczy. Nie, żeby się z nim nudziła, ale co było złego w małym szaleństwie od czasu do czasu…
– Nie – wtrącił niespodzianie Sasuke. – Przed nami mistrzostwa, bez głupstw! – Wstał i informując Naruto, że zaraz wróci, skinął na Shikamaru, żeby poszedł za nim do baru.

– Co jest? – Shikamaru usiadł na jednym z wysokich stołków przy barze. Westchnął i przewrócił oczami, widząc, jak dwie barmanki ciągle zerkają na Sasuke. Parsknął, gdy jedna z nich tak się zagapiła, że w pewnym momencie przelała jakiemuś klientowi piwo i musiała chwycić za szmatę, żeby powycierać swoje stanowisko pracy.
– Nic, chcę postawić ci piwo – stwierdził lekkim tonem Sasuke, zamawiając dwa kufle. Nie zwracał najmniejszej uwagi na barmanki, powodując u niech chyba lekką frustrację, bo rzuciły Shikamaru spojrzenie spod byka, jakby to on był wszystkie winien.
– Ta, jasne. A tak serio? – spytał. Słynny na całą uczelnię Uchiha ot tak nie stawiał nikomu alkoholu, no chyba że dziewczynom, które chciał zaciągnąć do łóżka. Choć w obliczu ostatnich wydarzeń to już chyba nie było aktualne…
– Zagramy? – Sasuke wskazał pusty stół bilardowy w rogu sali. Było jeszcze dość wcześnie, więc większość osób siedziała w boksach, wychodząc z nich tylko co jakiś czas po drinki.
– Czemu nie. – Shikamaru czuł, że kroi się coś grubszego, ale mimo że wcale nie był tym zachwycony, postanowił nie utrudniać. Sasuke ewidentnie coś od niego chciał. I miał wrażenie, że będą z tego problemy.
– Moje połówki – poinformował Sasuke, kiedy dwie różnobarwne bile wpadły, zapewniając mu  przewagę. Grał w bilard od dziecka. Kiedy miał może siedem lat Itachi zabrał go klubu i nauczył wszystkiego, co sam upotrafił. A potem… Potem zwyczajnie wciągnęła go ta na pozór nudna gra.
Shikamaru wzruszył ramionami, jemu było wszystko jedno. Znał zasady, ale prawda była taka, że pierwszy raz trzymał kij do bilarda w rękach. Wycelował, ale nie trafił. Sasuke, chwycił piwo, biorąc kilka łyków.  Wbił kolejną, a potem jeszcze trzy następne. Shikamaru w swojej turze znów chybił.
– Dobra – westchnął, odkładając kij na bok. Nie miał zamiaru dalej tego ciągnąć. – O co chodzi?
– Daj mi klucze na basen. – Sasuke odłożył kufel na stolik obok. Uznał, że w końcu musi powiedzieć wprost, o co chodzi, bo Shikamaru najwyraźniej znudził się już grą.
– Klucze? Przecież przed chwilą sam…
– Nie chcę iść tam w dziesięć osób – powiedział spokojnie, znów przymierzając się do strzału. Kolejna bila trafiła idealnie w otwór.
– Chcesz iść z Naruto. – Shikamaru zrobił ponurą minę. No tego się po nim nie spodziewał. – Przecież tam są kamery.
– Tylko w wejściu, byłem już tam kiedyś z bratem i jego kumplem. – Tym razem Sasuke spudłował, trafiając jednocześnie pełną bilę. – Twój punkt – stwierdził.
Shikamaru upił swoje piwo, ale nie wziął nawet do ręki kija.
– A co, jak was złapią? Pomyślałeś o tym? – starał się przemówić mu do rozumu. W końcu to był Uchiha. On nie miewał raczej tak idiotycznych pomysłów.
– Nie złapią. A jeżeli martwisz się o klucze, to w razie czego powiem, że ukradłem.
– Nie poznaję cię. – Shikamaru dopił swoje piwo. – Ale okej, mam nadzieję, że wiesz co robisz. – Odpiął i rzucił na zielone płótno stołu dwa klucze. Jeden od zamka dolnego, drugi od patentu. – Nie naraź niepotrzebnie Naruto – ostrzegł go tylko i odszedł w stronę mniejszej sali.
Naruto od pewnego czasu wiercił się niespokojnie na swoim miejscu. Zastanawiał się, gdzie zniknął Sasuke razem z Shikamaru. Nie było ich już od dobrego kwadransa, jak nie dłużej. Nie no, na pewno było dłużej, bo Kiba już trzecie raz opowiadał ten sam kawał. Jakoś bez Sasuke nagle przestał się dobrze bawić, ale zamierzał ich szukać. O co to, to nie.  To nie w jego stylu. Chyba.. No dobra… I tak skończyło mu się piwo. Wstał i ruszył w stronę większej sali, na schodach natykając się na Shikamaru.
– Wybij mu to z głowy – usłyszał, kiedy się mijali, ale nie zdążył o nic zapytać, bo nim się obejrzał, przyjaciel już usadowił się obok Temari. Temari, która najwyraźniej była zła jak cholera, bo zdzieliła go torebką po głowie.
Zdezorientowany Naruto zszedł i dobrą chwilę się rozglądał, zanim zauważył Sasuke siedzącego na skraju stołu bilardowego. Właśnie podeszła do niego jakaś rudowłosa kelnerka i wdzięczyła się, proponując chyba coś do picia, jednak on pokręcił głową odmownie. Mimo to dziewczyna nie ustępowała, wręcz przeciwnie, zachowywała się coraz śmielej, dotykając jego ramienia.
W Naruto wstąpiła nagle jakaś dziwna odwaga, może to alkohol, może ambicja, ale nie... To była zazdrość! Mówiąc kolokwialnie, po prostu szlag go trafił na ten widok. Ruszył pewnym krokiem w ich stronę i zdecydowanym gestem odtrącił dłoń kelnerki.
– Odczep się od mojego chłopaka – syknął jej do ucha. Był naprawdę zły.
Dziewczyna najpierw zamrugała oczami, nie będąc pewna, czy dobrze usłyszała, a potem po prostu wybuchnęła śmiechem. Kręcąc głowa i mówiąc coś w stylu: „taa, oczywiście”, wróciła do baru, zabierając po drodze kilka pustych szklanek.
Naruto odetchnął głęboko i chwycił piwo, które zostawił Shikamaru. Alkohol sprawił, że nie zastanawiał się teraz nad tym, czy przesadził. Poza tym Sasuke patrzył na niego w taki sposób…
–  Nie wiedziałem, że jesteś tak zaborczy – stwierdził w końcu, przysuwając się do niego. Zaimponował mu. Naprawdę nie spodziewał się tego po nim. – A wiesz, jak to się mówi – to jest to, co tygryski lubią najbardziej?
– Tygryski, Sasuke, są mocno przereklamowane – Naruto uśmiechnął się do niego. – Na tygrysach się nie znam, mam raczej lisią naturę. I dlatego ty jeszcze nie wiesz, na co mnie stać. – Podszedł bliżej, nie wahając się już ani chwili. Miał w nosie, co pomyślą inni. Po prostu położył  Sasuke rękę na karku, przyciągnął go do siebie i pocałował.


19 komentarzy:

  1. "z głośników sączyła się muzyka uzupełniana co rusz krzykami grających w bilard w sąsiedniej sali" przed 'co' przecinek.
    Później Kiba zadaje pytanie, a nie ma znaku zapytania.
    "Nara spuścił głowę przybierając znudzony wyraz twarzy, ale po szturchańcu od Temari łaskawie wstał i mrucząc pod nosem coś w stylu „te baby” poszedł z Inuzuką do baru. " brak przecinka przed 'przybierając', 'łaskawie' i 'poszedł'
    "na oparcie boksu odwrócił się do Naruto" przecinek przed 'odwrócił'
    "- No do końca " chyba raczej "Nie do końca"
    "Hinata Hyuga śmiała się z żartów słuchała z zaciekawieniem " przecinek przed 'słuchała'
    "Nie zamierzał ryzykować wpuszczając nie do końca trzeźwe towarzystwo na teren akademickiej pływalni." przecinek przed 'wpuszczając' i chyba 'na', ale tego już nie jestem pewna.
    "kiedy dwie różnobarwne bile wpadły zapewniając mu przewagę." przecinek przed 'zapewniając'
    "wdzięczyła się proponując chyba coś do picia.," przed 'proponując' i chyba ci się dwa klawisze na raz wcisnęły.
    To tyle jeśli chodzi o błędy. W innych miejscach, nie byłam pewna tych przecinków.
    a przynajmniej tyle zapamiętałam z lekcji polskiego.
    Co do rozdziału ogółem...
    WIEDZIAŁAM ŻE GO POCAŁUJE !!!
    Przy poprzednim rozdziale tak myślałam, w końcu alkohol dodaje ludziom odwagi. I rozdział był zadowalający, chociaż nie świetny po tak długim braku. Mam nadzieję, że z następnym się pospieszysz.
    Ciekawe co to będzie, kiedy do tego kręgu miłości, dołączy jeszcze Hinata. Ale i tak na razie mam nadzieję na basen. To dopiero będzie akcja :D Ten tekst Naruto przed pocałunkiem: fenomenalny :D
    No i zdzirowata kelnerka, nie lubię takicg postaci. W sumie nikt nie lubi, ale dodają pikanterii, jakie by nie były. Plastiki jedne.
    Shikamaru is the best.
    Jak coś jeszcze wpadanie mi do głowy, to napiszę :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdecydowanie i bezkompromisowo najbardziej podobała mi się końcówka. Uwielbiam kiedy jeden z nich jest taki...nieprzewidywalny? zaborczy? zazdrosny?
    Cóż, inteligencją Kiba nie grzeszy, kto wie co by się stało, gdyby wszyscy się wybrali na ten basen. Coś mi się wydaje, że władze szkoły nie byłyby zadowolone.
    Sasuke w żaden sposób w tym momencie nie przewyższył inteligencją Inuzuki, po prostu jest samolubny :P Na miejscu Nary też bym jednak spasowała. Po co się wykłócać z Uchihą, on i tak postawi na swoim. Mam tylko nadzieję, że się tam nie potopią ;)
    Hinata jak zwykle nieśmiała, ale za to ze wsparciem moralnym w postaci Nejiego. Mam nadzieję, że jeszcze długo nie będzie gotowa, nie ważne jak bardzo Hyuuga będzie ją dopingował.
    No i co do kwestii pocałunku, od którego zaczęłam. Trudno było sobie tego nie wyobrazić...Zwisające nisko żarówki, oświetlające tylko i wyłącznie stół bilardowy. Pełno dymu i Sasuke oparty o krawędź w ten swój arogancki sposób.
    Nie ma co się dziwić, że Uzumaki poczuł zazdrość.

    Czekam z niecierpliwością jak zwykle na kolejne rozdziały...i życzę weny, która ostatnio widocznie robi sobie ze wszystkich jaja :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmmm myślę, że jak sobie jeszcze trochę popiją to nie zauważyliby nawet wtedy gdy Sasuke i Naruto zrobili to na stole w tym klubie XD
    Scena zazdrości taka mrauuu <3 No i Sasuś jest niegrzeczny ];> Również życzę weny i chciałabym zwrócic uwagę, że nie widać z boku linka prowadzącego do 25 rozdziału. Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj, strasznie długo czekało się na ten rozdział. Ale oczywiście rozumiem, że brak weny i czasu to jak najbardziej siły wyższe. Sama na to cierpię. Co do rozdziału, to naprawdę mi się podoba. Tylko jak dla mnie mógłby być dłuższy, ale może następny taki będzie, mam nadzieję. Jak już ktoś wyżej wspomniał - końcówka najlepsza. Ja zdecydowanie najbardziej uwielbiam w tym opowiadaniu momenty takich jakby... zbliżeń, czułości między Naruto i Sasuke. Rozdział jak najbardziej na plus i oby kolejny pojawił się szybciej, niż ten. Życzę dużo weny, dużo czasu i dużo pomysłów, koniecznie ciekawych. ;p
    Pozdrawiam. ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. O Matko i Córko! Jakiś ostatnio okres dobroci dla stęsknionych czytaczy :D To już trzeci tekst daaawno nie odwiedzany przez Autorkę, który to owa nawiedziła. Najpierw Siruwia, potem Anju a teraz Ty :* Jeszcze Mirume obiecywała come back, cały czas czekam na "pink" ;)
    No ale przejdę do rozdziału. Zgodzę się z przedpiszczyniami, zaborczy Naruto to jest to, co tygryski, liski i inne stworzenia lubią najbardziej. Świetna scena w knajpie. Trochę alkoholu i człowiek odważny. Co do Hinaty, to już myślałam, że przyuważy coś między chłopakami, skoro tak intensywnie wpatrywała się w Uzumakiego. No ale jak wiemy miłość jest ślepa, więc nic poza nim nie widziała. A basen? hm, trochę niebezpiecznie tak po alkoholu, ale mam nadzieję, że będą uważać. I jeszcze na koniec Shikamaru, baaardzo go lubię i w kanonie i w fickach. Przeważnie Autorki zachowują kanoniczność względem jego osoby i wychodzi świetny. Twój Nara też bardzo mi odpowiada.
    Pozostaje mi życzyć Ci nieustannego wena i czasu. Mam nadzieję, że tym razem nie zamilkniesz na tak długo.

    Ach i jeszcze maluchy w mandze. No przecież to takie słodkie berbecie :D Nie mogłam się napatrzeć. Patrząc na nich nie można się nie zastanowić, jacy by byli, gdyby mieli rodziny i normalne życie. Ech, nie mogę doczekać się konfrontacji naszych chłopców.

    No dobra teraz już pozdrawiam i spadam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Cieszę się nieskrywanie że po takiej przerwie wróciłaś i napisałaś nową notkę ^.^
    Notka świetna i nie mogę się doczekać tego, jak oboje będą na basenie =3
    pozdrawiam i czekam na next'a

    OdpowiedzUsuń
  7. Sasuke przy Naruto schodzi na 'złą drogę'. Nawet włamanie się do wlasności publicznej już mu nie straszne...no i co ten sex robi z ludźmi, hmm...;p
    Naruto również zaskakuje, jestem ciekawa min ( np. taki Kibulec połknąłby chyba z wrażenia własny kufel...i nie zdążyłby złapać mdlejącej Hinaty...) pozostałych, o pewnie i tak zauważą. Ślepi w końcu nie są;)


    Dziś krótko, ale czekam na scenę nad basenem;]

    Pozdrawiam i życzę weny

    Sasame

    OdpowiedzUsuń
  8. Och, nawet nie wiesz jak się ucieszyłam, kiedy zobaczyłam, że dodałaś 26 rozdział Rywali. Czekałam na niego 2 miesiące, jednak muszę przyznać, że czekanie się opłacało.
    No i nawet nie masz pojęcia jak wielkie było moje zdziwienie, gdy zobaczyłam, że natchnęłam cię Bom Bom! Bardzo się z tego faktu cieszę :) I masz rację, pisanie FF wciąż sprawia mi radość, chociaż jest to przyjemność niebywale zaskakująca, gdyż zazwyczaj mam słomiany zapał do wszystkiego ;)

    Jeśli zaś chodzi o rozdział:
    Ochhh, oni są tacy uroczy. Ich związek, bo już tak można to nazwać bez dwóch zdań, jest po prostu cudowny ^___^ To jak do siebie szeptali w towarzystwie. Taki słodki smak niewychowania ;) No i Hinata, która chciałaby być na miejscu Uchihy. Sądziłam, że ma więcej odwagi, jednak coś mi mówi, że wkrótce może uderzyć ze zdwojoną siłą...
    I muszę przyznać, że Sasuke powalił mnie na kolana. Och, Shikamaru nie jest głupi i doskonale wiedział, że Uchiha ot tak nie stawia piwa... ;)
    No i coś mi mówi, że w końcu poznamy odpowiedź na niezwykle nurtujące pytanie, a mianowicie: co też można robić w wodzie, poza pływaniem...
    Cóż mam nadzieję tylko, że w porywach ekstazy nasi chłopcy się tam nie potopią w tym basenie ;)
    No i ostatnia scena... ochhh
    uwielbiam gdy sasuke jest taki nonszalancki, a i naruto już się od niego uczy tejże cechy...
    >to jest to co tygryski lubią najbardziej< zabiłaś mnie tym tekstem ;D
    Już się nie mogę doczekać następnej części, jestem potwornie ciekawa co też wymyślisz. Mam nadzieję, że 27 rozdział pojawi się znacznie szybciej, tak więc natycham cię! i liczę na rychłą publikację kolejnej części :)))

    Pozdrawiam serdecznie! ;)
    Koko

    OdpowiedzUsuń
  9. Jestem tu od kilku dni i śledze każdy rozdział na tym blogu aż w końcu doszłam do jego końca^^
    Postacie zachowują się prawie jak w anime akcja i miejsce są inne^^ W każdym bądź razie bardzo mi się spodobało;)
    Nieśmiała Hinata wpatrująca się w Naruto, Opiekuńczy Neji, krzykliwy Kiba, słodka Ino;) Inteligentny i jak zawsze spostrzegawczy Nara. Nic dodać nic ująć;D
    Rozdział jest naprawdę świetny. Akcję podkręca alkohol no i jeszcze ten basen;D Zaczęło się robić ciekawie;D Jak zwykle nonszalancki Sasuke no po prostu bomba no i nasz słodki Naruciak, który pod wpływem alkoholu bierze przykład z Saska i bez żadnego wahania i wstydu całuje Sasuke;D
    Ciekawa jestem jakie to pomysły chodzą Ci po głowie z tym basenem;p Normalnie chciałabym wiedzieć;D Aż korci z ciekawości xDD
    Masz świetny styl pisania Twoim czytelnikom na pewno się nie nudzi kiedy czytają nowa notkę^^

    Chciałabym także abyś informowała mnie o nowych notkach (jeśli możesz i chcesz xD) na moim gg 12863453. Zachęcam także do odwiedzenia mojego bloga (dopiero zaczynam więc proszę o zrozumienie;D) co prawda inna tematyka ale może jednak się skusisz;p www.sasodei.bloog.pl

    Serdecznie pozdrawiam,z góry dziękuje i życzę weny twórczej;))

    OdpowiedzUsuń
  10. oh taaaaaak!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Cuuuuudooooo!!!! A końcówka mmmmmmmmmmmmmm............... A już myślałam, że sie nie doczekam. A teraz czekam na cd. :D
    neko-chan

    OdpowiedzUsuń
  11. mmmm rzeczywiscie.. to jest to co tygryski lubia najbardziej ;) kocham to opowiadanie! mam nadzieje, ze nie bedzie nastepnych tak dlugich przerw ;3

    OdpowiedzUsuń
  12. Mrrrauuuu ~~ Biedny Naruto, Sasuke działa na niego wyjątkowo.... erotycznie? XD Naruto podpity jest nieprzewidywalny, a ich pocałunek może ktoś zauważyć. Ale co tam. W końcu są razem ;p
    Kocham twoje opowiadanie!
    Życzę dużo weny <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Niniejszym ogłaszam, że na twego bloga wkrada się alien, czyli ja ;)
    Zacznę od pochwalenia wystroju bloga - nie mam w tym zbytniego rozeznania, ale zmysł estetyczny zdecydowanie mówi mi, że czerń, biel i odcienie szarości to jest to, co 'tygryski lubią najbardziej' :)
    Z obecnych tutaj opowiadań przeczytałam jak na razie tylko Rywali - bardzo się ucieszyłam, gdy będąc jeszcze w trakcie czytania, zobaczyłam nowy rozdział.
    Pozwolisz jednak, ze zamiast owego rozdziału skomentuję całe opowiadanie :)
    Co mi się podoba w twoim opowiadaniu:
    - styl. z każdym rozdziałem coraz lepszy. masz talent do narracji :) z początku wprawdzie zdarzało się, że zagubiona musiałam przerywać czytanie, bo np. dialog bohaterów po jakimś czasie okazywał się być toczony w pomieszczeniu, o którym wcześniej nie było wzmianki - tak było bodajze, jeśli dobrze pamiętam, z pierwszym kontaktem Naruto i Itachiego. im dalej w las, tym lepiej. narracja staje się bardziej spójna i plynna, a od 17 rozdziału to w ogóle cud miód i orzeszki :) pochłonęłam te końcowe rozdziały na jeden raz i to z ogromną przyjemnością. takze ukłony za styl.
    - bohaterowie - zwłaszcza Naruto i Shikamaru. Naruto, zwłaszcza w tych ostatnich rozdziałach, staje się bardzo naturalny i na szczęście nie traci całkiem głowy dla Uchihy, Shikamaru natomiast podoba mi się od początku :D wierne odbicie tego mangowego, w jakiejkolwiek sytuacji by się nie znalazł. któtko mówiąc - ciacho!
    - humor - nie jest to może opowiadanie opierające się na humorze, ale akcja z policjantem czy nauką jazdy przyprawiły mnie o spazmy śmiechu :D bardzo to lubię w fanfikach.
    - opisy uczuć i myśli postaci - to jest to, co umiesz robić i chyba o tym wiesz. te opisy są bardzo dobre :) nie wiem, co mogłabym dodać. są świetne i już.
    Czego mi brakowało na początku, a co (na szczęście) pojawiło się potem:
    - opisy miejsc. nie mówię, że na początku ich nie było. gdy czytam, lubię mieć w wyobraźni konkretne tło akcji. w pierwszych rozdziałach miałam z tym kłopot, w ostatnich zaś (tak gdzieś od 17) moja wyobraźnia wreszcie została właściwie pokierowana :)
    - konkretne rozwinięcie wątku plywania - to coś, co się owszem, przewijało, ale bardziej w kontekscie wspaniale zbudowanych męskich ciał. nie to, żebym miała coś przeciwko, broń boże :> ale lubię, gdy w opowiadaniu akcja dzieje się również poza uczuciami bohaterów - aha, bo zapomnę - ogromny plus za wątek ShikaTema! wracając do pływania - bardzo chcę przeczytać w przyszłości opis zawodów pływackich :D moja wyobraźnia snuje różne pomysły na ten temat.
    *zerknęła na zegarek* O matko -_- znowu będę jutro spać do południa.
    kończąc temat, bo późna godzina wygania a ważniejsze rzeczy i tak już wypunktowałam - życzę odnalezienia tej radości z pisania, którą kazdy pisarz z długim stażem gubi i której szuka :)
    zapraszam też do siebie - opowiadanie SasuNaru się kłania. nie mam wprawdzie tak długiego stażu jak niektórzy tutaj, ale się tym nie przejmuję ;D
    pozdrawiam serdecznie :*
    alien

    PS: Tak, wyglądają cudnie ;D

    OdpowiedzUsuń
  14. Przeczytałam od razu po dodaniu, jednak brak czasu nie pozwolił mi się wypowiedzieć. Teraz wykorzystam okazję; )
    Na początek; nie spodziewałam się, że rozdział pojawi się w ten sam dzień, w którym skończyłam czytać z nadzieją, że kolejny ukaże się już niedługo. Byłam mile zaskoczona, że napisałaś go tak szybko. Cieszę się niezmiernie również z faktu, że mniej więcej przyczyniłam się do tego: D
    I dla mnie również szkic małego Naruto i Sasuke jest świetny: )

    Krótkie. Bardzo krótkie. Ale i tak się cieszę, bo treścią nadrabiasz. Ogólnie uwielbiam wydarzenia rozgrywające się we wszelakich klubach - ten imprezowy nastrój. Cokolwiek by się w nich nie działo; bijatyka, rozmowa, seks, i tak by mi się podobało. W subtelny sposób zawarłaś dwa z przedstawionych przeze mnie przykładów. Rozmowa - naturalna przy piwie, dobre towarzystwo i miło spędzany czas; seks - może nie do końca, ale sam fakt zbliżenia się Naruto do Sasuke, ten erotyzm jaki ich łączył, pocałunek. Jej<3

    Hinata... lubię ją, nie lubiąc zarazem. Nic do niej nie mam, ale czasami irytuje swoją nieśmiałością. Powinna się wziąć za podrywanie Naruto nieco śmielej, zamiast siedzieć i milczeć, czekając aż ktoś sprzątnie jej go sprzed nosa. Nieważne, że to już się stało, ona o tym nie wie. Już miałam nadzieję, że mając wsparcie Neji'ego, zacznie działać. To mogłoby być śmieszne. Szkoda, że jeszcze nie czas na to. Poczekam ; )

    Kiba... no ja go uwielbiam: D Szczególnie, że dzięki niemu Sasuke wpadł na ciekawy pomysł spędzenia czasu z blondynem na basenie, sam na sam: > Dobrze, że Nara jak Nara, jest rozsądny nawet po kilku piwach i nie pozwolił władować się tam 'nie do końca trzeźwemu towarzystwu'. Strach pomyśleć, co by się wtedy tam działo.

    A Twojego Sasuke to ja wręcz ubóstwiam. I Shikamaru też. Jak zawsze domyślny, od razu wiedział, że brunet nie od tak stawia piwo. Coś się szykowało i on o tym wiedział, pozazdrościć jego dedukcji. A Uchiha też dobry, zamiast spytać wprost, musiał takie zagrywki robić, ale to dobrze; )

    Końcówka - najlepsza!
    Zazdrosny Naruto, tego jeszcze nie było; ) Ale nie ma się, co dziwić. Sasuke siedzący na skraju stołu bilardowego, w półmroku, pewnie przybierając lekceważącą postawę, musiał wyglądać seksownie. Na miejscu blondyna również nie zdzierżyłabym widoku kelnerki, namolnie przystawiającej się do mojego chłopaka.

    Tak, to jest to, co 'tygryski lubią najbardziej': D I Naruto to prawdziwy lis - faktycznie, nikt nie wie na co go stać. Pocałunek - cudowne zwieńczenie rozdziału.

    Czekam niecierpliwie na nowy rozdział. Mam nadzieję, że pojawi się dość szybko: >

    OdpowiedzUsuń
  15. JATA! Doczekałam się*tańczy z radości*proszę,nie błagam nie męcz nas tak więcej ja rozumiem,że wena jest kapryśna,że brak czasu,ale to opowiadanie jest ŚWIETNE!I dlatego tak marudzę, troszkę^^;
    Wciągnęła mnie ta notka i przeczytałam jednym tchem,aż żal że już się skończyła.
    Bardzo mi się podobała reakcja Naruto - zazdrośnik C: i przejął inicjatywę :D
    Będę oczekiwać z niecierpliwością na notkę bo zapowiada się ekscytująco :D
    Pozdrawiam i DUŻO WENY C:
    jusoks

    OdpowiedzUsuń
  16. Heh a co dalej...:) wiem i tak powinnam się cieszyć 2 rozdziały dodane, ale to niestety tak mnie wciągło, że poprostu nie umiem się doczekać ciągu dalszego..(szczególnie, że blog się odkryło 2 dni temu i trzeba było nadrobić zaległości :P) czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy pozdrawiam


    Shasti

    OdpowiedzUsuń
  17. Twój blog został dodany do linków na yaoi-nyx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. Ahh~~ jakie to piękne! *__*
    Zauważyłam ten blog dopiero wczoraj i jestem wniebowzięta!
    Cały dzień czytałam.Jestem zachwycona!
    Do do tego rozdziału - jak wszyscy mówią - świetne zakończenie :D
    Nie mogę doczekać się kolejnych rozdziałów i mam nadzieję, że nigdy nie przestaniesz pisać!
    Pozdrawiam, Jua ^^

    OdpowiedzUsuń
  19. Hejeczka,
    wspaniale, jaki Naruto jest nie przewidywalny, końcówka najlepsza, oby tylko w coś się nie wpakowali, Hinata no cóż chyba będzie czekać z zagadnięciem do czterdziestki...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Monika

    OdpowiedzUsuń